Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam 27 lat i od roku jestem mężatką. Od jakiegoś czasu z mężem zaczęliśmy rozmawiać o dziecku. Niestety przed zajściem w ciążę powinnam troszkę spaść z wagi, a chęć posiadania dzidzi narasta z dnia na dzień, więc motywację raczej mam silną. Wiem o tym, że po ciąży znów będę musiała walczyć, ale taki chyba już mój los - wieczna walka z wagą!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 26153
Komentarzy: 845
Założony: 6 listopada 2012
Ostatni wpis: 1 kwietnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
mylunia

kobieta, 39 lat, Warszawa

180 cm, 125.90 kg więcej o mnie

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

19 lutego 2013 , Komentarze (7)

Do godziny 16:00 zjadłam 560 kcal

Później dołożyłam:
6 pierogów z kaszą i grzybami - 420 kcal
2 kanapki z pastą z makreli - 380 kcal
3 łyżki sałatki makaronowej z pieczarkami i kurczakiem - 210 kcal
Bilans dnia: 1570 kcal

Piszę już teraz ciąg dalszy, bo na pewno już po powrocie do domu jeść nie będę - koniec tego dobrego na dziś!!!
Nie ma tragedii, ale też dumna z siebie nie jestem - na pewno nie z tych pierogów!!!
 Wracam dziś do domu po 21 więc ćwiczeń raczej nie przewiduję, bo jutro pobódka o 5 rano.
Krótka noc przede mną!!!



Trzymajcie się dziewczynki!!!
Jeszcze sobie poczytam później co u Was!!!


19 lutego 2013 , Komentarze (6)

Moje kochane - wskoczyłam dziś z rańca na wagę pełna optymizmu, a zeszłam z niej prawie ze łzami w oczach!!! Wredna waga!!!
Niestety przybyło mi 0,2 kg!!!
Nie wiem o co tu chodzi!!!
Myślałam, że chociaż będzie tyle samo!!!
Przez ostatnie dni czułam się jak balon i brzuch miałam jakiś wzdęty. Po za tym chyba woda mi się zatrzymała bo czułamże kostki miałam opuchnięte.
Łudzę się, że to wszystko wina tej wody!!!
Narazie paska nie zmieniam i za dwa dni, czyli w czwartek jeszcze raz się zważę i wtedy podejmę jakieś kroki.
Jak nie to chyba obetnę sobie nogę i wtedy szybko schudnę!!!
Ale mam czarny humor!!!

Dziś dietka bardzo grzeczna:
Śniadanie: razowiec z twarożkiem i pomidorkiem -
435 kcal
Obiad: fasolka z wody i łyżka marchewki z groszkiem - 125 kcal
Razem: 560 kcal


To jeszcze nie koniec...

18 lutego 2013 , Komentarze (6)

Jutro mam na popołudnie do pracy więc szykuję na jutro mężowi jedzenie na cały dzień.
 Kochana z niego bestia, ale do garów wcale nie ma drygu!!!
Może i dobrze - szkoda naszej kuchni!!!
 
Zatem najpierw robiłam dziś obiad : smażyłam wątróbkę, gotowałam ziemniaki, gotowałam marchewkę z groszkiem, potem po wszystkim pozmywałam. Później robiłam dla nas kolację, czyli sałatkę, później upiekłam na jutro pieczeń, ugotowałam kaszę gryczaną, zrobiłam sos do pieczeni i zalałam galaretkę z owocami do pucharków.
Poniedziałek przy garach!!!

Moje jedzenie:
Śniadanie i obiad: 975 kcal
Przekąska: winogrona - 140 kcal
Kolacja: sałatka i 2 kanapki z twarożkiem - 450 kcal
RAZEM: 1565 kcal

Taki oto miałam dzień!!!

