Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

przyszła, albo niedoszła karierowiczka, poszukująca zmiany, chociażby swojej wagi, popadająca ze skrajności w skrajność, nieustabilizowana w większości aspektów życia, przyszła żona, Matka Teresa dla zwierząt, wegetarianka, osobowość choleryczno - introwertyczna, z bardzo nieciekawą i poplątaną przeszłością. To ja.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 8311
Komentarzy: 97
Założony: 27 sierpnia 2013
Ostatni wpis: 22 lutego 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
szararenata

kobieta, 36 lat, Warszawa

164 cm, 57.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

27 stycznia 2014 , Komentarze (2)

to daję mój dzisiejszy jadłospis:

owsianka z otrębami (po 3 łyżki)  pół dużego jogurtu naturalnego o %, garść goji, 1/3 banana, kawa

250 g twarogu 0%, łyżka goji

małe jabłko, 2 mandarynki

3 małe ziemniaki z mundurkach, 250 g szpinaku

serek wiejski lekki z kiełkami

na kolacje będzie jogurt z owocami i otrębami oraz odrobiną twarogu albo warzywa na patelnię po prostu. Zobaczę.

razem jakieś 1350 kcl.

Jeśli po dowleczeniu się do domu przez zaśnieżoną Warszawę będę miała jeszcze siłę, pojeżdżę 30-40 min na rowerze stacjonarnym.

Do końca tygodnia na wadze chcę mieć poniżej 57. Tylko tyle...

jak się nie uda...

nie.uda się.

Jutro się zważę.

XXXXXXXXXXX

27 stycznia 2014 , Komentarze (1)

Patrzę na pasek i widzę:
7 kg pozostało...
Myślę, że teraz pozostało nawet 7 z okładem.
Nie mam wsparcia, jestem niezauważalna nawet dla własnego faceta.
Dlatego nie mam motywacji, bo myślę, ze nikt tego nie doceni.
od dziś postanawiam mówić sobie w myślach tak często jak się da, ze robię to dla siebie, nie dla innych.

W moim przypadku nie działają półśrodki, musi być ostro, twardo, kontrowersyjnie i bardzo skrajnie.
Dowalam sobie właśnie same rygory i nie będzie, że boli.

Najlepsze , ze w momencie, gdy to pisze, w radio zapodają survivor: eye of the tiger..
hehe

trudno, grzeczne dziewczynki nie osiągają sukcesów.

XXXXXXXXXXXXX

25 stycznia 2014 , Komentarze (1)

mam kompulsy.
stało się.
coś się rozwaliło.
obżeram się i nie powiem co dalej.
nie panuję nad sobą.
nie wiem co mam z tym zrobić, nie widzę dla siebie żadnej drogi w tej chwili, nie wierzę w siebie. 
Spędzam mnóstwo czasu sama ze sobą, znaczy, mam za dużo czasu na myślenie. Z tego wszystkiego nie wiem już co mam ze sobą zrobić.
Coś muszę zrobić, inaczej zwariuję. Miotam się, jakbym była w zbyt ciasnym pomieszczeniu.
Przed chwilą zjadłam pół opakowania ptasiego mleczka, kanapki z ogórkiem, serek wiejski z malinami, owsiankę, jabłko, jogurt, kostkę czekolady, otręby, kilka kaw od rana wypiłam.
Jest 13, a ja zjadłam już tone zżarcia i brzydzę się tym.


