Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Z każdym kilogramem nienawidzę się coraz bardziej,a gdy pałam do siebie coraz większą nienawiścią nabieram coraz więcej kilogramów.Błędne koło się kręci,a ja wpadam w wir,który pogrąża mnie z otchłaniach samotności,zamykam się w sobie,a przecież wkoło mnie jest tylu ludzi,którzy są za mną i nie ważne ile tych kilogramów jest...ale jednak...mój umysł powtarza mi"TY GRUBASIE NIKT CIĘ NIE KOCHA I NIKT CIĘ NIE CHCE,ZAMKNIJ SIĘ NAJLEPIEJ W DOMU I NIE POKAZUJ LUDZIOM NA OCZY BO WSTYD"Właśnie to wstyd,wstydzę się wyjść z domu,bo boję się jak ludzie na mnie patrzą,przecież nie ma już 15 lat i nie chodzę do szkoły,dzieci nie pokazują mnie palcami,a jednak...wstydzę się wyjść z domu i błędne koło trwa...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 26841
Komentarzy: 200
Założony: 27 czerwca 2010
Ostatni wpis: 28 grudnia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
zwiedly.blawatek

kobieta, 39 lat, Kraków

158 cm, 66.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

5 lipca 2012 , Komentarze (4)

no cóż życie na bezrobociu płynie baaaardzo powoli,czasu multum i w sumie rzeczy,które miałam kiedyś zrobić,a nie miałam na nie czasu też multum(oczywiście wszystko w miarę po taniości-w ramach oszczędności)

trza będzie zacząć myśleć o poszukaniu czegoś nowego

chyba najgorzej jest w nocy,jak nachodzą mnie natłoki myśli i mam myślawkę co?gdzie?jak?co dalej?,dopóki nie zasnę nad ranem ze zmęczenia,nawet wymyślanie sobie miłych scenek nie pomaga.

waga dzisiaj 76,8 czyli w dół w dalszym ciągu(wiem,wiem,że powinnam jeść normalnie,ale mój organizm ma wstręt do jedzenia, wciskam w siebie na siłę jedynie,żeby łyknąć tabletki i nie paść trupem)

dzisiaj zacznę się ruszać,wyciągnę w końcu rower z piwnicy, kołyska pójdzie w ruch i może zerknę na te ćwiczenia Ewy Chodakowskiej,którą dużo osób tu wychwala,więc chwilo trwaj...

śniadanie I: szklanka mleka 2,0 + sucharki pełno z serkiem białym i szynką(nie jest źle)
śniadanie II:ciastko owsiane,czereśnie
obiad:może jakaś zupa pomyślę
podwieczorek:czereśnie
kolacja kefir/jogurt z otrębami

niech moc odchudzania będzie z Wami

4 lipca 2012 , Komentarze (1)

jak Dzień Świstaka, obietnice,przyrzeczenia i zapierania się na siłę,że tym razem się uda.ale cóż jak zwykle powtórka z rozrywki...

dawno mnie tu nie było...bardzo dawno,ale teraz skoro straciłam pracę,bo moja szefowa zwolniła mnie za 4 dni zwolnienia lekarskiego,które sobie wzięłam z powodu ostrego zapalenia ucha i zapalenia oskrzeli,4 dni w ciągu 2,5 roku jak u niej pracuję choć to w sumie nawet nie jest najgorsze,najgorsze jest to,że po całym tym czasie ciężkiej harówy,siedzenia na bezpłatnych nadgodzinach i wykonywania obowiązków przynajmniej,które można rozdzielić na trzy etaty,ona piszę na wypowiedzeniu,że jestem nieefektywna,ooo zgrozo co za chamstwo,nie wiem czy nie zdaje sobie sprawy ,że z takimi papierami nigdzie nie znajdę pracy,albo tak bardzo mnie nienawidzi,obstawiam to drugie.