18 lutego 2013 , Komentarze (4)

Nie byłam dziś w pracy, a dzień minął mi nie wiem sama kiedy!!!
Rano wstałam i zjadłam śniadanko, czyli płatki błonnikowe z jogurtem, suszonymi morelami i pestkami z dyni.
Kosztowało mnie to 425 kcal - tak na dzień dobry!
Niestety zapomniałam z tego wszystkiego się zważyć
Dziś miało być ważenie po całym tygodniu, a ja tak się zakręciłam, że przypomniało mi się około 15.
 Wtedy to już było bez sensu bo byłam najedzona i opita wodą i herbatą więc ważenie nie byłoby obiektywne...
Później był smakowity obiad: wątróbka drobiowa, ziemniaczek i marchewka z groszkiem.
Tak jak liczyłam to wyszła mi sumka 550 kcal.
Na obiedzie był dziś u nas teść - tym razem mąż mnie uprzedził o wizycie i spytał nawet czy tata może wpaść na obiad do nas.
 No cóż - chyba niewielki postęp!!!

Jak dotąd zjadłam 975 kcal, ale jeszcze wpadnie do tego kolacyjka. Zobaczymy jaki będzie końcowy wynik???

Teraz mam ochotę na ćwiczenia więc wskakuję szybko na orbiego zanim przejdzie mi zapał 

Buziaczki

17 lutego 2013 , Komentarze (3)

Witajcie moje kochane!!!
Teskniłam!!!

Tak się stało, że w piątek zaraz po pracy wyszliśmy z domu z mężem i wróciliśmy dopiero teraz!!!
Opowiem Wam w telegraficznym skrócie co się działo:
PIĄTEK
W pracy fatalna atmosfera!!!
Moja koleżanka dostała oficjalną naganę, że przekroczyła koszty o niecałe 300 zł w styczniu!!!
Szok - mi się w głowie nie mieści!!!
Najgorsze jest to, że przez ostatnie pół roku zaoszczędziła na kosztach około 5000 zł, a jak nagle przekroczyła o 300zł to od razu nagana!!!
Nieciekawie się dzieje w firmie!!!
Trzeba myśleć o ewakuacji!!!
Wróciłam do domu i mąż powiedział, że trzeba samochód oddać do serwisu (miało to być w przyszłym tygodniu), a że serwis w mieście moich rodziców jest tańszy od tego w naszym mieście to przy okazji odwiedzimy moich rodziców.
Więc spakowaliśmy się w 10 minut i w drogę!!!
Po drodze zajechaliśmy do dziadka mojego męża na urodziny (84). Tam kawka, herbatka, ciasto, owoce itp... Tu zachowałam sie bardzo grzecznie i jadłam tylko owoce.
 Nie było tak źle!!!
Później ruszyliśmy do moich rodziców - tam czekała na nas kolacja. Ja zjadłam tylko trochę sałatki jarzynowej.
W sumie piątek dietowo całkiem nieźle!!!
Przeglądając moje notatki zjadłam około 1500 - 1600 kcal.
SOBOTA
Miał być dziś dzień mojego ważenia, ale z powodu braku wagi u rodziców niestety nie wyszło.
Przekładam na poniedziałek.
Wyspałam się, a w międzyczasie mąż odstawił nasze autko do serwisu. Obudził mnie jak wrócił, bo był cały w skowronkach, bo dali mu samochód zastępczy i mógł sobie poszaleć.
Prosto z fabryki - niecałe 250 km przejechane - igiełka!!!
Mężuś miał przez całą sobotę zabaweczkę, choć muszę przyznać, że ja też trochę pośmigałam sobie!!!
Gdybyśmy mieli trochę więcej kasy to brałabym w ciemno ten samochód!!!
Byliśmy też na zakupach spożywczych i nie tylko i oczywiście wskoczyłam też do fajnego ciucha. Jak tylko jestem u rodziców, to tam chodzę, bo fajne mają rzeczy.
Kupiłam 3 piżamy,nowe - oryginalnie zapakowane. Kosztowały mnie łącznie 25 zł, a cena jednej na metce wynosiła 20 funtów. Jedną podarowałam mamie. Zakup udany! Kupiłam też fajny szaliczek dla siebie - będzie pasował idealnie do nowego płaszczyka. Kupiłam też spodnie "alladyny", ale nie wiem czy będę w nich chodzić - nigdy takich nie nosiłam i nie wiem czy mi pasują. Jak je upiorę - to pstryknę foteczkę i Wam pokażę jak wyglądam w nich i mi podpowiecie OK?
Dietka niestety trochę gorzej - podliczając moje notatki to wyszło mi 2200kcal!!!

