Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem mamą trzech urwisów ( 8, 6 i 3 lata) i to właśnie ciąże stały się powodem mojej nadwagi aczkolwiek nie tylko.... Przed dziećmi moja waga była idealna. A teraz zajmując się dziećmi, firmą i prowadzeniem domu nie jest łatwo pozbyć się tych zbędnych kilogramów. Ale... Przyrzekam sobie że tym razem dojde do celu... choćby ... nie wiem co!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 11494
Komentarzy: 173
Założony: 5 lutego 2009
Ostatni wpis: 26 listopada 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
888aleksandra888

kobieta, 36 lat, Zamość

170 cm, 87.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 czerwca 2009 , Komentarze (2)

Witam Kochane! U mnie dzisiaj dietkowo, jako-tako. 
Jadłospis: rano surówka z kapusty (santorino), pół grahamki i plaster szynki, kawa,  potem ok.30 czereśni na przegryzkę. Obiad: 2 małe ziemniaki, młode, kotlet mielony, grilowany, pół ogórka posypanego tzatzikami, grilowana cukinia, kawa. Kolacja: kotlet ze schabu z grila posmarowany sosem czosnkowym i sałata z pomidorem i ogórkiem, oraz tak z 15 czereśni.
 Co do aktywności to zaraz biorę się za A6W, jest coraz ciężej. A ogólnie dzisiaj niezbyt dużo ruchu. Przed południem byliśmy z Maluszkiem u ortopedy, na szczęście wszystko OK. A po obiedzie dopiero wyszliśmy na spacer, na jakieś dwie godzinki. Bylibyśmy dłużej ale jak zwykle się rozpadało. Mam już serdecznie dość tego deszczu. Dobra Truskaweczki kończę bo kolację dla dzieciaczków muszę zrobić, pozdrawiam was i duuuuuuużo słonka życzę!!!!!!!!!!!!!!!!

7 czerwca 2009 , Komentarze (2)

Ajć na nic! Dzisiaj byliśmy na chrzcinach. No i wiadomo WYŻERKA!!! Rano zjadłam plasterek szynki i strąk papryki, no i  kawa. Rosołu nie jadłam, Maluchy mnie wybawiły z kłopotu, ale przed drugim daniem już się nie wymigałam. Nie chciałam mówić,że się odchudzam. To spowodowałoby głupie komentarze ze strony teściowej.... Dostałam osobną porcję dla siebie i dla nich... Ziemniaki, kotlet z piersi kurczaka i sałata lodowa z olejem i rzodkiewką. Z kotleta obdrapałam panierkę. Potem sałatki rozmaite.Popróbowałam każdej po trochu. Udko pieczone i pomidory, flaczki. No i oczywiście TORT! Głupio było odmówić bo gospodyni sama piekła, poprosiłam o mały kawałek. Do tego jeszcze sernik i makowiec, też pod presją. Ehh dużo dzisiaj tego było. No i ze 4 kieliszki wódki, należy doliczyć. Aktywności dzisiaj było tyle co kot napłakał. Aj jajajaj!  Masakra. Dobrze, że chociaż A6W zrobiłam. Dobra kończę bo zabardzo nie mam czasu. Papapa

6 czerwca 2009 , Komentarze (1)

...a to z powodu braku czasu. Siema Kochaniutkie! Wczoraj miałam bardzo zły dzień, pod względem diety, oczywiście. Wchłonęłam 3 kawały pizzy z Da Grasso i hot doga ze Statoila. Wszystko przez wyjazd w interesach,a w podróży wiadomo... Chcę jak najszybciej zapomnieć ten dzień. To zdarzyło się tak, że sama siebie nie poznaję. A dzień zaczął się tak fajnie. Rano tylko Nes Vita (płatki owsiane z wiśniami), potem jabłko zielone i 2 ogórki małosolne.Na obiad surówka z kapusty i pół szklanki ryżu z sosem chińskim. Potem pierożek z soczewicą. No a po południu był wyjazd, achhh na nic... :o((
Dzisiaj już się strasznie pilnuję. Rano serek wiejski i kawa. Na obiad 3 pierogi ruskie ( własnej produkcji) i parę skwarek z boczku. Potem ogórek małosolny i plasterek szynki. Poza tym kawa i ze 3 herbatki. Planuję jeszcze na kolacyjkę jakiegoś tuńczyka z sałatą, no i tyle na dziś z jadła. Powiedzcie mi Kochane, jeśli w moim menu zauważycie coś bardzo nie stosownego, nie stosuję żadnej diety, poprostu wybieram co mogłabym spałaszować, mam nadzieję, że to da jakieś efekty. Wydaje mi się, że jem tyle, że da się coś zgubić, hmm co myślicie?
Co do aktywności , to wczoraj nie biegałam ani nic innego ze względu na wyjazd,  wróciliśmy późno. Ale dzisiaj jak najbardziej wszystko na miejscu, odrobiłam zaległości w A6W, planuję pobiegać jak się nie rozpada. Pocztam jeszcze trochę wasze wpisy i skończę sprzątanie, może wieczorkiem sie odezwę, buzik i pozdrówki

