Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Bardzo lubię tańczyć, szczególnie tango argentino. No ale wyobraźcie sobie słonicę tańczącą ten piękny, zmysłowy taniec. Poza tym śpiewam w chórze, często mamy koncerty, a ja stoję w pierwszym rzędzie. Wypadałoby jakoś ładnie wyglądać, no nie? Edit 2020: czas na zmiany. W chórze już od zeszłego roku nie śpiewam. Kiedyś trzeba odpuścić ;) Za to zaczęłam regularnie biegać. Zrobiłam nawet kurs animatora slow joggingu.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 574489
Komentarzy: 5114
Założony: 30 stycznia 2007
Ostatni wpis: 30 sierpnia 2021

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
alam

kobieta, 57 lat, Olsztyn

159 cm, 88.80 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Nie przytyć ;)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 września 2010 , Komentarze (10)



Wczoraj:
rowerek 28 km
pochłonięte 1520 kcal
Dzisiaj waga: 84,6 kg
Świnka nakarmiona

Dziś w nocy jadę z synem na wycieczkę do Berlina, wracam w piątek w nocy.
Znając siebie, znów będzie zwyżka wagi
A może jednak tym razem nie? Przecież nie będzie alkoholu, bo to wycieczka szkolna. Będzie dużo łażenia i mam nadzieję, że mało jedzenia, bo nie wystarczy na to czasu. Tylko te obiadokolacje w hotelu... Na to muszę uważać, żeby przed snem nie opchać się  do obucha! Poza tym w planie też przewidziane jest parę godzin na Wyspie Tropikalnej na basenach. Mmmm... To tygryski lubią najbardziej!
Plan na dziś:
rowerek
j. angielski
pakowanie
Znalazłam w szufladzie krokomierz. Nieużywany Biorę go z sobą, jestem ciekawa, ile na takich wycieczkach się łazi.

27 września 2010 , Komentarze (3)



Powoli, powoli i będzie dobrze!
0,7 kg mniej od zeszłego poniedziałku. Wprawdzie bez premii, ale świnka jest grubsza o 15 zł
Wczoraj jednak ukręciłam 27 km, a tak mi się nie chciało...

26 września 2010 , Komentarze (3)



Mam nadzieję, że w końcu ten cel kiedyś osiągnę.
Niestety marnie to widzę, jeśli co tydzień będę imprezować
Oczywiście nie ważyłam się dziś. Oszczędziłam sobie niepotrzebnego stresu. Za to jutro będzie wielka niewiadoma. Szykuję się na niespodziankę, mam nadzieję, że pozytywną.
Za dziś za to będę mogła już dokarmić świnkę. Nie liczyłam kalorii, ale było bardzo grzecznie i dietetycznie.
Wczoraj zaliczone 28 km na rowerku, prawie 50 długości basenu.
Kupiłam sobie też karnet na środę. Będę sama jeździć w tygodniu a z rodzinką w sobotę.
Dzisiaj niestety rowerka nie było, mam nadzieję, że jeszcze... Jeszcze dość wcześnie, chociaż biorąc pod uwagę, że noc była przeimprezowana a nie przespana, to może być różnie. Za to byłam 1,5 godz. na ćwiczeniach oddechowych, które nie do końca polegają tylko na oddychaniu
Motyle w brzuchu, ale nie będę pisać dlaczego

25 września 2010 , Komentarze (2)



Czy ja kiedyś nauczę się wymijać takim łukiem słodycze?
Wczoraj:
rowerek 59 km
pochłonięte ok.1800 kcal
Dzisiaj waga wprawdzie mniej, bo 84,1 kg, ale nie powstrzymałam się przed sernikiem teściowej i wsunęłam 2 kawałki. Mogłam jeden
Cóż, to było wczoraj, a dziś znów idziemy do znajomych, więc niech świnka nie liczy na dokarmianie.


Ja za to będę wyglądała ciutkę inaczej

Plan na dziś:
rowerek, basen, odrabianie pracy domowej z angielskiego, imprezka

Ostatnio po imprezce nie było źle, ale troszku się pilnowałam. Więc jak dziś się zawezmę i nie polegnę, jest szansa na poniedziałkową premię. I tą nadzieją witam weekend!