Fuck!!!
Bardzo źle!!!
NIEDZIELA
W domu u rodziców zjadłam tylko śniadanie - bardzo dietowe, bo zjadłam tylko kawałek melona.
W drodze powrotnej zajechaliśmy do mojej chrześnicy, bo miała urodziny (9). Wiedziałam, że nie wymigam się od obiadu  i tak właśnie było. Ale to niestety nie koniec, bo wcisnęli mi prawie do gardła kawałek tortu!!!

Fuck!!!
Bardzo źle!!!
Poległam, tak długo nie jadłam słodyczy, a tu taki klops!!! Całe szczęście nie był to tort z takiej maślanej masy, tylko bitej śmietany i to bardzo cienkiej warstwy.
Całe szczęście nie było żadnych gazowanych i slodkich napojów!!! Dobre i to!!!
Po imprezie pojechałam do pracy. Wróciłam po 21.
No coż - nie było najlepiej dziś z moją dietą!!! Jutro ważenie, a ja popełniam takie błędy!!!
Ciekawe co jutro powie moja waga!!!
Czuję przez skórę, że niekoniecznie będzie to miła rozmowa!!!

No i tak właśnie spędziłam ostatnie 3 dni,kiedy nie było ode mnie żadnych wieści!!!
Trochę się działo.
Całe szczęście jutro mam wolne - będę mogła wspierać mojego męża, bo ma rozmowę w sprawie pracy. Może coś w końcu się uda złapać???

Teraz idę poczytać co u Was przez trzy dni się działo!!! Trochę tego pewnie było!!!

Buziaczki!!!

 

14 lutego 2013 , Komentarze (7)

Jeszcze wyrwałam trochę czasu dla nas i tylko dla nas w tym dniu!!!
 Wyciągnęłam męża na spacer i pochodziliśmy sobie po Starówce i Krakowskim Przedmieściu tak ponad 2 godziny. Wstąpiliśmy tylko na herbatę do Samych Fusów, ale nie zajęło nam to więcej jak 20 minut. Postanowiliśmy, że nie będziemy jeść na mieście, bo wtedy zjem za dużo i niezbyt dietetycznie, a nie po to poszliśmy, żebym sie później źle czuła!!!

Wróciliśmy do domku na kolację.
Oto moja porcja:


A teraz będzie drinkowanie i seans DVD.
Mój pyszniutki drink:




Wiem, że grzeszę przeokrutnie, ale mężuś tak się starał sprawić mi przyjemność!!!
Dziś mam odpust - nie często mąż funduje mi takie rarytasy!!!
Orgazm dla podniebienia!!!


Miłego wieczoru i nocki Kochane!!!

14 lutego 2013 , Komentarze (5)

Dałybyście się ustrzelić Amorowi???

 
Poniżej fajny pomysł na Walentynkowy obiad dla faceta:




A to obiad dla mnie:



Udanych Walentynek Kochane !!!




14 lutego 2013 , Komentarze (10)

A miało być tak pięknie...
Ja mam wolne - mąż ma wolne, mogło być tak fajnie, tyle możliwości!!!
Mieliśmy iść na jakiś fajny obiad i dłuuuuuugi spacer po mieście naszymi ulubionymi szlakami.
No i co!!!
Jajeczko!!!
Siedzimy w domu!!!
Teść przyszedł do nas i mąż zaproponował, żeby został na obiad i muszę coś ugotować, a mieliśmy zjeść coś na mieście!!!
Kurde - znów mnie tak załatwił!!!
Powiedział, że głupio było mu wypraszać ojca, a jest glodny więc pomyślał, że jednak zjemy w domu!!!
Nastrój prysł - mam już wszystko gdzieś!!!
Tak się cieszyłam, że sobie pochodzimy tak bez celu, bo zawsze gdzieś pędzimy, a to zakupy, a to praca, a dziś mamy mnóstwo czasu, który i tak spędzamy w domu!!!!

