Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Florentinaa

kobieta, 59 lat, Warszawa

160 cm, 63.90 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: nawet jeśli bym zawaliła, to tylko chwilowo, serio!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

25 stycznia 2018 , Komentarze (5)

Witajcie - w domu i w pracy sytuacja jest bardzo bardzo sejsmiczna, bardziej w domu choc obie bardzo.  Wiec teraz

dalej trzymam sie postanowien, i trzymam sie wagi, by nie bylo 70 (tak pisze, bo dzis rano juz nie jest 69,2 tylko 69, 7, no ale jak bede zmieniac codziennie to zwariuje. Załozyłam nową spodnice (nieużywana z lumpexu, zabrała mnie wczoraj stara znajoma i skutecznie) jest ok, ale bez zadnych gumek i brzuch na wciągniętym. Co mi dobrze robi.

Wolno mi idzie, ale od 1 stycznia spadło mi trochę, więc tym sie pocieszam

Melduje wiec, ze jestem, ze bede sie starac, czego i Państwu życzę, bo dobrze robi na myśli... moje przynajmniej w mojej sytuacji. Narazie

mój mąż mówi, że noworoczne postanowienia są bez sensu, idiotyczne, i nigdy dłużej niż tydzień  nie robił, choć pisał i po 30 na nowy rok do realizacji.

no oswiadczyl z dziwnym malo milym usmiechem ze nie bede nigdy biegac to poza moimi mozliwosciami

no ale skoro zaczełam juz pare dni temu, przed nowym rokiem a teraz nowy rok - to sprobuje chociaz ten tydzien, skoro mówi, ze najdluzej wytrzymał tydzien. 

30 postanowien ponoc pisał - ja tez sporo jak bylam mała, ale teraz zrobie mniej.
narazie staram sie

1. codziennie spacery  -

2. codziennie gimnastyka

3. rowerek -

4. porządki - tak, pozbierałam z szafy i wywaliłam rano nie mogąc spać worek rzeczy dziecięcych - część od razu, część najmłodszej do przejrzenia

5. starannie ubierać się  - tak

6. codziennie posuwać pracę, którą mam rozbabraną w iluś plikach i dawno spóźnioną, o co problemy z szefem  - 

7. zacząć chodzić na basen choć raz w tyg. - dziś niech będzie raczej joga

8. oźywić stare kontakty znajomych bo tak sie zagwoździłam na mieliznie domowych problemów, że świata nie widzę.

9. przygotowywać się lepiej do pracy (zawodowej) by nie na ostatni moment 

10. brać różne herbatki zioła etc uspakajające - bo nie moge zasnąc do trzeciej, czwartej, a potem jestem nerwowa. ciągle myślę o tym, dlaczego... co zrobić... etc. jakbym chciała przekonywać otoczenie - za duzo o tym myslę  - dziś niestety poszłam spać o 1, obudziłam sie przed 4.  Zaraz bede coś piła.

24 stycznia 2018 , Komentarze (6)

Drodzy i mili, waga mówi, ze choć nie dochodziłam do laptopa (rozważałam pisanie dziś przed północą, ale padłam) to realizowałam sensownie postanowienia nr, czyli ważę 69, 2. Oczywiście, dalej jestem tłusta ale ciut mniej;-). Czuję sie więc na bieżąco;-) i zachęcona do dalszych akcji. 

Jestem z córką młodszą u rodziców, i okazuje sie że moja mama (ten sam wzrost) waży mniej 66, uważa, że utyła (normalnie 62), ale wymiary w talii mamy te same - mierzyłyśmy spódnice, uznała, ze trzeba mnie pocieszać i wzięła na przymierzanie spódnic do galerii. Swoją drogą - rewelacyjny zabieg psychologiczny z tego wyszedł, bo po pierwsze wyszło że przymierzać muszę 42- 44, po drugie - że jest mnóstwo świetnych ubrań, których nie mogę kupić bynajmniej nawet nie patrząc na cenę - po prostu sie nie wbiję... Poczułam się więc zmotywowana i zachęcona;-) i wczorajszy spacer (ok. 30 min) uznałam za zbyt krótki ale nie dało się więcej. 

