Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Bardzo lubię tańczyć, szczególnie tango argentino. No ale wyobraźcie sobie słonicę tańczącą ten piękny, zmysłowy taniec. Poza tym śpiewam w chórze, często mamy koncerty, a ja stoję w pierwszym rzędzie. Wypadałoby jakoś ładnie wyglądać, no nie? Edit 2020: czas na zmiany. W chórze już od zeszłego roku nie śpiewam. Kiedyś trzeba odpuścić ;) Za to zaczęłam regularnie biegać. Zrobiłam nawet kurs animatora slow joggingu.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 574310
Komentarzy: 5114
Założony: 30 stycznia 2007
Ostatni wpis: 30 sierpnia 2021

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
alam

kobieta, 57 lat, Olsztyn

159 cm, 88.80 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Nie przytyć ;)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

3 lutego 2010 , Komentarze (4)



Trzeci dzień z hula hopem zaliczony!!!!
Postępów większych nie widzę...
Ale skoro mięśnie bolą, to znaczy, że nawet taki kaleczny ruch działa.
Nasypałam sobie do środka kaszy, bo podobno jak cięższe, to łatwiej się kręci. Może łatwiej, jak już się potrafi, bo mnie tylko bardziej stopy bolą, jak spada ;)
W temacie Motywowania mam dziś takie osiągnięcie:
03.02.2010
Punkty za dietę: 1
Punkty za słodycze: 1
Punkty za ruch: 1 (30 min hula hop, 30 min szybki spacer)
Punkty za wodę: 0,5
Punkty za balsamy: 0,5
Razem: 4pkt/5pkt
W najbliższym czasie nie załapię się na maksa :((
Przecież ja tylko podczas wakacji mam szansę na 2 pkt za 2 h aktywności fizycznej!
Ale może jak zacisnę zęby i się zawezmę?
Ale dobrze! Nikt nie powiedział, że będzie łatwo! Może tego właśnie mi potrzeba, żeby waga zaczęła spadać?
Z resztą jaka satysfakcja, gdy poprzeczka wysoko a mimo to się sięgnie!
Wiem coś o tym sięganiu wysoko, bo wszak żem z metra cięta ;))

3 lutego 2010 , Komentarze (4)



Coś się ruszyło z moim rowerkiem!!!!
Wreszcie firma serwisowa raczyła wysłać kuriera po mój zepsuty od miesiąca rowerek rowerek. Już nie każą wysyłać go na mój koszt :)))
Oto co napisał mi pewien miły pan:
Rzecznik Konsumentów Powiatu Olsztyńskiego informuje, że jeśli korzysta Pani z gwarancji to nie można jednocześnie powoływać się na przepisy o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej oraz o zmianie kodeksu cywilnego z 27.07.2002r.
Zgodnie z art. 580 paragraf 2 kodeksu cywilnego kto wykonuje uprawnienia wynikające z gwarancji powinien dostarczyć rzecz na koszt gwaranta do miejsca wskazanego w gwarancji. Zapis w gwarancji jest niezgodny z treścią KC. Wobec powyższego towar może Pani wysłać na koszt odbiorcy lub poinformować go o tym, że zostanie wysłany po opłaceniu kosztów pocztowych. Pismo należy wysłać za potwierdzeniem odbioru na adres producenta.
Może też Pani skorzystać z roszczeń  z tytułu niezgodności towaru z umową i od sprzedawcy domagać się wymiany sprzętu. Pismo należy wysłać z potwierdzeniem odbioru. Sprzedawca ma 14 dni na zajęcie stanowiska. gdy nie udzieli odpowiedzi w terminie to może Pani odstąpić od umowy i domagać się zapłaty w wyznaczonym terminie. Po bezskutecznym upływie terminu można skierować sprawę do Sądu, wcześniej zapraszam do biura w celu podjęcia interwencji w Pani sprawie. Z poważaniem Andrzej Kampa Rzecznik Konsumentów Powiatu Olsztyńskiego Radca Prawny

Całe szczęście nie musiałam podejmować tych kroków, bo wczoraj stanowczo poinformowałam sprzedawcę, że znam swoje prawa i nie było już dziś dyskusji.
Ale po co to było? Czemu zwodzili mnie tyle czasu?