:(

XXXXX

21 stycznia 2014 , Skomentuj

Cześć,
wczoraj coś tam poćwiczyłam, zrobiłam niepełny skalpel, nie chciało mi się...
Dzis muszę zrobić cały.
jadłospis na dziś:
owsianka (4 łyżki), garść malin, 150 g jogurtu naturalnego, 4 łyżki otrębów, łyżka zarodków pszennych, łyżka lnu, łyżeczka miodu, kawa
danio, herbata
serek wiejski lekki, jajko, pomidorki koktajlowe
5 orzechów włoskich
garść makaronu pełnoziarnistego, łyżka tuńczyka, szpinak
na kolacje zjem pewnie sałatę z pestkami dyni i słonecznikiem, pomidorkami, do tego może placek otrębowy (białko +otręby+przyprawy).
Z innej beczki...
 Jak to jest, że pewna osoba,która nie ma umiejętności organizacji pracy własnej, zamiast wykonywać obowiązki w pracy trajkocze 3/4 dnia przez telefon, załatwia swoje sprawy osobiste,jeśli coś już zrobi, to robi to źle i byle jak, bądź pracę zamyka w szufladzie i udaje,ze jej nie ma, osoba, na którą składane są skargi, osoba, która mimo upomnień wcale nie chce zmienić swojego postępowania, osoba, która stworzona jest raczej do tego, by być na czyimś utrzymaniu, bo sama nie chce i nie potrafi robić nic, osoba, którą z ww powodów wciąż zwalniano z każdej pracy (mniej więcej co kilka miesięcy), obsadzano ją coraz to w innej firmie i przerzucano z działu do działu niczym śmierdzące jajo, znajduje (ktoś ją tam poleca) państwową pracę, za nasze (podatników) pieniądze, tylko dlatego, ze w rodzinie ma kogoś, kto ma kontakty i układy tu i tam. Pytam się, jak to jest, że jak aplikowałam tam niedawno, to nie  było etatów, brak funduszy, zwolnienia, cięcia, a dla tej osoby etat się znalazł???No ja się pytam w jakim kraju my żyjemy? czy opłaca nam się dokształcać,inwestować we własny rozwój, sumiennie pracować i zdobywać doświadczenie, skoro i tak wiadomo, ze pewne miejsca pracy z góry zarezerwowane są dla czyichś pociotków bez kompetencji?I ostatnia konkluzja, czyż możemy się dziwić, ze poziom administracji państwowej oraz rzetelność i tempo załatwiania przez nią spraw jest mało satysfakcjonujące, jeśli zatrudnia się tam osoby, których zadaniem jest pobieranie pensji za przychodzenie do pracy i sprawianie dobrego wrażenia???
Skandal.

Chociaż nie urodziłam się wczoraj, to jednak taka sytuacją jestem co najmniej zbulwersowana.

xxxxxxxxxxxxxxx

20 stycznia 2014 , Skomentuj

elo,
Dziś byłoby ok z jedzeniem, ale kawałeczek ciasta wpadł, koleżanka w pracy każdemu dała przydział i odmówić się nie dało. Razem z tym co zjem w domu, to będzie  z 1500 kcl. owsianka z otrębami pszennymi, truskawkami, activią naturalną (125 g)  i łyzką miodu, serek wiejski light, serek wiejski, kilka pomidorków koktajlowych, 3 orzechy włoskie, 5 kromek pieczywa sonko z pasztetem sojowym, kawałek ciasta, jeszcze sałata z nasionami dyni i słonecznika, pomidorkami i jajkiem na kolację.
Coś tam poćwiczę może, może rower z balkonu przyciągnę i pojeżdżę w salonie.
A już na pewno zmaltretuję cellulit na udach i tyłku przysiadami.
Humor nie dopisuje.

Mój ojciec to psychol.Kaftan i izolatka.

P.s. Nie próbujcie kroić papryczki chilli, jeśli macie podniszczone dłonie. a jak już Wam to przyjdzie do głowy, nie trzyjcie twarzy, nie drapcie się.
Wczoraj spędziłam wieczór z dłońmi w śniegu na balkonie.
pozdro,

17 stycznia 2014 , Komentarze (1)

cześć,

Znowu obserwowałam Was, ale nic nie pisałam. Podglądałam i zazdrościłam.

Była stagnacja. Nie dbałam o dietę, dużo się martwiłam, dużo stresowałam, nie ćwiczyłam, rozleniwiłam się, jadłam dość duże porcje, ciasta, alkohol niemal codziennie (malibu...). Efekt ?? 57,5 w porywach do 58,5.

Strasznie zatrzymuję wodę, boli mnie biust i stopy. Ja już nie wiem, czy to normalne, czy nie.

Czuje, że niedługo będzie wiosna, oglądam super szczupłe dziewczyny na motywatorach i tak sobie myślę, ze jak nie teraz, to kiedy? Czy  zamiast mało jędrnego ciała z cellulitem nie powinnam w wieku 25 lat być wysportowaną jędrną kobietą w rozmiarze 36 najwięcej?

Od siedzenie dupa moja utyła jeszcze bardziej, cellulit mam jeszcze większy, uda wołają o pomstę do nieba, góry i padoły, jak mini mapa Beskidów.

