Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Hej dziewczyny! Z wagą zmagam się od paru lat. Od 2006 systematycznie rosła, w najgorszym momencie ważyłam 79 kilo.Może nawet i więcej, tylko tego nie odnotowałam... A kiedyś było 48 kilo... :/ Chcę znowu wyglądać ładnie, czuć się dobrze w swojej skórze, a nie jak chodząca galareta w przyciasnych lub workowatych rzeczach :(

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 40161
Komentarzy: 390
Założony: 3 października 2010
Ostatni wpis: 14 stycznia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Gorgonzola1985

kobieta, 39 lat,

164 cm, 67.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

19 lipca 2011 , Komentarze (4)

Witajcie kochane !!! Znajduję się wlasnie w dziwnym miejsciu, otóż jestem z moim nieślubnym i szwagrem na nocnych polowach węgorza, czy czegoś tam rybowatego :) Zabrałam ze sobą laptoka, co by im nie marudzić. A, że robię za kierowcę i nie mogę wciągnąć choć by lampeczki wina, to zabrałam blueconnecta i jestem z wami myślami i wpisami ;) Dzisiaj przyznam się bez bicia mam dzień węglowodanowy. Wtryniłam kawałek jeden pizzy, kromkę pieczywa czosnkowego i uwaga, uwaga - czipsy !!!! Fujjjjjj !!!! Do tej pory mi się odbijają czkawką i wyrzutem sumienia. Ochydztwa tłuste z paczki świecącej !!! A tak pięknie zaczynałam dzień, kanapeczką razową z łososiem i ogórkiem małosolnym. No cóż, chyba ten urlop już mi w głowie miesza, ta wolność, i brak lodówki z pracy pełnej świerzych warzywek i kurczaczka z grilla. Ale dzisiaj mój szwagros walnął mi komplement, że chyba schudłam... i to wręcz dość znacząco... I tak !!! Mówcie mi tak jeszcze !!!  Właśnie to mnie motywuje do działania, a nie spoczywania na laurach. Że widać efekty, więc będą jeszcze lepsze !!! Dam radę, pojawi mi się to 5 z przodu, powiedzcie dziewczyny, że jesteśmy na tyle silne, żeby nie dać się pokusom !

Siły na dzień jutrzejszy dziewuszki, bateria pada więc żegnam się z plaży na naszej zasyfiałej Odrze ;)))

17 lipca 2011 , Komentarze (3)

Hej laseczki !!!! Wróciłam z wakacji, pełna motywacji, bo NIE PRZYTYŁAM mimo naprawdę kalorycznego trybu przez te 7 dni !!! Alkohol na porządku dziennym , przekąski, i nawet dwa razy czipsy (przestały mi smakować...? )  Wypoczęłam, nałaziłam się, nawet mimo wszystko, że było to łażenie do sklepu po %%%, hihi. Ale jezioro, odległości, i wymyślanie sobie misji z braku pogody, powodowały, że siadaliśmy na pupach dopiero wieczorem. Wagę wzięłam ze sobą, dla samokontroli i najlepszy wynik ujrzałam po basenie, 63,00 kilo, ale zdechło następnego dnia :( Ale wiem, że woda, to jest TO !!! Mimo, że po basenie, zjadłam troszkę węglowodanów. Tylko, że w moim zapiździałym mieście brak takiego udogodnienia :( Na zdjęciu poniżej , to ja w peruce z jakiegoś lumpexu ;)))) Wytargaliśmy parę takich i faza perukowa i pezebieraniowa na cały dzień, przynajmniej mięśnie brzucha pracowały ;) PS. Wesz nie mamy, chyba... hihihi

10 lipca 2011 , Komentarze (1)

HEJ DZIEWUSZKI! DZISIEJSZY WPIS NADAJE Z ŁODZI,Z SAMEGO SRODKA JEZIORA DRAWSKIEGO :) ZABRALAM NIESLUBNEMU TELEFON,ON LOWI RYBY,A JA LEEZE I SIE BYCZE.DIETY PILNUJE,NIE MA WAKACYJNYCH POKOS.WLASNIE DOPADL MNIE MALY GLOD,WIEC STARTUJEMY DO OSRODKA NA OBIADEK.BUZIAKI!

