Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

od ponad roku na emeryturze, co bardzo mi odpowiada. Jestem aktywną uczestniczką zajęć w pobliskiej fundacji, chodze na taniec hiszpański, na latino solo, na pilates, na język włoski. Aktywnośc zawodowa porzuciłam bez rozterek i bez żalu. Teraz realizuję swoje plany i potrzeby.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 251616
Komentarzy: 6510
Założony: 26 kwietnia 2017
Ostatni wpis: 24 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Campanulla

kobieta, 69 lat, Gdynia

168 cm, 73.70 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

14 marca 2019 , Komentarze (8)

bo pogoda nie zachęca do wyjścia.  Pada co chwilę, wieje, i to zimnem wieje. Optymistyczne jest to, że coraz jaśniej jest i rano i wieczorem. I ptaki  budzą się i nas swoimi trelami.  Zrobiłam konieczne przelewy, uporządkowałam  finanse na kontach, piekę polędwiczkę , duszę pozostałość kapusty pekińskiej z jabłkiem i kminkiem. Będzie obiad  dla męża, który uwija się z odkurzaczem i szmatą do ścierania  z mebli. Wczoraj  zastosowałam na skórę głowy peeling, który wreszcie udało się kupić. Może to i sugestia, ale czuję się lepiej po takim zabiegu, a włosy jakby  zdrowsze. Po wczorajszym masażu siniaki  w okolicach lędźwi, tam faktycznie ból był ostry. Zauważyłam w sanatorium, do którego jedziemy, zabieg  dot. stabilizacji kręgosłupa szyjnego. Chyba zamówię , jeżeli nie zostanie mi zalecony.  Czekam już na jakieś informacje pogodowe od kwietnia, bo decyzja o pakowaniu od tego zależy. A poza tym  ? Nic  szokująco interesującego. Normalne , powolne życie, z dużą dozą  lektury, muzyki, spokoju.  I to mi odpowiada.

13 marca 2019 , Komentarze (4)

dobija mnie. Znów zimno, wietrznie, pochmurno. Patrzę za okno, szykuje się spory deszcz. Na szczęście dziś już tylko przyjemności, bo gotowanie zaliczam do tej grupy. W nocy znów bezsenność, przestawiałam meble w myślach, wymyślałam przepisy i potrawy. Przyśnił mi się bardzo smaczny sernik, a tak realistycznie, że czułam zapach. Poza tym śniłam o omlecie. Oba sny zrealizowałam, na śniadanie omlet z papryką i serem pleśniowym (!!!!! pycha). Sernik kupiłam w zaprzyjaźnionej  piekarni, zamawiając jednocześnie bajgle na jutro.  Ciasto zjada mąż, ja tylko ociupinką się uraczyłam.  Dziś dzień rehabilitacyjny, fango nie należy do moich ulubionych zabiegów, bo za ciepło. Jeszcze dziś miałam bardzo czerwone plecy po poniedziałkowym zabiegu.  Dziś było łagodniej, na piątek zamiana na sollux, bo nie chciałabym w Filharmonii  straszyć . A masaż? Masaż znów pokazał moje bolące miejsca , będą siniaki. Wracałam przez Kamienną Górę, nasyciłam oczy różnokolorowymi krokusami.  Mąż już wrócił od rodziców i mogliśmy chwilkę usiąść, porozmawiać, przedyskutować co nieco. Na obiad barszcz ukraiński - lubię bardzo - i schab pieczony z mixem sałat, z miechunką, jabłkiem i czerwoną cebulą.   Bardzo, bardzo smaczne. Dziś przygotuję kartki świąteczne, zabiorę je ze sobą do sanatorium i wyślę stamtąd.  Rwę się do urządzania balkonu, ale rozsądek odkłada to do powrotu z Ciechocinka. Narazie zostaje mi przeglądanie internetu, szukanie roslin na balkon południowy. To także przyjemne.

12 marca 2019 , Komentarze (14)