4 czerwca 2009 , Komentarze (4)

Chociaż większość dnia miałam strasznie leniwy, nie miałam czasu żeby napisać. Więc piszę dopiero teraz.Właśnie jestem po moim treningu, troszkę pobiegałam naprzemian z marszem ( kondycha jeszcze pozostawia wiele do życzenia...), seria brzusków, skłonów, podnoszeń i innych ugi bugi, no i 5 dzień A6W, NO! To rozumiem ;O))) Dieta: Ajć dzisiaj nie za bardzo! Spałaszowałam pół schabowego na obiad i ze 3 spore ziemniaki... Przyjemność była OGROMNA! ,  jednak szybko przegrała z wyrzutami sumienia. Postanowiłam odkupić trochę winy i przez 45 minut szybko ,,spacerowałam" z wózkiem przed sobą. Mały nie był zbyt zadowolony jak obrazy mu tak szybko znikały z oczu...  :*} Pomijając tego nieszczęsnego kotleta dieta w granicach normy. 5 plasterków kiełbasy pieczonej z ketchupem, brokuły, jajko, ogórek, pomidorek z cebulą, garstka słonecznika, 2 kawy i ze 4 herbatki jakieś tam spalające tłuszcz. Po tych herbatkach to tylko latam siusiu co pół  godziny...
Co u mnie poza walką z nadwagą? Hmmm... z mężem nawet nie mamy kiedy się pokłucić. Ciągle ma załatwienia związane z naszą nowo powstałą firmą i w domu jest gościem. Czasem ciężko mi z tym, bo wiadomo dwójka dzieciaków. Chociaż urwisy jakich mało to najwspanialsze pod słońcem. Chciałabym iść na studia, ale wiele mam znaków zapytania pod tym aspektem. Nie wiem jak miałabym zostawić moje Brzdące i jechać na 3 dni zjazdu. Czsami sama nie wiem czego bym chciała... jak to się mówi; szkoda gości, żal pierogów. Jeszcze się zastanowię nad tą szkołą...                                              
Tymczasem trzymajcie się Kochaniutkie, zmykam pod prysznic.

3 czerwca 2009 , Komentarze (10)

Witajcie! Piszę bo mam nerwa na tą cholerną pogodę.Ciągle tylko pada i pada. Tyle co wyniosłam pranie na dwór i zaraz musiałam lecieć zebrać, wpeniło mnie to. A u nas w nocy, w domu było tak zimno, że oboje z Miśkiem spaliśmy w skarpetach (!) Marzę o upałach, pięknej opaleniźnie i moim nowym MNIEJSZYM ciele... eh.. marzenia! Wczoraj dostaliśmy zaproszenie na kolejne wesele 18 lipca, pewnie pójdziemy bo to nasi dobrzy znajomi.
Z dietką mam na dzieję, że dobrze. Jestem z siebie dumna bo wczoraj mój ślubny zarzyczył sobie pizzę i pojechaliśmy. Jeszcze sama mu zamówiłam i NIE SKUSIŁAM się ani nawet na pół kawałeczka a pachniała ohoho na cały samochód. Potem wyskoczyłam z dziewczynami na babski wieczór. One piły piwko a ja wodę, to też mój mały powód do dumy.
Zapomniałam jakoś wcześniej napisać, że zaczęłam A6W. Dzisiaj już 4 dzień. Jestem raczej sceptycznie nastawiona na zadowalające efekty, no ale może się zdziwię. Dzisiejszy jadłospis: Gratka biała z garstką płatków nestle fitness, kawa, herbata, jajko, brokuły (parę ugotowanych różyczek), Garść ugotowanego grochu, herbata. Jeszcze nie wiem co spałaszuję na podwieczorek i kolację marzy mi się ta pizza... ale nie, nie NIE! Co myślicie o grochu w diecie? Wskazany czy zakazany? Dobra zmykam  troszkę się powyginać bo dzisiaj chyba nici z biegania przez ten cholerny deszcz. Pozdrówki Kochane,

2 czerwca 2009 , Komentarze (1)

Witam Kochane Viltalijki! U mnie dzionek jak co dzień. Trzymam rygor w diecie. Wczoraj na odbiadek zjadłam sałatę z tuńczykiem, pomidoerm, ogórkiem i cebulką, pyyyyyyyyyyyyyyycha! Na podwieczorek Danio z papryką i oliwką przegryziony pierożkem z kaszą,. Kolacja: kawał grilowanego mięska (karkówka),brokuły i pomidor. A i jeszcze garstka słonecznika. Biegałam wczoraj troszkę. Dzisiaj też planuję ale nie wiem jak będzie z pogodą. Dzisiejszy jadospis wygląda tak: Jabłko, kawa. Obiad sałata,pomidor,ogórek,cebula (to w postaci sałatki), 2 jaja na twardo z łyżeczką majonezu. Na kolację spałaszuję serek wiejski albo chudy twaróg. Mam jeszcze truskawki, kiwi, jabłka, coś z tego wybiorę. Humorek mam nawet, nawet (!) I nawet z mężusiem nie kłócimy. Udowodnię mu, że tym razem moja waga spadnie do momentu aż oboje będziemy z niej zadowoleni. Dobra Kochane zmykam zmywać po obiedzie, zrobiłam gulasz  z kaszą gryczaną. Chłopaki byli zadowoleni. Ja też miałam smaka, ale NIE! I już...
Mam furę ciuchów do prasowania. A wczoraj kupiłam nową deskę więc... jestem zmuszona się z nią rozprawić, ale przecież to takie nuuuuudne! Eh mus to mus... <cmok>

