Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Pani magister architektury obecnie pracująca w biurze.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 16313
Komentarzy: 545
Założony: 4 grudnia 2010
Ostatni wpis: 3 maja 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
GlamPop

kobieta, 31 lat,

163 cm, 75.60 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Zdrowe odżywianie + codzienne treningi!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 marca 2015 , Komentarze (2)

Hej :) 

Dzisiaj sama byłam na siłowni i w sumie mi to nie przeszkadzało. "Niestety" jedynie 1,5 h: 30 min bieżnia, 30 min orbitrek i parę innych na nogi i pośladki. 
Zdrowe odżywianie też idzie całkiem nieźle. 

Śniadanie: 260 kcal, warzywa, pieczywo Wasa z szynką i do tego sok z różowych grejpfrutów.
Obiad: 550 kcal, kuskus, kotlet mielony, papryka, kalafior, sok z grejpfruta
Kolacja: ok. 600 kcal, kleik ryżowy, świeży banan, garstka musli, łyżeczka otrębów pszennych i żytnich 

W sumie: 1410 +/- będzie pewnie 1500 kcal (bo nie liczę dokładnie tylko na oko) 

Musiałabym chyba sobie zakupić wagę kuchenną (jak już któraś z was też wspomniała ;) ). Świetna sprawa, chociaż ja nie jestem z tych, którzy aż tak pilnują kalorii. Do obliczeń, oczywiście przybliżonych, korzystam z tego linku: http://www.tabele-kalorii.pl/, póki co, myślę, że wystarczy :) 

Siedzę non stop nad projektem i mi się oczy zamykają...chyba niedługo czas do łóżka, bo jutro z rana trening... 
Dobranocki :* 

21 marca 2015 , Komentarze (2)

Hejka! 

Dopiero wróciłam do domu...Jaki mój bilans dnia: rano niecałe 20 min Chodakowskiej Killer'a (niestety zabił mnie dzisiaj, ale następnym razem dam jeszcze więcej z siebie), ponad 2h na siłowni, w tym 30 min bieżni oraz moje ulubione ćwiczenia ze sztangą. Jestem mega zadowolona, bo spaliłam ponad 600 kcal na siłowni dzisiaj :) Dzisiaj przede wszystkim nogi, a konkretnie mięśnie tylne nóg oraz wewnętrzna strona ud, do tego brzuch i pośladki...cudowne uczucie...
Co do jedzenia, to całkiem nieźle...co prawda wypiłam z kumpelą 2 drinki, o tej porze i pewnie mi te 600 kcal wróciło, ale czego się nie robi dla przyjaciółki po zerwaniu...Także mam usprawiedliwienie. Nie jestem dumna, ale jutro to sobie odbiję :)
*** 
Dzisiaj krótko, bo muszę jeszcze siąść do projektu. Niestety na architekturze nie jest łatwo, ale które studia są...Trzymajcie się cieplutko! Buziaki! :*

19 marca 2015 , Komentarze (6)

Hej dziewczyny,

wpadam na krótko, bo muszę posiedzieć nad projektem, bo moja partnerka mi głowę urwie, a ostatnimi czasy jest trochę cięta na wszystko...
***
Tak naprawdę dzisiaj zaczął się mój pierwszy dzień z ćwiczeniami na dobre oraz zdrowszym odżywianiem. Jem posiłki wtedy, kiedy jestem głodna i są to raczej takie dania, które składają się w większości z owoców, warzyw, otrębów, kuskusu itp. Jestem zadowolona póki co ;) Dzisiaj wydałam prawie 40 zł na same warzywa, nie powiem, zdrowe odżywianie kosztuje...
Co do treningów, dzisiaj rano biegałam ok 30 min, a wieczorem poszłyśmy z kumpelą na siłownię na 1.5 h, bo mamy darmową wejściówkę na tydzień, a ogólnie ta siłownia jest droga, więc szkoda było nie wykorzystać takiej możliwości. Robiłyśmy cardio, nogi, brzuch, ramiona. Każdą partię po trochu :) Czuję się mega zadowolona po ćwiczeniach, tego mi brakowało!
Chodzę na siłkę z kumpelą, która jest szczupła i pewnie przy niej wyglądam jak mały wieloryb, ale co mi tam...po to to jest, żeby schudnąć. Nie wiem czemu ludzie się wstydzą chodzić na siłownię tylko dlatego, że nie wyglądają jak modele...Grrrrr...
Zawsze wydawało mi się, że właśnie dla takich osób zostały stworzone siłownie, a nie dla nakoksionych facetów i top modelek, żeby się pokazać...Nie mówię, że nie mogą chodzić, bo oczywiście każdy dąży do ideału, ale ludzie!!! Nie ma się czego wstydzić, że chce się schudnąć, bądź poprawić kondycję...samo się nie zrobi, także bez żadnych "ale" śmigać, bo warto!  ;) 
***
Na dniach muszę zrobić sobie zdjęcia, żeby potem oceniać efekty moich starań :) Dzisiaj krótko, bo jak wyżej, mam co robić. Trzymajcie się! Buziaki!!! :* 