Obejrzałam się dokładnie w lustrze, chciałam tez kupić sobie spodnie i im gorzej moja dupa w tych spodniach wygląda, tym gorzej ja się czuję i tym bardziej zdaje sobie sprawę w jakim kierunku idę.

Myślę, ze wiele z Was ma to samo.

Ale, ale..

poprawiłam się. Pilnuję 5 posiłków, zdrowych, zwiększam ilość warzyw, więcej piję wody i ziół, wody z cytryną, mięty, pokrzywy, dorzucam też bratka. Zamówiłam sobie jakąś herbatę apteczną odchudzającą, jak przetestuję to napiszę Wam, czy warto.

Chcę mieć chude nogi, kształtny tyłek, nie chce mieć tych boczków wstrętnych. Ramiona też przydałoby się wyszczuplić.

Chodakowska wróć.

Tak sobie siedziałam i wymyśliłam swój nowy wizerunek, teraz muszę dostosować swojego awatara do mojego wyobrażenia. I będzie git.

mam dość duże problemy w życiu osobisto-rodzinnym. W plątaninie zdarzeń wokół mnie znalazł się nowotwór, alkoholizm, problemy finansowe, kredytowe i z pracą, konflikty, w które jestem wplątywana. Bardzo bym chciała to wszystko wyprostować, ale z drugiej strony czy oby na pewno nie biorę znowu na siebie wszystkich problemów świata? Mam wrażenie jakby musiała pomóc każdemu. Chyba zwariuję, a jak już do tego dojdzie moja artystyczna dusza poczuje się spełniona, bo wszyscy artyści z jakiegoś powodu zwariowali. Pewnie ja też będę miała powód ku temu. zwariuje z bezsilności.


XXXXXXXXX



17 grudnia 2013 , Komentarze (1)

hej dziewczęta,
nie było mnie długo, bo dużo pracy mam na koniec roku, skończyły się na szczęście konferencje, szkolenia, spotkania, posiedzenia, przemówienia, pomówienia, zebrania,bankiety-srety itp. i do świąt powinnam mieć więcej czasu.
Miałam spotkanie świąteczne w pracy - otóż catering do dupy!Zjadłam pierogi, kawałek ryby, kawałek sernika i cierpiałam cała noc i ranek!Nie wiem co w tym było, nie chcę wiedzieć, ale bolała mnie wątroba i żołądek.
W pracy atmosfera napięta, czekam na premię :) może będzie, może nie będzie... w zależności od humoru czarnego pana, księcia ciemności. Jak poskąpi nam kasy na święta, to okaże się na prawdę ostatnim.... ze już nie dokończę.Tzn wiem,ze jest ostatnim..., ale jak nie będzie premii, to znaczy, ze moja teoria jedynie się umocni. Ebenezer Scrooge we własnej osobie.
Waga moja waha się, od 56 do 57,5. Ćwiczenia zaniedbałam, ćwiczę mało, na prawdę, jak 2 razy w tygodniu to już coś. Nie miałam czasu po prostu. W przerwie w pracy muszę zrobić kilka przysiadów, trochę się powyginać.
Ogólnie moje wymiary się nie zmieniają za bardzo, nie wiem... mierzyłam się ostatnio i :
talia - 67
na wysokości kości biodrowych - 84-85
pupa-93
biodra-91-92
udo- 55 (a drugie 56, dziwne)
 Chciałabym mieć:
talia: 63
na wysokości kości biodrowych - 80
pupa-93
biodra-88
udo-52
Kurna, rozmarzyłam się.
Dzisiaj mam pieczenie pierników. Choinkę muszę iść przyciągnąć do domu. Plany na Wigilie nie sprecyzowane, na święta też. Na sylwestra też. Nic nie wiem, świąt i atmosfery odpowioenidej nie czuję, chyba przez brak śniegu, przez brak rodzinnej atmosfery i przez to, ze już nie jest jak dawniej na święta. Coś się skończyło, mój facet być może pracuje w święta, ja nie pojawię się w domu rodzinnym, nie zdążę dojechać, pracuje w Wigilię, pewnie sama zostanę, tylko ja i cholerny Kevin. Planuje kupić sobie faję wodną, celem uzupełnienia ubytku w ciągłości mojego porąbanego życia, może coś smakowo-zapachowego, jakiś tytoń rzecz jasna. Podzielę sie ze sobą opłatkiem i bedzie jak co roku.Tylko ja , Kevin i ja.
Nie mam ja życia prywatnego, mam pracę i nawet z własnym facetem nie mam kiedy pogadać. Nie spotkałam się od dawna  z koleżankami, nie byłam nigdzie, nie kupiłam sobie nic... Aż trudno uwierzyć,ze mam 25 lat... bo żyję jakbym miała 2 razy tyle: praca, dom:sprzątanie, gotowanie, kąpiel, spanie, praca itd. i zero czegoś poza wymienionym wyżej. Ja sie zastanawiam,czy to tak powinno być, czy coś jest nie tak.Czy mogę coś zmienić, jeśli tak to co i jak. Ja się chyba urodziłam nie w tym ciele, co trzeba, mogłam urodzić się w Australii, na ranczo, a moja rodzina od pokoleń mogłaby zajmować się opieką nad misiami koala, a ja kontynuowałabym tradycje, ubierając się w ogrodniczki, kapelusz słomkowy i trampki, jeżdżąc dżipem i łażąc za misiami koala po drzewach. Ale nie... ja biorę udział w gierkach obyczajowo polityczno dramatyczno komediowych z elementami horroru i terroru i czuje się trochę, albo nawet bardzo, jakbym była na środku oceanu na piankowej desce, tak się usiłuje utrzymać na powierzchni, ale  nie wiem co będzie, i czy coś będzie. Moze ja już tak umrę, próbując się utrzymać na piankowej desce na środku oceanu.
Panie Boże, obym dopłynęła do jakiejś wyspy i rozkręciła na niej dochodowy kokosowy biznes.

