Pamiętnik odchudzania użytkownika:
misiaaaaaaaaa

kobieta, 40 lat, Olsztyn

168 cm, 62.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

13 października 2010 , Skomentuj

Dziś zjadłam rano zupkę chińską, pół kawałka ciasta.Obiad leczo z papryką ,kolacja jabłko a póżniej dwa grzebienie i wafel w czekoladzie.Wczoraj na śniadanie dwa kawałki ciasta bułka z żółtym serem obiadokolacja gołąbki ok 100g pół kromki chleba jabłko małe.Niestety ostatnio nie ćwiczyłam czuję się ociężała pomimo ,że się aż tak nie objadam jak kiedyś.Jestem załamanaa w kółko to samo chyba cale życie będę się dołować swoją nie idealną figurą ,żeby schudnąc te kilka kg musiała bym rano biegać jeść o ustalonych porach i tylko dwie kromki chleba dziennie jabłko kefir dwa jajka i kotlet z surówką na obiad,zero słodyczy.Na tej diecie kiedyś schudłam ale byłam w ciągłym stresie i nie chciało mi się jeśc.Teraz te wszystkie zakazy mnie dobijają nie jeść tego tamtego biegać ćwiczyć czemu ja mam te skłonności do tycia jak się nie pilnuję to puchnę jak balon masakra nie mam juz siły ta dieta nie daje mi radości po co mam się ciągle ograniczać dla tych paru kg i czemu tak się tym przejmuję?Przecież nie mam aż takiego problemu z nadwagą a jednak te 4-5 kg nie dają mi spokoju i nie pozwalają się poddać więc walczę dalej.Martwi mnie tylko ,że to jakaś obsesja te odchudzanie idę do sklepu nie mogę kupić nic słodkiego w domu muszę odmawiać jedzenia i tak w kółko.Brak efektów małe grzeszki mnie tak dezmotywują ale mojej siostrze ciotecznej udało się schudnąć i to znacznie więcej jest taka szczuplutka i ona nie daje sie namówić na te obiady ociekające tłuszczem i napychanie się "sytą polską" kuchnią tyle ,że ja muszę w większości jeść to co wszyscy w domu,a jak zaczynam jeść soczewicę to jestem odrazu napiętnowana i słyszę ble jak ty możesz to jeść!Jest mi przykro nie mam siły się z nikim  spierać o słuszności jedzenia zieleninki i soczewicy,niestety czasem mnie ponosi sięgam po kotleta i slyszę no co ty już nie na diecie nie rozumie mnie nikt ,że to taki wybryk,że wolę te swwoje ziarenka nie odzywam się bo nie mam juz siły przekonywać kogo kolwiek o słuszności swojej diety i ćwiczeń.Jak  poszłam biegać to od razu komentarze a od chłopaka usłyszałam śmiech cha ch ale biegałaś 20 minut jak mam mu powiedzieć ,że to mój normalny tryb życia kiedyś był a teraz przez te słowa się zniechęcam czuję się z tym żle jak bym jakaś dziwna była ,czasem  nawet z domu nie wyjdę bo się  zniechęciłam a kiedyś taka dumna byłam z siebie potrafiłam półtorej godziny biec ale teraz się zniechęciłam do ćwiczeń bo nie schudłam bo brak mi było konsekwencji jak jest do teraz wszystkie troski zajadam czekoladą jak zwalczyć ten nawyk i zacząć się cieszyć ze zrzuconych kg?Teraz mówię sobie,że nie jest tak żle ale kogo ja oszukuję? 

10 października 2010 , Skomentuj

Dziś zjadłam :Sniadanie 2 kawałki ciasta obiad kotlet mielony ze smażonymi buraczkami kolacja jogurt owocowy 300g sok kubuś 900ml.Cwiczenia spacer 2 gdziny.Mam więcej motywcji nabieram ochoty na ćwiczenia jest super!!!!super laski;)

 

 

3 października 2010 , Komentarze (1)

Dziś niedziela się ciągnie masakra mam nadzieje ,ze szybciutko minie.Nie chce mi się ćwiczyć leń mnie dopadł i ta jesień takie chłodne dni są ciągle mi się spać chceDzień za dniem i moja dieta taka sobie nie pilnuję godzin ani kalorii ale nie chcę zaprzepaścić tych 2 zrzyconych kg.Dziś zjadłam rano jogurt danon 300g.,kefir 0,5 szklanki kawa 3 w 1mleko w proszku 3 łyżki a dalej to nie wiem co tam zjem.Idę na spacerek bo słoneczko ładnie świeci

1 października 2010 , Komentarze (1)

waga stoi w miejscu a nawet wzwyżka.Byłam na wyjeżdzie i jadłam za dużo mam  stresa,dużo spraw na głowie i brak pracy do tego.Co do diety;mam zamiar z chleba zrezygnować i ziemniarów,słodyczy efekt zobaczymy za dwa tygodnie!Rano biegaanie 2 x w tygodniu no i dużo innych ćwiczeń.Mam mieć @ i czuję się ociężała.Lecę teraz załatrwiać sprawy na mieśćie i będę musiała trochę popedałować więc może chumorek mi się poprawi bo na razie to mnie moja waga dobija

25 września 2010 , Skomentuj

Dziś bez szaleństw waga 65 i wielki dół który zakopię przy 64,5 kg.nawet nie chce mi się bawić a jest sobota!Chcę znowu ważyć60 kg. Kiedyś dzięki diecie i ćwiczeniom mi się to udało niestety przestałam się pilnować czego żałuję do dzisiaj jak bym wiedziała,że przytyję 7 kg. to  bym się poważnie zastanowiła a olałam wtedy dietę zaczęłam jeść normalnie nie miałam wtedy wagi i nawet nie zwróciłam uwagi jak musiałam zmienić rozmiar z 38 na 42 masakra!Obeżarstwo tłumaczyłam sobie ,że mam problemy nikt mi nie pomaga masakra przecież jak przytyłam to moje problemy nie znikneły a pojawił się kolejny czyli niezadowolenie z wyglądu i kompleksy!Dziś śn.3 kawałki ciasta,obiad po 100g.mięsa i ziemniaków,kolacja 0,5 szkl.maślanki.Nie wiem ta ciągla myśl,że czegoś mi nie wolno pożreć mnie przeraża więc muszę kalorie liczyć i jeść mniej.

