Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aluuzja

kobieta, 33 lat, Warszawa

166 cm, 83.50 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Nowy Rok przywitać z wagą 75 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 lutego 2021 , Skomentuj

Wczoraj byłam względnie grzeczna

- 2 kanapki z warzywami i jajkiem

- talerz rosołu

- sporo mięsa gotowanego, kilka klusków, kapusta kiszona

- kawałek ciasta u babci, jabłko, mandarynka

Razem ok. 1700 kcal  

Nie mogę schodzić niżej przy karmieniu piersią. 

Dzisiejszy pomiar średnio zadowalający, ale nie ufam tej wadze. Dzisiaj wracamy od rodziców, więc jutro zważę się na swojej osobistej 😂 w końcu nie mam po czym tyć i te cyferki może sobie wsadzić w nos. 
Gdzieś kiedyś przeczytałam, że warto ważyć się na jednej wadze. Nie ważny jest de facto wynik, a tendencja spadkowa.  

Na wsi życie toczy się inaczej. Zawsze jest coś do zrobienia, jest podwórko i jakaś wspólnota. W naszym mieszkaniu w mieście czuję się jak w klatce. Ciągle to samo, przez spaliny i mały metraż można sprzątać absolutnie codziennie.  Tylko mąż, telewizor i co najwyżej chodzenie po sklepach. Na wszelkie rozrywki trzeba wydać mnóstwo kasy. Ech, może na emeryturę wrócę na stare śmieci ☺️

W odchudzaniu najbardziej lubię wyliczanki. Np. że chudnąc po 2 kg miesięcznie do końca roku mogę ważyć 68 kg. I zwykle po tej sferze marzeń wracam do starych nawyków 🤷🏼‍♀️ taki ze mnie osioł. 

ustalam sobie cel na luty - 88 kg. Niezbyt wyśrubowany ale z nikim się przecież nie ścigam. 
Czekam na otwarcie branży fitness. Oni też muszą zarobić. Nie potrafię zmobilizować się w domu tak jak w grupie. Na zajęciach pot leci po tyłku i nie ma wybacz. A te zakwasy jakie są piękne...

U rodziców dodatkowo skorzystałam z rowerka stacjonarnego. 3 x 10 km. Wielkie 💩 ale półtora roku nie robiłam nic. 
kiedyś (15 kg temu) potrafiłam zrobić 3-4 treningi 2 h w tygodniu i nie byłam zadowolona ze swojego ciała. Chyba byłam ślepa! 

***** ***!!!


31 stycznia 2021 , Skomentuj

Tyle razy układałam sobie co tu napiszę a teraz w końcu gdy młody zasnął mam w głowie pustkę. 
Przymierzyłam dziś sukienki z 2016 r. No kabaret. Miałam świadomość, że przytyłam, ale żeby mi brakowało 15 cm do zasunięcia suwaka??? Jak do tego doszło nie wiem. 

30 stycznia 2021 , Skomentuj

Jest wyczekiwana 8 na przedzie. Mój pierwszy psychologiczny krok milowy. Ostatnio ją widziałam w 2019 🙈 Do 7 daaaaleka droga, ale ważne, że motywacja poszybowała do góry 😍

Dziś małe zwycięstwo bo odmówiłam lodów. Wczoraj za to mała porażka bo dla towarzystwa zjadłam jednego cheesa z maca w ramach kolacji.  Grunt, że nie cały zestaw. 
Pomarzyć dobra rzecz, więc ja sobie wymarzyłam schudnąć w tym roku 10 kg. 
Jeśli każdego miesiąca będzie stabilny kilogram w dół to będę zadowolona. Plan na styczeń wykonany. Amen. 

29 stycznia 2021 , Skomentuj

Jajecznica z cebulą z 2 jaj, ogórki kiszone

Ogórkowa

Mięso z szynki, kasza 50 g, kapusta kiszona

Suszone jabłka ok. 50 g


jedzenie takie zwyczajne. Nie bardzo mam czas cudować a i nie widzę takiej potrzeby. Przywiozłam od mamy ogórki kiszone i jak widać pochłaniam... tylko kurczę pewnie tej soli za dużo. Trudno. 
Waga stoi a lepiej bym się czuła z 8 na przedzie. Może sprawi mi prezent na 30 urodziny. 7 to ja miałam chyba ostatni raz w liceum. 
Dzisiaj u nas przez 20 min padał taki śnieg, że mi wycieraczki nie wyrabiały. Płatki jak 5 złotówki. A poza tym znów grubsze wydatki... czeka mnie przegląd auta z wymianą oleju itp. Jeździ się fajnie ale potem płacz i płać. W starym przynajmniej nie było o co dbać, części tanie. Za luksusy się płaci. 
Obym po pandemii odbiła się od dna. 

27 stycznia 2021 , Komentarze (3)

Tęskno mi do dawnej Vitalii, gdzie na forum można było podziwiać prawdziwe sukcesy i metamorfozy. Do fajnych pamiętników. Do motywacji. 
Teraz na forum zostało tylko kilka oszołomów, co ciągle wałkują to samo albo mało ciekawe tematy byle rozpętać gównoburzę. 
W pamiętnikach też bida. 
A może vitka to taka „nasza klasa”, gdzie nie zagląda już nawet pies z kulawą nogą? Muszę zrobić research w poszukiwaniu nowości. Czy jest tu ktoś od dekady, tak jak ja?