 

18 marca 2015 , Komentarze (2)

Hej dziewczyny! 

Wiem...dawno mnie tu nie było, nie miałam zbytnio czasu żeby dodawać wpisy, ale wpadałam od czasu do czasu żeby wesprzeć co niektóre z was ;) 
Sporo się ostatnio wydarzyło, od rozstania kumpeli z chłopakiem poprzez projekty, pracę, naukę i powrót do treningów.

Zmotywowała mnie właśnie kumpela, którą rzucił chłopak. Stwierdziła, że musi się za siebie wziąć i zacząć się zdrowo odżywiać oraz ćwiczyć. Dzięki temu, że pomieszkiwałam u niej, w ramach wsparcia po rozstaniu, razem przygotowywałyśmy posiłki, w których skład wchodził np. kuskus, warzywa czy ryba gotowana na parze. Staram się nie pić słodkich soków, napojów gazowanych ani alkoholu, nie jeść słodyczy i pić dużo dużo wody, herbat ziołowych i czerwonych. Póki co funkcjonuje to całkiem nieźle i jestem z siebie zadowolona. 

Wróciłam do treningów z Ewą Chodakowską i Mel B. Chcę jeszcze spróbować jakiś ćwiczeń Yogi (jeśli któraś z was ma coś fajnego do polecenia, to byłabym wdzięczna), oczywiście dla początkujących ^^ Bardzo spodobał mi się trening Ewy "Sekret - Mój pilates na macie". Poza tym mam zamiar kupić sobie rower i jeśli wszystko pójdzie jak trzeba i dostanę pracę w kinie, będę jeździć rowerem. Do tego rolki, bieganie dwa razy w tygodniu, ćwiczenia rozciągające, tańce (jeśli znajdę odpowiedni kurs) i boks. Hmmm...trochę dużo tego, ale w maju wesele więc muszę się za siebie wziąć już tym razem na prawdę, bez wymówek. 

Idzie wiosna, także aktywność na powietrzu będzie o wiele przyjemniejsza, a i nawet biegać mi się zachciało :D Od jakiegoś czasu żyje w ciągłym stresie i prawdę mówiąc miałam deprechę, powoli zaczynam się z tego wygrzebywać, ale na jakiekolwiek ferie przed kolejnym, ostatnim semestrem dyplomu nie mam co liczyć. Kiedy to się skończy?! 


Dzisiejsze menu:

Śniadanie: Mała garść musli z mlekiem 0,5%
Obiad: Omlet z 2 jajek, łyżeczki musli, łyżeczki otrębów pszennych i owsianych, bananem, dżemem truskawkowym niskosłodzonym i musem jabłkowym. (Co prawda nie wyszedł mi okrągły jak na zdjęciach w sieci, ale mimo to smaczny ^^)
Kolacja: zobaczy się ;) 

Motywacje:

Trzymajcie się  :) 

17 grudnia 2014 , Komentarze (10)

