Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

witam mam 30 lat i jestem słodyczoholikiem ;) no cóż, śmieszne to, ale dzięki temu wyglądam jak wyglądam. a że mam już tego dość, i marzy mi się kupowanie ciuchów nie tylko dlatego, że się w nie mieszczę, ale tych, które mi się podobają. Postanowiłam wziąść się za siebie.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 21956
Komentarzy: 1270
Założony: 29 maja 2011
Ostatni wpis: 17 marca 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
dorciaw1980

kobieta, 44 lat,

174 cm, 79.10 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

17 czerwca 2011 , Komentarze (5)

i 1000 kcal poszło się rypać :):):) huraaa ! i żyję, i nawet nie jest tak źle. Czemu tylko te ćwiczenia są takie nudne? :/
no dobra, nadrobiłam ziemniaczkiem z tzatziki (150kcal) dobrze, że spać chadzam późno :)

17 czerwca 2011 , Komentarze (1)

Wczoraj wieczorem byłam tak żerna, że szok... Na dodatek po raz pierwszy nutella z szafki w kuchni nawoływała mnie cichutko, likier nieco głośniej... Na szczęście oba nieskutecznie:) , ale to niepokojące. A wszystko przez to, że pozwoliłam sobie zgłodnieć, tak myślę. Jednak 5 godzin bez jedzenia to dla mnie zdecydowanie za dużo Na dodatek kolacja po 20. Mało. Zjadłby coś jeszcze... i tak skończyłam po 21 :/ dość średnio.
Dzisiaj poćwiczę dłużej, to mnie kusić pyszności nie będą. Do jutra, bo mężuś obczaił, że w naszej okolicy będzie coroczny festyn uliczny, tym razem POLSKI!!:) Jeśli będą sprzedawać pierogi albo bigosik....mmmmmmm :) nie ma szans, skuszę się :) już mi ślinka cieknie :)

13 czerwca 2011 , Komentarze (3)

Same pyszności!!! Na szczęście grill był u koleżanki, z którą zjednoczyłam siły w walce o boską figurę :) Były więc, poza tłustościami, sałatki i szaszłyki z przewagą warzyw. Ale i tak zjadłam za dużo. A co mi tam :) Zapobiegawczo przed imprezą pośmigałam na orbitreku i rowerku. Dzisiaj, w ramach uczciwej pokuty, też. Czuję się więc szczęśliwa i pojedzona :))
Hmm, ciekawe czy ktoś robił pomiary ile kcal spala się podczas śmiechu ;) jeśli sporo, to tym bardziej usprawiedliwiona się czuję, bo wieczór był wyjątkowo udany:)
Z wpisami menu jakoś mi przeszło, bo ważyć wszystko mi się odechciało, zwłaszcza w związku z tendencją czasu do kurczenia się ostatnio. Ale poza wczorajszą dyspensą (chipsiki też były) trzymam się dzielnie. Chociaż jak często będę czuła takie wspaniałe zapachy obiadu jak te mojego męża, to nie wiem jak długo :D:D

Klawiatura po krótkim zastanowieniu postanowiła udawać, że nic się nie stało :) i chwała jej za to!!:)

12 czerwca 2011 , Komentarze (3)

Znowu minimalnie w dół. Mam na myśli wagę oczywiście. Nie ma się co dziwić, że w tym tygodniu boniżej kilograma. Z ćwiczeniami sbasowałam nieco, ale kolejny już będzie lebszy : na to liczę.
Moje wbisy muszą być nieco "zakatarzone" brzez to "b" zamiast , haha no i nawet nie mogę nabisać. Wczoraj zalałam klawiaturę kawą, uff, cud, że komb działa. To zabewne zasługa mojego niesamowitego refleksu i obanowania :D:D:D Szkoda tylko, że niektóre klawisze nie chcą się bogodzić z takim traktowaniem i strajkują.
Z dietą się trzymam, cieszę się. Dzisiaj czeka mnie
pierwsza
prawdziwa
pokusa :D:D urodzinowy grill u koleżanki. częściowa dysbenza nieunikniona...ale liczę na to, że całkiem się nie zabomnę.

8 czerwca 2011 , Komentarze (4)

Wczorajsze menu:
Śniadanie:  jajecznica na warzywach i kromka chleba ok. 280
sok pomidorowy ok. 40
Obiad: makaron z pesto ok. 210
Podwieczorek: makrela w sosie pomidorowym ok. 250
Kolacja: sałata ok. 220
Kawa ok  50
Razem ok. 1050

Ćwiczenia, brzuch i godzina rowerku -dresy na tyłku całe mokre :D:D, znak że działa ;)

Waga mnie kusi, ale zaparłam się i będę się ważyła raz w tygodniu. W zeszłym roku podczas akcji odchudzanie :) ważyłam się codziennie, potem doszło do tego, że stawałam na wadze kiedy tylko koło niej przeszłam. Koszmar, czułam się jaj uzależniona wariatka. A co gorsze to wcale nie było motywujące, bo waga przecież skacze w ciągu dnia.
Tak jak dotąd nie bardzo potrafiłam dostrzec jakiekolwiek zmiany po ciuchach, tak dzisiaj po raz pierwszy mam wrażenie, że dżinsy jakoś minimalnie lepiej leżą:)) Jupiii :)

7 czerwca 2011 , Komentarze (3)

Wczorajsze menu:
Śniadanie:  pieczywo z serkiem, łososiem i pomidor ok. 260
II śniadanie:  serek  ziarnisty  z rzodkiewką i  pomidorem ok. 120
Obiad:  to co na śniadanie+  makaron  z pesto ok. 490
Kolacja:  koktajl  truskawkowy ok. 150
kawa ok. 50
Razem: 1070
+ doprawianie  obiadu dla męża,  nie oparłam się i pochłonęłam kilka  penne z sosem:(


  moje ulubione śniadanko :)

Ćwiczeń wczoraj malutko :(( tylko brzuch i ramiona. 