Teraz wiec myślę sobie: w postanowieniach noworocznych trwać dalej.  Z jedzeniem uważać jeszcze bardziej (chyba zapomniałam napisać, że prawie nie jem kolacji, staram sie jeść ok. 17 i potem piję w ramach zalewania sie ziołami czy herbatkami etc.). Trzeba do cholery ważyć mniej niż własna mama! I trzeba chodzić czasem jednak po galerii;-).

aha - i ponieważ cały ten mój plan wpływa pozytywnie na rozlazłość i odkładanie na później to zastanawiam sie czy sie nie zapisać na jakieś studia. Zaoczne oczywiście. Pomyślałam że dobrze mi to zrobi w sensie umysłu, nowych przestrzeni, dodatkowego zajęcia, no i papierka.  Muszę przemyśleć. Samo myślenie o tym jest miłe.

Dzieki ze jestescie

21 stycznia 2018 , Komentarze (7)

Witajcie, no wiec nieco sie udało 

- waga stała od dwu dni;-) czyli 69,8 i  w sumie dobrze, by sie utrwaliła. Dzis dzień nieco skomplikowany, ale pozytywny. Rowerku nie było, ale chodziłam kiedy sie dalo i wyszło ok godziny, nawet jesli tempo nie bylo extra.  Dzis praca i rodzina, więc nie wszystko wyszło - opisze jutro, ale dzien pozytywny. 

i bardzo sie ciesze ze to zapisuje, to zabawne, ze niekiedy cos nie robię bo tak tylko dlatego, by zapisac;-) 

pappa

20 stycznia 2018 , Komentarze (8)

Drodzy i mili cierpliwie wspierający, dziś dzień od rana życzliwa waga wreszcie ruszyła się dziś 69,8 zdecydowanie, bo waga pokazywała najpierw 69,6 a potem 69,8 czyli jest krok w dół wyraźny.  Oczywiscie ja to traktuje jako przełomowe epokowe wydarzenie;-)))) i tego sie bede trzymać... Szczerze powiem, czy woda, czy co, ale pociesza. Odrazu poczułam sie zmonbilizowana, jestem tym typem prymitywnym, dla którego sukces motywuje.

1. spacer w sniegu, z psami, 31 min i 2, 36 km. Psy, jak to juz mówiły panie, spowalniają, ale bez nich nie wiem, czy bym tyle szła;-) codziennie. 

+ 25 min ślicznie o zmierzchu w lesie ze śniegiem wszędzie wokół

2. codziennie gimnastyka  - zrobiłam deskę (fG), zrobiłam (kiepsko) Mel B tylko na brzuch - i kiepsko, a kiedys robiłam bez trudu 3- 4 serie roznych cwiczen po 19 min!( to dla Pani z kapeluszem) i jeszcze inne ćwiczenia mam juz zadane.

3. rowerek  tam 10 min szybciej niż zwykle

4. porządki w ubraniach, z tego co  zostawione "na później" - wywaliłam parę rzeczy

5.  tak +ale to dyżurna spódnica, w której dobrze wyglądam, bo wspomagana gumką na bokach, ale jak zejdę jeszcze 1 kg...

6. sporo posunęłam pracę, którą mam rozbabraną w iluś plikach i dawno spóźnioną, o co problemy z szefem 

7. mam katar po akcji skm wypadkowej wiec nawet nie muszę się czuć winna z basenem. ale do jogi chciałabym dojsc, tyle, ze w weekend do nierealne. 

8. dziwna sytuacja ktoś widziany lata temu zadzwonił do mnie by wyrazić niezadowolenie z sytuacji w której ktoś sie źle zachował, i ona uważa, że i ja bym sie tak zachowała i na pewno tak samo myślę. Gdy usiłowałam coś powiedzieć, oświadczyła, ze nie ma co ze mną rozmawiać i odkłada słuchawkę. Usiłowałam coś wyjaśniać, w końcu - zaproponowałam osoby, które mogą sprawe pomóc poukładać.  Kontakty podawałam juz sms. Uff. chyba, jeśli bedzie dzwonić, bede odpowiadać uprzejmie sms. Swoją drogą - moze ja robię takie fatalne wrażenie. Ale udało sie jakos ogarnąć i przy okazji stare znajomosci kolejne ożywić

