



Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (123)
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 189304 |
Komentarzy: | 1684 |
Założony: | 20 maja 2008 |
Ostatni wpis: | 25 marca 2016 |
Postępy w odchudzaniu
Witam ponownie!
Z pewną nieśmiałością znów wracam. I który to już raz?
Czy w ogóle warto?
Dziś rano spojrzałam na wagę i o zgrozo!!! Pokazała znów prawie 80,00 kg... A było już tak pięknie.
Znów zaczynam walkę.
Dawno nie pisałam.
Bo u mnie straszna kicha!!! Brak diety, brak ćwiczeń, waga 78,5 kg. Brak motywacji by nawyki żywieniowe zmienić na dłużej. Totalna beznadzieja!!! Chce mi sie wyć!!!
Smutno mi, bo wesele już minęło, a u mnie powrócił syndrom "od jutra". I to "od jutra" trwa już tydzień. Rezultat? Już nie 74,6 kg a 77 kg.
Uff.....
ależ ja jestem tym wszystkim zmęczona!
Ależ jestem już tym wszystkim zmęczona!
Myśleniem co mogę zjeść, co nie, kiedy... Codziennie ćwiczę, borykam się z różnymi "chętkami" na smakowite rzeczy. I co? Na wadze tylko 0,2 kg mniej /teraz 76,2 - nawet mi się nie chce zmieniać paska/. Taki mały spadek mam chyba dlatego, że w weekend oczywiście zgrzeszyłam /najadłam się do bólu / i dostałam @. Widzę poprawę w swoim wyglądzie - brzuch zmniejszył mi sie o połowę, ale i tak jeszcze jest co "spalać". Inni też zaczynają zauważać zmiany w mojej sylwetce /dziś koleżanka w pracy sama mi powiedziała, że zeszczuplałam i właśnie pochwaliła mi brzuch, że jest dużo mniejszy - to w końcu już prawie 8 kg zrzuconego sadła/. Ale ja do końca nie jestem zadowolona, bo już nie wiem jak przyspieszyć to chudnięcie. A czasu mam coraz mniej
do ślubu w rodzinie. Do 20 czerwca chyba nie uda mi się już za wiele zmienić w mojej sylwetce.
Mimo wszystko miłego weekendu!