Wczoraj znów wylałam siódme poty na steperze(30 min intensywnej walki z samą sobą), 2-gi dzień A6W(oo zgrozo mięśnie mi napierdzielają dziś cały dzień) i 10 minut skłonów na boczki. Hihi i wszystko to przed wyjście do baru, gdzie znów nie tknęłam ani grama alkoholu, no dobra to że pojechałam autem zaważyło na mej szóstkowej trzeźwości.
Zadzwoniłam też na fitness i basen, żeby zarezerwować miejsce, wyskoczyłam na chwilę z pracy i zakupiłam sobie dresik i dużą torbę na różne pierdoły,żebym miała w czym popinkalać na ćwiczenia,tak profesjonalnie hehe.Teraz mój los przesądzony,jutro pilates, piątek basen i módlmy się o przypadkowe oczy, które zobaczą mój wielki tyłek