słychać i czuć. Dziś  kolejne pranie wywiesiłam na balkon ( Złotonaniebie, już wiesz), a potem pojechaliśmy do Sopotu, aby stamtąd wrócić do Gdyni. Raźny spacer, morze jak zawsze nie zawiodło swoim widokiem. Hel oświetlany co i rusz słońcem widać był z daleka. Tylko te okręty wojenne stojące na zatoce trochę niepokoją. Spokój i cisz po drodze, bo to dzień , gdy naród pracuje na emerytów ( mam nadziej). Potok Swelina raźnie szumiał , tocząc swe wody z góry, w Kolibkach  widać jeszcze rozmiar parku Marysieńki Sobieskiej, bo listowia brak. Przy przepieknych stajniach  spostrzegłam na trawniku kwitnące  szafirki, malutkie jeszcze, ale tak pięknie wyglądające w nikłej zieleni. I te ptaki śpiewające, uwijające się kosy, szczygły, hałas w gęstwinach, że hej!  W drodze powrotnej zaszliśmy do hurtowni win, zobaczyć , czy faktycznie reklamowany rabat jest coś wart. Było parę ciekawych pozycji, ja zwracałam uwagę na wina białe, a właściwie zielone, najlepiej lekkie, wytrawne lub półwytrawne. Mądrzyliśmy się z mężem tak bardzo, że dostaliśmy zaproszenie na degustacje w Kania Lodge, ekskluzywnym miejscu niedaleko Kartuz. Termin nam niestety nie odpowiada, a szkoda! Na obiad rosół z makaronem, gotowanym kurczakiem i tyle. Na reszcie wywaru zrobiłam barszcz ukraiński dla rodziców. Zaszedł do nas sąsiad  z informacją, że rozmawiał z kolegą z nadzoru budowlanego i najlepiej właśnie tam zgłosić tę naszą sytuację z zapaszkiem i wilgocią. Oby to coś dało. A sprawca zalania nic, zero, nul .  Skończyłam książkę, bardzo pozytywna, kobiety powinny takie pozycje czytać, bo podnosi na duchu. A  moja waga? Nooo, proszę pań, jest naprawdę ok.

11 marca 2019 , Komentarze (4)

fango, chociaż całe plecy mam czerwone. Nie wiem, czy skorzystam z tego jeszcze, może jak będzie chłodniejsze? Masaż to oczywiście rozkosz dla ciała i to lubię. Miałam jeszcze dodatkowo łoże masujące, zasypiałam przy tym. Waga fajna, spadek, pilnuję się ze słodyczami. Niby sklepik zamknięty, ale coś tam spod lady zawsze wpadnie. Wczoraj to 2 kostki ciemnej czekolady z orzechami. Pogoda taka, jak zapowiedziana, czyli u nas słonecznie, wietrznie i zimno. Bulwar zaliczony, nie mogłam nasycić oczu błękitem wody i nieba. A jeszcze ptaki tak wspaniale śpiewają! Po drodze zakupy i do domu. Zupa krem wczorajsza, wspaniale smakuje, reszta gulaszu z kaszą i tyle. Poniedziałkowe obiady, to zjadanie resztek z niedzieli.  Wyprałam dużo rzeczy, suszyłam je na balkonie, wiatr wszystko mokre wybujał. Wczoraj wieczorem dzwonił synek, dziś wizytuje Danię, wraca w piątek. Tęsknię za nim, chociaż nieraz jest taki oschły.  Nastawiłam rosół, jutro zrobię dla rodziców barszcz ukraiński z fasolą.Mąż zawiezie w środę.  Niedługo pierwszy dzień wiosny i miną 3 lata , jak jestem na emeryturze. Szybko zleciało , i pozytywnie.  Ja tu gadu, gadu, a sterta prasowania czeka, bywajcie zatem!

10 marca 2019 , Komentarze (8)

że coraz bardziej widoczny jest mój feministyczny charakter. Czytam książkę  Allison Pearson pt:" Gorzej być nie może" , i dochodzę do wniosku, że kobiety mają naprawdę gorzej w życiu. Książkę polecam, to dobry opis dzisiejszych zachowań nastolatków, ich "przywiązania" do smartfonów", poza tym opis stosunku mężczyzn do kobiet, do ich kwalifikacji, itp. Kończy się optymistycznie i to jest najważniejsze. Czyta się trochę ciężko, bo bardzo małe litery, a książka jest pokaźna.  Mój feminizm podczas czytania chciał ruszyć do obrony bohaterki, do wypuszczenia fangi w nos tym wszystkim dupkom przemądrzałym. Do feminizmu dochodzi zodiakalny Byk, który rusza  do boju  z zapałem;).  Noc całą lało, wiało, hulało nieznośnie.  Wyruszając nad morze udało się trafić w dziurę , przeszliśmy  6km  , wykonując ponad 8.000 kroków , nie spadła kropla. Morsy w kąpieli, sporo Gdynian na bulwarze, na szczęście klif zasłaniał od wiatru. Mąż miksuje aktualnie zupę  z kalafiora i jabłka. Zobaczymy, co z tego wyjdzie, jeszcze doprawię gałką muszkatołową, powinno smakować. Kiedyś zrobiłam zupę z gruszki i pietruszki, byłą wspaniała.Gdy podałam produkty zainteresowanym, myśleli, że sobie żartuję. Waga bardzo optymistyczna, a takie coś pozwala na fantazjowanie  w zakresie odzieży.!  