Ile mogłabym schudnąć przez ten miesiąc, gdybym miała na czym jeździć?
;))) Oczywiście z tym chudnięciem, a raczej niechudnięciem, to moja wersja i takiej się będę trzymać ;)))))


3 lutego 2010 , Komentarze (4)

Znalazłam fajowy temat na forum:
System punktowego motywowania 

Było jeszcze jedno wolne miejsce, może nie jest za późno i mnie przyjmą.
Musiałam podać parę informacji:

Wymiary:
obwód biustu  108 cm
obwód pod biustem  97 cm
brzuch najwęższe miejsce  93 cm
brzuch pępek  102 cm
biodra kości biodrowe  103 cm
biodra/pupa  106 cm
uda   62 cm
łydka  39 cm
ramię  31,5 cm

A poniedziałkowa waga 79,9 kg przy wzroście 159 cm :))))

Oraz raporty:

01.02.2010
Punkty za dietę: 1
Punkty za słodycze: 1
Punkty za ruch: 0,5 (30 min hula hop)
Punkty za wodę: 0,5
Punkty za balsamy: 0
Razem: 3pkt/5pkt

02.02.2010
Punkty za dietę: 1
Punkty za słodycze: 0,5
Punkty za ruch: 0,5 (30 min hula hop)
Punkty za wodę: 0,5
Punkty za balsamy: 0
Razem: 2.5pkt/5pkt

Jak na dłoni widać, że muszę popracować nad sobą i może waga wreszcie ruszy?
Dobra motywacja nie jest zła!

2 lutego 2010 , Komentarze (6)




Panie - Ty wiesz lepiej aniżeli ja sam, że się starzeję i pewnego dnia będę stary.

Zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji.

Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek.

Uczyń mnie poważnym, lecz nie ponurym, rozumnym, lecz nie narzucającym się.

Szkoda mi nie pożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale Ty Panie wiesz, że chciałbym zachować do końca paru przyjaciół.

Wyzwól mój umysł od niekończącego brnięcia w szczegóły i daj mi skrzydła abym w lot przechodził do rzeczy.

Zamknij mi usta w przedmiocie mych niedomagań i cierpień w miarę jak ich przybywa, a chęć wyliczania ich staje się z upływem lat coraz słodsza.

Nie proszę o łaskę rozkoszowania się opowieściami o cudzych cierpieniach, ale daj mi cierpliwość wysłuchiwania ich.

Nie śmiem Cię prosić o lepszą pamięć ale proszę Cię o większą pokorę i mniej niezachwianą pewność, gdy moje wspomnienia wydają się sprzeczne z cudzymi.

Użycz mi chwalebnego poczucia, że czasami mogę się mylić.

Zachowaj mnie miłym dla ludzi, choć z niektórymi z nich doprawdy trudno wytrzymać.

Nie chcę być nieskazitelny, ale zgryźliwi starcy to jeden ze szczytów osiągnięć szatana.

Daj mi zdolność dostrzegania dobrych rzeczy w nieoczekiwanych miejscach i niespodziewanych zalet w ludziach. Daj mi Panie łaskę mówienia im o tym

 

Takie coś znalazłam dziś i myślę, że to wszystko byłoby pożądane nie tylko na starość :))


2 lutego 2010 , Komentarze (3)



