Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Magdzior1985

kobieta, 39 lat, Swiss

165 cm, 68.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: cel 1: 65 kg, cel 2: 60 kg, cel 3: 55kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 sierpnia 2019 , Komentarze (14)

Wczoraj przyjechała rodzina z Polski i obowiązkowo przywieźli kiełbasę i majonez KIELECKI (trochę za dużo i nie wiem, czy zjemy ten majonez do października!) i pasztet Podlaski (wiem, ze to nie jest jakieś super jedzenie, no ale uwielbiam).

Oczywiście, wszystko można z umiarem. Tak więc porcjuję wszystko ostrożnie, chociaż najchętniej zjadłabym wszystko, ale tak się męczę aby być na deficycie kalorycznym, więc się kontroluję. 

Słodyczy nie jem, ale chyba będzie trzeba odstawić "niesłodzone" acz słodkie napoje... 

A dziś mam smaki na wiele rzeczy. Poszłam do sklepu i do koszyka wpadła:

- ryba - okoń morski 

- kapusta na kapuśniak

- Camembert

i mnóstwo różnych warzy, bo jakoś ostatnio głównie brokuły i pomidory, w ogóle mam smaka na pomidory... ojoj. 

Mam też zamiar zrobić koktajl pomarańczowo pietruszkowy, sałatkę z kapusty pekińskiej... i jak ja mam to wszystko wrzucić w bilans? 

Jutro szykuje się wypad w góry, dziś deszczowo, znalazłam przepiękne miejsce. 

Zaraz zabieram sie za gotowanie, trzeba przygotować prowiant :D

Kilka zdjeć z tego tygodnia.

6 sierpnia 2019 , Komentarze (4)

Dzisiaj rano odbyło się cotygodniowe ważenie, które mnie miło zaskoczyło. Spodziewałam się, że w tym tygodniu pozbędę się nadwagi, ale... w sumie spadło do 67,6 kg tak więc 900 gram w stosunku do ubiegłego tygodnia. 

Średnia przyjmowanych kalorii to ok. 1750. Deficyt kaloryczny wyniósł 4700+ kcal :D co niby powinno dać spadek około 700g. No ale im więcej tym lepiej, zwłaszcza, że tak naprawdę spada w zdrowym tempie i ze względu na ruch, a nie głodówkę.

Dużo ruchu było w minionym tygodniu, w tym tygodniu będzie trochę mniej.

Do wakacji w raju zostało niecalych 6 tyg. Jeśli do tego czasu spadnie 5 kg to będę zadowolona. No nic grunt to się trzymać. Dlatego unikam slużbowych wyjść na kolacje, unikam gupowych lunchy. Niestety, coś za coś, a na razie zrzucam tłuszczyk. 

Nie do końca podążam jadłospisem Makarowskiej, ale się nim zdecydowanie posiłkuję i inspiruję, zwłaszcza w kwestiach obiadowych.

Póki co wyjadam to co w lodówce zostało. Jem owoce, te które chcę, a nie te które są w książce. Zwariowałam na punkcie nektarynek hehe. 

JADŁOSPIS:

1. Śniadanie: Jajo / pstrąg wędzony / trochę pomidora + 2 nektarynki (na szybko musiałam coś dojeść, bo dzis sie spieszyłam)

2. II śniadanie: jogurt domowy z mango

3. Przed-Obiad: Ser mozzarella + pomidor

4. Obiad: Łosoś bio / brokuł / fasolka szparagowa / masło 

5. Kolacja: Zupa krem z kalafiora (prawdopodobnie)

+ kawy z mlekiem (za duzo tych kaw)

Total : 

x kcal / x g białka / x g tłuszczy / x g węglowodanów

Poniżej foty niektórych posiłków z ostatnich dni. Sałatki papki są spoko, szybko się je robi i mają dużo białeczka.

ZUPA KALAFIOROWA: kalafior / cebula / por / masło / śmietanka 

39kcal/100g

SAŁATKA PAPKA: jajo / serek wiejski / szczypiorek / pomidor / pstrąg wędzony

SAŁATKA PAPKA 2: jajo / serek wiejski / szczypior / papryka / ogórek / awokado

3 sierpnia 2019 , Komentarze (29)

Udalo sie, wlasnie wracamy do domu pociagiem po 5,5h hikingu podzielonego na 2 czesci. Pisze z tel, wiec musicie wybaczyc brak polskich znaków w wiekszosci przypadków.

Czesc pierwsza: pod góre Ebenalp 1644 m npm.

Zaczielismy na wysokosci 814 m npm. Moglismy wziac cable car, ale od poczatku planowalismy wejsc na góre. Przewyzszenie troche ponad 800 m. Ale bylo duzo lepiej niz ostatnim razem. Zapewne ze wzgledu na temperature, dzis jest chlodniej. Udalo sie wejsc nawet wczesniej niz przewodnik informowal, z czego bylam bardzo dumna. Po drodze piekne widoki, mnostwo krów.

