Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Nie ma zbyt wiele cza­su, by być szczęśli­wym. Dni prze­mijają szyb­ko. Życie jest krótkie. W księdze naszej przyszłości wpi­suje­my marze­nia, a ja­kaś niewidzial­na ręka nam je przek­reśla. Nie ma­my wte­dy żad­ne­go wy­boru. Jeżeli nie jes­teśmy szczęśli­wi dziś, jak pot­ra­fimy być ni­mi jutro? Wy­korzys­taj ten dzień dzi­siej­szy. Obiema ręko­ma obej­mij go. Przyj­mij ochoczo, co niesie ze sobą: światło, po­wiet­rze i życie, je­go uśmiech, płacz, i cały cud te­go dnia. Wyjdź mu nap­rze­ciw. /Phil Bosmans/

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 299734
Komentarzy: 3562
Założony: 22 lutego 2006
Ostatni wpis: 18 marca 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
krakusia

kobieta, 58 lat, Kraków

164 cm, 78.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 marca 2007 , Komentarze (15)

  Witajcie Słoneczka:)....
Mój slimaczek nieboraczek nie potrzebował stonogi, bo w tym tygodniu dostał super dopalacza i w czwartek waga pokazała bardzo ładne cyferki 65....cyferki były ładne , ale samopoczucie niezbyt:(....gdyż dopadła mnie jelitowo -zoładkowa przypadłosc .... a w tej chwili  po uzupełnieniu płynów w organiźmie, które przez dwa dni w zastraszajacym tempie obnizyły swój poziom na wadze pokazało sie 66.8..... czyli nie jest źle, znów można przesunac swój "pionek" blizej mety...
Samopoczucie też zdecydowanie lepsze i pełna nadzieji i optymizmu wkraczam w kolejny tydzień swoich zmagań...:)) pomimo iż wczoraj złamałam swoje postanowienie nie jedzenia słodkosci, był to tylko jednodniowy  wyskok .....
 Teraz ide pozagladac do waszych domków, nim ponownie zamkna mi" okno na swiat"......
Dziekuje za pamiec i wpisiki:))

11 marca 2007 , Komentarze (11)



 Zapowiada sie piękna słoneczna nedziela, pasowałoby wyjechac gdzieś na zielone trawkę...:)  gdzieś tam napewno sie zieleni:))
Może ślimaczek spotkałby wyścigową stonoge:)))bo jego tempo nadal niezmienne- 0.20 kg w dół.
Tak sobie zakodował i tak wędruje w ślimaczym:-) tempie....
Ale nie bedę go zmieniać na nic innego , bo wędruje we właściwym kierunku:)... i prędzej czy później dotrze do mety...
 
  Przepraszam Wasz to ze ostatnio strasznie opusciłam sie we wpisach i odwiedzaniu Was , ale to z przyczyn czysto technicznych..." młodemu" zawiesiłam na miesiac neta na stacjionarnym i tym samym sama na siebie ukreciłam bicz:)))
Teraz tez wpadłam tylko na chwileczke i nie wiem ile uda mi sie zdziałac nim mnie " wygryzą":-)..
Ale pamietajcie o mnie Słoneczka , bo ja o Was zawsze myśle i  pamiętam:))....


4 marca 2007 , Komentarze (17)

 
  Troszke jesteś powolny , mój ty slimaczku:)
Mógłbys tak troszke przyspieszyc tempa , bo 0.20 kg. tygodniowo to malusko ,oj malusko...
Może przydałaby sie jakaś wyscigowa  stonoga za która byś podąrzał w szybszym tempie:)))
Ubiegłotygodniowy plan wykonany w 40% ,ale  dobrze że ubyło a nie przybyło:))

25 lutego 2007 , Komentarze (11)

nie przyniósł oszłamiających efektów mojej ubiegło-tygodniowej pracy nad sobą:))) tylko 0.20 kg.w dół...
Ale ciesze sie i z tego i mam nadzieje że przyszły tydzień okarze sie zdecydowania lepszy....
Ślubnego udało mi sie dość szybko udobruchać:))dobre ma serduszko:)) ale wczoraj usiłował się odegrać troszke na mnie.....kuszac mnie słodkościami....i poniósł sromotna klęskę
NIE DAŁAM SIĘ!!!
A potem on musiał mnie przepraszać i próbować udobruchać:)))he he he....takie przepraszanie to fajna rzecz:)))
Czasami warto sie "popsztrykać" aby potem móc sie pogodzić:)))