Cześć dziewczyny,

nie wiem po co, jak i dlaczego dałam się namówić koleżance na INSANITY, 60-cio dniowy program opracowany przez Shauna T.
Zaczyna się niepozornie, bo od Fit-Testu, w którym w ciągu minuty trzeba wykonać jak najwięcej powtórzeń danego ćwiczenia i zapisać na kartce. Wszystko byłoby cacy, gdyby nie fakt, że po 15 minutach z 32 tego testu prawie zwymiotowałam z wysiłku. Kondycja mi padła totalnie i jak widać nie jestem w stanie nawet wykonać całego treningu.Jak w ogóle doszło do tego, że dałam się namówić?
Dzisiaj byłam na konferencji poświęconej modernizmowi w okolicach miejscowości w której mieszkam oraz paru innych po polskiej i niemieckiej stronie. Pojechałam na nią z koleżanką, a pojechałyśmy rowerami. Po paru minutach jazdy zaczęły boleć mnie mięśnie nóg ponieważ a) dawno nie jeździłam na rowerze, a b) wczoraj po treningu cardio dorzuciłam rozciąganie typowe dla baletu i chyba lekko przegięłam z intensywnością. 
Podczas przerwy na konferencji zgadało się właśnie na temat bólu mięśni po moim cardio i rozciąganiu i kumpela zasugerowała, żebym spróbowała programu INSANITY. Cóż, ponieważ lubię wyzwania i nowości, postanowiłam spróbować. No i jak wyżej o mało nie zwymiotowałam, co oznacza, że chyba powinnam spiąć cztery litery i wrócić na właściwe tory. Będę informować na bieżąco o postępach, a raczej początku moich zmagań z tym programem. 
Nie załamuję się jednak, bo z tego co czytałam w Internecie i oglądałam zdjęcia wyniki powinny być zaskakujące. To było moje pierwsze podejście do tego programu i na nim się nie skończy. Myślę, że dla porównania zrobię go ponownie, na początku następnego tygodnia. Póki co porobię jeszcze trochę programów Cardio dla początkujących i popróbuję Jogi oraz rozciągania. 
Wiem, że trochę w tych moich treningach, tudzież pseudo treningach nie ma żadnego ładu i składu, ale ja bardzo szybko się nudzę i chyba póki co w dalszym ciągu szukam odpowiedniego treningu dla siebie. 
Tak naprawdę chyba wiem czego mi tak najbardziej brakuje i czym jest spowodowany mój brak motywacji...ale o tym kiedy indziej ;) 

W dalszym ciągu proszę o wsparcie i trzymanie kciuków...Dobranoc piękne! :* 

16 grudnia 2014 , Komentarze (9)

Cześć dziewczyny, 

dawno mnie tu nie było i aż wstyd się pokazywać, jeszcze do tego nie zmieniając zupełnie nic w swoim podejściu do treningów i motywacji...Kurczę na swoją obronę mam jedynie to, że zarywałam nocki nad projektami żeby się wyrobić i starałam się chociaż ograniczyć jedzenie...Nie wiem jak mi to wyszło, bo dawno się nie ważyłam, a w akademiku nie mam wagi (chyba czas pomyśleć o jakiejś). 

Co się zmieniło? Jedynie chyba to, że jak dotąd nie miałam czasu i motywacji i oszukiwałam sama siebie, że nie jest źle, kiedy jest fatalnie. Nie myślę nawet o siłowni, bo jestem kompletnie pod kreską z kasą na ten miesiąc. Będę się cieszyć jak dostanę wypłatę (mam nadzieję, że już w tym tygodniu), bo siostra wpada w czwartek i mamy plan pojechać do Berlina do Primark, IKEI i na Weihnachstmarkt. Kompletnie nie miałam czasu na oragnięcie siebie i swojego mieszkania, dopiero dzisiaj poprałam. 

Ale dość już tego i użalania się nad sobą! Jeśli ja nic nie zmienię, nikt za mnie tego nie zrobi. Jeśli nie stać mnie na siłownię, są jeszcze inne aktywności choćby i bieganie, jazda na rowerze, a nawet tak zwane "dywanówki" od Chodakowskiej czy Mel B. Czas się wziąć za siebie bo już deprecha może złapać od tego ciągłego użalania się nad sobą. Muszę się ogarnąć i zmotywować, bo nie chce do końca życia być "tą pulchną". 

Wczoraj już zaczęłam od ćwiczeń Cardio, co prawda nie dużo i dla początkujacych, ale zmęczyłam się i spociłam. Dzisiaj dorzuciłam drugi program Cardio, a za chwilę porządnie się rozciągnę. Mam nadzieję, że będzie tylko lepiej i że nie będę miała kolejnej załamki i tym razem wytrwam. 

Jutro idę z koleżanką na wystawę w starej fabryce Diesla u mnie w mieście. Jedziemy rowerami, także dodatkowa aktywność fizyczna :) 

Trzymajcie kciuki, bo bardzo jest mi to potrzebne! 