XXXXXXXXXXXX

26 listopada 2013 , Skomentuj

hello,
mało pisze tutaj, ale na prawdę nie dzieje się nic spektakularnego.
Ćwiczę, jem zdrowo, nie głodzę się. jem prawie wszystko, w rozsądnych ilościach.
królują mandarynki teraz u mnie, podjadam sobie je w ciągu dnia, idealnie poprawiają nastrój i dodają energii. Sam zapach działa zbawiennie na moje nerwy skołatane. Suszę skórki na kaloryferze. POLECAM.
Rano jem otręby z jogurtem, kawa
dziś zjadłam jeszcze kawałek sernika, kilka mandarynek i serek wiejski lekki z rukolą i pomidorem.
Na obiad pomidorowa (bez makaronu i ryżu),
na kolację fryty z selera i ryba pieczona albo sushi.
Mam dziś sprzątanie, potem zrobię mój codzienny zestaw ćwiczeń na nogi, tyłek i brzuch. Próbuję tez coś robić z boczkami.
Nie objadam się, nie wcinam dużej ilości ciast, serków, czekolady., nie jem dużo wieczorem.
W chwili obecnej waga moja wzrosła, gdyż oczekuje @.
Objawia się już tym,ze jestem niezwykle pieczołowicie, detalicznie i szczegółowo chamska w każdym wypowiedzianym zdaniu jak i nawet spojrzeniu dla ludzi w pracy, w domu, na ulicy. Denerwuje i irytuje do granic mnie absolutnie każdy. Wykręcam oczami, i robię miny, nie umiem nad tym zapanować. Jestem nieogarnięta, nie cierpię nawet tego słowa. Co hormony robią z z człowiekiem?


XXXXXXXXXXX

21 listopada 2013 , Skomentuj

pomocy oczekuję od Was kobiety...