Spalonych kalorii: 1430.

Na górze szybki obiad. Ja mialam swoj z domu. W drodze czerpam energie z nektarynek. No ale przyszedl czas na zejscie. Chcialam koniecznie zejsc w doline do jeziora i oplacilo sie.

Czesc druga: Seealpsee!!!

Caly spacer 3h, w dól i spacer w dolinie na około jeziora. Spalonych kalorii 1200+

Widoki wspaniale. Kilka miejsc gdzie moznabylo kupic wiejskie mleczne wyroby. Ja nie moglam sobie odmowic szklanki mleka. Bylo pyszne!!!!

Jadłospis czysty. Zjadlam moze z 5 frytek z talerza meza. W sumie to mam w domu jeszcze zjesc kolacje jak wrocimy ale nawet nie jestem glodna. Zapchalam sie owocami.

Jadłospis:

1. Śniadanie: Boczek w plastrach / Jajecznica na maśle / czerwona papryka

2. II śniadanie: 2 nektarynki

3. Obiad: Burger wołowy (100g) pomidory cheery / cukinia zapiekana z parmezanem

4. Podwieczorek: nektarynka / jabłko

5. Kolacja: wafle ryżowe / masło / boczek wędzony (Jednak była kolacja, ale mąż mnie chciał zdemoralizować i zabrać na KEBABA, nie dałam się)

+ 4x kawy z mlekiem / latte

+ szklanka alpejskiego mleka :D

Total : 

2009 kcal / 97,5 g białka / 107,7 g tłuszczy / 168,4 g węglowodanów

DEFICYT dzis bedzie ponad 2000 kcal.


2 sierpnia 2019 , Komentarze (10)

JADŁOSPIS:

Piątek:

1. Śniadanie: Boczek w plastrach / Jaja / masło / pomidory cheery

2. II śniadanie: kawałek wędzonego boczku

3. Obiad: Burger wołowy (100g) pomidory / czosnek / cukinia zapiekana z parmezanem

4. Podwieczorek: Banan / wafle ryżowe

5. Kolacja: Zupa krem z kalafiora z orzechami włoskimi / 2 parówki z serem

* Zupa wegetariańska: Por/Cebula/Kalafior/Śmietanka/Trochę masła do podduszenia pora i cebuli - 40 kcal na 100 g zupy. - Zapomniałam zdjęcia zrobić po podaniu.

+ kawy z mlekiem

Wciąż za dużo mięsa, ale trzeba wyjeść. Po weekendzie już nie zamierzam dokupywać niczego, czego nie ma w jadłospisie, jeśli chodzi o mięso, bo z obiadem to też improwizowałam, powinien być kurczak mielony, ale miałam w lodówce burgery. Mięso z farm ekologicznych.

Total : 

1627 kcal / 89,5 g białka / 107,5 g tłuszczy / 82,1 g węglowodanów

Jutro wybieramy się w góry. 2h pociągami w jedną stronę, a później przewyższenie 800 m, więc powinnam wejść. Muszę jeszcze przygotować jedzenie na drogę. Bo nie zamierzam jeść w restauracji, w której zawsze, ale to zawsze wszystko serwują z frytkami.

Fotki, ze wczorajszej wyprawy, to już bez mojego uczestnictwa.

1 sierpnia 2019 , Komentarze (10)

Trochę wkręciłam się w to odchudzanie no i uzależniłam się od Vitalii :D

Dzisiaj wolne. Jednak nie pojechałam w góry, bo mąż wybrał takie przewyższenie, że ja wiem, że bym zwyczajnie tam nie weszła, trzeba mierzyć siły na zamiary. Wczoraj byłam jak dętka i chciałam się wyspać. W mieszkaniu mamy totalny syf i trzeba go ogarnąć. 

Miałam kryzys jedzeniowy, który udało mi się opanować. Wieczorem miałam ochotę wciągnąć wszystko, chciało mi się zwłaszcza mięsa. Nie wiem skąd się to bierze. Jak już dobiłam niemalże do 1700 kcal powiedziałam sobie ok, dość. Nie po to liczę, nie po to katuję się sztangami, żeby się napchać żarciem. Waga spada, więc to motywuje. Zaczęłam notować ile mam deficytu kalorii każdego dnia.

JADŁOSPIS:

Czwartek:

1. Śniadanie: Boczek wędzony / masło / wafle ryżowe / papryka czerwona

2. II śniadanie: jabłko

3. Obiad: Krewetki tygrysie / papryka czerwona & zółta / pomidor / ananas

4. Podwieczorek: 3 x parówka z serem (w sumie 80g) / masło / wafle ryżowe / pomidorki cheery

5. Kolacja: Zupa selerowa (z marchewka, cebula, porem, maslem) - 100% wege / orzechy włoskie

+ kawy z mlekiem

Szału nie ma, ale jest w totalu z 700 g warzyw, 300g owoców :) za dużo mięsa, ale od tych parówek też jestem uzależniona. 

