Witam
Wczorajszy dzień był okropny, miałam straszne nerwy ale nawet nie chce mi się o tym pisać. Z innymi rzeczami całkiem ok, jedzenie tak sobie a z ćwiczeń to tylko spacer.
Wczorajsze menu
Jajko sadzone na warzywach z plasterkiem żółtego sera i jednym mega cienkim kabanosem
Dwa małe kotlety schabowe z ziemniakami i surówka (obiad u jego mamy masakra)
Trochę budyniu
Dwie mandarynki
Surówka z 1.5 jabłka i tyle samo marchewki
Dwie małe kanapki z żółtym serem i ogórkiem
Trochę kiepskie to moje jedzenie ale pozytywy są takie, że nie jem słodyczy i mnie nie ciągnie i jem mniej chleba i ogólnie mój brzuch czuje się lepiej lżej. W związku z czym jest i tak trochę lepiej niż gdybym nie robiła nic a może jak wszystko pójdzie po mojej myśli a wierzę, że tak będzie to moje odchudzanie też się poprawi.
Nikomu nie powiedziałam, że się odchudzam a M i tak tego nie zauważy jak to facet i dobrze, zresztą nie chce żeby wiedział dlatego też ćwicze gdy on jest w pracy i nie widzi. Pewnie pomyślicie, że to głupie ale dzięki temu nie czuję takiej presji. Wiecie jak to jest gdy zaczynacie odchudzanie z wielką pompą tzn. jakaś super dieta, siłownia, wszystkim o tym opowiadacie, wszystkiego sobie odmawiacie a po kilku tygodniach wpadka potem kolejna i dupa z dietą i odchudzaniem a wszyscy to widzą i wtedy człowiek myśli znowu mi nie wyszło znowu porażka. Przynajmniej ja tak zawsze miałam, teraz stosuję metodę małych kroków bez spinania dlatego też unikam mierzenia i warzenia to mnie strasznie demotywuje, gdy nie nie widzę natychmiastowych efektów.
Czytałam trochę wczoraj na temat diety owocowo-warzywnej dr Dąbrowskiej i tak się nad tym zastanawiam ale coś w tym jest, że jak nie jem mięsa to lepiej się czuje, a wy co myślicie o tej diecie. Oczywiście wiem, że kilka tygodni półgłodowki nie rozwiązuje sytuacji i jeśli człowiek żuci się na jedzenie to czeka go jojo razy dwa ale bardziej chodzi mi o to że taka lekka głodówka może pomóc nam w różnych chorobach, spotkałyście się z czymś takim?
Miłego dnia