czyli po rozmyślaniach o zamieszkaniu gdzie indziej. Wszystkim Wam zainteresowanym, zabierającym głos w sprawie dziękuję. Każda myśl jest nowym spojrzeniem na ten pomysł. Ale istotnie, raczej nic z tego nie wyjdzie, bo morze uwielbiam i już. Co nie znaczy, że od czasu do czasu nie będę szukać nowego miejsca dla siebie, ot tak dla inspiracji. A dziś nadreptałam się, bo w piatek dostaliśmy telefon, że nasze meble już czekają w magazynie. W weekend zapłaciłam całość i dziś jazda po mebelki. A tu zdziwko, pani w kasie melduje, że jest tylko sofa, ona nie ma kasy na koncie, bo dopiero po 14 będzie mogła to ustalić. Zalała mnie fala nieciekawych uczuć, udaliśmy się do stanowiska, które załatwiało sprawę. I powtórka z ustaleń przy zamówieniu, że miało być razem, że nie przekazały koleżance informacji o fotelach, a obiecały , itd. Poprosiliśmy kogoś z kierownictwa, przyszła pani, wysłuchała. Zaproponowała przywóz we czwartek na koszt sklepu, tyle. Można? . W ten sposób sporo czasu z głowy. Przed południem byłam jeszcze u dentysty, bo to już moja pora na czyszczenie kamienia. Dwa znieczulenia, teraz nie mam czucia w ustach, skrzywiona jestem, czekam aż puści. Na obiad dziś tylko pomidorowa z makaronem, teraz gotuję krupnik dla rodziców , na udach kurzych, jutro mąż zawiezie. Wczorajsze zdjęcia z naszej byłej działki zdenerwowały mnie. Tak mi szkoda drzew, gniazdujących tam co roku ptaków, ich śpiewów. Niedługo wszędzie będą tuje przy płotach i betonowe ścieżki. Normalnie żal !