6 czerwca 2011 , Komentarze (6)

Wczorajsze menu:
Śniadanie:  kanapki z serkiem, łososiem i pomidor ok.  301
II Śniadanie:  mango i kiwi ok.  68
Obiad:  to co wczoraj ok.  480
Podwieczorek:  koktajl truskawkowy  ok.  159
Kolacja:  serek  z rzodkiewką, pomidorem i jogurtem ok. 170
kawa ok. 50
Razem: 1228

Wiem, że śniadania codziennie te same, ale co ja poradzę, że tak to uwielbiam :)

Aktywność : 50 min pływania, 25 min zumba (się ze mnie polało :) ) godzinny b. szybki spacer. , 4 dzień Weidera :)


5 czerwca 2011 , Komentarze (6)

coś tam drgnęło. Ale prawdę mówiąc liczyłam na więcej:/ Po tygodniu codziennych ćwiczeń , co do tej pory mi się nie zdarzyło. No i racjonalnej i zdrowej diety też się trzymałam twardo. Zero słodyczy. Hmm, zachłanna jestem chyba:) naoglądałam się "Biggest looser" tam w ciągu tygodnia chudli po 4- 7 kilo :o no dobra, mieli z czego, ale ja też tak chcę! Widocznie muszę dać z siebie jeszcze więcej, albo pogodzić się z powolnym tempem:/ Co jak co, ale cierpliwa to ja nie jestem :D
Dobrze, że spadło cokolwiek, bo po ciuchach nie czuję różnicy i na prawdę miałam stracha, że nic nie drgnie. Już się na wyrost motywowałam wczoraj wieczorem, żeby w razie w. się nie załamać. No cóż, walczę dalej:)

Wczorajsze menu:
Śniadanie: pieczywo, serek z rzodkiewką i pomidor ok. 241
II śniadanie: sałata ok. 175
Przekąska: żurawina i orzechy i sok pomidorowy ok. 300
Obiad: makaron pełnoziarnisty z mielonym indyczym mięsem i warzywami ok. 430
Kolacja: koktajl truskawkowy ok. 150
Razem: 1296

4 czerwca 2011 , Komentarze (2)

Wczorajsze menu:
Śniadanie:  pieczywo,  łosoś, pomidor  ok. 193
Przekąska: jajko ok. 80
Obiad: kasza z warzywami ok. 330
Podwieczorek: mango i feta ok. 198
Kolacja: pieczywo, serek, pomidor ok. 176
 koktajl  truskawkowy ok.  156
kawa ok 50
Razem : 1183

Na fitnessie totalnie lightowo, pilates i joga. chyba jednak wolę bardziej dynamiczne zajęcia. kiedy jestem taka mega wymęczona mam wrażenie, że zadziała.

3 czerwca 2011 , Komentarze (2)

a wczoraj było tak pięknie... pospać do dziesiątej, obrócić się na drugi bok i zastanowić czy aby na pewno już chce się wstać :) no i dlaczego tak każdego dnia nie mam? ale jeszcze tylko dzisiaj do pracy, i WEEKEND :) Co za  wspaniałe uczucie :)
Wczoraj dzień wolny, czyli u nas jak zwykle przy takich okazjach wielki obiboging :) tym razem nieco zmodyfikowany o akcenty ruchowe. motywacja nadal na wysokim poziomie, więc jest ok. O świcie (czyli koło południa;) ) ruszyłam na rowerze na basen, 50 min. pływania. Dzisiaj do zakwasów nóg doszły jeszcze ramiona :D Niech mi się to ciało przyzwyczaja nieco szybciej do zmian (tzn. do ruchu) bo pasuje, żebym w miarę prosto chodziła :D wieczorkiem jeszcze godzina roweru, więc ok. Wczoraj zaczęłam też kolejne podejście do 6 Weidera. Dzisiejsze serie też już zaliczone. No ciekawa jestem bardzo ile tym razem wytrzymam.
Wczoraj za oknem rozgrywały się sceny jak z kryminału :) Przed domem karetka, 3 radiowozy, nad głowami helikopter, nie krążył, ale wisiał w powietrzu i na coś czekał. Potem dojechało jeszcze kilku tajniaków i regionalna tv do kompletu. Obława i sensacja. Połowa sąsiadów, no i my oczywiście też, w oknach. Big Brother na żywo. Do tej pory nie mam pojęcia o co chodziło. Gdyby to był mój blok w pl. wystarczyłoby po sprawie wyjść na chwilę przed blok, a wysiadywaczki okienne zaraz- szczęśliwe, że mają kolejnego słuchacza- wtajemniczyłyby każdego chętnego w szczegóły. Tu na szczęście czy nieszczęście tak nie ma, więc pozostaje mi żyć w niewiedzy:]
Wczorajsze menu:
Śniadanie:  pieczywko chrupkie, powidło, feta, melon  ok. 256
Obiad:  kasza z  warzywami  ok. 366
Przekąska:  mango  ok. 87
Podwieczorek: carpaccio z cukinii ok. 107
Kolacja: kefir, otręby, powidło ok. 140
Przekąska: orzechy, truskawki, sok pomidorowy ok. 192
Razem: 1148
 

W
czoraj strasznie niedożarta chodziłam. Po południu kombinowałam co chwilę co bym jeszcze mogła zjeść, żeby bilans kalorii jakoś wyglądał. Jednak takie siedzenie w domu pozwala na częstsze myślenie o jedzeniu. A teraz do "robłoty" :)