Ostatnio dodane zdjęcia
Ulubione
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 299184 |
Komentarzy: | 3562 |
Założony: | 22 lutego 2006 |
Ostatni wpis: | 18 marca 2015 |
Postępy w odchudzaniu
niedzielne postanowienie poprawy...
No tak to było do przewidzenia, zupełnie jak u tego biednego koteczka
Pan kotek był chory - Źle bardzo • i łapkę I dziwy mu prawi: Źle bardzo… gorączka! I nic jeść nie będziesz, - A myszki nie można? - - Broń Boże! Pijawki I leżał koteczek; Patrzcie, jak złe łakomstwo! Tak się i z wami,
i leżał w łóżeczku.
I przyszedł kot doktor.
- Jak się masz, koteczku?
wyciągnął do niego.
Wziął za puls pan doktor
poważnie chorego
- Zanadto się jadło,
co gorsza, nie myszki,
lecz szynki i sadło;
Źle bardzo, koteczku!
Oj długo ty, długo
poleżysz w łóżeczku
kleiczek i basta.
Broń Boże kiełbaski,
słoninki lub ciasta!
zapyta koteczek •
lub ptaszka małego
choć parę udeczek?
i dieta ścisła!
Od tego pomyślność
w leczeniu zawisła.
kiełbaski i kiszki
nietknięte; z daleka
pachniały mu myszki.
Kotek przebrał miarę,
musiał więc nieboraczek
srogą ponieść karę!
dziateczki, stać może:
od łakomstwa
strzeż was Boże!
teraz bede musiałao odchorować a raczej odpracowac to łakomstwo.....oj bedzie cieżko:((
opowiesci weselne cz.4.....nadprogramowa:))
A oto historia pewnego wesela....innego:))
W pewnym miasteczku odbyło się wesele jakiego nie pamiętaja najstarsi ludzie.
Gości zaproszono w bród.............i smród.
Wódki było morze...........może litr.,a może dwa.
Wszystkich częstowano salami.............. najpierw jadła jedna sala,a potem druga.
Stoły były zastawione...................łokciami.
Torty i ciasta były przekładane..................ze stołu na stół.
Grały dwie orkiestry..................jedna na nerwach, druga w karty.
Panna młoda wyglądała cudownie....................przez okno,
a pan młody wypadł nie gorzej niż ona...........z pierwszego piętra.:)))))
opowieści weselne cz.3......ostatnia
Ten niebieski szampan nie smakowała mi z bardzo, miałam wrażenie, że podali mi denaturat…
Młody nawet rzucił hasło „ może go trzeba przepuścić przez gazę”, za co znowu dostało mu się po kostkach…biedne dziecko, nie mogło potem tańczyć, bo miał popuchnięte kostki………..żartuję:)
Jedzenia było masa, wspaniałe pieczone schaby, rolady tudzież inne mięsne i nie mięsne smakołyki:)), torty, ciasta i sałatki…. niczemu się nie oparłam ....nie byłam w stanie , wszystkiego musiałam spróbować, choćby ociupinkę:)))) na efekty nie trzeba było długo czekać w poniedziałek rano waga z dziką satysfakcja pokazała 71…
Solistka zespołu nie popisała się zbytnio swoimi umiejętnościami jej talent pozostawiał wiele do życzenia a towarzysząca jej orkiestra, aby się zbytnio się przemęczyć grała dwa trzy kawałki na żywo a pozostałe dwa puszczała z kasety i udawała, że gra…
Cwaniaki myśleli, że nikt nie zauważy…a towarzystwo przecież nie było aż tak bardzo ululane…..a wódki było morze…..i morze poszło…..a ponoć w tej religii się nie pije ….
Mimo że orkiestra nie była zbyt udana towarzystwo bawił się przednie, bez jakiś większych zgrzytów.
Najbardziej rozbawiła nas podsłuchana przypadkiem w toalecie rozmowa….
” Wiesz Bracie, nie jesteśmy na tym weselu sami…..są tu i INNI…..i jak ktoś tu narobi dziadostwa to na pewno nie my tylko świeccy”…..jakoś nie narobiliśmy dziadostwa i chyba Bracia czuli się zawiedzieni…..
Towarzystwo piło jadło i tańczyło i tak w koło Macieju , aż do białego rana , a potem………
A potem były poprawiny……..i dalejże od nowa jedzenie, picie i tańczenie….na szczęście w na drugi dzień była inna orkiestra , która tak grała ,że człowiek nie mógł usiedzieć na miejscu i nogi same rwały się do tańca…..
Nawet babcia panny Młodej tak wywijała w tańcu, że po kolejnym upadku na parkiecie wnuki postanowiły ja nominować do nagrody „ złotego obcasa” i zgłosić do programu taniec z gwiazdami:))…………………………
I ja tam byłam miód i wino piłam a co widziałam opowiedziałam:)))))
KONIEC.