Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Odchudzam się od zawsze - z mizernym skutkiem, jak uda mi się schudnąć to w przeciągu paru miesięcy odzyskuję te kilogramy z małym zapasikiem. Do schudnięcia skłania mnie spojrzenie mojego męża - nie ma już w nim tego blasku jak na mnie patrzy.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 19898
Komentarzy: 125
Założony: 12 lutego 2008
Ostatni wpis: 15 kwietnia 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kaka30

kobieta, 48 lat, Gdańsk

162 cm, 87.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

20 marca 2008 , Komentarze (1)

Czarna rozpacz mnie ogarnęła i wciąga coraz bardziej. We wtorek sprawdziłam wagę - zobaczyłam 79 kg, super prawda? Cieszyłam się strasznie. A dziś co?
80 kg znowu!!!!!
Ja już do tego nie mam siły, no i oczywiście od rana się zastanwiam o co chodzi, czy to zatrzymanie wody bo w ciągu ostatnich dwóch dni mało piłam- naprawdę mało. Czy zwyczajnie przytyłam. Sama nie wiem. Dietę trzymam więc ten kg skąd?
Jutro oficjalne ważenie. Zobaczymy co jutro moja waga pokaże, narazie nie zamierzam się poddawać, dzisiaj będę dietkować i pić dużo wody.
Święta za pasem, zamiast chudnąć kg wskakuje spowrotem idę rozpaczać dalej.
pa pa

17 marca 2008 , Komentarze (1)

zupełnie zapomniałam dodać, że w niedzielę z rana zobaczyłam na wadze upragnioną 7 , waga wskazała 79kg.
Na razie nic z tym nie robię. sprawdzimy to, może jutro, może w środę- zobaczymy kiedy się odważę stanąć na wadze. Bo dla mnie waga to wyzwanie.
Pa pa , idę muszę trochę popracować.

17 marca 2008 , Skomentuj

Dzięki kochane za wsparcie, miło jest wiedzieć że ktoś mnie obserwuje i widzi moje postępy. Mąż już chyba mi nie wierzy że potrafię schudnąć, za to Wy tak i to jest dla mnie najważniejsze, będę się dla siebie i dla Was starać.
Z opowieści weekendowych:
to sobota bez żadnych wpadek, cały dzień nie samowity głód popijany wodą. Wytrzymałam. W niedzielę małżonek zaprosił naszą rodzinkę na obiad, z tego powodu zjadłam tylko śniadanie, a później tylko proszony obiadek. Zamówiłam pierś z kurczaka z grilla, surówki no i na moim talerzu były frytki- które wyjadał mój mały synek.Przyznam się od razu że do mojej buzi też parę trafiło. Później już niczego nie jadłam. Sprawdziłam w Vitaliuszu kalorycznie to źle nie wypadło, natomiast gorzej jest z tym bilansem. No ale dzisiaj wracam do dietkowania.
Rano musli z mlekiem- pychotka, ustawiłam sobie takie śniadanie w całym tygodniu i jestem przeszczęśliwa. Jak ja kocham musli.
Powiedzcie mi dziewczyny jak chcecie sobie poradzić przez święta. Ja wiem że to są tylko dwa dni, ale ja mam je spędzić rodzinnie z rodzicami, dziadkami, ciociami itp. Ilościowo wiem że tego dużo nie będzie, no ale za to inna kaloryczność. Proszę o rady.

15 marca 2008 , Komentarze (3)

Posprzątane, jest ślicznie, gdyby jeszcze stały nowe mebelki byłoby cudnie. A tak trzeba czekać na maj, dopiero wtedy zrobi się luźniej, rodzice zabiorą swoje meble i będę mogła kupić nowe już wybrane meble.
Nie wiem dlaczego, ale dzisiaj czuję silny głód od rana, może dlatego że siedzę w domu i tutaj jest dużo jedzenia, na szczęście nie ma żadnych slodyczy, więc nie grozi mi obżarstwo słodyczowe/ Uwierzcie mi jest mi dzisiaj bardzo ciężko. Poza tym uznysłowiłam sobie że spasłam się  na własne życzenie. Nie wchodzę w żadne rzeczy które kupiłam sobie w zeszlym roku na wiosnę , zmarnowałam efekt 4 miesięcy gdy schudłam 15 kg, teraz mam je spowrotem i jest coraz gorzej je zrzucić. A moim celem jest zrzucić przynajmniej 10 kg do maja- syn ma komunię i nie mogę straszyć swoim wyglądem rodziny. I najważniejsze nie chcę już tyle ważyć i tak wyglądać.
Trzymajcie za mnie kciuki, musi mi się udać, MUSI.

15 marca 2008 , Skomentuj

Cześć wszystkim!!!
Dziękuję bardzo za rady i podtrzymywanie na duchu. Jest sobota rano, zbieram siły do sprzątania, będzie jakiś ubytek kalorii, bo na ubytek wagi nie mam co liczyć. Waga od wtorku stoi jak zaklęta i pokazuje 80 kg ani deka mniej ani więcej. Niby fajnie że nie rośnie, ale dla mnie tożadne pocieszenie chcę zobaczyć 7 z przodu, może to być nawet 79,9 ale zawsze to inaczej niż 80 kg.
Dieta ok, dostałam kolejną na nowy tydzień, oczywiście wymaga wymiany niektórych posiłków - niestety szpinak, brokuły i inne paskudztwa to nie dla mnie.
Pa pa pa idę pojeździć trochę na odkurzaczu i ......