Orbiś i sztangi - 544 kcal na minusie.

Total : 

1697 kcal / 79,5 g białka / 95,8 g tłuszczy / 138,8 g węglowodanów

To połączenie: krewetki, papryka itd. nie bardzo mi pasuje, no ale nie wyrzucę, bo warzywa i mięso są u mnie bardzo drogie. Tak więc trzeba wyjeść porobione zapasy.

Edit. Jednak krewetki z papryka na ciepło były smaczniejsze, niż wczoraj na zimno...

31 lipca 2019 , Komentarze (1)

Musiałam sprawdzić, który to dzień dietkowania, bo się pogubiłam. 

Status: Jem czysto, nie zawsze idealnie, ale zdrowo na pewno. Wczoraj np. zjadłam ciut za dużo owoców i trochę mało warzyw. 

Wtorek:

1. Śniadanie: Kawałeczek kiełbasy / owsianka na mleku / pomarańcza

2. II śniadanie: Nektarynki

3. Obiad: Rukola / indyk w musztardzie / ananas / oliwa z oliwek

4. Podwieczorek: jabłko

5. Kolacja: Zupa selerowa (z marchewka, cebula, porem, maslem) - 100% wege / orzechy włoskie

+ kawy z mlekiem

Total:

1707 kcal / 87,2 g białka / 80,6 g tłuszczy / 173,9 g węglowodanów

Środa:

1. Śniadanie: Kawałeczek wędzonego boczku / serek wiejski / borówki / nektarynka

2. II śniadanie: Jabłko

3. Obiad: Krewetki tygrysie / papryka czerwona & zółta / pomidor / ananas

4. Podwieczorek: ... zobaczymy

5. Kolacja: Zupa selerowa (z marchewka, cebula, porem, maslem) - 100% wege / parówki z serem / masło / wafle ryżowe

+ kawy z mlekiem

Total :

1680 kcal / 106,5 g białka / 85,2 g tłuszczy / 129,1 g węglowodanów

Wczoraj byłam na sztangach. 

Zwiększyłam obciążenie o 1,25 kg na rękę. Zakwasów specjalnych nie mam, ale czuję dziś zmęczenie mięśni. Mąż mnie wyciąga w góry, wycieczka na sobotę jest już zaplanowana. Jutro najchętniej bym się wyspała, a wygląda na to, że będę spacerować jakies 20+ km. :D

Moze na wadze nie ma spektakularnych wyników, ale zanotowalam, ze guziki od koszul na biuscie juz nie chca strzelac, tak wiec, cos sie dzieje w kwesti wysmuklania sylwetki.

30 lipca 2019 , Komentarze (8)

No to dziewczynki mamy spadek. Spadek dosc umiarkowany bo 500 g - no ale w sumie tak by wypadalo, po tych deficytach. Mam nadzieje, ze sylwetka od cwiczen bedzie sie zmieniac, wysmuklac. Zostało niecałych 7 tygodni do urlopu w raju. 

Zeszły tydzień był ciekawy, bo moja waga szalała, ale od nadmiaru jedzenia, bo codziennie było poniżej zapotrzebowania, a przez zebraną wodę. W dniu @ waga skoczyla do góry o 800 gr. wiec pomyslalam mam to w D i poczekam. Ale łatwo nie było bo smaki mnie atakowały, wiecie, te kotlety, frytki, kiełbasy... a ja wszystko liczyłam, ważyłam, pilnowałam się, a jak było za dużo, to siłownia...

Dziś mam jakiś "senny" dzień. Wychodząc z domu zapomnialam telefonu, okularów oraz naszykowanego jedzenia -  chwilowe zaćmienie. 

Bez telefonu przezyje, bez okularów też jakoś dam rade, mina na KRECIKA. Gorzej z jedzeniem. 

U mnie sklepy otwarte sa tylko do 20. Wczoraj w ostatnim momencie przypomnialo mi sie, ze musze zrobic zakupy. Bylam niewyspana, bo z rana odwozilam mame na lotnisko i spalam kilka godzin. W każdym razie zrobilam te zakupy i... rano zapomnialam jedzenia, nie chce wydawac w robocie kolejnych $$$$ na pudełka... wiec chyba po lunchu zgarnę rupiecie i pojadę do domu, pracować z domu. Dzięki temu zjem co zaplanowałam, a w sumie wczoraj wieczorem, nie ugotowałam zupy na kolację... selerowej.