9. tak, przygotowuję schemat na spotkanie w poniedziałek ale narazie słabo. Ale nawyk chce przygotowywania sie wyrobic, bo wtedy spokojniej, a jak styl action,  to podżeram - widze, ze jedzeniem sobie załatwiałam rózne sprawy

10. Piję herbatke "kontrola wagi". Brzmi ślicznie i zniechęca do jedzenia;-). Ale mąż kupił mandarynki avocado etc. wiec zapowiada sie nieźle.

idę spać, zważyłam sie (hm czy to juz paranoja?) no wiec wieczorem 70, 5 ale pewnie rano dojde znowu do ponizej - ale chcialabym jednak by miec wage, w której niezaleznie od dnia 7 nie oglądam... dobranoc i dzieki

19 stycznia 2018 , Komentarze (7)

Wczoraj tez cos działałam, nawet sporo chodziłam, aż za sporo etc, ale dzień tak upiorny, z wypadkiem kolejki podmiejskiej etc, ze brrr. 

Opiszę dziś. Jak juz pisałam, waga stoi czy raczej pełza. Mam nieustające 70, a wieczorem 70, 5 . W sumie powinnam sie cieszyć, ze nie wzrasta. 

1. spaceru dziś nie  wyjątkowo - po wczorajszym byłam ciągle zmarznięta. Jutro sobota, beda dwa.

2. codziennie gimnastyka (tak ale za mało)

3. 'rowerek  40 min

4. tak, troche za bardzo chaotycznie, ale tak

5.  srednio poł dnia, ale potem sie ogarnęłam.

6. tak, choć nieduzo, ale solidnie. za mało

7. nie, ale jutro mam nadzieje na jogę

8. tak odezwała sie dawno nie widziana znajoma i dla niej zadzwoniłam do znajomej dawno nie rozmawianej;-)

9. tak, choć chciałam więcej, ale sie zrobiło burzliwie w domu.. nie dałam rady

10. Piję herbatki ziołowe, sok z czarnego bzu i inne takie, co bardzo miło pozwala nie podjadać 

to narazie,wyglada to kiepsko, ale 

- ciesze sie, ze jestem (Wasze wpisy mi dodały sił)

- 70 to lepiej niz 2 tyg temu, zwazywszy, ze jakiejs konkretnej diety nie ma, tyle ze staram sie uwazac i nie jesc bez sensu. Mam nadzieje ze przyszły tydzien sie poskładam bardziej i zejde ponizej i ta mysl mi sie podoba;-)

dobranoc i dzieki

18 stycznia 2018 , Komentarze (14)

Było na biegu, bo o 6 50 juz siedziałam w pociągu, i spacery mogłabym uprawiać wtedy gdy miałam 15 min sama w pokoju - ot delegacja. WIec znajomi tak, jedzenie sensowne (czyli bez podjadania tylko gdy dawali no i jak sie gada przy jedzeniu to sie mniej je). Ale na zadne cwiczenia nie mialam chwili - jak dojechalam ok 21 do domu bylam polzywa. Ale racjonalnosc dnia zachowałam dzieki wadze (ok 70) oraz ..poukladaniu kawałka półki z ksiązkami. tak symbolicznie.

z wagą jest tak, ze to jest na baterię. czy ona jest dokladna? ta tradycyjna wchodzilo sie i sie odginała, tu - skad wiedziec, ze trzeba wymienic baterię? wczoraj wazyłam sie rano i wieczorem, było 70. ??

co mysleć? oczywiscie, wiem, ze to glupota wczesnej fazy odchudzania, gdzue kazdy gram wazny, a przeciez mogą byc wahnięcia. no, ale.. licze na Wasze zrozumienie, ze pocieszające jest bycie poniżej 0 

