Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Nie ma zbyt wiele cza­su, by być szczęśli­wym. Dni prze­mijają szyb­ko. Życie jest krótkie. W księdze naszej przyszłości wpi­suje­my marze­nia, a ja­kaś niewidzial­na ręka nam je przek­reśla. Nie ma­my wte­dy żad­ne­go wy­boru. Jeżeli nie jes­teśmy szczęśli­wi dziś, jak pot­ra­fimy być ni­mi jutro? Wy­korzys­taj ten dzień dzi­siej­szy. Obiema ręko­ma obej­mij go. Przyj­mij ochoczo, co niesie ze sobą: światło, po­wiet­rze i życie, je­go uśmiech, płacz, i cały cud te­go dnia. Wyjdź mu nap­rze­ciw. /Phil Bosmans/

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 299568
Komentarzy: 3562
Założony: 22 lutego 2006
Ostatni wpis: 18 marca 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
krakusia

kobieta, 58 lat, Kraków

164 cm, 78.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

13 października 2006 , Komentarze (10)

Wczoraj kupiłam hula- hop a dzisiaj zafundowałam mojej rodzince suuuper ubaw.
Szanowny małżonek i synuś tak sie pokładali ze śmiechu, że aż dziw że nie popękali....he he he...
Powiedzcie mi jakim cudem te kilka .....no dobra kilkanascie lat temu ja potrafiłam tym krecić???? !!!!!!
W tej chwili to tzw. "cyrk za piatkę"....

12 października 2006 , Komentarze (14)


No ...w końcu sie chyba coś ruszyło....już nie pamietam od kiedy moja waga pokazała 0.5 kg miej...

Mam nadzieję że to dopiero poczatek trendu spadkowego:)))


11 października 2006 , Komentarze (9)


   Im wiecej sie nad tym zastanawiam, tym bardziej dochodzę do wniosku, że co jak co ale to pownnnam Bogu dziekować, że trafiłam na takiego chłopa jak mam.
Nie powiem na kleczkach do Częstochowy to bym w tej intencji nie szła...chyba że wspólnie z małżonkiem:))))....ja za niego a on za mnie.....hi , hi , hi......a co....:)))
   Przyczyną moich rozmyślań jest całokształt działalności niektórych osobników płci meskiej .....
Pomijając fakt całkowitego braku szacunku dla swojej prawowitej małżonki żadanie napisania testamentu przed pójściem na porodówkę , a potem podziękowań za to że DAŁ jej dziecko....osłabiło mnie totalnie.
KU..A m..ć.........kto komu miał dziękować, kto nosił to dzieciatko pod sercem przez 9 miesiący, kto potem je urodził!!!!! A on do czego był potrzebny....łaski nie robił ...banki spermy u nas też  funkcjonują....
Nie, ja na takie cos wymiekam.....takich rzeczy to nawet w ksiażkach nie piszą....

8 października 2006 , Komentarze (15)


    Dzisiaj w naszym kosciele odbyły się uroczystości odpustowe.
Honorowym gościem był kardynał Stanisław Dziwisz.
Wspaniały człowiek ....taki ciepły....pełen wewnetrznego spokoju...
Udzielił również chrztu ośmiorgu dzieciom....rodzice byli wniebowzieci, że ich pociechy dostąpiły takiego zaszczytu.....
    Podczas ceremonii przez uchylone okno wpadł promień słońca....oświetlajac dzieciatka i ich rodziców zgromadzonych przed ołtarzem Pana.......widok cudny.......aż mi dech zaparło.....
To jakby pocałunek z nieba.....Boże błogosławieństwo...
    Po błogosławieństwie ksiadz kardynał schodząc pomachał wiernym i słysząc oklaski z mina zadowolonego  uczniaka, któremu udało sie zrobic psikusa zniknał w zakrystii.....

7 października 2006 , Komentarze (10)

Dzisiaj już zdecydowanie lepiej, mdłości poszły w zapomnienie:))
Buntownicy pod kontrolą:))
teraz wypatruje przychylnych wiatrów aby pożeglować we właściwym kierunku:))
Jeśli nie da sie po dobroci, spróbujemy sposobem



6 października 2006 , Komentarze (9)


Huśtawka nastrojowo- wagowa...

Góra , dół, góra ,dół......już mnie zemdliło....
Od jedzenia też mnie zemdliło...:(((
To wszystko jest do d...
I to takiej wielkiej jak moja!!!!!
..................................................

Bunt na statku!!!!
Trzeba go jakos zlikwidwać!!!
Tylko jak??????



4 października 2006 , Komentarze (11)



Hej Słoneczka uśmiechnijcie sie troszkę:))

2 października 2006 , Komentarze (16)

było fajnie .
Tak mi sie wydawało że ćwiczenia mnie zbyt nie męczą, że mogłabym duuuuuzo duuuuuużo więcej.....hi hi hi
Tak sobie myślałam dopóki nie stanęłam na orbitreku:))
Te sześć minut....tylko sześć...trzy razy po dwie minuty z jednominutowymi przerwami...to tak niewiele...a wykończyło mnie totalnie...puls walił jak oszalały, strużki potu płynęły po plecach .....ale teraz czuje sie super:)))
Kolejna dawka ćwiczonek we czwartek...zobaczymy czy bedą w stanie ruszyć mojego ociężałego motylka:))
Trzymajcie się Słoneczka ....ćwiczcie , dietkujcie i .....bądźcie piękne......
 

28 września 2006 , Komentarze (8)

to nie do końca było tak, ale jak jeszcze troszke popracuje to bedę miała taka figurkę:))) i taka krzepę nikt mi nie podskoczy:)))

Dzisiaj humorek zdecydowanie lepszy , nawet głód mi nie dokuczał za bardzo, mam nadzieje że zapadł juz w jesienno- zimowy sen i nie prędko sie obudzi:)))....