5 lipca 2011 , Komentarze (3)

Witajcie dziewuszki ! Dzisiaj odbyłam ze sobą walkę. Znowu z głodommorrą. A raczej zachciankami. Robiąc zakupy w Biedronie, zobaczyłam czipsunie ! Nowy smaczek serowo czosneczkowy ! Zachowywałam się jak narkoman na detoksie. Krążyłam koło tej półki jak MIG. Jak JA - czipsomaniak, mogłabym nie spróbować nowego smaku !? Ale zaraz przypomniała mi się moja stara figura, i ta paczka czipsów w koszyku co wieczór. Wpierniczenie jej do piwa, a potem żal do siebie i łzy w oczach kiedy w sklepie rozmiar 42 był za mały i brzuch wylewał się ze spodni. Polazłam od razu do kasy. Bez czipsów, bez wyrzutów sumienia, tylko z pomidorami, serkiem wiejskim i uśmiechem. Uśmiechem, że teraz nie stałabym w tym sklepie w takich spodenkach, tej koszulce, gdyby nie to, że tyle ze sobą walczę, że ten napewno pyszniutki smak nowych czipsów, da radość tylko moim kubkom smakowym, a nie mojemu ciału, które przypominało worek ze smalcem. Byłam na zakupach odzieżowych wczoraj z moim nieślubnym, i byłam mega szczęśliwa, że bez problemu mogę ubrać rozmiar L, lub już w niektórych przypadkach nawet M, a nie wychodzić z chociażby reserved, gdzie max to niekiedy L, którą wciskałam i płakałam, że opięte jak bandaż, albo nie mogłam przecisnąć przez uda. Wróciłam z zakupów i zaczęłam wyjmować z szafy te moje wielkie tuniki, namioty ogrodowe i inne spadochrony i płakać mi się chciało, że tyle czasu zmarnowałam, żeby się pod nimi ukrywać. Tyle wiosen i gorących dni lata przełaziłam ukryta pod materiałami, ale wmawiałam sobie, że przecież dobrze wyglądam, modnie ubrana, z dobrą fryzurą. Co z tego? Jak udawałam, że na wakacje niby zapomniałam spakować stroju do torby, a wyjście na basen ze znajomymi kończyło się tym, że przez 2 godziny nie wyłaziłam z jakuzzi, żeby mnie nie widzieli. Co za wstyd, co zrobiło ze mną żarcie. Jaka byłam miękka i uległa. Fuck! Nigdy więcej. Nigdy wstecz !
 A tak poza tym u mnie po staremu, czyli waga stoi :( Ruszyło się coś o parę deko i dalej nic. A robię co mogę. Mój problem to chyba kupka :( Jem śliwki, kefirki, warzywka, a dalej mam problem z jelitem. Ehhh, człowiek się tylko męczy. Nie chcę stosować żadnej niby "naturalnej chemii", bo po tym jelita jeszcze bardziej się rozleniwiają. Myślę, że poniekąd moja praca to powód tego, że czasem muszę "zacisnąć poślady" i obsługiwać spragnionych pizzy :/ Ale
jeszcze 4 dni do naszego wyjazdu, i wtedy się rooooozzzzpppprężę  :)))) Buziak !!!!!


2 lipca 2011 , Komentarze (2)

Robiłam wczoraj mały porządek w zdjęciach na komputerze, i znalazłam plik ze zdjęciami sprzed 2 lat. O Matko !!! Ale w sumie dobrze zrobiła mi ta terapia wstrząsowa. Ja wiem, że tak wyglądałam, ale kuźwa, nie wiedziałam, że było aż tak źle !!! Długo zastanawiałam się, czy pokazać wam moje cielsko, ale się zdecydowałam. Wkleję wam zdjęcia z tych 10 kilo temu, i teraz. Musiałam sobie zrobić fotę, czy może ja źle widzę, czy na pewno nadaję się na strój, bo co mnie wtedy skusiło, żeby go nałożyć !? Ahhh, zapomniałam, byłam na bezludnej plaży
I nareszcie pasek się ruszył !! Jupi !! Myślałam, że waga mi się zepsuła, bo już miałam dzisiaj zmieniać na 64,5 , a wyskoczyło rano 63,8, yes yes yes !!!!!
P.S. Ale spodenki niezniszczalne, te same na zdjęciach :) Za 2 korony w norweskim Cubusie, hihi

                                          75 kilo - bańka wstańka

No i dzisiaj .....