23 lutego 2007 , Komentarze (8)

  Tak jak to było do przewidzenia po nieprzespanej nocy, humorek rano był nie ciekawy.....
Warczałam na wszysto i wszystkich...bez kija do mnie nie podchodź, a najlepiej nie wchodź w droge i omijaj szeeeeerokim łukiem.
Jak by tego było mało, to zaczełam kopać sobie psychiczny dołek....no i co jak co ale to zawsze sie udaje.....w tym to jestem czasami ekspertem....w okolicach 17 udało mi sie osiagnąć totalne dno  rowu Mariańskiego i .....wszystko skupiło sie na Ślubnym.......oj biedna ja biedna a on ma dzisiaj urodziny......musze to teraz  odpracować....oj jo joj będzie ciezko.......na szczescie nie obraził sie , ale sumienie mnie gryzie....


22 lutego 2007 , Komentarze (9)


 To założenia na najbliższe  dni......zobaczymy co z tego wyjdzie.


  A tak po za tym to tzw. "stara bieda" :))) dobrze że nie nowa :) bo z taka nie wiadomo co robić.
Na szczescie po żarłocznym poniedziałku nastał spokojny wtorek i kolejne dni.....i na jakiś czas siedzący we mnie głodowy potworek ponownie zasnął i odpuścił......niech śpi snem sprawiedliwego jak najdłużej:))
Wy też kochanienkie śpijcie i chudnijcie spokojnie.....
Bo kto śpi ten chudnie:))))))...........bo nie je:)))



19 lutego 2007 , Komentarze (13)

  Mogłam sie tego spodziewać ,że po ostatnim lekkim spadku wagowym nastapi u mnie kryzys głodowy .......buuuuuu......
Dzisiaj było mi głodno ,chłodno i do domu daleko........ale teraz jak wróciłam i pojadłam to jest mi niedobrze.........buuuuuu i po co mi to było......za dużo było tego wszystkiego, a mój zoładek sie juz lekko skurczył.... a ja jadłam, jadłam i jadłam i końca nie było widać....no to teraz mam.....cierp ciało jak żeś chciało
Teraz nic mi nie pozostało tylko głosić na jutro lekką głodówke....:(

17 lutego 2007 , Komentarze (26)

można nawet pokusic sie o stwierdzenie że jest całkiem fajnie...pomimo szleństw tłustoczwartkowych mój elektroniczny potwór pokazał dzisiaj łaskawie

Moze być.....toż to prawie kilogram w dół:))
Mam nadzieje, że ślimaczek poczuł wiosne i ostro przyspieszy bo na końcu suwaczka czeka go nagroda......:)
A jaka to na razie cicho -sza:))) bo droga jeszcze daleka...
Ide teraz pobuszować u Was i sprawdzić efekty czwartkowego szaleństwa:))
A co najwżniejsze juz nie jestem na "+" tylko tyci tyci "-"

No i wielka d..... po tych ostatnich vitalijskich zmaianch nie chce sie zmienic waga na moim suwaku.....nie pomaga wciskanie ctrl i F5  ;(  na jednym sie zmieniło a na drugim ani drgnie...


No udało sie ....trzeba  aktualizować  kazdy z suwaczkow osobno....

15 lutego 2007 , Komentarze (20)

   Ale wtopa...po zmianach na Vitalii okazało sie jak to idzie mi odchudzanie....
O ZDROZO!!!!!!!!

CZARNO TO WIDZĘ!!!!!
Przyszłam na Vitalie bez mała rok temu , przyszłam juz z pewnymi osiagnieciami bo przez pięć miesiecy  z wagi 82 zeszłam na 68......
A dzisiaj cóz sie okazuje.....
Po roku odchudznia???? ....czy aby napewno odchudzania.....nie dosc że nie mam żadnych osiagnieć to na dodatek jestem 0.70 kg. na PLUSIE
A cóż ja robiłam przez ten czały czas???????
Mydliłm sobie i Wam oczy??????!!!!!!
SZOK!!!!
W ten tłusty czwartek dostałam obuchem w łepetynę....chyba na otrzeźwienie.....