Pamiętnik odchudzania użytkownika:
pocahontazzz1985

kobieta, 38 lat, Kraków

167 cm, 75.50 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

1 lutego 2014 , Komentarze (2)

Hej!


U mnie czas totalnej olewki i goracej czekolady do picia codziennie.Czekam ,az osiagne poziom -10 i odbije sie.Nie jest bardzo zle-nie napycham sie cały dzien,ale tez nie  zaluje sobie za bardzo.Z ruchu to szybkie marsze,albo rownie szybkie ciagniecie sanek z malym.No ale jak widze pogode,to i to sie skonczy.Na wadze nie stałam chyba juz ponad 2 tygodnie i jakos sie troche boje i troche ciesze.No bo jak nie wiem ile tam jest to szczesliwsza jestem.Pozostaje jeszcze lustro i ubrania.spodnie cisna...Ale dzis pierwszy luty,moze nastapi jaks zmiana.Bo jak nie to bede rosła i rosła.
Poza tym nudy nudy nudy.Scielam dosc wyraznie wlosy:(mam po nic żałobe bo 10cm tak łatwo nie odrosnie,a byly zniszczone i strasznie suche.Teraz czeka mnie rok pielegnacji i zapuszczania,bo siegaja do polowy pleców...Dzis idziemy do Dawida kolegi z przedszkola na urodziny,tez jestesmy zaproszeni bo sie kiedys okazalo ze tata malego,to dawny przyjaciel meza z ktorym ostatni raz to kilka chyba 10 lat temu sie widzieli i spotkali sie na urodzinach naszego syna:)No i tyle.Zaczynamy ferie,ale pierwszey tydzien chodzimy do przedszkola,a w drugim jade do mamy:)tylko sniegu juz nie bedzie i znow na sankach nie poszalejemy.Zmykam do zajec.
Trzymajcie sie cieplo!!!

19 stycznia 2014 , Komentarze (5)

HEJ!

Zakonczyłam diete w piatek ze wzgledu na urodziny syna i na to,ze poczułam ze wystarczy.Nie mam az tyle zdrowia zeby nim szastac:).Spektakularnych wyników nie mam.Tylko ten 1kg ktory spadl po dwoch dniach.No a wczoraj zaliczylam jakiś problem zoladkowy:/Mysłałam ze to moze tz.grypa zoladkowa,ale dzis mi juz przeszlo.Uff,co za ulga.Nie wiem co dalej ze soba zrobic.Nie ćwiczyłam wogole w tym tygodniu:/Lubie w niedzile wracac do rytmu,bo w poniedzialke juz moge sie rozpedzic.I tak obiecalam sobie ze dzis poćwicze i pojde na dlugi spacer z mezem:)No i jedzonko bede rozsadnie sobie dawkowac i robie sobie detoks od slodkiego!!!nie mam pojecia jak zrzucic te moje kg.jestem taka kiepska w tym,ze az mi siebie żal:)jest troche lepiej niz w zeszlym miesiacu,ale ciagle kiepsko.Brzuch zdecydowanie mniejszy ale uda i ramiona to tylko cwiczeniami zmniejsze(ktorych nie ma...)


No i oto on.Juz sie nie wylewa(tak bardzo) ,ale jak widac -bandzioch pierwsza klasa.

ale nastepne fotki sa ładniesze:)i nie dietetyczne.to ciaste kore robiłam na jasełka i urodziny mojego Pysia,ktory skonczył juz 5 lat!Oj ,udala sie impreza.Szalał z kolegami od 14tej do 21ej!A pozniej padl w 10 sekund a mi zostało mega pobojowisko:)jeszcze na drugi dzień nie moglam sie dosprztac:DA koledzy nie chieli isc do domu i kazdy protestowal i chcial jeszcze zostac i tak sie impreza o 3 godziny przeciagneła:)No to fotki słodkosci:)

I to by bylo na tyle.
Bawcie sie dobrze,bo zycie to nie tylko dieta:)

14 stycznia 2014 , Komentarze (6)

Czesc ,czołem!