28 czerwca 2011 , Skomentuj

Dzisiaj troszkę nagrzeszyłam :( Jako, że miałam dzisiaj dzień wolny, pilnowałam od rana moją chrześniaczkę przecudowną. A, że pojechałam ją pilnować do kuzynki, bez śniadania, musiałam zjeść białą bułę, bleh, tzn nie bleh, że nie dobra, ale wiem, że po takie bułeczce wrocławskiej w mig powstają mi nowe bułeczki na brzuchu Potem szybko, po pracy mojego męża, wybieraliśmy się na łódź, więc szybki obiad, ja standard, mięso, surówka, żadnych frytek, srytek, wypełniaczy, ale mój mąż zapomniał powiedzieć, że bez SOSU ;( I pani od serca polała tym MAJONEZEM z granulatem czosnkowym po mojej zdrowej surówce i mięsku No i na sam koniec dnia, skusiłam się na Bake Rollsy, nie jadłam ich już ze 3 miesiące, więc dzisiaj sobie pozwoliłam... Ale rano na wagę nie staje. O nie, nie, nie dość, że waga mi ostatnio nie schodzi, to do tego ten dzisiejszy szał węglowodanowy. Idę spać dziewuchy, bo padam na pysk po tej mojej chrześniaczce i wysmażeniu się na łódce ;)))

27 czerwca 2011 , Komentarze (2)

Hej dziewczęta ! Po niezbyt wyczerpującym weekendzie w pracy, miałam dzisiaj energii jak Energaizer :) Latałam rowerem jak szalona, potem jak szalona latalam po centrum handlowym z przerwą na sałatkę i ... wydałam kupę szmalu :( Fuck, jestem za rozrzutna.Oczywiście zamiast kupić co mi najbardziej potrzebne, to kupiłam dwie pary butów !! Bo przecież przecena!! Pomarańczowa metka !! Jak nie wziąć !! Głupia, ale tak na mnie działają przeceny na buty i na kosmetyki. A potem mój maż przyszły niedoszły, krzyczy na mnie, że tusze do rzęs leżą nawet w kubku do szczoteczek do zębów  ;) Zdecydował się żyć od 9 lat z zakupoholikiem, trudno, ale ja muszę z tym walczyć , bo reklama "nie mam czasu myśleć o przyszłości" odbija mi się czkawką :) Zaraz wypłata, ale ja już w czwartek myślałam tylko o tych weekendowych napiwkach, a tu dupa, przeliczyłam się. Ludzie wyjechali na długi weekend, więc i w skarbonce zaświeciło pustką.... ale nie taką, żeby nie kupić sobie butów :) Bo po co zaoszczędzić !? Czy wy też jesteście takimi srokami i pieniądze was się nie trzymają, czy to tylko ja wydałabym ostatnią złotówkę na "choćby małą drobnostkę"... ?
A to moje nowe sziuzy :) Za ciężką niedolę moją, bo długi weekend siedziałam w pracy :( Zawsze znajdę jakieś wytłumaczenie... Ehhh

22 czerwca 2011 , Komentarze (4)

Siedzę sobie przy lampce wina, pewnie nie skończy się na jednej, bo w sumie jutro mam ostatni dzień urlopu i na cały weekend do pracy, shit ! Jedyne co mnie pociesza, to to, z pewnie wpadnie trochę napiweczków, i spalę trochę kalorii ;) I nie będę musiała kombinować z żarciem :) Tam mam sałaty, kurczaczka i wszelkiego innego zdrowego pod dostatkiem :) Kusi czasem ta pizzunia, pachnie, serek się ciągnie, ale wtedy mobilizuje mnie to.....