24 września 2010 , Komentarze (6)




Tak prawie wyglądał mój wczorajszy dzień i dzisiejszy poranek.
Wczoraj moje przedpołudniowe plany wzięły w łeb i to z powodu zarówno mojego rozmemłania, jak i gapowatości.
Tak wolno rozkręcałam się rano, że nie zdążyłam w końcu pojeździć na rowerku.
Potem okazało się, że u lekarza byłam zapisana na godzinę wcześniej, a ja sobie po prostu źle zanotowałam. Zatem tylko umówiłam się na następny raz, dopiero 7. października
Za gapowe trzeba płacić!
Dzisiejsza waga zaraz mi to wypomniała i nie pokazała żadnego, nawet najmniejszego spadku. Dobrze, że nie urosła.
Wczoraj pochłonięte ok. 1700 kcal w tym znów mleko z miodem i czosnkiem, ale poskutkowało, bo książę małżonek wraca do żywych
Zatem dziś świnka pozostaje głodna, bo nie było prawie żadnej aktywności fizycznej poza szybkim spacerem po mieście, bo nie chciało mi się czekać pół godziny na autobus i godziną emisji głosu, a to też ciężka praca.
Dziś musiałam dokończyć wczorajsze lenistwo i pospałam sobie dłużej, ale już jestem grzeczna i zaraz wsiadam na rowerek, żeby nie było to tamto.
Plan na dziś:
rowerek (może razy 2)
j. angielski
sprzątanie domku
kolejne powidła
Powidła tym razem będą tylko z 2 kg śliwek a nie z 20, jak poprzednio. Dowiedziałam się, że jak się doda do śliwek kakao, to wychodzi prawie nutella. Muszę po prostu spróbować, dzieciaki mi nie darują (taka jest moja wersja i takiej się będę trzymać )

Ostatnio zakochałam się w tej piosence i nie mogę przestać jej nucić:
wersja chyba oryginalna 
wersja na chór 

23 września 2010 , Komentarze (2)



Wczoraj:
rower 25 km
pochłonięte: ok. 1700 kcal (222 nadprogramowych kcal wzięło się z mleka z miodem i czosnkiem, które wypiłam, żeby wytrzymać w łóżku z księciem małżonkiem, bo on umierający - ma katar)
Dzisiejsza waga: 84,5 kg
Albo jakoś zawyżam ilość pochłoniętych kalorii, albo w tej chwili jest to optymalne, bo waga nadal spada. Wcale mnie to nie martwi, wręcz przeciwnie, tylko zastanawia.
Niepotrzebnie wczoraj martwiłam się McDonaldem, bo po pierwsze dyrygent stwierdził, że musimy jednak znaleźć sposób na zaczynanie próby wcześniej, a po drugie remontują "restaurację". Ale pomysł Oficjalnej na spacerek wzdłuż przystanków, jest zaakceptowany, zarówno przeze mnie jak i koleżankę. Na spacer do domu jednak się nie zdecydujemy, bo to prawie 20 km. 
Uleczka pytała co z tangiem. Ano na razie nic Nie mamy gdzie trenować, bo w szkole remont i sala zajęta na lekcje, czyli stoją tam ławki. Widzę też, że na razie książę małżonek mocno zabiegany i nie ma jakoś weny na wymyślenie nowej sali. Na milongę nie chce się na razie wybrać, bo dawno nie ćwiczyliśmy (praktycznie od czerwca) i boi się blamażu. Najpierw woli mnie przetestować Mam nadzieję, że niedługo znów regularnie sobie potańczymy tango. Tak w ogóle to dawno nie tańczyłam w ogóle. Na ostatniej imprezce zaczęliśmy już się zmawiać ze znajomymi, ale jakoś nie dogadaliśmy się do końca, a szkoda. Ale to da się zrobić.
Plan na dziś:
rowerek
wizyta u lekarza
zajęcia emisyjne
próba

22 września 2010 , Komentarze (6)



Neseber, cerkiew "Chrystusa Pantokratora"

Wczoraj:
Rower: 28 km
Basen: 42 długości w pół godziny
Pochłonięte: ok. 1800 kcal
Dzisiaj waga: 85 kg