Ogarniam sie jakoś,bo to co zobaczyłam na wadze w zeszłym tygodniu dało mi do myślenia.A bylo 67kg!Część to woda i takie nie do końca puste jelita.Nie wiem co mi tak poszwankowala po tym obrzerstwie przemiana materii,ale wiem ze nie znosze tego!
I tak szukajac sposobu ,zeby cos mi jeszcze spadlo,wpadlam na pomysł diety owsiankowej.Moze nie takiej 100% jak to radza mądre głowy,bo  jeden posiłek(obiad) jem normalne jedzenie,tylko mała porcja.Wczoraj byla to zupa pomidorowa(200ml),dzis 5 pierogów ze szpinakiem.Efekt juz jest.Dziś Waga pokazała mi łaskawie znów 64kg.Chciałbym na tej diecie tydzien wytrzymać,bez wiekszych grzechów ,niz te które popełniam z premedytacja (wczoraj 2 ciasteczka i kostka gorzkiej czeko 85% kakao<a dziś kruche ciasteczko).Mam nadzieję,ze wiecej nie wpadnie.Wyzwaniem bedzie piątek-urodziny mojego Malucha.Myśle,ze grzeszkiem bedzie tort,ale w zamian tego nie zjem tego normalnego posiłku.

Cwiczenia jak do tej pory umiarkowanie-rower,troche skakanka i chodzenie po schodach.Wczoraj byl wypas,bo byłam na lodowisku i godzine "śmigałam":)Po 10 latach dałam rade,ale moje uda dzis maja mega zakwasy:)Czyli sie opłacało.Jedno ale, to rozkwaszone kolano,bo raz upadek zaliczyłma:)Moj synek był bardzo zapalony na łyżwy,ale szybko mu przeszlo jak sie okazalo,ze to nie takie proste...

Dzis chciałabym zrobić prawdziwy trening-cos na brzuch i pośladki.Może mąż dołączy do mnie:)Ostatnio romawialismy o wspolnym spedzaniu czasu i doszliśmy do wniosku,ze od marca zaczynamy bieganie.Jak go znam to sie wykreci,ale ja juz butki wypatrzyłam  i bede sie strała spełnic to marzenie)

5 stycznia 2014 , Komentarze (6)

Hej!

U mnie jak w tytule.kto przeczytal osttani wpis,wie ze mam komplikacje zdrowotne.Od wizyty na pogotowiu mialam kilku dniach kolejny atak bólu.O wiele krotszy ale i tak napedził mi stracha,ze moze byc gorzej.Teraz od 6 dni krwawie i juz sama nie wiem czy am to brac za @,czy za jakies inne krwawienie,bo @ powinnam dostac teraz dopiero,ale moze po tych zawirowaniam znow mi sie przesunelo wszytsko:/...Ech wizyta dopiero za kilka tygodni,chyba jednak pojde prywatnie...
W świeta jakos trzymałam diete,chociaz nadal nie moge ćwiczyc co bardzo mnie boli bo tak swietnie mi szlo:( A po swietach..okazja za okazja.Jedne urodziny,drugie,sylwester,imieniny...Popłynęłam w rozpaczy troche.Nawet sie nie bronia i na wadze jest duzo wiecej niz na pasku.Od tygodnia nawet sie nie waze,bo nie chce na to patrzeć.Od jutra bede sie starała trzymac scisła diete i dzis powoli wracam do ćwiczen.Zobacze co mi sie da zrobić.Mowie Wam,fatalnei sie z tym czuje.Jeszce ostatnio nie weszlam w spodnie w ktore wchodzilam wiosna...No to mozecie soebie wyobrazic rozmiar mojej depresji.Ale nie załamuje sie bardzo,musze tylko teraz wystartowac,bo checi mam ogromne,tylko strach przed bólem mnie wstrzymuje.

Dam rade.