To jest to, do czego doszłam przez długi okres, i dlaczego smak na 15 minut ma to zniszczyć ? Mam znowu ukrywać sie pod tunikami - parasolami, 42 to  moje minimum rozmiarowe ? Jeszcze kawał drogi przedemną, żeby wyglądać, tak jak bym tego chciała, ale tak rozmyślam, co ja ze sobą zrobiłam przez te 5 lat ? Po co mi to było ? Bo smakowało ? Bo fajnie posiedzieć przy piwku i czipsach? Dzisiaj miałam mały kryzys, o mało co nie wciągnęłam do koszyka paczki Laysów, fuck ! Ale mój luby mi nie pozwolił, kazał kupić szprotki :) To takie moje czipsy :) Oprócz tego małego wyskoku (prawie;) ) jestem z siebie zadowolona, że tak mi się pozmieniało we łbie moim, że nie idę z jedzeniem na skróty. Wiem, że jak zbliża sie posiłek, i mimo, że jestem zabiegana, wśród McDonaldów i KFC i innych zajadaczach, to nawet w tych smieciach można znaleźć jakąś alternatywe, chociażby sałatkę za 3 zł z Maca, żeby zabić głód na chwilę sałatą z pomidorem i bezpiecznie dotrzeć do domu i zjeść zdrowy obiad :) TRZEBA CHCIEĆ ! I MYŚLEĆ ! Dzisiaj tylko za mało ćwiczyłam, w sumie w ogóle, bo deszcze leje, i brak mi stacjonarnego rowera, a lato jak narazie nie rozpieszcza :( Tak więc piję zdrówko za was Vitalijki moje, winem wytrawnym białym, odrzuciłam słodycze, czipsy, fast foody, ale wino to mój polepszacz i w sumie mimo, że nie raz sobie na nie pozwolę, to nie daje mi w boki :) Chyba, że w wątrobę, ale to już temat na forum alkoholowe :P. Miłego weekendu kochane !!!

21 czerwca 2011 , Komentarze (5)

Słonko zaczyna wyłazić zza chmury i myślę czy nie wyprowadzić mojego rumaka dwukołowego i nie jechać na mały szopping po lumpexach ;) Jestem na etapie szukania stroju kąpielowego (tak, chyba go założę w tym roku! ;) ) A, że moje dwa problemy, czyli rozmiar cycucha, nie pozwala mi kupić go w zwyczajnych sieciówkach, stawiam na używany kostium jakiejś biuściastej angielki ;) Wczoraj obłaziłam tyle sklepów, ale niestety miski pasują mi tylko na sutki, haha... A jak już znajdę fajny strój, to cena powala na łopatki, albo model przypomina strój dla ciotki klotki :) Obłaziłam wczoraj H&My, Reservedy i inne stajnie i stwierdziłam, że najwyraźniej polki nie są biuściaste, chociaż co innego widzę na ulicach. Zamowilabym strój z allegro, ale już raz zamówiłam sobie stanik z jakiejś aukcji, i nie dziękuję :) Przy moim rozmiarze, pewnie znowu będą mi wyłazić bokami Okej, chyba zdecyduję się na ten rower, chociaż okres daje się we znaki. Misja ciuchbuda rozpoczęta ;) 

20 czerwca 2011 , Komentarze (3)

Po tym jak dosałam moje zdjęcia, troszkę poprawiła mi się moja samoocena, ale niestety wszystko prysło... I raczej utrzyma sie przez najbliższe 3 dni - OKRES :/ Jestem spuchnięta, obolała, mam cycki jak dojna krowa i do tego jest mi niedobrze. No i jeden z minusów, jak by było ich mało, to brak możliwości popalenia kalorii, z podpachą, bolącym brzuchem i deszczem za oknem - mój rower ma dzisiaj wolne :( A ja teraz leże i czuję sie jak bańka wstańka. Dobrze,że mam urlop. Okropnie przechodzę te ostatnie okresy. Mam nadzieję, że to nie odzywają sie nowe mięśniaki, do niedawna miało po około 1 cm, może znowu urosły i dlatego tak cierpię :( Cholera, człowiek ma parę lepszych dni, ale znowu COŚ :( Dobranoc vitalijki !!!