16 stycznia 2018 , Komentarze (7)

ha! miły mały spadek wagi. jest 70. No wiem, ze wszystko już było, bo parę lat temu 2014 zaczynalam pow 73,3. właśnie sprawdziłam. Czyli schudłam u Was najpierw do 65 czułam się świetnie i miałam się w co ubrać, po czym popadłam w dawne błędy, teraz znowu po 4 latach wprawdzie nie powtórka, ale 70 i to lepiej niż tydzień temu. Kolana bolą, brzuch wystaje i tzw boczki przerażają. Ale jest lepiej niż wczoraj i przedwczoraj a dziś też jest cały dzień. Na mnie działa najlepiej choćby mały sukces więc poszłam na rowerek.  Zjadłam rozsądne śniadanie wg Vit. Popatrzyłam sobie na komentarze do diety i na osoby, które krytykują przepisy (mnie oczywiście tez nie wszystkie podchodzą, wymieniam albo coś dodaje). Wyszło na to, ze większość niezadowolonych nie dodaje przypraw (ale mówi, ze mdłe, choć można by sypnąć coś dodatkowo) , nie podmienia (choć jest wybór) i ... wpisy ma sprzed pół roku, a nadwagę sporą. Piszę to jako ostrzeżenie dla siebie - trudno wyjść z przyzwyczajeń własnych pocieszania się jedzeniem, i rozumiem, że nastawienie i odruchy decydują i rządzą. Sama po sobie widzę, że nie można przestać, trzeba coś wstawić w zamian. Ja sama przecież już byłam 65 a teraz 70, i słaba to pociecha, ze było 74 po operacji i leżeniu długim. 

1. spacer z psami ok. 20 min było nadspodziewanie fajnie, tylko endo cos wykazuje, ze  na skrzydłach leciałam połowę. Poszłam jeszcze raz na jakiś kwadrans, zimno.

2. (jak sie pojawi G zrobie deskę)

3. rowerek 15 min 

4. porządki = kolejna półka z książkami ułożona tematycznie. Dla kogoś z zewnątrz niezauważalne, ale z każdym dniem mam ogarnięty bałagan i mniej poczucia bezradności. Dochodzę do wniosku, że nadwaga (u mnie) jest jakimś wyrazem bezradności.

5.tak. To sprzyja dyscyplinie umysłu u mnie

6. biorę sie. codziennie posuwać pracę, którą mam rozbabraną w iluś plikach i dawno spóżnioną, o co problemy z szefem. Zrobiłam duzą część (marzę by dojść do braku zaległości) jeszcze ciut zrobię 

7. joga albo basen - joga dziś, ale jeszcze nie. mam nadzieje na dobranoc tylko jeszcze punkt 6;-)

8. tak - i widze, ze dobrze  jest dostrzegać osoby inne niż dotąd w sensie zaangażowania emocji

9. przygotowywać sie lepiej do pracy (zawodowej) bo ostatnio tak jw. ze wszystko było na ostatni moment - tak

10. piję herbatkę na dobry humor i zaraz zrobię drugą. Trzecia, zjadłam coś sporego i teraz marzy mi sie by nie jeść już - a że mam wyjście bez jedzeniowe zwykle, to mam nadzieje ze mi to ułatwi (słaba wola z podjadaniem wstyd ale licze na zrozumienie). Marzy mi sie by zejsc z 70 na 68 i juz nie miec horrendalnej 7 na wadze 

wiem, ze to glupie, ale zwazylam sie teraz tzn 22 13 jest 70,6 czyli mniej niz przedwczoraj rano. Rozumiem, ze to drobiazgi, ale bardzo bym chciala jutro widzieć 69, x (nawet 69,9 ;)))) by mnie ucieszyło - no wiem, ze to glupie, ale miedzy 70 a 69, 9 jest epoka;-))))

15 stycznia 2018 , Komentarze (6)

teraz juz wieczór i spojrze jeszcze raz. 

Witajcie porannie dziś odrazu miło, bo waga łaskawie wskazała 70,8. Wiem, ze mały spadek, ale we właściwą stronę. Jak zejde do 69 poczuje sie normalnie otyła;-)

narazie dziś 

1. spacer  - nie chcialo mi sie wcale, ale suka tak jęczała, lizała, prosiła i marudziła., ze poszłam. Najpierw mialo byc 10 min, zrobiło sie 25. Na koncu zrobił sie bieg, bo dzik sie pojawił na równoległej i nie chcialam by skrecil przede mną w moją stronę. uff

2.  narazie deska f G  + ćwiczenia, co mają zmienić ciało w parę tyg" z yt, krótkie ale ok

3. rowerek 50 min. Dzieki temu, ze ogladalam co kupić do ogrodu (.. hm).