Kolejny sezon artystyczny uważam za otwarty!
Oj, nie będzie łatwo...
Wczoraj dyrygent pokazał nam z daleka nutki do requiem Ponad 200 stron samego chóru! Książę małżonek zapytał po studencku: "na kiedy?". Niestety szybko, 17 grudnia w tej sytuacji wydaje się być tuż tuż. Ostatecznie nie takie rzeczy się kładło więc damy radę!
Niestety na razie próby zaczynają się pół godziny później niż w zeszłym roku. W związku z tym nie zdążamy z koleżanką na nasz autobusik, a na następny, mimo wydłużonej próby musimy czekać 40 min. i to koło McDonalda  W domu, zamiast o 22 byłyśmy przed 23. Chyba czas zrobić prawko i kupić jakiegoś rzęcha...
A ten McDonald... Maskara! Moja słaba "silna wola" będzie wystawiana na ciężką próbę. Wczoraj poległam, ale rozsądnie, bo zamówiłam sałatkę z kurczakiem. Zaraz się wytłumaczę dlaczego.
Po obiedzie pojechałam do Olsztyna z planem powrotu do domu już po próbie, zatem kolację (jogurt) miałam ze sobą. Niestety oddałam ją synkowi, bo to spotkanie w poradni bardzo się przeciągnęło. Zatem kolację zjadłam o 21, ale nie szkodzi, bo poszłam spać o 24. Myślę, że mimo wszystko zasłużyłam na 5 zł...
A w poradni, na rozmowie z panią psycholog stwierdzono, że mam syna introwertyka. Żadna nowina. Ojciec introwertyk w 200%, matka co najmniej w 100%, to jakie mają być dzieci? Ale okazało się, że nie ma co się martwić, bo on po prostu taki jest i nie wynika to ani z lęków, ani z nieśmiałości, ani z braku pewności siebie. Zatem zmienić się nie da, trzeba zaakceptować, co zrobiłam już dawno temu. Poza tym test obrazkowy zaliczył na 100%, językowy na 94%, co podobno rzadko się zdarza. Zatem ma zadatki na szalonego naukowca Zdecydowanie powinien wybrać profil mat-fiz w liceum.
Plany na dziś:
- rowerek
- kosmetyczka: dziś dopieszczanie buzi, pedikiur, naprawa złamanego paznokcia w ramach gwarancji. Zdolna jestem, zepsułam wczoraj już jeden
- j. angielski
- próba chóru

21 września 2010 , Komentarze (5)



Tak się prezentowaliśmy w Bułgarii, nie tak poważnie jak zwykle.
A to tuż przed koncertem, zbliżenie



Wczoraj:
rower 30 km
kalorie ok.1500 kcal
i cały wieczór z powidłami na ty, ale się już uporałam. Na 2 lata będzie
Dzisiaj waga: 85,6 kg
A jakie plany na dziś?
9 - rowerek
11- kosmetyczka (nowe pazurki)
16.30 - spotkanie w Poradni Psych-Ped na omówienie wyników syna
17.30 - basen
19 - próba chóru. Zaczyna się
A w tym roku będzie się działo, oj będzie!
Najpierw wyjazd w listopadzie z repertuarem patriotycznym do Wilna.
Potem w połowie grudnia wykonanie Requiem Polskiego Pendereckiego i zaraz kolędy. Całkiem możliwe, że nagramy płytę z kolędami.
A w nowym roku oddanie nowej filharmonii do użytku!
Zatem będzie co robić, dobrze, że mam urlop

20 września 2010 , Komentarze (5)



Chodziłam z pół godziny dookoła wagi zanim na nią stanęłam.
Nie spodziewałam się takiego spadku po tygodniu!
1,8 kg mniej od zeszłego poniedziałku I to mimo sobotniej imprezki!
Wiem, wiem, dalej nie będzie tak szybko, nie chciałabym nawet, bo to niezdrowo. To był świeży tłuszczyk złapany w ostatnim miesiącu. Później zaczną się schody! Ale jestem na to przygotowana!
Z tej radości wkładam do skarbonki aż 20 zł (i tak nie mam dychy) i 5 zł za wczoraj. Ze strachu przed wagą byłam bardzo grzeczna: 1300 kcal i zero słodyczy.
Dziś w planach: rowerek, emisja głosu w Olsztynie, zajęcia z j. angielskiego. Od 17 czas na dowolne zagospodarowanie. Coś się wymyśli. Przydałoby się zrobić remanent w butach.

19 września 2010 , Komentarze (4)

A oto obiecane fotki z wyjazdu. Na razie 2, ciąg dalszy nastąpi.



Nad Morzem Czarnym w Kiten



Podczas rejsu po Dunaju w Budapeszcie

Wczoraj na imprezce nie przeholowałam za bardzo, ale jednak. Cóż wyznaję zasadę, że i z imprezek składa się życie, najwyżej będę się dłużej odchudzała. Natomiast dziś już jestem znów grzeczna.
Z zaplanowanej wczorajszej aktywności wszystko zaliczone: 40 długości basenu w pół godziny oraz ćwiczenia oddechowe. Dziś przejechałam już 57 km na rowerku i myślę, że na dziś wystarczy Nawet za wczoraj.
Nie ważyłam się rano, bo nie spałam w domu i jutro będzie totalna niespodzianka wagowa, a to przecież dzień zmiany paska i wszelkich pomiarów. Będzie 10 zł do skarbonki, czy nie? Waga zawsze z opóźnieniem nagradza za grzeczność i karze za grzechy