Oj leci mi ostatnio ten czas.....dopiero co sobota była a tu już się poniedziałek kończy. Praca, praca, jeszcze raz praca. Cóż czasami tak jest, ale nie narzekam!To taka ogólna konkluzja;-))))Dziś pierwszy dzień@. A do tej pory tak ładnie spadało (wolno jak żółw ale szło w dół). Za parę dni może będzie mniej! I tak jakoś w miarę nie mam wilczego apetytu ale dziś pozwoliłam sobie na czekoladkę, gorzką....trzeba mg uzupełnić. Dziś pyszny obiadek był. Makaron razowy spaghetti, z oliwą, czosnkiem, krewetkami, parmezanem i pietruszką. Oliwy tylko łyżka stołowa ( na dwie osoby). Ostatnio mam jakiś szał na tosty razowe. Dwa dni pod rząd na śniadanie....z konfiturą wiśniową lub truskawkową do kawy.....pychotka!Tylko po takich tostach to niestety jeść się chce, bo to jednak na słodko. Dziś ugotowałam zupkę kalafiorową....będzie na jutro, jak wrócę z terenu to tylko podgrzać i już gotowe! No i dzis jadłam niedobrą zupę ogórkową w barze....masakra jak można zupę spier....!To trzeba mieć talent. No cóż, więcej tam nie kupię.Dziś akurat potrzebowałam czegoś rozgrzewającego, bo trochę po tym zimnym łaziłam. Ale pierwsze słoneczne dni przed nami......czekam na wiosnę z utęsknieniem! Już bym chciała żeby ta zima sie skończyła.....chyba nie tylko ja;-)