9 marca 2019 , Komentarze (9)

Znów pogoda pod psem, nie obrażając tych zwierzaków. Pada, wieje, chłodno. Przeszliśmy kawałek z konieczności i dla przewietrzenia się. I taki ma być cały weekend. Szkoda!  Chwilka w bibliotece, czytałam prasę, wymieniłam część książek. Ulicami Gdyni szła dziś Manifa, wśród uczestniczek i my. Deszcz nie przeszkadzał dla dobrej sprawy. Na obiad  gulasz z indyka  z kaszą bulgur i warzywami, w sosie ostrym, pomidorowym Bardzo mi smakował, a kasza rewelacyjna. Do tego kiszona kapusta . Pycha!  Wczoraj nawet nie przeżywałam rozmowy z ojcem, chyba uodporniłam się na te sytuacje, to lepsze dla mojego zdrowia. Wieczorem zadzwonił panicz z życzeniami, ale  rozmawialiśmy krótko. Obejrzeliśmy w tv "Sztukę Kochania". Większość polskich filmów cierpi na fatalną jakości dźwięku. I tu tak było, słowa wypowiadane przez główna bohaterkę, ale także innych aktorów  w 50% niezrozumiałe. Film mocno taki sobie, a sceny erotyczne już nie szokują tak jak np. 30 lat temu. Z powodu kiepskiej  oferty programowej tv niezmiernie się cieszę, że ważniejsza jest dla mnie książka. Gdy przeczytam 2-3 , zaczyna mnie swędzić ciało ,  muszę je koniecznie, te książki, wymienić. Dziś zostałam  w bibliotece dwukrotnie potraktowana jako pracownik, bo pytano mnie o działy, a ja odpowiedziałam, podprowadziłam, pokazałam. Mam zasadę zapoznawania się z nowym miejscem, oglądania, czytania wskazówek. W ten sposób łatwiej jest korzystać  następnym razem.  Wczorajszego ciastka na DK nie zjadłam. Okazało się zlepkiem tłustego czegoś. Chciałam wyrzucić, ale mój małyżonek zjadł je ze smakiem. ja wolałam migdały i orzechy.Dziś wrócił do domu nasz sąsiad od zalania. Spodziewam się, że w miarę szybko podejmie jakieś działania, bo przed chwilą kolejny raz w tym roku  prałam odzież zewnętrzną. 

8 marca 2019 , Komentarze (10)

a potem sklepik ze słodyczami zamykamy, proszę pań. Aby nie kusiły, aby nie  było ich  na widoku. A dziś mąż kupił ciacho, czekoladowe, jedno,  zjemy na pół, no jak mam odmówić? Poranek wstał cudny, słoneczny, już wybierałam się na dłuższą wędrówkę. Załamanie pogody przyszło po godzinie. Wiatr porywisty, zacina deszcz, chłodniej się zrobiło. Wyszliśmy na chwilkę pełni optymizmu, ale nie dało się, porywy zwalały  z nóg. Tylko po rybę do Lidla , z powrotem do domu. Kupiłam polędwicę z dorsza i faktycznie ponownie mnie nie rozczarowała. Mąż pojechał do mamy z kwiatkiem, bombonierka, mandarynkami, ciastem i życzeniami. Wrócił po 40 minutach , widać, że rozgoryczony, bo nawet usiąść nie zaproponowali, o kawie nie wspomnę.  Ojciec zadzwonił za kilka godzin z życzeniami, na koniec zażyczył sobie mojej obecności przy "przeglądzie bielizny osobistej mamy". Powiedziałam, że pojawię sie, jak usłyszę przeprosiny za ordynarne  wyzwiska, za kłamstwa, za podłe traktowanie.Ponieważ nie doszliśmy do porozumienia w tym temacie , rozmowa skończyła się niczym. Teraz napawam się cisza poobiednią, wspominam smak sałatki z melonem i miechunką, patrze przez okno na kołyszące się drzewa i wracam do  wczorajszej rozmowy z p. Ewą Wojdyłło- Osiatyńską. Mogłabym słuchać Jej godzinami , spokój na mnie spływa wówczas, jestem przekonywana Jej słowami, że postępuję właściwie, nie godząc się na poniżanie i obrażanie.  I nikt mnie nie przekona, że  starsi ludzie  mają prawo z racji wieku zachowywać sie tak podle. 