4. porządki - uporządkowałam dalej książki, po jednej (małej półce). dziś druga półka obok (wszystkie słowniki etc. podręczniki niem. przy okazji pomyślałam, ze warto powtórzyć - kiedyś dobrze umiałam)

5. tak, choc ciągle te same rzeczy, zaczynam mysleć jak to bede sie ubierac jak schudnę

6. tak, jest ok. podoba mi sie.  - to są rzeczy długoterminowe w pracy, wpływają na moją pozycję

7. nie było jak, za zimno. chyba tu zaczne wstawiac joge, a gimnastyka w pkt 2, a basen jak sie ciut ociepli i uspokoi

8. tak, odezwał sie ktoś do mnie tym razem:- dwie osoby i WY.

9. teraz zaraz  zrobie - to są kwestie bieżące w pracy - wpływają na ocenę mojej pracy co miesiąc ok

10. piję herbatkę na dobry humor i zioła różne. To tez jakos zaspakaja mi kwestie smaków, w sensie - zamiast podjadania. Ha! wlasnie odkryłam! nie podjadam!!!! hurra!

cdn idę pisać - wszystkim miłego wieczoru.

dobranoc

14 stycznia 2018 , Komentarze (3)

Drodzy cierpliwi, mija niedziela pozytywnie. Hurra! rzeczywiście naprawdę udało się pewne kwestie rodzinne zniwelować  całkiem dobrze i to dzięki właśnie myślę temu programikowi, jak część emocji zajęta czymś innym, a właściwie mną samą - łatwiej mi o dystans do realiów codziennych. Udało się chyba też coś nowego z jedzeniem - zwykle staram sie mniej jeść i wieczorem bywam głodna. Dziś jadłam dobrze, ale na obiad sporo i do wieczora w sumie piłam. Zobaczymy czy waga jutro rano to zauważy. Ale teraz wieczorem mam wyraźnie więcej cierpliwości i lepszy humor. Bardzo dzięki za wsparcie. NO więc teraz tak

1. spacer  z psami jeden, drugiego nie będzie, bo dziki są. Było 2,13 w 36 min. 

2.  narazie deska f G .  G się pojawia, wiec robię nowe deski, czy deska jest na coś dobra, poza formą komunikacji z G?

3. rowerek 10 min. Ale też joga ta na dobranoc.

4. porządki - tak zaczęłam porządkować książki tematycznie na półkach bo nic kurka wodna nie da się znaleźć!

5. tak jest ok i już lepiej wyglądam w bluzce tej co przedtem hm, Wciągam brzuch i nie jadłam kolacji;-)

6. sporo zrobiłam. Skończyłam coś, co robiłam juz wczoraj i mile poczucie ze coś się udało.

7. mam nadzieje ze moze w pon. Sprobuje, o ile pan mąż zostawi auto. U nas temp -5 wiec pieszo na basen nie.

8. telefonicznie odezwałam sie do kogos, z kim ostatnio nieco chłodem powiało i wyszło miło - no i WY jako moja kontrolka i wsparcie. 

9. robię- tak

10. biorę i piję herbatka na dobry humor. Ale jakos widze teraz wieczorem, ze mniej potrzebne. Pomaga mi ten cały programik

dzięki

13 stycznia 2018 , Komentarze (20)

to znowu ja ale chce zapisywac na bieżąco

1. spacery były dwa z psami, nie za długie (w sumie ok 3, 8 km) bo mróz, niby nieduzy, ale  nowosc;-)

2.  narazie deska f G ale jeszcze cos zrobię sensownego moze to joga na dobranoc= nie wyszło, bo pisałam do 22 40 i chciałam koniecznie isc spac ok 23 by wstać rano. trzeba pogodzić jedno z drugim

3. rowerek - 20 min

4. porządki - tak, weranda no i posiałam conieco zeby rosło (?).

5. tak  to sobota niedresowa. myślę, ze jak dojde do 69 to zaczne sie miescic w wiecej rzeczy

6. dopiero sie biorę - wziełam sie i naprawde sporo zrobilam

7. buuuu no moze w pon .

8. telefonicznie i WY

9. teraz zaraz  -  tak, zrobiłam ok

10. biorę i piję herbatka na dobry humor 

cieszy mnie ta regularnosc choć mialam juz moment eeetam. Ale jakos jedno trzyma drugie. I wypisywanie Wam dobrze mi robi, wiec dzieki za cierpliwosc