O mnie

Próbuję przezwyciężyc swoje lenistwo i zacząć żyć aktywnie, w pełnym tego słowa znaczeniu. Mam nadzieję ze mi się uda. Chcę być szczupła jak kiedyś, źle się czuję z moim obecnym tłuszczem na brzuchu i udach.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 23258
Komentarzy: 593
Założony: 15 sierpnia 2010
Ostatni wpis: 15 listopada 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Anika0810

kobieta, 48 lat, Pod Lasem

167 cm, 61.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: doprowadzić się do porządku

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

27 czerwca 2011 , Komentarze (3)

Witam po weekendzie;)

Muszę się przyznać, że weekend nie do końca dietetyczny. Cały dzien ok ale wieczory... piwko i chipsy ;( Masakra. Trzy dni tez nie biegałam, ale wczoraj już grzecznie. Bez obżarstwa i pobiegłam, Wydłuzyłam sobie trasę bo stara mi się znudziła i juz jest za krótka:)

 

Od pewnego czasu chodził mi po głowie peeling z kawy i w koncu przezwyciężyłam lenistwo i zrobiłam sobie. Mmmmmmmm ciałko po nim jest rewelacyjne. Miękkie, nawilżone ujędrnione natychmiast. Martwiłam sie o moją skóre która podczas odchudzania stała sie sflaczała pomarszczona i nieestetyczna. Po zastosowaniu tego peelingu, natychmiast widać różnicę.

Stosuje sie go dwa razy w tygodniu i podobno rewelacyjnie zwalcza cellulit. No zobaczymy. Później jeszcze dodatkowo wsmarowałam krem antycellulitowy aby efekt był szybszy i czekam na rezultaty;)

Mam jeszcze ochotę na mixturę z oleju rycynowego na wzmocnienie włosów, które ostatnio strasznie mocno mi wypadają. Nie wiem co sie dzieje... jem mięso jem warzywa i owoce a mimo to hemoglobine mam na granicy normy i w rezultacie włosy straciły mocno na objętości.

Biorę tabletki z żelaza ale chcę jeszcze dodatkowo kupić sobie skrzyp polny i dodatkowo wspomnianą rycynę.

Jeśli macie jakieś sprawdzone rady na wzmocnienie włosów to piszcie. Będe bardzo wzdzięczna;)

 

21 czerwca 2011 , Komentarze (5)

Dystans, który założyłam sobie na początku do przebiegnięcia , sprawia mi coraz mniej problemów. Coraz dłuższy odcinek przebiegam bez zadyszki i przerw na marsz:) Jestem z siebie dumna!

Tak, niektórzy może pomyślą że przesadzam ale przy mojej chorobie takie bieganie to nie lada wyczyn:)) Tym bardziej ciesze sie że mam mobilizacje i chęci.

Czuje się duzo lepiej odkąd biegam. Mam więcej energii i siły lepszy humor no i co najwazniejsze, przesunęłam zapięcie w pasku od spodni o jedną dziurke:))

 

jestem już po śniadaniu  i po kawie. Objedzona jak bąk:)) wypiłam juz 0,5 l wody

Szukam tanich kwater nad morzem na początku lipca. Macie może jakieś fajne namiary??

20 czerwca 2011 , Komentarze (3)

Dziękuję za ciepłe słowa otuchy pod poprzednim wpisem:)

Poradziłam sobie z tą chwila bezsilności:) Wsziadłam na rowerek stacjonarny i wypociłam cały smutek i zal:)

W sobotę dietowo było tak na "pół gwizdka" Dużo zajęć przed południem uniemozliwiających pilnowanie godzin posiłków. Pod wieczór po kilkudniowej przerwie poszłam pobiegać. Alez byłam mile zaskoczona, bo dystans z którym przed @ miałam problem, pokonałam prawie bez przerwy na marsz:))) No cóż... wieczorkiem mała impreza iiiiiiiiiiiiiii... piwko;P Potańczyłam nieźle więc w sumie nie miałam wyrzutów sumienia, a waga rano była zadowalająca więc luzik;)))

Niedziela juz grzeczna, bieganko też było więc jest ok.

Wagi nie podaję bo dziwne figle mi płata, więc ostatecznie powiem co i jak 7 lipca. Ale widze po ciuchach że brzuch mi zmalał i uda w koncu zaczynają wyglądać znosnie więc się nie przejmuję.

