Mój slimaczek nieboraczek nie potrzebował stonogi, bo w tym tygodniu dostał super dopalacza i w czwartek waga pokazała bardzo ładne cyferki 65....cyferki były ładne , ale samopoczucie niezbyt:(....gdyż dopadła mnie jelitowo -zoładkowa przypadłosc .... a w tej chwili po uzupełnieniu płynów w organiźmie, które przez dwa dni w zastraszajacym tempie obnizyły swój poziom na wadze pokazało sie 66.8..... czyli nie jest źle, znów można przesunac swój "pionek" blizej mety...
Samopoczucie też zdecydowanie lepsze i pełna nadzieji i optymizmu wkraczam w kolejny tydzień swoich zmagań...:)) pomimo iż wczoraj złamałam swoje postanowienie nie jedzenia słodkosci, był to tylko jednodniowy wyskok .....
Teraz ide pozagladac do waszych domków, nim ponownie zamkna mi" okno na swiat"......
Dziekuje za pamiec i wpisiki:))