Pamiętnik odchudzania użytkownika:
agulina30

kobieta, 47 lat, Kraków

172 cm, 71.60 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: wreszcie wytrwać na diecie!!!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

21 września 2009 , Skomentuj

Witam po długiej nieobecności. Było mi wstyd pisać,  że nie mam znów motywacji, że żrę jak świnia i kilogramy znów rosną. Jeszcze  2 dni temu waga  wskazała mi 82,9 kg - czyli prawie wróciłam do punktu wyjścia. Ale zaczęłam znowu swe zmagania z sylwetką i dziś waga  pokazała już 80,5 kg. Jak to zwykle na początku szybki spadek, a poza tym stosuję dietę Dukana i to chyba tez przez to. Nie wiem ile wytrzymam na I fazie /tylko białko/. Fajne jest to , że autor nie zmusza do ilości dni pozostawania w danej fazie. Jak mi się znudzi, to wprowadzę warzywa.  Trzymam za siebie kciuki, a i Wam życzę powodzenia!

17 sierpnia 2009 , Komentarze (1)

Witam ponownie!

Z pewną nieśmiałością  znów wracam. I który to już raz?  Czy w ogóle warto?

Dziś rano spojrzałam na wagę i o zgrozo!!!  Pokazała znów prawie 80,00 kg... A było już tak pięknie.

Znów zaczynam walkę.

22 lipca 2009 , Komentarze (5)

Dawno nie pisałam.

 Bo u mnie straszna kicha!!! Brak diety, brak ćwiczeń, waga 78,5 kg. Brak motywacji by nawyki żywieniowe zmienić na dłużej. Totalna beznadzieja!!! Chce mi sie wyć!!!

1 lipca 2009 , Komentarze (2)

Smutno mi, bo wesele już minęło, a u mnie powrócił syndrom "od jutra". I to "od jutra" trwa już tydzień. Rezultat? Już nie 74,6 kg a 77 kg. Uff..... 

19 czerwca 2009 , Skomentuj

Ale jaja! Wchodzę dziś na wagę, a tu - 74,6 kg! Bardzo się cieszę, choć jeszcze trochę zostaje mi do zrzucenia kilogramów. Nie jestem nawet w połowie drogi. Ale dziś nie będę się tym przejmować. Tym bardziej, że jutro na chwilę zapominam o diecie. Zamierzam jeść to, na co będę miała ochotę; w końcu na ślubach jest z reguły super jedzonko  /dużo tego na pewno nie zjem, bo żołądek mi się skurczył/. A spalę to tańcując z mężem! Pa!!!

17 czerwca 2009 , Komentarze (1)


Hello! Witam wszystkich ponownie.
Spokojnie mija mi ten tydzień -  waga obecnie 75,00 kg - mały spadek, ale to i tak ogromny sukces dla mnie. Bo w tym tygodniu niestety trzymałam dietę tylko do wieczora. Potem pozwalałam sobie na to i owo. Pewnie w nie przytyciu, a nawet w małym spadku wagi uratowały mnie środki przeczyszczające /które oczywiście od razu poszły "w ruch" - czego nie pochwalam, ale wyrzuty sumienia były silniejsze/ oraz ćwiczenia  ze zdwojoną intensywnością. 
I wreszcie zaczynam czuć się jak dawniej - zaczynam wreszcie czuc się jak zadbana, mogąca podobać się innym kobieta.
To super uczucie! I motywuje mnie to coraz bardziej /te małe potknięcia z tego tygodnia, to mam nadzieję chwilowe/.
Mam jeszcze 3 dni przed sobotnią imprezką - więc mam zamiar się już nie najadać, żeby brzuch mieć jak najmniejszy. I mam zamiar urządzic sobie domowe SPA  maseczki, peelingi, manicure, pedicure, itp. A dzis idę do fryzjera na balejage. Takie zabiegi upiększające też motywują do dietkowania!
Miłego dnia wszystkim!!!

12 czerwca 2009 , Skomentuj


Znów mam powody do radości - łaskawa waga  pokazała dziś rano 75,3 kg! Cieszę się, bo jem naprawdę dietkowo /tak jak już pisałam głównie białka, warzywa; z węglowodanów to tylko truskawy/. A codzienne ćwiczenia weszły mi już w krew. Więc codziennie przynajmniej przez pół godziny "walczę" z tłuszczykiem.I oby tak dalej!!! Bo oprócz rodzinnej imprezki, motywują mnie ZBLIŻAJĄCE SIĘ WAKACJE!!!

10 czerwca 2009 , Komentarze (2)

Ależ jestem już tym wszystkim zmęczona!
Myśleniem co mogę zjeść, co nie, kiedy... Codziennie ćwiczę, borykam się z różnymi "chętkami" na smakowite rzeczy. I co? Na wadze tylko 0,2 kg mniej /teraz 76,2 - nawet mi się nie chce zmieniać paska/. Taki mały spadek mam chyba dlatego, że w weekend oczywiście zgrzeszyłam /najadłam się do bólu  / i dostałam @. Widzę poprawę w swoim wyglądzie - brzuch zmniejszył mi sie o połowę, ale i tak jeszcze jest co "spalać". Inni też zaczynają zauważać zmiany w mojej sylwetce /dziś koleżanka w pracy sama mi powiedziała, że zeszczuplałam i właśnie pochwaliła mi brzuch, że jest dużo mniejszy - to w końcu już prawie 8 kg zrzuconego sadła/. Ale ja do końca nie jestem zadowolona, bo już nie wiem jak przyspieszyć to chudnięcie. A czasu mam coraz mniej  do ślubu w rodzinie. Do 20 czerwca chyba nie uda mi się już za wiele zmienić w mojej sylwetce.
Mimo wszystko miłego weekendu!




5 czerwca 2009 , Komentarze (1)


Hurra!!! Ależ się cieszę! Dziś łaskawa waga  pokazała mi 76,4 kg! Juhu!!! Bardzo się cieszę. Choć oczywiście cały czas dobre jedzonko mnie kusi, oj kusi. Ale im więcej kilogramów zrzuciłam, tym mam większą silną wolę. Oby tak dalej!
 Szkoda tylko, że moja Dzidzia choreńka - ma temperaturę i boli ją gardełko. Dlatego dziś przed pracą kupiłam jej na pocieszkę mięciutkiego bobaska - żeby mogła się przytulać do laluni, jak mama jest w pracy.
A synkowi kupiłam nowy numer "Spidermena" - bo teraz czuje się troszkę odrzucony, jak zajmuję się głównie małą. Wczoraj to czułam się jak "Matka - kangurzyca"  bo malunia większość czasu chciała być na rączkach.
Mam nadzieję, że szybko jej przejdzie!
Życzę wszytkim miłego weekendu i udanego dietkowania!
 

4 czerwca 2009 , Skomentuj


No, dziś rano waga pokazała mi wreszcie 77,0 kg. Ale paska nie zmieniam, bo nie wiem co mnie znów napadnie - mogę znowu się na coś skusić i znów moja waga będzie wyższa. Staram się jeść chudo, wysokobiałkowo i codziennie ćwiczę na brzuch.
Ale córcia mi się rozchorowała /dobrze, że z synkiem jak na razie OK/ i boję się, że stres spowoduje u mnie sięgnięcie po smakołyki. Spróbuję się powstrzymać...