Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Już raz udało mi się zrzucić ponad 25 kg z Vitalią- niestety ale przez ostatnie kilka lat znowu siebie zaniedbałam. Wiem jednak że znowu mi się uda- wierzę w to mocno!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 217820
Komentarzy: 2867
Założony: 29 stycznia 2008
Ostatni wpis: 25 kwietnia 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Myszka0706

kobieta, 47 lat, Kamienna Góra

164 cm, 84.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Rozpocząć znowu dietę!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 grudnia 2008 , Komentarze (13)

Nie mam się czym chwalić dzisiaj, ale nie mogę unikać kontaktu z Wami po porażce.... A więc miałam wczoraj napad głodu i nie powstrzymałam się... Aż źle się czułam po tym wszystkim, ale fizycznie źle... Tabelka wygląda tak:

Postanawiam:

05.12

06.12

07.12

08.12

09.12

10.12

11.12

Przestrzegać diety bez żadnych odstępstw

X

X

V

V

X

 

 

Minimum 12000 kroków

V

V

V

V

X

 

 

Minimum  60 min. rowerek

V

X

V

V

V

 

 

Minimum  30 min. marszu

V

V

V

V

X

 

 

Minimum 15 min. twister

V

V

V

V

V

 

 

pić  dużo płynów (woda i herbatki)

V

V

V

V

V

 

 

przestrzegać czasu spożywania posiłków

V

V

V

V

X

 

 

 

Legenda:

V-  wykonane

X- niewykonane

Wiem że jest tragicznie, miałam wczoraj wieczorem spotkanie i dlatego wysiłek fizyczny nie jest taki zieloniutki. A napad głodu trwał 4 godz (13.00-17.00)... Nie napiszę co zjadłam bo mi jest bardzo wstyd... Jutro też mam małą imprezkę i nie wiem co to bedzie z moją wagą... Aż się boję piątku...  
Teraz lecę popracować. Buziaczki.

9 grudnia 2008 , Komentarze (5)

Witajcie Kochane. Dziś waga pokazała 78,20kg, czyli nadal spada pomalutku... W tytule pisałam że jest lepiej, a to znaczy że wczorajsze znaczki w tabelce są zieloniutkie.

Postanawiam:

05.12

06.12

07.12

08.12

09.12

10.12

11.12

Przestrzegać diety bez żadnych odstępstw

X

X

V

V

 

 

 

Minimum 12000 kroków

V

V

V

V

 

 

 

Minimum  60 min. rowerek

V

X

V

V

 

 

 

Minimum  30 min. marszu

V

V

V

V

 

 

 

Minimum 15 min. twister

V

V

V

V

 

 

 

pić  dużo płynów (woda i herbatki)

V

V

V

V

 

 

 

przestrzegać czasu spożywania posiłków

V

V

V

V

 

 

 

 

Legenda:

V-  wykonane

X- niewykonane

Nic wczoraj już nie pisałam bo nie maiałam co pisać...  Na basenie w sobotę nie byłam, ale wybiorę się napewno w tym tygodniu. Mam dzisiaj trochę więcej pracy, więc tylko pozaglądam do Was z "Inką" i zmykam. Dziękuje że jesteście. 

8 grudnia 2008 , Komentarze (10)

Witam poniedziałkowo!
Weeekend minął dobrze, nie odzywałam się bo byłam baaardzo zajęta :-)). Tabelka nie jest taka piekan jak za pierwszym razem bo już są 3 czerwone znaczki... I jak widać najgorzej idzie mi z przestrzeganiem diety.... Jakiś apetyt mam ostatnio ogromny....

Postanawiam:

05.12

06.12

07.12

08.12

09.12

10.12

11.12

Przestrzegać diety bez żadnych odstępstw

X

X

V

 

 

 

 

Minimum 12000 kroków

V

V

V

 

 

 

 

Minimum  60 min. rowerek

V

X

V

 

 

 

 

Minimum  30 min. marszu

V

V

V

 

 

 

 

Minimum 15 min. twister

V

V

V

 

 

 

 

pić  dużo płynów (woda i herbatki)

V

V

V

 

 

 

 

przestrzegać czasu spożywania posiłków

V

V

V

 

 

 

 

 

Legenda:

V-  wykonane

X- niewykonane

Ale cóż, staram się i to jest ważne... Zresztą waga dziś 78,60kg.... Czyli nie grzeszę tak bardzo...
Teraz "INKĘ" w łapki i do roboty....
Poten jeszcze cos skrobnę.