22 grudnia 2013 , Komentarze (8)

Powiem wam,ze mozna to tylko porównać z porodem.Obudzilam sie przed 4 rano i myslalam,ze mam taki pełny pecherz bo mnie kuło.Wstałam i poszłam do toalety a tam ból juz był mega.ledwo naciągnełam majtki i na kolana i na podłoge:/omdlenie,mdłości,ogromne zawroty i ten straszny ból brzucha.Nie miałam siły wołac o pomoc.Polezałam nei wiem ile i resztka sil doczłapałam na łóżko,obudzilam męża ze nie wiem co mi sie dzieje.Poleciał do kuchni po tabletki.Nic nie pomagało,taki okropny ból w podbrzuszu....Jakoś zasnęłam,ale o 7 juz wiedzilam,ze trzeba bedzie na pogotowie jechac.Zebrałam sie po 9tej ledwo zeszłam po schodach a w samochodzie to tez nie fajnie bylo.Na miejscu bardzo szybko mnie przyjeli:pobranie krwi,USG,wywiad i wyslali na oddział ginekologiczny bo wychodzilo na to ,ze znow mam mega torbiel:/A tak czekalo na mnie dwoch ginekologów.Az sie wystraszyłam i bałam sie ,ze bede musiała zostac w szpitalu.Ogladali mnie z każdej strony,jedno USG,drugie,uciskania,masowanie....Wyszlo na to,ze to nie torbiel,tylko duzy pecherzyk owulacyjny,ktory powodował bóle jakie pamietam z porodu.Pan doktor powiedzilał,ze mozliwe ze bedzie mi sie tak coraz czesciej trafialo i wtedy za kazdym razem mam badanie przyjechac...i to z powodu płodnych dni.Super.Pozniej kazali mi dac mocz do badania i podpieli kroplówke.Po jednej dalej bolało,wiec dostałam druga.Bolało mniej.Po 4 godzinach wrociłam do domu i byłam mega oslabbiona i mialam straszne dreszcze.Leżała w swetrze i polarze i w getrach pod kołdra i kocem i przez 3 godziny sie trzesłam:/Poznije spałam i wstałam o 21.Umyłam sie i poszłam spac bo brzuch dalej bolał.No a dzis wstała,bół jest taki jak przy zakwasach.Da sie zyć.
A tak fajnie mi szlo z ćwiczeniami od wtorku robiłam po godzine-jak nigdy.Najpierw skakanka 15min,pozniej Mel B posladki i brzuch a pozniej rozciaganie.A teraz sie boje cokolwiek.Znaczy sie dzis i tak nie ma mowy o tym.Jutro zobacze.
Taka oto moja przygoda:)

18 grudnia 2013 , Komentarze (17)

Cześć Wam!

Jak dajecie rade w tym światecznym szale?Bo ja mam juz dość.Nie lubie świąt.Lubie tak hmmm jak już jest po kolacji wigilijnej i mozna sie polożyć.Napiecie opada i wtedy jest ok.TAk mam i juz.A to co sie dzieje w sklepach,to wogóle mnie dobija.Moze gdybym miala ful szmalu gadałabym inaczej-moglabym kupic wszytsko co chce dla kazdej osoby z rodziny na prezent?eeee,szkoda gadac

W tym tygodniu mam poślizg z ćwiczeniami.Wczoraj rozkladala mnie grypa ,a w poniedzialek bylo raptem 15 min ćwiczeń.Dzis musi być lepiej!Na wadze roznie,ale mniej wiecej 63.2kg.W obwodach ubylo,chociaz nie jakos spektakularnie.Jest ok.Moze uda mi sie te 30-40dag zgubic do świat.

na koniec wrzuce troche fociszy.Sa to nabytki urodzinowe i nie tylko.Czesc kosmetyków ,kurtke(na zdjeciu bardzo sie błyszczy) i czerwona sukienke kupiłam sama.Sukienka z lumpa za 14 zl-Bardzo mi sie podoba:)

A na koniuszek włosy,ktore wracaja do zywych:)

No i to by było chyba na tyle.3majcie sie !

12 grudnia 2013 , Komentarze (4)

Cześć!!!

