raport:
- waga bez zmian
- trening w lesie zaliczony - tylko marsz 13km :) (można się nieźle spocić)
- posiłki zgodnie z planem (koktajl był fajny i dużo dał smak z połowy cytryny - jutro dodam banana)
nareszcie .............. uffff ............. emocje opadły, waga również :D
a ja nadal się jakoś trzymam, nie mam zachcianek - no dobra może troszkę, czasami .... ale jestem twarda ! i nie odpuszczam - dzięki WAM - te dobre słowa i ta rywalizacja działa na mnie pozytywnie i nakręca do dalszego trwania w postanowieniu - dzięki
a to rozkład na piątek:
śniadanie (około 7,30 - gdy mam urlop, normalnie 6.00):
- kawa z mlekiem sojowym
- owsianka - otręby owsiane pomieszane z gryczanymi (2 łyżki), + kilka sztuk rodzynek i żurawin - zalane mlekiem 0,5% i do mikrofali, aby było ciepłe (fajnie napęcznieje)
- woda
2 śniadanie (około 13 - gdy mam urlop, normalnie 11.30):
- koktajl ze szpinakiem: 2 garści szpinaku, 2 kiwi, połowa cytryny, woda jeśli będzie potrzebna np. 1/4 szklanki
- jabłko
- woda z cytryną
trening - (między 14 a 15)
podwieczorek (około 17 - gdy mam urlop, normalnie również tak):
- owoce: 250g borówek, trochę malin i jeżyn
- kawa z mlekiem sojowym
obiadokolacja (między 19 a 20 - spać chodzę około 1 w nocy):
- wczorajsza pyszna pikantna zupa pomidorowo - paprykowa - jest super
- kawałek pieczonego łososia
- jak zawsze woda :)