Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Młoda Matka, studentka, próbujaca zwalczyć zbędne kilogramy po porodzie

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 49046
Komentarzy: 1400
Założony: 12 listopada 2012
Ostatni wpis: 26 marca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Piczku

kobieta, 33 lat, Poznań

168 cm, 65.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: 31 grudnia zobaczyć na wadze co najmniej 64kg :)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

27 listopada 2012 , Komentarze (5)

jestem chora wiec się obijam, ale stwierdziłam, ze tchózem nie jestem i zrobię i tak pomiar bo od poprzedniego juz trochę czasu minęło i... cm wciąż spadają, troche mniej w jednych miejscach, troche wiecęj w drugich, ale ogólnei bylam dzis bardzo milo zaskoczona :) 

27 listopada 2012 , Komentarze (3)

Jestem dalej chora, wczoraj na krzywy ryj wbiłam się do rodzinnej mojej cory bo w Poznaniu jeszcze nie mam wybranego rodzinnego, dostałam antybiotek, chwałą bogu nie musze odstawiać Malej od piersi tylko ją obserwować, noc jeszcze była cieżka, ale od rana jest dużo lepiej, mam nadzieje, że do czwartku się juz wykuruje na tyle, zeby chocia zpowolutku sobie cos pocwiczyc i nie zaprawic sie bardziej. Plusem jest to, ze waga nie poszła w góre, ale w dół tez jakoś jej się nie chce schodzić, chociaz póki co mam raczej tendencji przeczyszczającą i za dużo nie jem, bo to nie ma sensu. Ale estem na chorobowym wiec nie mam zamiaru sie tym przejmowac. Mala zasnęła wiec ide dołączyć do niej, bo tylko wtedy moge sie kurować, bo i tak w nocy ja wstaje do dziecka i wiekszosc rzeczy ja robie i tak przy dziecku oprocz spaceru.

25 listopada 2012 , Komentarze (2)

Ogólnei cały czas gorączkuje, z nosa nei chce się nic ewakuować za dnia, natomiast w nocy leje sie jak z wodospadu, nie spałam dzis do 3 a pobudka do Malej o 8.45 (i tak dała pospać) nie ma szans zebym wykonała cały zestaw cwiczen, wiec bawie sie tylko na lozku w brzuszki i cwiczenia na nogi (te ktore tak lubie czyli gora, dol, przód, tył, kółeczka) fajnie juz widac efekty na nogach od zewnetrznej strony miesnie sie zarysowaly, poslady poszly w gore, calkiem fajnie ;) plis choroby jest taki ze nie mam apetytu, a co zjem to mi nie dobrze, wiec obejdzie sie z jedzeniem ;)

24 listopada 2012 , Komentarze (3)

... jestem chora. Jednak mój organizm wysyłał mi jasne sygnały, że się rozłożę no i mam. Katar, gorączka i ogólnie mucha w smole, więc ćwiczenia na razie na bok. Szkoda, ze Córa nie jest na tyle wyrozumiała :P

23 listopada 2012 , Komentarze (3)

Na szczęście ranek przyniósł więcej sił i dobry humor ;) jakoś specjalnie się nie wyspałam przy Malej, ale mój organizm już się przyzwyczaił, ze przebudzam sie dobre 3 razy w nocy jak nie więcej. Jak najprędzej chciałam nadrobić zaległości, ale najpierw rozsądek, potem zapał. Zjadłam śniadanie, uzależniłam się od macy, do tego trochę wędliny, cały pomidor, ogórek zielony, lubię jak coś mi chrupie na kanapce;p Do tego czerwona herbata, zdecydowanie bardziej smakuje mi niż czarna, następnym razem kupie liściastą. Gdy Tośka zasnęła , a Teściówka była jeszcze w domu zrobiłam sobie ćwiczenia ze skalpela na brzuch + na nogi (leżenie na boku, unoszenie nogi, przód, tył, kółka) rozgrzałam mięśnie, zrobiłam herbatę odchudzającą i dawaj! calutki skalpelek, trochę wyszłam z formy przez te dwa dni, ale ważne, ze już robię wszystkie ćwiczenia i tak na koniec się ze mnie leje pot, ale to pewnie również przez to, ze podczas ćwiczeń popijam wodę i ogólnie bardzo dużo ostatnio pije :) normalnie +100 do humoru ;) Zaraz też wyruszamy na spacer więc godzinkę sobie pomaszerujemy po okolicy :) Dziś mam też ambitny cel kupić w końcu ten stanik sportowy, już nawet nie dla wygodny, ale dla dobra piersi :) Powiem Wam, ze jakoś trochę lepiej zaczęłam czuć sie w swoim ciele, widze efekty ćwiczeń na swoich nogach, są bardziej wzmocnione, jędrniejsze, szczuplejsze, i tak powolutku od kolan w góre znika mi nieładna fałdka, ale póki co jeszcze nei zninęla z miejsca gdzie się mierze i miara jest ta sama, niżej zaś zeszło mi prawie 3cm :) brzuch tez sie zrobil jakis bardziej ludzki ;p 

Podsumowując dzień 15 - skalpel 10 (wstyd, ze aż tyle dni przerw)

22 listopada 2012 , Komentarze (4)

źle się czuje. kolejny dzień bez skalpela. w dupe. ale nie dam rady, jakis przykurcz w szyi i ból głowy kurde;/ jeszcze sie okaże ze jestem chora