Co dobrego u Was?Nadal bardzo mało waszych wpisów do pamietników widze:/.
Ja staram sie,ale różnie mi to idzie.Najgorsze jest podjadanie i to głównie słodyczy.Takie mam zapotrzebowanie ogromne i czasami przegrywam z nim.
Wczoraj skończyłam 28 lat.Załapałam doła,bo wiem ze w ostatnim czasie "starzenie" u mnie przyspieszyło.Nie moge zapanować na cera,a nie mowie juz o ciele.Nakupiłam troche specyfików i staram sie codziennie uzywać.
W tym tygodniu nie ćwiczyłam tylko w niedziele (2 dzien @ był koszmarem,ciagle na tabletkach) a w poniedziałek byliśmy wieczorem na zakupach i sie nie wyrobiłam jak wrociłam.A tak to codziennie.Wrociam do skakanki i czuje sie z tym dobrze.Skacze po 15-17 min a pozniej robie dywanówki.Na wadze "tylko -1.3kg" ale brzuchol mniejszy-mąz mi powiedział ze zauważył ze sie skurczył.No i ujedrnił bardziej.Mam nadzieje,ze uda i biodra pojda tez tą droga,bo wczoraj jak ogladałam zdjecia z zeszlego roku i poczatku tego,to ciezko bylo uwiezyc ze to ja.Ale tak jak napisała-nie zalamuje sie ,tylko sama soba motywuje.

6 grudnia 2013 , Komentarze (3)

Witam Was Moje Drogie!

U mnie idzie w miare dobrze.Nie byl to dobry czas,bo Mikołaj duzo slodyczy podrzucił:)Na dodatek 4 dni wczesniej dostalam dzis @ i tak podjadlam troche.Wczoraj weszlam na wage i po dwoch tygodniach jest 1kg mniej,czyli idalnie jak na pasku.Troche cieszy,nie bede wybredna.Cwicze codziennie,nawet w srode po 14 godzinach poza domem i ciagle na nogach,zjadlam kolacje a pozniej o 21 wyciskalam pot:)Bylam z siebie dumna,pomimo ze nie zrobilam calego planu.Dzis jest @,ale tez bede ćwiczyc.Tak bym chciala,zeby mi spadlo do swiąt jeszcze z 1kg i cos z brzucha.Z pomiarami nie wiem jak jest bo mialam to zrobic dziś ale juz bylam napuchnieta.
Wrocilam do skakania na skakance,nie bedzie to codziennie ale w miare mozliwosci.Wczoraj skakalam 1026 skokow/15min w ramach rozgrzewki.pozniej 20 min cwiczen na brzuch.

Brakuje mi tu kilku pamietników,ktore kiedys moglam czytac codziennie.mma nadzieje,ze przynajmniej część wroci.

2 grudnia 2013 , Komentarze (3)

dokladnie jak w temacie.Cwicze,pije,dietuje i dupa!Nic-ani deka mniej.W centymetrach tez bez różnicy.Jak to mozliwe.Tyle wiem o dietach,ćwiczeniach,W zeszlym roku udalo mi sie zgubic 7 kg.A teraz?Przyczyna moze byc w tym naprzemiennym tyciu i chudnieciu.Niby nic bo waga caly rok wahala mi sie raz w jedna raz w druga o max 3 kg.Mysle,ze rozregolował mi sie metabolizm:((Pozatym od jakiegos czasu nie moge nic rano przelknac ,procz kawy.Sama nei iwem dlaczego,bo od liceum nie bylo tak ,zebym śniadan nie jadla... Teraz drugi tydzien trzymam sie w ryzach.Dziś mył mega wycisk-20 min z Mel B + przysiady,pajacyki i 10 min roznych cwiczen na brzuch.Nie załamuje sie,ale jest mi bardzo przykro,ze nie ma zadnego efektu.Od dzis wrocilam tez do peelingów kawowych i regularnego balsamowania.Jutro moze bedzie kolejne 5 min wiecej cwiczen i kiedys dojde do tej godziny dziennie.Od jutra dieta na 100%.Juz planuje posilki zeby byly zbilansowane i zdrowe

27 listopada 2013 , Komentarze (6)

Od ponad tygodnia dietuje i wyciskam pot az sie łzy leja,a waga dalej w tym samym punkcie.Czy to możliwe.Zawsze spadalo coś,a tu nic.Wogole nie widze zadnych zmian.Zadnych...Dzis kolejny dzien cwiczen.Robie abs-y i cardio + rozciaganie,no i rowez intensywnie,ale krotko(jakies 10 min).Razem wczoraj 25min.Mało,co nie?Moze jakbym potrafiła przynjamniej 2 razy w tygodniu zrobic godzine to by cos bylo,ale ja za cholere nie potrafie tyle ćwiczyć:/Dzis juz środa,zaraz biore sie za ćwiczenia może sie uda ciut dłużej?