W następnym wpisie jak będę miała więcej czasu to skrobnę parę słów odnośnie ChickenTuny, ale pewnie większość już ją zna jako posiadaczkę najpiękniejszych pośladków na świecie!!! Bossskie ciało i moja największa motywacja :3 

23 listopada 2014 , Komentarze (6)

Hej piękne!

Wczoraj miałam urodziny i w związku z tym zrobiłam u siebie w pokoju w akademiku imprezę dla znajomych. Dużo jedzenia (sałatki, koreczki, owoce, warzywa, parówki w cieście franciskim itd...),dużo alkoholu i przede wszystkim dużo ludzi...16 osób w pokoju który ma niecałe 20m2!!! Ale jakoś się pomieściliśmy...;) Impreza skończyła się dzisiaj o 4 rano i w dalszym ciągu dochodzę do siebie. Szczerze powiedziawszy jeszcze chwilę posiedzę i pójdę spać.
Nie obżerałam się i nie przesadzałam z alkoholem, jednak wymęczyło mnie siedzenie do 4, bo wczoraj wróciłam z pracy o 3 nad ranem...Świetnie się bawiłam, nareszcie spotkałam się ze znajomymi i przyjechała do mnie siostra!!! :D Dostałam piękne prezenty (m.in. sztalugi na biurko, płótna, naszyjnik, perfumy)- wszystko, co sobie wymarzyłam, ale przede wszystkim spędziłam wspaniały wieczór/noc i na reszcie mogłam się odprężyć. 
Co do ćwiczeń i diety...troszeczkę się opóźniam...Ale postanawiam poprawę!!! :P 
W tym tygodniu w piątek planuję wyjście z moimi dziewczynami z mojego rodzinnego miasta, ponieważ nie mogły do mnie przyjechać na urodziny :( W sobotę impreza u sąsiadów, a w niedzielę imieniny mojego taty...oj będzie się działo...Przygotowuję prezent dla sąsiadów na imprezę. Już prawie wszystko gotowe, jeszcze tylko potrzebuję ramek na zdjęcia :) Co dla taty na imieniny...nie mam jeszcze pomysłu, co mnie irytuje...Ten tydzień będzie mega ciężki na uniwersytecie, dlatego cieszę się, że dzisiaj spontanicznie przyjechałam do domu...Wzięłam mega długą, gorącą kąpiel w nowej wannie, ponieważ moi rodzice niedawno skończyli kłaść płytki i wykańczać górną łazienkę (mieszkamy w domu jednorodzinnym) :) 
Jak powiedziałam, postanawiam poprawić się z ćwiczeniami i dietą ;) 
Na koniec parę motywacyjnych foteczek... :D
Trzymajcie się! :* 

17 listopada 2014 , Komentarze (8)

Cześć dziewczyny!

Na wstępie przepraszam, że od dawna nie dodałam żadnego wpisu, ale mam za przeproszeniem taki zapierdol, że nie ma kiedy przeładować...
Praca -> uniwersytet -> uniwersytet -> praca i tak w kółko...Czasu dla siebie praktycznie tyle co nic, w domu nie byłam od miesiąca...a przepraszam wczoraj pojechałam na godzinę na wybory -.- 
Dzisiaj miałam prezentację oraz spotkałam się z moją partnerką od projektu. Jutro praca w grupie, w czwartek prezentacja oraz praca nad projektem również na czwartek. W piątek przygotowania do imprezy urodzinowej, a w sobotę w końcu wyczekiwane 21 lat :D No może nie aż tak wyczekiwane, ale nareszcie się uspołecznie, bo od jakiegoś czasu o spotkaniach ze znajomymi mogłam tylko pomarzyć. 
W weekend była u mnie siostra i zrobiłyśmy rewolucję w moim pokoju akademikowym! Poprzestawiałyśmy meble tak, że nagle pokój zrobił się ogromny :D Mega się cieszę i dziwi mnie, że na to wcześniej nie wpadłam, bo już drugi rok leci jak tu mieszkam...
Idąc tropem rewolucji myślę o zmianie łóżka z akademikowego na łóżko z Ikei. Już wypatrzyłam sobie świetne i w sumie niedrogie. Rozmawiałam z konserwatorem budynku (tzw. Hausmeisterem) i powiedział, że nie ma problemu ze zmianą. Bardzo niewygodny zrobił się ten materac, a jak wiadomo swoje łóżko zawsze lepsze ;) Muszę tylko pojechać do najbliższej Ikei, czyli do Berlina i zamówić z dostawą do domu, bo niestety nie mam samochodu, a tym bardziej takiego, w którym takie łóżko by się zmieściło. 
Co do ćwiczeń to słabo u mnie. Jedyne co jeszcze robię to squatsy, bo motywuje mnie wyzwanie na Vitali. Dieta? HAHAHAHA...jaka dieta? -.- Nic w tym kierunku się nie zmieniło, a w sobotę zgrzeszę na imprezie, chociaż będę się pilnować...Ostatnimi czasy bardzo chce mi się pić, na pewno mam niedobór płynów, przede wszystkim wody. Za chwilę jeszcze rozciągnę się i porobię wypadów z obciążnikami, bo mam wyrzuty sumienia, że siedzę na tyłku i nic nie robię. Czas chyba też zacząć rewolucję w życiu. ;)
Zabrałam się za porządkowanie notatek na uniwersytet i muszę przyznać, że to jak walka z wiatrakami...Już jestem w tyle, dlatego muszę przysiąść do tego, bo potem nie będzie czasu. Nie chcę obudzić się dopiero wtedy, kiedy będę musiała iść na egzamin. 
Właśnie słucham nową płytkę Cleo "Hiper/Chimera". Jest fantastyczna! Od początku do końca, a Intro jest po prostu niesamowite!!! *__* Polecam fanom Cleo i nie tylko ;) 