5 grudnia 2008 , Komentarze (12)

Dzisiaj ważenie i było minus 0,70kg. To nie jest wynik jak w ostatnim tygodniu ale i tak jestem bardzo zadowolona... Nie znoszę i tracę motywację jak waga stoi w miejscu... Od dziś  stosuje nowy plan, aż do 11.12...
Pogoda fajna wiec chodzę teraz wszędzie na nogach, zawsze to jakiś wysiłek. I ten basen mi się szykuje na sobotę, tylko żeby @ troszkę się osłabiła....
Wczoraj ćwiczenia wykonane, dieta prawie zachowana, bo oczywiście coś skubnęłam co nie powinnam. Ale znowu mniej kolacji było... Mój organizm już wogóle nie domaga się jedzenia wieczorem, tak naprawdę mogłabym zjeść obiad ok. 15.00 i nic więcej.... Ale żeby nie było za łatwo to właśnie rano czuję niedosyt jedzenia i mam napad głodu przy obiedzie. Ale cóż nie narzekam tylko biorę się ostro do pracy.
Teraz kawusia i jakaś robótka.... Hihi... Przemiłego i dietkowego weeknedu życzę wszystkim. Buziaczki Skarbki..

No i zapomniałam życzyć wszystkim wielu prezentów od św. Mikołaja.... Przecież byłyśmy grzeczne!!??!!

4 grudnia 2008 , Komentarze (8)

Witam Skarby! Waga nadal beż wiekszego spadku tzn. 79,70kg. Dobrze że nie idzie do góry. Tak sie martwiłam, małym spadkiem w tym tygodniu, a przecież przy każdym dietkowaniu tak mam, że jeden tydzień fajnie waga leci w dół, a drugi stabilizacja. Czyli od jutra znowu na ostro, to za tydzień będę  miała czym się chwalić. 
Nowa tabelka będzie miała takie pkt.
-dieta bez odstępstw
-minimum 12000 kroków dziennie
-minimum 30 min marszu
-minimum 60 min na rowerku
-minimum 15 min na twisterze.
- a także postanawiam jeść 4 posiłki dziennie w odstępie 3 godz. pierwszy max do 2 godz, po przebudzeniu, ostatni do 18.00. Wypijać min. 2l. wody, i miarkę miłorzębu japońskiego. Codziennie przeprowadzać jakiś mały zabieg upiększajacy moje ciało ( do tego muszę stworzyć znowu jakiś mały plan).

No aż się lepiej czuję jak mam juz coś poukładane. Dostałam wczoraj @, ale jeszcze sie nie rozbujała, czyli dzisiaj czeka mnie ciężki dzień. Z drugiej jednak strony cieszę się, bo od 3 dni spodnie dresowe w których ćwiczę uwierały mnie w pasie i czułam się jak balon... A może w sobotę pójdę na basen??!! No chyba tak, bardzo mi się ten pomysł spodobał....

Dziekuje Skarbeńki że jesteście i za Wasze wsparcie. Zaraz do Was pozaglądam i nadrobię zaległości wieczorne.... Buziaczki.

3 grudnia 2008 , Komentarze (5)

Coś jest jednak ze mna nie tak, cały czas nażekam że nie trzymam diety... Ale wczoraj tak sobie porozmyślałam i co się okazało? Że cała dieta w normie, a ja nadal nie jestem zadowolona... Chyba naprawdę bez planu to ja nie umiem już dietkować. Czyli na nowy tydzień tzn od piatku, muszę coś ułozyć. Zrobię znowu tabelkę i jej się będę trzymać..
Polukrowałam też już pierniczki i ozdobiłąm je. Są mięciutkie i pachnące
...



No, koniec narzekania. Naprawde biorę się za siebie. I znowu musi być dobrze... Cudownego dnia życzę. Buziaczki.

2 grudnia 2008 , Komentarze (14)

Oj, coś mi się pokręciło od tego weekendu. Z ćwiczeniami, rowerkiem  i spacerami nie mam żadnego problemu, ale z utrzymaniem diety nie jest już tak różowo... Mam jakiś obżarty okres... Nie chcę się tłumaczyć ale mam nadzieję że to wina @ bo ma jutro mnie odwiedzić.... Ale staram się, naprawdę... Waga bez zmian, ale może jak znowu tak ostro się wezmę za siebie to w piatek bedzie jednak jakiś spadek..... Narazie nie umiem się nie ważyć codziennie, ale też się staram... Lecę po kawkę... (Ale inkę z mlekiem 0,5%) Miłego dnia...