22 listopada 2012 , Komentarze (5)

Yay! ale sobie pofolgowałam, aż wstyd się przyznać, ale wiedziałam, że tak bedzie jak wyjde na impreze z laskami z mojej 'ex' grupy :) Ale asekuracyjnie wiedząc jak to sie skończy cały dzień jadłam mniej, na śniadanko maca + jajko na twardo + sałatka z pomidora i ogórka (powiem wam, ze maca lepiej mnie zapycha niż chleb, zjadam jedną i już mam dość, na siłe wmuszam w siebie jeszcze chociaż połówkę), na drugi śniadanie doszły do domu świeże bułeczki, więc się skusiłam na połówkę z wędliną drobiową (nie lubie masła, margaryny itd. dlatego mam o jeden problem mniej, mój tata zawsze mówi, ze nie wyobraża sobie diety bez masła, dla mnie to 'chleb powszedni' ;p), na obiad 2 małe ziemniaki, kawałek duszonej szynki i sos(oj sosiki to ja lubię...;/), ogólnie caly czas pije na przemian tylko herbaty, które wcześniej zakupiłam i czuję się po nich bardziej syta, wczoraj miałam problem, żeby zjeść obiad, a jak sięgnęłam po wafelka i trochę zjadłam to myslałam, ze umrę od zasłodzenia wiec w tej kwestii pozytywnie. Tak sobie obiecywałam, ze zrobie sklapel, ale zrobiłam poszczególne ćwiczenia, więc żeby być uczciwa z samą sobą, nie dodaje go do rozrachunku, jak mam ćwiczyć to na 100%, a nie opierdzielać się po kątach! No i nadeszłą chwila imprezy i tak jak mówiłam, popłynęłam. Wypiłam półtorej piwa, ale to jeszcze pikuś, gdy już wyszłyśmy na tańce do miasta tak nas wszystkie naszło i... poszłyśmy na kebaba. A ze ja - Matka Polka Terrorystka, nie jadłam kebaba już 9miesiecy, to jak się na niego rzuciłam... dobry był :p pewnie za karę odłoży się na brzuszku, ale rano jak weszłam na wagę to moję 72kg wciąż się otrzymywało na swoim miejscu, wiec trochę odetchnęłam z ulgą. Ale dzis już wracam do zrowego trybu, na śniadanko połtorej macy w formie kanapek, kolo 13-13.30 II śniadanko, jeśli się uda to po tym ćwiczenia, a jak nie to po obiedzie. I tak jak malą zasnie to leze sobie na tapczanie i cwicze niektóre cwiczenia ze skalpela np. unoszenie nogi, przód, tyl, kółka, albo wszystkie na brzuch, zawsze to coś. Dziś się przymierzam do turbo, zobaczymy co z tego wyjdzie!

Dzień 13 - 9 skalpeli  i marne pół o kant tyłka rozbić przez lenistwo, a masz za karę Piczku!

20 listopada 2012 , Komentarze (4)

Kolejny skalpel za mną. Herbatki pyszne, chetnie piłabym je całymi dniami! Jeszcze przed snem sobie łykne czerwoną ;) Konflikt zażegnany, a jutro impreza z dziewczynami z byłej grupy, tak się ciesze ;) ale i tak postaram się jutro zrobić skalpel, nie chce teraz robić sobie jakiś wolnych dni (chyba ze bede chora), chce ćwiczyć codziennie i być później z siebie dumna :) 

PS. nie wiecie jak ustawić 'postanowienie'? jakos nie moge do tego się dokopać 
edit: już mam, niepotrzebnie wam tyłek zawracam ;)

20 listopada 2012 , Komentarze (5)

Czytam te wszystkie wpisy i wszędzie góruje hasło czerwona herbata, wiec dziś natchniona zdrowym żywieniem, chudnięciem po magicznych naparach pobiegłam z wózkiem do Rossmana i zakupiłam czerwona Pu-Erh o smaku grejpfruta i dodatkowo herbate firmy Bio-Active pod hasłem spalanie, zobaczymy czy coś dodatkowo pomogą, relacje myśle, że za tydzien ;) 
Czerwona bardzo dobra, ale u mnie chyba bedzie dzialac głównie moczopędnie ;p 

19 listopada 2012 , Komentarze (3)

8 skalpel, bez tego cwiczenia co wczoraj ze zględu na Malą i tak juz śpi niespokojnie o ma katarek, a co dopiero jak jej zaczne wyskoki robic obok lozeczka. Chyba przez kłótnie z facetem ten skalpel wyszedł mi wrecz zajebiscie dobrze, jestem tylko torszke spocona i nawet nie jestem zmachana, mam spokojny miarowy oddech. Co ta adrenalina robi z człowieka, gorzej z patrzeniem sobie w talerz, bo przez kłótnie zjadłam późno obiad koło 18 wiec raczej obiado-kolacje, ale dodatkowo, na poprawe humoru zjadłam pare czekoladowych cukierków (5szt. dokładnie) więc jestem dodatkowo na siebie zła. Co jest dla mnie bardzo miłym fakte, przez ćwiczenia mój organizm lepiej pracuje, szybciej trawi i nie czuje się ociężała więc oby tak dalej. I nie jestem żadną ofiarą.