Tak z innej beczki, niesamowicie zadziwia mnie jak technologia nas uzależniła... np. bez telefonu nie mogę zalogować się do banku i sprawdzić stanu konta. Dobrze, że pamiętam numer karty kredytowej to chociaż mogę robić zakupy :D

Dziś SZTANGI, w czwartek mam wolne (ustawowo wolny dzień). Mąż wyciaga mnie w góry, ale w piątek muszę iść do pracy i obawiam się, że po górach nie będę w stanie wstać z łóżka... ja bym poszła na rower, objechać jakieś jezioro. Pomyślimy... 

PS. Komus jeszcze nie chce sie pracowac? 

28 lipca 2019 , Komentarze (1)

No to dzisiaj nie jestem taka solidna z dietą jak ostatnio, myślę, że nie ma tragedii, ale jednak, było trochę za dużo jedzonka.

1. Śniadanie: Kawałeczek kiełbasy / Plaster baleronu / Jaja / Wafel ryżowy / masło

2. II śniadanie: Nektarynki

3. Obiad: Nieduża sałatka cesare / zupa czosnkowa / 1,5 kromki pieczywa

4. Podwieczorek: jabłko

5. Kolacja: No baleron... ale już prawie cały zjadłam.

+ takie małe coś słodkiego, miało to moze z 10g. - w sklepie kupilam czekolady w prezencie i dostalam na spróbe. 

+ kawy z mlekiem + latte

Total:

Nie wiadomo, bo nie mam pojecia ile mial ten obiad, ale mam nadzieje, ze wyszłam na zero, bo poszłam na godzine na jakies kardio na siłke... o masakra, obsesja.

27 lipca 2019 , Komentarze (7)

Wczoraj dostaliśmy od mojej mamy polską kiełbasę, baleron i schabik... no mniam, chociaż najchetniej zjadłabym wszystko to mogę tylko trochę... No ale co poradzić. Jestem nieco niepocieszona, bo odnotowałam wzrost na wadze, mimo jedzenia poniżej spalania i to niekiedy sporawego deficytu, w każdym razie, obstawiam, że to woda... 

Dziś pojechaliśmy na wycieczkę w piękne miejsce więc sporo spacerowałam, nie było ekstremalnego wysiłku, ale był ruch i to się liczy!!!

Dzisiejszy jadłospis, hmm trochę kiełbasiany :D kalorie niektóre mocno zaokrąglone, bo nie wiem ile kalorii ma ani baleron, ani kiełbasa ... no ale ważne, że smaczne. 

1. Śniadanie: Kawałek swojskiej kiełbasy / plaster baleronu / pomidor / szczypiorek / serek wiejski / 20g pieczywa

2. II śniadanie: Jabłko

3. wczesny Lunch: Sałata / pomidor / mozzarella --- powinnam dostać medal, mama i mąż jedli frytki i sznycle w panierce!!!!!!!!!!

4. Podwieczorek: nektarynki

5. Kolacja: zupa szpinakowa (100% wege) / wafle ryżowe / masło / baleron

+ trochę sera żółtego i kawałeczek sznycla - niewliczone bo nie wiem ile dokladnie hehe

+ kawy z mlekiem

Total:

1759 kcal / 101,9 g białka / 87,3 g tłuszczy / 153,6 g węglowodanów

26 lipca 2019 , Komentarze (14)

Wiecie co? Zaatakowała mnie dodatkowa nektarynka i powiedziałam sobie nie ma opcji ide spalic te nieplanowane kalorie. Wczoraj były sztangi to dziś kardio. 

No i 20 min orbiś, ale znudziło mi się... zwykle w trakcie orbisia czytam, ale Kindle mi sie zwiesił - mam nadzieję, że nie zepsuł się, bo niestety podczas ostatniej wyprawy w góry zalałam go no i klops... 

Moja siłownia, mimo, że nie jest jakaś ogromna i nie ma zbyt wielu zajęć grupowych to jest dobrze wyposażona. Jest TRX, są wory treningowe, specjalne maszyny do cwiczen sekwencyjnych, cokolwiek to znaczy, no i są... ONE... trampoliny. 

Po zajeciach grupowych salka jest otwarta i można sobie właczyć trening sposród tych zaprogramowanych no i pomyślałam ze spróbuję tych trampolin. 

Spocilam się strasznie, cwiczyłam 15 min chyba max, już mi się nie chciało... nie no serio, na mnie działa najlepiej grupa. Ale w sumie spoko, może jeszcze kiedyś tego spróbuję. 

Chciałam spalić 300, spaliłam 369... jest MOC.

PS. Po wszystkim nie bylam w stanie tej trampoliny na powrót na tę górę trampolin położyć. Zostawiłam krzywo ustawioną, za wysoko :P

Jeszcze muszę odebrać mamę z lotniska, samolot opóźniony wiec mialam czas na cwiczenia, jutro wycieczka...