Wreszcie spadł śnieg. Za dużo go wprawdzie nie ma ale jest, co mnie cieszy. Tuja i jałowiec pod moim oknem wyglądają uroczo takie obsypane. Krajobraz jak w bajce. Aż mnie kusi wyjść na spacer i porobić zdjęć. Wczoraj też chwycił lekki mróz i od razu dał mi popalić dziś w nocy, bo zmarzłam i jeszcze teraz się trzęsę z zimna. Mimo, że siedzę w pokoju dziennym pod kołdrą, owinięta w chustę i z kubkiem parującej kawy w dłoniach przy ,,gadającym" piecu. Coś ta dieta mnie wydelikaca. W domu chłodno pomimo palenia w pieco-kuchni i piecu kominkowym, albo to tylko mnie tak się wydaje, bo Krzyśkowi ciepło jak zawsze. Chyba nie będę zwracać uwagi na dietę i skosztuję kieliszeczek naleweczki z czarnego bzu na rozgrzewkę albo sobie zrobię herbatkę z rumem i cynamonem. Może to mnie szybciej rozgrzeje.W domu wszystko idzie swoim trybem, bez wstrząsów i powoli upływa chwila za chwilą i dzień za dniem. Krzysiek zaczął załatwiać sobie przyjęcie do pracy i nie zawsze jest w domu, tak że część prac spadła na mnie. Wczoraj np. musiałam rozpalić w pieco-kuchni i przez kilka godzin pilnować ognia w pokoju dziennym. Dziś jest w domu to znowu poleniuchuję czyli zajmę się tylko tym co mi sprawia przyjemność.
Dietę trzymam, z tym że włączyłam do posiłków więcej ostrych przypraw. Część jak chili, pieprz czarny, carry, paprykę mam w domu. Część muszę dokupić. Piję też dużo wody i medytuję. I mam nadzieję na pozbycie się balastu w postaci wagi. Mam już dość ociężałości i niesprawności. Przypomniałam już sobie jak to było być szczupłą i sprawną i chcę taka być z powrotem.
Dziś na śniadanie był jogurt z otrębami i cynamonem, na obiad będą pieczarki z cebulą oraz 1 ziemniak z pieprzem i carry, na kolację ser biały/chudy/z tuńczykiem, cebulą i ogórkiem kiszonym z dodatkiem pieprzu. Oprócz tego surówka z czerwonej kapusty i zupka cambridge. Wszystko doprawione na ostro. Niech przemiana materii się podkręca.
Będą też oczywiście zioła i spora dawka medytacji. Wczoraj też zamówiłam sobie olejki do aromatoterapii mogące mnie wspomóc w walce z otyłością. Kupiłam geranium, koper włoski i mandarynkę. Mam zamiar jeszcze kupić paczuli, który między innymi reguluję gospodarkę wodną. Myślę też o kroplach Bacha, ale nie wszystko na raz. Krople Bacha pomagają radzić sobie z emocjami, a te jak wiadomo bywają niejednokrotnie powodem wystąpienia problemów z wagą...test tu https://app.vitalia.pl/
Pracuję też intensywnie z czakrami, a zwłaszcza czakrą korzenia, której to nieprawidłowe działanie lubi dodać nadprogramowych kilogramów.
A na koniec coś co koi nerwy i przywołuje uśmiech...