1 grudnia 2008 , Komentarze (13)

Oj kochane nagrzeszyłam w weekend.... Troszkę w sobotę i troszkę w niedzielę... Ale też nadrobiłam wszystkie ćwiczenia i spacery. Nie staje na wadze.... Muszę się nauczyć ważyć raz w tygodniu..... Ale od dziś znowu biore się za robotę... Nie mam konkretnego planu, ale może coś mi przyjdzie do głowy, a jeśli nie to powtórzę plan z zeszłego tygodnia....
Wybrałam się wczoraj na długi spacer, idę i idę i sobie myślę czym dalej pójdę tym więcej drogi bedę mieć do powrotu..... No i poszłam. Jak już byłam na drugim końcu miasta to jakoś mnie zakręcił w brzuszku i sobie pomyślałam że jeszcze tego brakowało... Ale co tam wielkie skupienie i staram sie nie myśleć o tym.... Sprawa zaczęła się nasilać, a ja ide twardo... Już zaczęłam się rozglądać czy nie znalazłoby się jakieś miejsce ustronne do załatwienia potrzeby, ale gdzie tam przecież to środek miasta...Udało mi się dotrzeć do domu, ale co się upociłam, usapałam jak ta stara lokomotywa.... W pewnym momencie myślałam że nie doniosę do domu....
I tak skończył się mój spacer uffff....
Reszta dnia była spokojna i leniwa bo ćwiczenia i rowerek zaliczyłam rano...
Teraz pobuszuję po Waszych pamietniczkach.... Buziaki.

30 listopada 2008 , Komentarze (7)

Własnie popijam sobie kawusię i co mogę robić??? Siedzę na Vitalii... Hihi...



Wczoraj jak wróciłam do domku po pracy to strasznie rozbolały mnie plecy... Wzięłam tabletki przeciwbólowe i wzięłam się za porządki. A potem jak już bólu nie czułam to nadrobiłam ćwiczenia z piatku i sobotę też zaliczyłam... Dziś też jestem po ćwiczeniach, ale został mi jeszcze rowerek i zaległe spacery z 3 dni....   Jak tam po "andrzejkach"??? Ja niestety spedziła je sama, ale niestety tak wyszło... Za trochę bedzie karnawał to wszystko nadrobię... Dzięki kochane za piekne słowa o fotkach które wstawiłam. Jesteście niezastąpione. Miłej i spokojnej niedzieli...

29 listopada 2008 , Komentarze (5)

Wczoraj piekłam pierniczki świateczne, teraz czekają na zdobienie... Ale to za jakieś dwa tygodnie.



Na tym pieczeniu były u mnie dwie sąsiadeczki (7 i 10lat), miałayśmy świetną zabawę i wielki bałagan. One odrazu zdobiły swoje ciacha bo jadą dzisiaj do dziadków to chciały zabrać. Zaczęłyśmy o 16.00, a o 20.00 zaprowadziłam je do domu.. Potem sprzatanie i niestety ani ćwiczeń, ani spaceru, ani kolacji bo zapomniałam, no i oczywiście ani pierniczków. Ale dziś po południu nadrobię wszystko... Obiecuje... Teraz jestem w pracy wiec tak z doskoku będę do Was zaglądać. Wszystkim które dzisiaj szaleją na Andrzejkowych zabawach życzę super imprezki, a reszcie przepięknego weekendu.

PRZEPIS NA PIERNICZKI

Składniki:

  • 1/2 kg mąki
  • 400 g miodu
  • szklanka cukru
  • 1/4 kostki margaryny
  • 2 jajka
  • 1 łyżeczka sody oczyszczonej
  • przyprawa do pierników

Do garnka wlewamy miód, cukier, przyprawy i podgrzewamy razem aż cukier całkiem się rozpuści. Dodajemy margarynę, dokładnie mieszamy i pozostawiamy do lekkiego wystygnięcia (tak by ciasto dało się zagniatać). Gdy nasza masa miodowa ma już dobrą temperaturę dodajemy przesianą mąkę i sodę oczyszczoną oraz jajka. Ciasto piernikowe dobrze wyrabiamy i bierzemy się za wycinanie i formowanie samych pierniczków.

Na oprószonej mąką stolnicy rozwałkowujemy kawałek ciasta na grubość około 1/2cm. Foremkami do ciastek, szklanką lub nożykiem wycinamy różnokształtne pierniczki i układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia.

Zanim włożymy pierniczki do piekarnika, możemy niektóre z nich posmarować białkiem od jajka i ozdobić kolorową posypką. Część pierniczków warto zostawić bez posypki, aby po upieczeniu móc pomalować je pisakami do ciasta, albo ozdobić lukrem.

Pierniczki pieczemy w temperaturze 200°C przez około 10 minut.

Nasze korzenne pierniczki najlepsze będą po około 2-3 dniach, kiedy skruszeją.