Dziś też się nie poddałam i próbowałam kręcić hula hopem pół godziny.
Jakieś postępy są, kółko rzadziej spada ... wyrabiam sobie refleks i łapię zanim spadnie ;))
Nie wiem, jak długo wytrzymam żeby się nie zniechęcić.
Ale mięśnie jakieś mi już urosły, bo przecież nie z jedzenia przybyło na wadze od wczoraj 0,2 kg ;)) Bo jadłam mało i dużo piłam, tym razem nawet wody a nie drinki jak w weekend.
Teraz pytanie retoryczne: czy to codzienne ważenie mnie nie demotywuje?
W sumie ważąc się raz w tygodniu lub raz na miesiąc, w gorszy nastrój popadałabym rzadziej, ale przy spadku wagi ominąłby mnie dobry humorek. Za to moja reakcja dietetyczna byłaby późniejsza. Ech i tak źle i tak niedobrze :(((
Spoko, spoko nie wpadłam do doła :))))
Cały czas sobie siedzę na brzegu i giczołami macham...
Ale chciałabym trochę oddalić się od niego, bo sama wpadnę, albo mnie kto zepchnie...

Tylko co by tu zrobić, żeby dalej chudnąć?
Nie tyję! To już sukces!
Nie wracam do złych nawyków mimo paskudnego zastoju wagi!
Ale ja bym chciała jeszcze schudnąć!!! Jak!!!!

Jem 5 małych posiłków. Chyba skurczył mi się już żołądek, bo jak zjem więcej niż zazwyczaj, to mnie boli.
Jem do momentu zanim poczuję sytość, za chwilę i tak czuję się najedzona.
Jem śniadanie do godziny po przebudzeniu.
Piję wody tyle, że jak chodzę, mam wrażenie, że ostro chlupocze. Boję się pochylać, bo zacznie mi się uszami wylewać. Wręcz nie rozstaję się z buteleczką.
Ostatni posiłek staram się zjeść na 3 godziny przed snem.
Ograniczyłam słodycze do minimum.
Łykam to BIO- C.L.A.
Fakt! Mało ćwiczę.
Ale mimo wszystko powinny być jakieś spadki wagi!!!!!
A mnie już 3 miesiąc ta siekiereczka drażni co drugi dzień i ucieka!!!
Byle do wiosny, kuźwa, byle do wiosny!!!!!

1 lutego 2010 , Komentarze (4)

Poćwiczyłam całe pół godziny!!!



I raczej tak to nie wyglądało :(((((
Bardziej przypominało to skłony niż kręcenie, ale i tak się spociłam.
Nie potrafię kręcić tym ustrojstwem, ale może jak się nie zniechęcę, to wreszcie się nauczę?
Pamiętam, że jazdę na rowerze też długo ćwiczyłam, podobnie było z huśtawką. Długo nie umiałam się sama rozhuśtać. Teraz też "trochę" potrwa zanim załapię o co chodzi...

1 lutego 2010 , Komentarze (3)

:)))))


No to mamy luty :)))) Byle do wiosny!
Pomierzyłam się dziś i nie jest tak źle, jak myślałam.
Waga o 0,4 kg mniejsza niż przed miesiącem.
Wymiary w zasadzie się nie pozmieniały. Jedynie talia i biodra o 1 cm mniej, ale to może być błąd pomiaru.
Mogło być gorzej, ale jeszcze swojej siódemeczki nie umocniłam. Zatem do roboty!!!!
Tak....
Wzięłam się "ostro", hi hi. Dopiero co podniosłam się z łóżeczka. Nie spałam, ale czytałam sobie w ciepełku pod kołderką, bo na dworze znów -15 stopni.
Ale trochę zła jestem na siebie, bo czas ucieka mi przez palce i szkoda :(((
Miałam się zająć już na fest reklamacją rowerka, ale ja tak nie lubię załatwiania takich spraw, że szukam pretekstu tylko, żeby nic nie robić i narzekać :((((
No dobra, już dobra. Nie krzyczcie, idę się czymś konkretnym zająć ;)))

31 stycznia 2010 , Komentarze (5)



Weekend minął szybko i leniwie.
W piątek gościliśmy przyjaciół u nas. Przyszli o 17, wyszli o 5 :))))
Dawno tak się nie nagadałam, naśmiałam. Super!
W sobotę sami poszliśmy w gości do innych przyjaciół. Też było ekstra.
Nie będę opisywać, co jadłam i piłam. Szkoda roboty ;))
Ale zero wyrzutów sumienia. Wprawdzie wątroba do wymiany, ale szybko się zregeneruje...