24 września 2010 , Komentarze (1)

O nie waga pokazuje 65 ale po południu zawsze więcej nie pilnowałam się i o to wynik mam trzy tygodnie by pobyć się jeszcze troszkę uda się na pewno nie poddaję się i 15 pażdziernika zamelduję niższy wynik tyle ,że ze zrzuceniem tych 2 kg nigdy nie miałam problemów póżnniej zaczyna się walka ale dam z siebie wszystko nie poddam się!!!Ostatnio zaczełam rano dużo ćwiczyć a śniadanko to samo co zawsze i wieczorkiem już dwa razy dopadł mnie wielki głód i to na słodkie ale dziś zjadłam rano dwie bułki i kanapkę ale cały czs w ruchu byłam i na obiadek flaczki mmm..tego mi było trzeba i maślankę wypiłam i sok bez cukru i jestem prawie pewna ,że wieczorne rzzucanie się na''suchą bułkę" mi nie groziAtak mniej więcej wygląda mój orbitreekdziś też1,5 godz.bolą mnie nogi wewnętrzne mięśnie ud,pośladki brzuch i plecy a ja myślałam,że w formie jestem a tu niestetyps.te zdj nie moje jest.

22 września 2010 , Komentarze (2)

Hej dziś dzionek słabo dietkowy rano dwa pączki(wcale już mi tak nie smakują jak kiedyś)1 małe jabłko obiad mięsko z pl.sera pół pomidora szkl.mleka,0,5 szkl.maślanki 2 śliwki garść winogron 1 małe jabłko.Aktyność:spacer 1,5 godz.1,5 godz.jazdy konnej,niestety nadal nie wiem ile ważę bo nie kupiłam baterii do wagia może moja podświadomość tak działa ,żebym nie kupiła ich za szybko?Nie mogę sobie odpuścić teraz serio zero słodyczy minimum chleba i zero węglowodanów do połowy pażdziernika muszę zrzucić z siebie ile tylko się daTo nie jaa taka chudzinka .

21 września 2010 , Skomentuj

Słabo dietkowo dziś było dzień zaczęłam od placków ziemniaczanych mama Mojego Misia zrobiła i tak to się zaczęło ,póżniej kanapka z razowego chlebka,obiad gulasz mięsny z grzybami,bułka z masełkiem czekoladowym,na koniec pączek +kromka białego chleba a wszysko przez zepsute baterie w mojej wadze która troszkę szwankuje i pokazała mi 1 kg więcej niż wczoraj a wczoraj pół dnia ćwiczyłam i dietki się trzymałam.Boli mnie dziś wszystko ale nie odpuszczam jutro znowu ćwiczę i nowe baterie do wagi kupię bo nawet Mój Love mówił mi dziś ,że jakaś smutna chodzęa wszystko przez tą głupią wagę tak się dziś najadłam mam nadzieję,że jutro się nie przerażę jak na nią wejdę nie wiem.A i moja świnka morska kochany Rambuś okazał się panią Ramboi jak ją nazwć jak ta samiczka bojowa jakaś

20 września 2010 , Komentarze (2)

Dziś ciężki dzień ząb mnie boli a do tego jakiś smutek mnie dopadł i się zastanawiam czemu mnie nikt nie rozumie co czuje i wogóle mam dość wszystkiego dzisiaj staram się a jakoś mi nie wychodzi,a może to ktoś w moim otoczeniu tak na mnie działa no i mój cudowny naprawdę chłopak ciągle sobie żartuje a ja nie mam ochoty na żarty ani trochę.Mam dość naprawdę nie wiem mam jakiś bunt w sobie mam niby wszystko czego mi trzeba a nie potrafię się tym cieszyć,może wszystko traktuję zbyt poważnie ale ja  nie chcem udawać ,że wszystko ok jest .Boję się ,że coś zepsuję i zostanę sama a może samej mi lepiej by było bo ludzie z którymi mieszkam mnie dobijają a przecież nie robią mi nic złego na szczęście mam małego pocieszacza w postaci świnki morskiej sama nie wiem co mi do łba strzeliło,żeby kupić ją ale pomysł trafiony.Cwiczeń dużo:jeżdziłam na konikach z 1h,spacer z 1,5 h.dieta 4 kr.chleba,ser żółty  ,wątróbka na obiad +warzywa,kolacja serek wiejski z łyżeczką dżemu pół kromki chleba.Idu spać koniec marudzenia.Ps.jutro jadę w sprawie pracy do Cefarmu Boże spraw by przyjęli

19 września 2010 , Komentarze (3)

Hejka schudło sie troszku może mi się uda do połowy pażdziernika jeszcze troszku ha ha mam nadzieję ,że waga nie stanie w miejscu!!!!!!!!!!Tyle ,że ja nie lubię głodna chodzić i nawet wczoraj skusiłam się na Milkę Jogurtową m.......... pychotka nie mogłam się powstrzymać dziś nie poddam się i nie skuszę się onie walczę dalej:)