27 stycznia 2021 , Skomentuj

Waga nie szybuje w dół, ale nigdy tak nie miałam. Może dlatego szybko się poddaje. Jak narazie plan jest wykonywany w jakiś 60 %. 
ALE codzienna praca nad sobą da rezultaty. 

Posiłki zbilansowane, skromniejsze ale i coś słodkiego się trafi albo porcja dla chłopa z kopalni. Ćwiczenia też raczej okazyjne. 
Za to nadrabiam pielęgnację - dla innych oczywiste rzeczy, dla mnie kolejne pole do wypracowania bom leń 🙈. Wieczorem staram się zrobić demakijaż, nałożyć tonik i krem nawilżający. Rano tonik i krem na dzień plus balsam na rozstępy po ciąży. 
Rozstępy mam okropne... mimo, że przytyłam tylko 5 kg i smarowałam się. Wyszły na samiutkiej końcówce. Myślę, że to też trochę wina lekarzy. Ciąża po terminie, dziecko 4kg+, wód płodowych za dużo, mój brzuch jak balon. Myślałam, że eksploduje. Na co oni czekali? 
Nieważne... było, minęło a Młody zdrowy. 
To pisałam ja, Wasza zebra. 

21 stycznia 2021 , Skomentuj

Mówiłam, że Wąż zmałpuje? Nie myliłam się. Wczoraj ćwiczyliśmy razem. Dziś miałam pobudkę i pogalopowałam z młodym na szczepienia. Potem hyc do sklepu i mega szybkie zakupy bo zaraz 10 i godziny dla seniorów. Nie mam słów na deb..., który to wymyślił. Sklepy świecą wtedy pustkami a Ty człowieku cyrkluj tak, żeby się wyrobić. Nie wspomnę, że przed 10 i po 12 są tłumy. Ech. Do tego aplikacja Lidla zastrajkowała i nie skorzystałam z promocji 😂 

Przygotowałam śniadanie i szczęśliwie Wąż wyciągnął nas na długi spacer. Mam już 13 000 kroków na liczniku plus to, co nadreptałam po domu. Pogoda boska. Nie za zimno, nie za gorąco plus słońce. Obiad też był wzorowy. Teraz mam zasłużony odpoczynek - młody w końcu padł a ja z nim. 
Słońce i ruch sprawiły, że cytując reklamę „dziś mi się chce”. Jeszcze tylko nadrobić pranie i w ogóle pełen sukces. 
ot, życie kury domowej na macierzyńskim. Ahoj!

20 stycznia 2021 , Komentarze (1)

Publiczne przyznanie się do porażki działa oczyszczająco! 
wczoraj wieczorem czysto, dziś też. Niestety Wąż nadal bez zmian. Dziś przyniósł jagodzianki. Odmówiłam to zjadł obie a sadło coraz większe. No cóż... nie ma co się kopać z koniem, lepiej dawać dobry przykład. A że jest zazdrośnik to zaraz zmałpuje po mnie. 
Nasza zła dieta to dużo mojej winy. Uwielbiam gotować, nie lubię jeść byle czego. Jedzenie to moje uzależnienie i rytuał. Gotuję zdrowo, ale za dużo. Obym potrafiła dziecku dać dobry przykład. 
Od wczoraj popijam czystą wodę, do ust nie wzięłam coli ani soku. Taki 3 l sok potrafi u nas zejść nawet w 1 dzień 😓 W sobotę idziemy do Teściów i będę miała okazję poćwiczyć silną wolę. 

19 stycznia 2021 , Skomentuj

Dodaje tu kolejne wpisy i tylko widać jak marnuje czas. Nic do przodu nie ruszyłam. Ograniczam się, ale co z tego jeśli dziś nie zjem a jutro nadrobię. Dziś Wąż przyniósł imieninowego pączka. Mam z domu zakodowane, że nie można marnować jedzenia, więc często coś dojadam tylko po to, żeby nie wyrzucić. Bez sensu, nie?
Z prywaty - mieliśmy ciężki czas - Węża kwarantanna, młodemu szły zęby a ja sesja. Nerwów było sporo...pożarliśmy się nie raz. Niestety swoje potrzeby muszę najpierw wywalczyć. Z chłopami tak już jest. Jeden egzamin mam w plecy. 
kiedyś miałam czas to nie chciało mi się uczyć. Teraz chcę mi się uczyć bo nie mam na to czasu :-) 

25 listopada 2020 , Skomentuj

90,7 ... ósemka się nie zadomowiła (szloch)

Dzisiaj lipa. Cały dzień mam ssawkę i nawet nie pomogła micha sałatki. To taki mój sposób na "coś mi się chcę ale nie wiem co i cały dzień żre". Kuwa, 3 dni jest spoko i oczywiście 4 musi być lipa, może jakieś zapasy się wyczerpały i mój wewnętrzny grubas walczy? ale no way nie wygra tym razem!!!

dwie kanapki, grejpfrut, jajko

dwa jabłka

miska sałaty z fetą i prażonym słonecznikiem (aż mnie żuchwa rozbolała (smiech))

łosoś wędzony 125 g

kolejne jabłko

cukierek, drugi cukierek

dwa kabanosy

2200 kcal

więcej grzechów nie pamiętam......