a więc w ramach bezrobocia może wezmę się za siebie,hehe jedyny plus tego wszystkiego to to,że w ciągu jednego dnia waga spadła do 77,2 i się cieszę niezmiernie bo przez jakieś 10 miesięcy nie mogłam schudnąć ani grama,a tu masz babo placek

postaram się pisać na bieżąco, jakiś jadłospis,może aktywność fizyczna(choć z tym u mnie gorzej)

zacznę od dziś(wiem że mało mało mało,ale nie mam apetytu,źle się czuję ogólnie po tym zwolnieniu,rozbita ,ale jeść trza ,żeby nie zniszczyć żołądka antybiotykiem)

śniadanie I : 3 sucharki pełnoziarniste,szklanka mleka 2,0%
śniadanie II: niestety brak z powodu kolejek jak za PRLu
obiad: kefir + ciastko owsiane z cynamonem,czereśnie
kolacja:miseczka zupy kalafiorowej z jogurtem
przekąska: jedno ciasteczko"jeżyki",nektarynka

dalej brak weny,ale coś wymyślę

niech odchudzanie będzie z Wami

29 stycznia 2012 , Komentarze (2)

dawniej nie przejmowałam się, czymś takim jak urodziny,wręcz przeciwnie,oznaczały imprezę,prezenty,znajomych i szaleństwo,teraz kiedy z roku na rok jestem co raz starsza i przez ten cały miniony rok nie wydarzyło się w moim życiu nic z czego mogłabym być dumna,łapie doła,przypominam sobie wszystkie stracone szanse, odrzucone uczucia i wszystkie błędy,które popełniłam i nie potrafię już ich naprawić,mogę czekać na lepsze dni,na szczęście,ale już zbyt długo czekam,chyba po prostu czasem jest tak,że niektórzy na to szczęście nie zasługują, a pocieszenie,że szczęście przychodzi z czasem,teraz wydaje się marne i żałosne.

wiem,wiem zrzędzę i narzekam,życie jest piękne i warto się cieszyć z małych rzeczy,ja to wszystko wiem,minie parę dni i znów wrócę do normy,do codzienności,znów przez następny rok będę żyła z klapkami na oczach,by przed następnymi urodzinami znów się przebudzić i zdać sobie sprawę,że jestem nikim

czasem nawet najwięksi twardziele potrzebują by ich po prostu przytulić...

23 stycznia 2012 , Skomentuj

a nie z byle powodu ten przestój i brak jakiegokolwiek odzewu ze strony Kachy Pierdachy;))
a mianowicie bujałam się trochu po świecie i wybrałam się w podróż po angielskich wsiach tych mniejszych i tych większych
tak więc diety brak,ruchu za to multum,nogi do dupska mi wlazły chyba ze sto razy w ciągu tego tygodnia,mam nadzieję,że teraz ma pupa jędrną będzie po wsze czasy hihi
było miło ale,jak wszystko co dobre,szybko się skończyło,więc wracam do szarej rzeczywistości,do cholernej roboty,niedającej efektów diety i słomianego zapału,że od jutra zacznę się ruszać

buziole i niech dieta będzie z Wami

hihi

16 stycznia 2012 , Komentarze (1)

hmmmm był wpis i się spierd...

szybkie słowo klucze z weekendu:

pijaństwo, obżarstwo,lenistwo,łysienie, choroba,podróż

10 stycznia 2012 , Komentarze (5)

i w sumie z czego tu się cieszyć?? z tego,że pożarłam dzisiaj znowuść słodkości co nie miara??a może z tego,że nie chcę mi się ćwiczyć??a może  z tego, że nie ma przede mną przyszłości,nadziei na coś lepszego??? hmmm i z czego tu się cieszyć?? ze śniegu, z francuskiej piosenki w radio, ze szczypty testosteronu w pracy, z uśmiechu,z rozmowy,z malinowej herbaty,z głupich rozmów z kumplem na g;)) a jednak;))

buziaki dla wszystkich uśmiechniętych bardziej mniej a i nawet wcale


9 stycznia 2012 , Komentarze (2)