Fuck!!!


Do tej pory zjadłam:
Śniadanie i II śniadanie- kanapki z twarożkiem i pomidorem - 534 kcal
Przekąska do herbatki - ciastko zbożowe - 123 kcal

c.d.n.

13 lutego 2013 , Komentarze (5)

Dziś znów miałam kiepski dzień w pracy.
Cały czas tempo, tempo, tempo!!!
W dodatku wywinęłam orła w pracy. Tyłek, a właściwie jego lewa połowa już przybrała barwy wojenne
W sam raz na Walentynki!!!
Dobrze, że jutro mam wolne...

W drodze powrotnej z pracy zobaczyłam wielki plakat na moim ulubionym "ciuchu", że dziś wszystko po 3 zł!!!
Choćby nie wiem jak była zmęczona, to takiej okazji nie można ominąć. Oczywiście , że weszłam do środka i całkiem fajne rzeczy wyskubałam!!!
Po pierwsze kupiłam  mężowi koszulę  Bossa, siostrzeńcowi bluzę z kapturem i
sobie 2 bluzki. Największy fart jednak miałam do kurteczki: kupiłam angielski, wełniany(!!!) płaszczyk w kolorze czerwonym i trzy skórzane portfele!!! Wszystko po 3 złote!!!
Jak zobaczyłam ten płaszczyk to myślałam, że śnię . Jestem jeszcze do niego odrobinkę za duża, ale jeszcze parę kilo i będzie idealnie!!!
Portfele też moim zdaniem mega okazja, a ja zaraz i tak komuś dam, albo mamie albo siostrze. Ja już tak mam, że jak jest okazja to kupuję a potem  myślę co z nimi zrobię. Nie przepuszczę

Dobra, koniec tego przynudzania!!!

Teraz spowiedź z jedzenia:
śniadanie 5:00 - jogurt 0% - 105 kcal
II śniadanie 10:30 - kanapki z pastą z jajka - 340 kcal
Obiad 14:30 - ryba na parze z fasolką - 190 kcal
Podwieczorek 18:00 - jabłko - 175 kcal
ciastka zbożowe - 270 kcal
Kolacja 20:00 - śledzie z cebulką i razowcem - 440 kcal
RAZEM: 1520 KCAL

Całkiem możliwie!!!
Myślalam, że będzie źle!!!


Pozdrawiam Maleńkie


P.S. Wydrukuję sobie ten obrazek i powieszę na lodówce!!! 


12 lutego 2013 , Komentarze (6)

Jestem masakrycznie wykończona więc szybko, zwięźle i na temat...
Ciężki dzień i pragnę teraz tylko mojej poduszeczki i kołderki!!!

Jutro co gorsza nie zapowiada się wcale lepiej!!!


Jedzonko:

Śniadanie 5:00 - ryż z ananasem i jogurtem - 450 kcal
II śniadanie 10:00 - bułka z ziarnami (pół z serem i pół z pastą z jajka) + pomidor - 385 kcal
Obiad 14:30 - dosłownie dwa kęsy lasagne z samymi warzywami i surówka z białej kapusty - 190 kcal
Podwieczorek 18:00 - udko pieczone z surówką z pora - 350 kcal
Kolacja 20:30 - pomarańcza - 160 kcal
pół tortilli - 100 kcal
RAZEM: 1635 kcal

Jak to się mówi: szału nie ma .... nie urywa!!!
Dietka jeszcze jak Cię mogę - może być.
Ćwiczeń absolutny brak bo padam na twarz, no chyba, że liczyć totalny zapierdziel w pracy i cały dzień na nogach na szybkich obrotach...

P.S. Waga prawdę powie - w sobotę rano oficjalne ważenie!

Dobranoc
Pozdrawiam gorąco!!!