mało mam czasu.
Coś się zaczęło ze mną dziać niedobrego, ostatnio bardzo słabo się czuję, jestem niedospana, wciąż zmęczona, mam silne bóle głowy, kości, rano ból gardła, czuję się zestresowana, a mało tego, na twarzy pojawiły mi się 3 obok siebie wypryski, pomyślałam,ze to hormoniaki (przed okresem miewam trądzik), ale nie, były bardzo bolesne, do tego w okolicach ucha, a raczej za,  pojawił się na prawdę duży guz. Przestraszyłam się, pomyślałam,ze może to mieć zwiazek z wyrastającą dość boleśnie ósemką po tej samej stronie twarzy (jest do wyrwania, bo się nie mieści). Byłam u lekarza, i co??? Powiedziała,ze to odmiana czyraka,ze to się pojawiło w wyniku dużego osłabienia organizmu, do tego mam jakieś poboczne infekcje gardła, od dłuższego już czasu, wiec bakteria miała raj do spacyfikowania mojego organizmu. Najgorzej, ze mam to na twarzy (chociaż lekarz powiedział,ze to co mam na twarzy to zmiany kosmetyczne, ale za uchem mam już coś gorszego)!Dostałam jakiś tribiotic do stosowania na te zmiany, a jak nie podziała, to ten duży guz jest do nacięcia przez chirurga. jestem przerażona, nigdy nie miałam czegoś takiego! po tym zostają blizny, już się boje.
dziś po pracy idę kupić sobie coś na podniesienie odporności.
Czy któraś z Was może mi doradzić czym powinnam podnosić odporność, jest jakiś magiczny środek? a może któraś z Was miała coś podobnego?????Jestem przerażona tym, co usłyszałam od lekarza.
Jestem także przerażona przy okazji perspektywa chirurgicznego usuwania ósemki z mojej paszczy. Jak mnie nie uśpią na czas zabiegu, to obawiam się, ze będę darła się jak na seansie spirytystycznym.
Poza tym.
jem do 1500 kcl - naprawiam sobie metabolizm.
Jem zdrowe rzeczy, zgrzeszyłam jedynie szarlotką pełnoziarnistą (2 kawałki).Poza tym kasza gryczana, sałatki, chudy nabiał, warzywa, troszkę owoców, ryby, chleb z samych ziarenek, otręby, jajka. Problem jedynie z ilością, bo czasem zjem zbyt dużą porcję, nawet tych zdrowych rzeczy. Szczególnie wieczorem, ajk wracam z pracy, to np zjem dużo sałatki, jestem najedzona, ale mam ochotę na coś jeszcze i jem od tak dla smaku np mandarynki, albo serek wiejski.
Codziennie robię swój własny zestaw rożnych ćwiczeń. Mój tyłek jest jakby po tuningu, ale ćwiczę go dalej. Pracuje tez nad boczkami, które mnie wkurzają i z udami. Nie ważyłam się, zrobię to w sobotę, lub jutro.


XXXXXXXXXX



15 listopada 2013 , Skomentuj

 cały dzień milczenia, może dziś się pogodzimy, może dzis juz przejdzie nam złosć. Jestem obrazona, mam tzw obrazę majestatu po tym, jak usłyszłam,ze ja nic nie umiem robić tylko narzekać... że jestem księżniczka (ironicznie to powiedział)
a właśnie jestem księżniczką, tyle, ze bez ironii.
(ja Ci teraz kurde pokaże, odpokutujesz swoje słowa cholera jasna...)

Wczoraj trochę zaszalałam po powrocie do domu zjadłam kilka babeczek marchewkowych. Miałam radość, po 14 godzinach pracy (miałam po etacie dodatkowe zlecenie..)
byłam sama w domu, samiuteńka. Wiec zaszalałam, obejrzałam Ojca Mateusza i zjadłam te babeczki, cóż za chillout, oh, oh, oh, Ojciec Mateusz zawsze działa na mnie kojąco, równie dobrze działa na mnie Klan, no uwielbiam niezwykle wiarygodną grę aktorska Lubiczów i  Grażynkę z klanu lubię!
Potem się pogimnatsykowałam 25 minut, pooglądałam,czy mój tyłek jest lepszy od przysiadów, stwierdziłam,ze może minimalnie jest.
dziś:
owsianka z jabłkiem i cynamonem
2 babeczki z marchewki (jedna ma 68 kcl)
3 mandarynki
serek wiejski z pomidorem
potem nie wiem, zobaczę co zjem.
od rana mam w pracy wojnę atomową, burdel na kółkach i biurko zawalone papierologią, wepchałam trochę papierów do szafy, żeby mi się w oczy nie rzucało, ja tu przerabiam to,obrabiam, magluję, a papierów nie ubywa, coraz to nowe lądują miękko na moim biurku. Mogłabym je ze złości podrzeć, przerzuć, wypluć, podeptać, polać benzyną i podpalić, potem pozamiatać okruszki i mieć w końcu spokój w głowie mojej wielkiej jak dynia od problemów własnych i cudzych.


XXXXXXXXX