...a głupiemu stoi,jak to bywał mawiać mój były niedoszły hehe ale jak obiecałam tak się stawiam hihi no może nie zwarta i gotowa,ale chwilkę minutkę posiedzę,ogólnie dziś słodkości grały rolę główną w moim jadłospisie,no cóż mózg potrzebował glukozy ,w szczególności,że dalej się wytęża i ciężko pracuję dzisiaj posiedzę w pracy trochę w kozie,więc trzymajta kciuki,żebym się jednak nie rzuciła na magiczne ciasteczka fornetti w drodze do domu

wieczorem poczytam jak Wam pięknie idzie zrzucanie kalorii,gdy mnie w tym czasie ich przybywa

buziaki w siusiaki

8 stycznia 2012 , Komentarze (7)

oooojjjj zgrozo nieziemska niech mnie zczyści ino tak porządnie, ażeby mi flaki wszystkie poprzewracało i z głowy głupoty najlepiej na zawsze wybiło, żeby mi już nigdy do głowy nie wpadały takie pierdy śmierdy jak choćby rezygnacja z V- koniec wywodu

a teraz zupełnie na serio,miałbyć wielki powrót, czegoś zabrakło, hmmm przede wszystkim mnie a poza tym motywacji,ale jak zowie staropolskie przysłowie do trzech razy sztuka i niech no do jasnej ciasnej mojej spódnicy tak będzie

poczytałam parę pamiętników, ucieszyłam się z postępów znajomych, pośmiałam z zabawnych wpisów i poplułam sobie w twarz,że zmarnowałam tyle czasu

ale,ale... nic straconego, nie było aż tak źle pod mą nieobecną nieobecność, jak na razie na wadze hihi 79,9 ,więc wielkiego nieszczęścia nie ma(szkoda tylko że nie ma mnie już mnie,ale czyja to wina) dieta jest no z niewielkimi przejawami obżarstwa hihi ruch jak najbardziej trzy razy w tygodniu dupsko me biega sobie i się rusza,czasem nawet trochę za bardzo hihi

w życiu prajwet wciąż bez zmian- męża brak,żony brak,dzieci brak,widoków na przyszłość brak, więc jak widać wszystko ander kontrol

buziaki i trzymajta kciuka za Kasiorka

niech dieta będzie z Wami(i ze mną w końcu też)

22 listopada 2011 , Komentarze (5)

niewielka aktywność gdzieś w moim pamiętniku,ktoś zaglądnie,ktoś zapyta się czy żyję,ktoś doda do ulubionych,gdzieś te wszystkie małe rzeczy,małe gesty ruszają w mojej głowie taki mały dzwoneczek mówiący "Kacha wróć!!!Tym razem dasz radę.Oni Ci pomogą.Nie poddawaj się"
...i może to powrót??Jeszcze nie wiem, nie wiem na pewno. Tamtym razem słodycze mnie "zabiły"
Czy tym razem dam im radę. Idź i rusz dupę!!!Tak krzyczy w mojej głowie dzwoneczek,ktoś/coś ciągnie za sznurek i drze się coraz bardziej!!!To już nie dzwoneczek to dzwoń na skalę Zygmunta.
Powracam jak córa marnotrawna i walczę,jak każda,każdy z Was.

I dziękuję,bo bez tych gestów i chwili nie podjęłabym walki.

21 września 2011 , Komentarze (4)

dieta na razie byle jak, nie żebym znów wpadła w jakiś wielki dół, nawet nie,pozwalam sobie na małe kaloryczne przyjemności,bo się pochorowałam i tym samym poprawiam sobie humor,wiem wiem,będę żałować,ale jutro wracam do dobre tory,potrzebowałam po prostu troszkę więcej energii niż zazwyczaj i ze względu choroby i ze względu na maksymalne wysilanie umysłowe,więc nie zabrakło michałków, ciastek francuskich z serem i orzeszków hehe ale bez soli i tłuszczu hihi a niech mnie piekło pochłonie zaraz zrobię sobie herbatkę, biorę laptopa i papiery i wskakuję do łóżka,kończę projekt, końska dawka leków i do spania,oby jutro było lepiej

niech dieta moje drogie i moi drodzybędzie z Wami

see you