1 czerwca 2009 , Komentarze (2)

Witam wszystkich! Dzisiaj dzień zaczęłam bardzo aktywnie. Rankiem wywiesiłam pranie na dworze, poleciałam po zakupy, chłopaki byli zadowoleni ze świeżego pieczywka na śniadanie :o))) Potem wyniosłam śmieci a mam spory kawałek, wróciłam biegiem. W domu kręcę się jak szalona, pranie, odkurzanie, mycie naczyń, gotowanie obiadu. Niby wszystkie codzienne czynności, ale jakoś tak szybciej wszystko robię. Zjadłam serek wiejski lekki i 2 plastry ogonówki wędzonej, kawa. Na obiad zrobiłam ragu ( nie wiem jak to sie pisze) czyli sos do makaronu z mięsa mielonego z pomidorami. Ale ja chyba sobie daruję to danie, pomyślę o czymś bardziej light. Mam bardzo dobry humorek mimo tych cholernych zakwasów, macie jakiś sposób na nie??? Żeby szybciej minęły? Będę bardzo wdzięczna za każdą radę. Waga o dziwo znów w dół  83,8 kg!!!  ale super! Pozdrówki Kochane i duuuuużo uśmiechu i słońca!

31 maja 2009 , Komentarze (2)

Siemka. Nie mam co robić to pomyślałam, że jeszcze coś napiszę. Dzień niezbyt aktywny. Padało i padało, dopiero wieczorkiem się rozpogodziło. Poszłam pobiegać. Dzisiaj było trochę lepiej chociaż jeszcze rewelki nie ma... Jakieś 15 minut treningu, ale jeszcze zamierzam porobić brzuszki, boję się zakwasów. Dieta: hmmm myślę, że może być. Garść orzechów ziemnych, miseczka (ale naprawdę mała) rosołu z makaronem, 2 ziemniaki młode z koperkiem, kalafior z koperkiem, sałata z pomidorem, cebulą i kukurydzą polana jogurtem, udko z rosołu, bleeeeeee ale było wygotowane i mdłe, za to jakie dietetyczne.......:*))))  Jakieś 3 kawy, ze 4 herbatki i ... krówka [wiem, kolejny grzech] to może do loda (100 kcal) już się nie przyznam... Na kolację plaster szynki i sera żółtego i zimny ziemniak z obiadu. Ehhh sama nie wiem czy ta moja wymyślona dieta coś da? A tu jeszcze dzisiaj dostaliśmy zaproszenie na chrzciny, znowu dzień wyżerki, ale nic bądźmy dobrej myśli.  Dobra Truskaweczki idę trochę się powyginać póki mężusia nie ma bo się ze mnie zbija i tracę motywację. Papapa brzuszków 102!   buzik

31 maja 2009 , Komentarze (4)

Witam Panie no i Panów. Oj na nic się u mnie ostatnio działo. Był gril wczoraj, piwko,karkóweczka, kiełbaski, chipsy, orzeszki i to wszystko inne [pyszne]. Nie dałam rady zmagać się z pokusami i się poddałam. Trzymałam się tylko tego, żeby nie jeść chlebka. Ajć NA NIC! Waga o dziwo deczko spadła, dzisiaj po tym całym obżarstwie wskazała 84.7 HURA! Jest to dla mnie nie wytłumaczalne. Dobra zmykam rosół doprawić, a może któraś orientuje się ile kcal ma miseczka samego wywaru z udek kurczaka??? Byłabym bardzo wdzięczna.

29 maja 2009 , Komentarze (3)

Już dość późno,ale ja mam jeszcze dużo energii. Mój uroczy mężuś siedzi sobie ze swoim koleżką przy piwku, plotkują (jeszcze gorzej niż moje wszystkie najgorsze sąsiadki razem wzięte) i na mnie w ogóle nie zwracają uwagi. Więc dzisiaj skorzystałam z tego,że jest wieczorkiem w domu a dzieciaczki już zasnęły i wyskoczyłam sobie pobiegać i ... Wielka porażka! Nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego w jakim opłakanym stanie jest moja kondycja. Przebiegłam raptem jakieś 600 metrów w jakieś 2 minuty i mało płuc nie zostawiłam na przystanku. Gardło jeszcze do tej pory mnie boli... O Matyldo! Co tu począć?  No ale nic idę się troszkę wykąpię i lulu, przecież odpowiednio długi sen sprzyja gubieniu kilogramów. Może jutro będzie lepszy dzień?    Dobranoc Żabcie!