7 marca 2019 , Komentarze (8)

Załatwiam sporo spraw związanych z wyjazdem na 3 tygodnie. Na dodatek wczoraj zebranie wspólnoty, gdzie zostawilismy ekspertyzę w sprawie wilgoci u nas. Zdziwienie zarządu, a przecież dwóch panów było , widziało, uznali, że to nasze wymysły.  Sprawca ma być zmotywowany do odkrywki, aby ustalić, co w stropie piszczy. A ja zapowiedziałam, że nie zostawię tematu bez rozwiązania, choćby trzeba do sądu iść.   Dziś dzień zaopatrzeniowca. Kwiaty dla mamy , bombonierkę i specjalistyczne mydło do mycia bez wody zawiezie mąż. Ja nadal nie odwiedzam. Od męża dostałam dziś wspaniałe kosmetyki z wit. c, perfumy, których używam od lat kilkunastu, fajna spódnice koloru pudrowego różu i granatowy T- shirt . Miłe to .  Poza tym zakupy te dużo gabarytowe, czyli woda, mleko, ziemniaki. Trafiłam na fajny przepis zupy krem z kalafiora i jabłka, zrobię na weekend. Poza tym  spokój i cisza, dziś oglądalismy stare zdjęcia, chcemy  dodać na ścianę nasze i syna  z lat wczesnodziecięcych Będzie komplecik. . Weekend szykuje się pod psem, ale mój optymizm i tak będzie wierzył w jakąś fajną wędrówkę. 

5 marca 2019 , Komentarze (6)

dziś na zewnatrz. Leje od nocy, wieje mocno, zrobiło się chłodniej. A jeszcze wczoraj była wiosna! Dziś kanapa poszła do ludzi, z jednym  fotelem, drugi zostawiliśmy sobie do czasu nowych siedzisk. Później po niego przyjadą. Ciężkie te meble jak cholera, bo to drewno, solidna robota, namęczyli się panowie. Hydraulik poprawiał wczorajszą pracę, kapało , dokrecił, mam nadzieje na spokój. Jako trzeci był pan od osuszaczy, pomiary robił wilgotności i niestety , są miejsca nieciekawe.  Jutro zebranie wspólnoty, zabiorę wyniki ze sobą i zacznę wreszcie dochodzić działań . My ze swojej strony już nic zrobić nie możemy. Bardzo dobrze czuję się , gdy zmieniłam sposób odżywiania, waga dziś także lekko  w dół. Zjadam mniej, co jest bardzo ważne, nie jem po 18 i zaczynam jeść dopiero po 9 dnia następnego. Spalam toksyny i to, co władowałam do mojego wnętrza,a czas robi swoje.  Dziś na obiad śledź w śmietanie, ostatnio jadłam go na Wigilię, a na dziś nie miałam innego pomysłu. Mąż poszedł po radioodtwarzacz , odebrać z naprawy, jutro jedzie do mechanika, aby przygotować samochód do wiosny i na wyjazd. A dziś przestawiliśmy meble, narazie  przyzwyczajamy się  do nowego ustawienia i być może nie jest to ostateczne rozwiązanie. Gdy przyjedzie nowa sofa i fotele , zapadnie ostateczna decyzja. 

4 marca 2019 , Komentarze (12)

mnie  spotkał, gdy dziś weszłam ma wagę. Poprosiłam męża, aby wyjął i włożył z powrotem baterie, aby  nie było zakłamania. Ona, ta waga, pokazała 1,4 kg mniej! Cudo, pięknie, wspaniale!!!!!  :D.To ja, ja dokonałam!       Pogoda dziś wiosenna, tak cieplutko, spacer bez czapki wreszcie, bez rękawiczek, kurtka rozpięta. Na bulwarze pełno młodzieży , też poszłabym w ich wieku na wagary. Kwiat, który przezimował  na klatce schodowej, został wystawiony na balkon. Niech i on odczuje to powietrze pełne nadziei.  Aleksandra Dulkiewicz została prezydentem Gdańska, wygrała z 82% poparciem.  Cieszę się niezmiernie.  Dzisiejszy spacer to 5 km i 8.400 kroków. Śniadanie zjadłam dopiero przed 10, czyli po prawie 16 godzinach od ostatniego posiłku. Czuję się dobrze, może to będzie sposób na mój organizm?  Był pan hydraulik, naprawił zawór bezpieczeństwa w bojlerze. Poszło mu szybko i zręcznie, ale 100 pękła.  Wystawiłam wczoraj na OLX kanapę i fotele, za darmo, jest zainteresowanie, oby poszło to zgrabnie. Pozbycie się niechcianych mebli to dziś spory kłopot.  Są dobre, może ktoś skorzystać, dla dobra środowiska nie marnujmy bezdurnie wszystkiego.  Spot z Dorocińskim trafia doskonale   w samo sedno sprawy. Dziś zrobię naleśniki z mięsem indyczym, do tego kiszona kapusta, zupa będzie pomidorowa, z makaronem.