Dzisiaj będzie urodzinowo u znajomych więc pewnie nie pobiegam. Dobrze, że mam rowerek który odkurzam w dni kiedy nie moge biegac hihi:)))

Pomimo chłodu i chmur, miłego dnia życzę:))

17 czerwca 2011 , Komentarze (5)

Dziś jest jeden z tych beznadziejnych dni, kiedy to mam wszystkiego dość
Jako samotna matka czasem musiałabym się sklonować aby wszystkiemu podołać... praca dom, dzieci, obowiązki... przecież każdy tak ma
Czasem przychodzą takie dni, że czuję się beznadziejna.
 U młodszego syna w grupie przedszkolnej są bardzo aktywni rodzice. Wymyślają spotkania popołudniowe w celu przygotowywania niespodzianek dla dzieci, czasem tez rodzice są angażowani do brania udziału w zajęciach odbywających się w godzinach przedszkolnych... Ja nie lubię udzielać się publicznie i nie zawsze mogę. Nie zawsze mogę wziąć dzień wolny aby stawić się w przedszkolu np na godzinę 12, nie zawsze mogę przyjść na spotkania popołudniowe bo nie mam z kim zostawić dzieci... Nie każdy to rozumie. Dziwią się dlaczego nie zostawię dzieci samych(starszy syn ma 11 lat) A gdyby się coś stało?? Wtedy znów byłabym wyrodną matka która zostawia dzieci bez opieki...
Wiecznie biję się z myślami jak to wszystko pogodzić...
Kiedy młodszy syn widzi swoich przedszkolnych kolegów bawiących się na pikniku z tatusiami, płacze w domu dlaczego on nie ma taty a mnie serce pęka na milion kawałków... no bo dlaczego??? Ile można tłumaczyć ze Tatuś jest przy nim cały czas,,, jak on chciałby z nim pograć w piłkę, pojeździć na rowerze...

Staram się aby moim dzieciom niczego nie brakowało ale co zrobić w sytuacji kiedy starszy ubzdura sobie jakąś rzecz na którą w tej chwili nie masz kasy i musisz odmówić a on Ci wygarnie ze "na sukienki to masz" choć ty wcale tej sukienki nie kupujesz tylko oglądasz... choć dla ciebie dzieci są na pierwszym miejscu i wydajesz najpierw na ich potrzeby a jak starczy kasy to ewentualnie pomyślisz o sobie??

Mogłabym wymieniać różnych takich przykładów miliony jak odsuwają się od ciebie znajomi, z którymi żyło się przedtem prawie jak z rodziną albo i lepiej... bo stanowisz potencjalne zagrożenie dla zazdrosnych żon choć ty wcale nawet nie próbujesz wykazywać zainteresowania ich mężami, chociaż tobie nie w głowie w ogóle ochota na kontakty damsko męskie bo serce jeszcze boli i płacze bo nie masz na to ochoty sił ani czasu...
Dlaczego samotnej kobiecie jest czasami tak trudno kiedy musi wszystkie decyzje dotyczące życia codziennego podejmować sama, kiedy sama musi zadbać o to aby starczyło na życie kiedy nie ma z kim podzielić się troskami problemami ale tez sukcesami, kiedy nie ma się komu wyżalić abo poradzić...
Kiedy w tym wszystkim znaleźć czas dla siebie??

Przepraszam ale właśnie dzisiaj mam taki dzień i sobie z tym nie radzę...
A najtrudniejsze są właśnie weekendy...

15 czerwca 2011 , Komentarze (3)

mam na niego ochotę i za chwile go pochłonę... i nic mnie nie powstrzyma...

a dopiero chwaliłam sie jednej z Was, że napad na słodkie zagłuszam bakaliami....

boszzzzzzzzz ale ja mam dzisiaj dziwny dzień...

nastrój jakis taki pokręcony

rano wstrząsnęła mną straszna wiadomośc o której nie mogę przestac myslec, choć mnie wogóle nie dotyczy..

eeeeeeehhhhhhhh ide sobie, żeby nie marudzic...

15 czerwca 2011 , Komentarze (1)

I znów nastał dzień. Kolejny w walce z upartymi kilogramami.

W końcu dostałam wczoraj @ Nażarłam się jak prosiak. Chyba z 6 kromek ciemnego chleba ze szprotkami w jakims tam sosie marchewkowo groszkowym o godzinie 20tej... ulzyło. Wypełniłam żoładek do granic mozliwości...

pierwszy raz w życiu przemkneła mi przez głowę mysl żeby to zwrócić....

nie zrobiłam tego

chyba zaczynam wariowac... przecież nie waże jakoś przerażająco dużo...

chcę ważyc mniej ale nie za wszelką cene bo akceptuje sie taką jaka jestem...

musze tak naprawdę TYLKO ujedrnic ciało...

pomimo bólu brzucha i przejedzenia wsiadłam na rowerek stacjonarny i pojeździłam

Nie duzo bo tylko 10 km i 115 kcal ale moje wyrzuty sumienia po obzarstwie zostały wyciszone...

wypiłam wczoraj ponad 3 litry wody...

Dzisiaj mam pustki w lodówce i kompletny brak pomysłu ma zakupy. Nie mam dzisiaj na nic apetytu na siłe zjadłam sniadanie...

Koniec roku szkolnego już za tydzień.