Do domu jadę w następnym tygodniu i spotkam się z moimi dziewczynami, bo też zapraszały na lodowisko - otworzyli w mieście - a mnie jak zwykle nie ma.
Co jeszcze nowego? W dalszym ciągu się nie zważyłam, a wiem że na 100% urosła mi dupa i te 76 kg to już historia. Nie za bardzo zaprzyjaźniłam się z wagą. Zaczynam myśleć, że ona mnie nie lubi. 
W weekend znowu do hotelu do 2-3 w nocy, na szczęście niedzielę tym razem mam wolną. W tym tygodniu obskoczyłam i sobotę i niedzielę. 
Trzymajcie się i do następnego razu! ;) 

6 listopada 2014 , Komentarze (14)

Dobry wieczór kochane,

        Dzisiaj mam za sobą bardzo ciężki dzień, jednak humor mnie nie opuścił. Właśnie jestem po godzinnym treningu zumby i czuję się wyśmienicie! :D Jedyne na co jestem zła to to, że przez konsultację z projektu nie mogłam pójść z koleżanką na rolki. 

        Dzisiaj moje menu składało się z zupy dyniowej, 1/4 torebki ryżu z warzywami i gulaszem. Wieczorem na kolację koło 17 zjadłam sobie kalafiorka gotowanego na parze. Jutro rano lecę na 1,5 h na basen troszeczkę odprężyć mięśnie, bo mam delikatne zakwasy. Nie wiem, czy też bierzecie w tym udział, ale od jutra zaczyna się "Squats Challenge" na naszej Vitalli 3000 przysiadów w miesiąc ;) Już się nie mogę doczekać pięknie wymodelowanej pupy jako prezent na mikołajki. :D

Znowu  o krok bliżej do wymarzonej sylwetki.


Właśnie sąsiadki robią imprezę i zza ściany słyszę Freddy'iego Mercury i "Don't stop me now"...I jak tu się nie uśmiechać (smiech)
 Dobranocki piękne. 

6 listopada 2014 , Komentarze (4)

Hej piękne! 

Właśnie wykąpałam się po godzinnym treningu fitnessowo-zumbowym i czuję się świetnie! :DMoże godzina tańca to niewiele, ale przynajmniej jestem o krok bliżej celu. Coraz bardziej czuję efekty codziennych ćwiczeń, może nie tyle wagowe co związane z moim samopoczuciem. Nie jestem aż tak zmęczona, mimo że cały dzień spędziłam na wykładach i pracy nad projektem, o wiele lepiej mi się wstaje rano, a wszystko to Wasza zasługa...

W tym miejscu chciałabym Wam wszystkim serdecznie podziękować za wsparcie i wszystkie miłe słowa, które piszecie pod moimi postami. Wiem, że tym razem się nie poddam. Najpierw 5 kg, potem 10 i stopniowo osiągnę wymarzony cel, jakim jest piękna sylwetka. Z Waszą pomocą jest mi o wiele łatwiej! 

Dziękuję kochane!