Dziś siedzę nad nutkami i uczę się nowych utworków. Wprawdzie mamy 2 tygodnie przerwy od prób, ale pracy domowej mamy całe mnóstwo. Z racji tego, że nie mam w domu żadnego klawisza, muszę sobie wpisywać nutki w komputer, przerabiać na mp3 i wtedy nauka aż furczy.... Bycie członkiem takiego chóru zobowiązuje. Obciach przyjść nieprzygotowanym. Zawodowcem wszak nie jestem, nut a vista nie czytam, to i muszę trochę więcej przysiąść. Ale lubię to :)))
Akurat trenuję pieśni Chopina: Życzenie, Hulanka, Nie ma czego trzeba, Leci liście z drzewa, Wojak. Ponieważ filharmonia jest imienia Nowowiejskiego, to on też jest na tapecie, chociaż jego pieśni są takie sobie. No ale Rota i "O Warmio moja miła" są obowiązkowe.
Pod koniec marca mamy wykonać Requiem Mozarta. Z tym to będzie "trochę" roboty, ale za to jakiej przyjemnej :))))

Oczywiście na zdjęciach z katedry, ja to ta 3cia od prawej na 8 zdjęciu a 5ta na 6stym :))))

28 stycznia 2010 , Komentarze (12)



Brrrr....
Za oknem cieplej (-7), ale chyba trudno to poczuć, bo sypie śniegiem okrutnie i zawiewa.
Książę małżonek poleciał do pracy i zapomniał wyprowadzić piesa, więc chcąc nie chcąc dopijam kawę i lecę w ten zamróz. Nici z dalszego wylegiwania się w łóżku. I dobrze, bo waga o 0,1 kg wyższa niż wczoraj, trzeba się poruszać. Nawet zrobiłam sobie w domu miejsce na potrenowanie hula hopem, ale jakoś brak motywacji do kręcenia.
Kręcę się tylko po domu, jak s...d po gaciach i nic mi się nie chce. Dobrze, że wieczorami mam próby chóru, bo bym cały dzień się przesnuła i nawet z domu nie wylazła, a tak chociaż trochę tyłek przewietrzę.
Dziś impreza integracyjna po próbie. Idziemy na piwo :))) Mam nadzieję, że grzane.
Na stronce Filharmonii pojawiły się zdjęcia z ostatniego koncertu w katedrze.
http://www.filharmonia.olsztyn.pl/foto/ 
Ta mała czarna w pierwszych altach to ja :))))  

27 stycznia 2010 , Komentarze (3)

Chyba nie jest ze mną tak źle, skoro moja pamięć wyparła w najgłębsze zakamarki mój największy wyzwalacz obżerania się: NUTELLĘ!!!
Zatem moja lista powinna wyglądać tak:

Moja lista:

1. NUTELLA, czekolada, batoniki, wafelki, cukierki i ciastka w czekoladzie oraz rodzynki i orzechy w czekoladzie oczywiście (zdecydowanie na pierwszym miejscu)
2. Banany (zaszczytne II miejsce)
3. Jabłka (niestety, o zgrozo, pochłaniam je w ilościach hurtowych! W zasadzie pochłaniałam.)
4. Bułki drożdżowe z różnym smacznym nadzieniem, niekoniecznie słodkim
5. Świeże białe pieczywo
6. Ciasta domowej roboty
7. Tłusta kiełbasa
8. Serki śmierdziuchy (dobrze, że kosztowane rzadko, ale za to w dużych ilościach, że wątroba boli)
9. Piwo i dodatki: czipsy, paluszki, orzeszki słone, krakersy
10. Pizza
11. Fast food z KFC i McDonalda

Niektórzy zdziwili się widząc wysoko na liście banany i jabłka, ale bywało i to często, że sama zjadłam zapas na tydzień dla całej rodziny i to był tylko początek do wyjadania całej lodówki i przyległości.