Przypomniało mi sie jak to fajnie było byc dzieckiem i liczyć dni do rozdania świadectw... i dwa miesiące beztroskiego życia... bez stresów bez problemów bez obowiązków...

Chciałabym jakichs zmian w swoim zyciu...

14 czerwca 2011 , Komentarze (1)

Nie umiem wymyslać tytułów;/  Piekny dzień u mnie. Jak zwykle nadaję z pracy

Brzuch mnie w koncu zaczął boleć, @ się zaczyna. Nareszcie, bom ciekawa moich wyników. Dzisiaj mija równy tydzień od postanowienia schudnięcia 4 kg do 7 lipca. Niestety nie wiem jaki efekt bo nie ma sensu ważenie przd @.

Wczoraj pierwszy dzień prawie bez ćwiczen, no bo co to jest 50 brzuszków???? Dzisiaj i jutro też najprawdopodobniej odpuszczę.

Dietowo idealnie;))) Musiałabym tylko wprowadzić więcej ryb do diety bo ostatnio zapomniałam o ich istnieniu:/

Moje dzieci mają zaproszenie na imprezę urodzinową więc dzisiejsze popołudnie spedzimy na poszukiwaniach prezentu.

Fryzjer by mi sie przydał, ale jakos tak nie mam natchnienia...

Powoli odliczam dni do urlopu. Zostały niecałe 3 tyg i życzę sobie przynajmniej dwa kilo mniej:)

Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego dnia;)

13 czerwca 2011 , Komentarze (2)

Hej:)

Weekend minął za szybko. Zdecydowanie;/ Pogoda super, taka jaką lubię. Nie za zimno nie za gorąco.

Muszę przyznać ze to był wyjątkowo grzeczny weekend jeśli chodzi o dietę. Jedzenie mało kaloryczne, przekąski zdrowe owocowe no i było sportowo.

Biegania nie odpuściłam. W piątek poszło super, w sobotę wymiekłam. Poszłam biegac ale więcej szłam. Nie wiem co mi się stało. @ nadal nie mam ale czuje ze lada chwila będzie. Podczas biegu czułam dziwny ból w okolicach krzyżowych i kości ogonowej. Pierwszy raz takie coś i tylko podczas biegu. Chodzic mogę bez problemu...W niedziele więc postanowiłam ospuścic bieganie. W koncu biegałam codziennie bez przerwy cały tydzień, więc pomyślałam ze powinnam dac mięśniom odpocząć. No ale nosiło mnie wieczorem więc wskoczyłam na rower stacjonarny i w 40 min spalilam 200 kcal później jeszcze 15 min hula hoop i byłam ustaysfakcjonowana;)

Na temat wagi nie piszę bo dopóki nie dostane @ to nie jest wiarygodna;)

Dzsiaj znów upalnie sie zapowiada bo dośc cieplo było juz z samego rana jak szlam do pracy. Zastanawiam się co zrobić z bieganiem... żal mi odpuszczać ale nie chcę sie przeforsowac... Może z dziećmi sie wybiorę na rowery zamiast biegania.

Chętnie też kupiłabym rolki i Reebooki easytone ale niestety na razie to zbyt duży wydatek dla mnie. Po ostatnim sporym zakupie jestem spłukana;) Muszę najpierw uzupełnic nieco konto;)

Nie mam tez za bardzo pomysłu na urlop. Ciągnie mnie nad morze ale ceny są masakryczne... no nic, do urlopu jeszcze bite 3 tygodnie... pomyslimy;)

Miłego poniedzialku (dzisiaj 13 ;)))

 

10 czerwca 2011 , Komentarze (3)

wczoraj biegałam ale krótko. Bolą mnie mięśnie ud i brzucha ale najbardziej łydki... Boszzzzzzzzz jaka ja bez kondycji jestem ;/  Mam nadzieję ze sie wyrobie i nie będę sapac po 3 minutach biegu...

Dietowo wzorowo. Lepiej juz byc nie może

Wciąz jestem przed @ więc puchnę i na wagę nawet nie wchodze...

Dziękuję za wsparcie, proszę o dalsze :)

Miłego dnia

9 czerwca 2011 , Komentarze (5)

Hej:)

U mnie w końcu chłodniej. Wczoraj w trakcie biegania złapal mnie deszcz ale całkiem przyjemne to było. Pobiegłam wczoraj sama bo koleżanka nie dała rady;) Krótszy dystans bo mięśnie przeforsowane po pierwszym dniu i bieg pod wiatr więc szybciej się zmęczyłam. Na wagę nie wchodzę bo jestem wciąz przed @ i widzę że puchnę więc po co się stresowac??

Dzisiaj chyba zrobie przerwę na regeneracje mięśni , ale to jeszcze nie przesądzone. Podoba mi sie to bieganie póki co, a do 7 lipca czas szybko minie więc nie chce zmarnować czasu puki mam zapał i chęci:0 )

Milego dnia wszystkim i dalej proszę o doping :)