13 marca 2008 , Komentarze (3)

Jest mi źle, wczoraj znowu zaczęłam wieczorem podżerać, no i znowu słodycze.
Czuję się winna, nie wiem jak temu zaradzić.
W pracy jest okropnie, ciągły stres, szef szkoda gadać, gdy przychodzę do pracy to kolejne 8 godzin spędzam w tak olbrzymim stresie, że wieczorem w domu muszę odreagować- jest mi źle, zimno no i zajadam czekoladki, cukierki itp.
Jutro oficjalne ważenie, jestem ciekawa ile mi przybędzie po tym odreagowywaniu.
Najgorsze że dzisiaj wcale nie jest lepiej, chociaż jeszcze nic nie podjadłam, no ale cały czas mam ochotę na jedzenie i muszę się ciągle kontrolować.
A jak wy sobie z tym wszystkim radzicie? Bo ja gdy jestem zdenerwowana, albo się pokłócę z mężem to jem, jem, jem a potem się turlam i mam wyrzuty sumienia, ale jest za późno.

12 marca 2008 , Komentarze (1)

Do Majrok- bardzo polecam labradora, jest to bardzo spokojny pies, łagodny, bardzo cierpliwy, łasi się do wszystkich nawet do obcych- więc żaden z niego obrońca. Zdecydowaliśmy się na tę rasę ze względu na dzieci a zwłaszcza najmniejszego syna, który jest trochę zbyt nadpobudliwy i naprawdę nie żałuję.
A co do mojej diety, jeśli wiem że w danym dniu czekają mnie jakieś wyjścia, a tak najczęściej jest w weekend, to jem tylko śniadanie i obiad. Poza tym w diecie Vitalii jest dużo soków marchwiowych, pomidorowych, kefirów - ja niestety tego nie cierpię i zastępuję je wodą.
Ale dzięki za wpis, jest to miłe uczucie gdy się wie że ktoś czyta te zapiski.

Z nowości z frontu walki z kilogramami
HIP HIP HURA
od wczoraj mniej o 1 kg, dzisiejsza waga również 80 kg.
Narazie nie zmieniam paska, w piątek oficjalne ważenie.
Pozdrowionka

10 marca 2008 , Komentarze (1)

Tak się dziwiłam ilościom jedzenia w Vitalii, a muszę się  przyznać, że w piątek było mi trudno wytrzymać - ciągle czułam głód, ale fajnie że była kolacja i jakoś to przeżyłam. W weekend podstawowe posiłki zostały utrzymane, no ale był Dzień Kobiet i byliśmy u teściowej więc było ciasto- zjadłam kawałekm, ale z diety wyeliminowałam wtedy kolację i II śniadanie. Tak samo było w niedzielę. Nie żałuję, tego że zjadłam sobie kawałek ciasta, trochę przyjemności też mi się należy. Dzisiaj idę na poszukiwania musli Corny, nawet nie wiedziałam, że w Gdańsku będzie to takie trudne, ale muszę je zdobyć za wszelką cenę. Poza tym byliśmy wczoraj u znajomych, dziwnie jakoś zawsze się blisko trzymaliśmy, a teraz nie mieliśmy już nawet wspólnych tematów, tylko taki dziki pęd kto z nas ma lepiej i więcej. Sama zazdrość i u nas i u nich. Szkoda, ale może jak będziemy znowu się częściej spotykać, to wrócimy do dawniejszych relacji.

Wczoraj nasz piesek poznał co to morze. Mamy labradorkę- czyli psa który podobno uwielbia pływać. Nasza susnia, uciekała od wody, ale później za patykiem, kamieniem wskakiwała  do wody, a później nie chciała z niej wychodzić. Może w lecie będzie pływać?
Niestety muszę oddać się teraz pracy, zaraz otwarcie ofert, a ja najbardziej marzę o ..... weekendzie.

7 marca 2008 , Skomentuj

Po wczorajszym obżarstwie (nie czuję się winna- trochę przyjemności nie zaszkodzi), dzisiaj zaczynam z dietą Vitalii- śniadanie już zjadłam, została mi tylko gruszka, którą zatrzymam w razie napadu głodu. Na drugie śniadanie mam bakusia, musiałam go wczoraj schować przed dziećmi. Dokonałam korekty na najbliższy tydzień w posiłkach- nie których artykułów nie było u mnie w sklepie. Ale musli muszę znaleźć już tak dawno nie jadłam płatków z mlekiem, więc ten posiłek będzie dla mnie prawdziwą ucztą. Jeszcze tylko żeby zechciało mi się ćwiczyć.

Dzisiaj piątek, jak  ja kocham piątki, szefa w pracy nie ma może uda się dzisiaj prześlizgnąć i nic nie robić.

6 marca 2008 , Skomentuj

Dzisiaj otrzymałam dietę - jest ona inna od tej którą do tej pory stosowałam, oczywiście pojawiły się znienawidzone przeze mnie kalafiory i szpinak i pory i maślanki i kefiry. Ja strasznie dużo rzeczy nie lubię, nie dotyczy to słodyczy. Na razie pozamieniałam te obrzydlistwa na coś innego, jestem tylko zdziwiona kalorycznością posiłków 1400 kcal na cały dzień, czy to nie za dużo? Zobaczymy.
Obiecałam sobie że spróbuje i wytrzymam.