Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (80)
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 541730 |
Komentarzy: | 13391 |
Założony: | 9 maja 2010 |
Ostatni wpis: | 2 kwietnia 2020 |
kobieta, 71 lat, Tarnowo Podgórne
160 cm, 70.00 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Wygrzebałam z zakamarków sokowirówkę :-))
Zadecydowałyście " Ruda zostaje"
A swoja drogą, odesłać sukienkę czy zostawić?!?!?
Hejka wszystkim. Niestety nie
byłam asertywna i u córeczki zjadłam kawałek urodzinowego serniczka jogurtowego z owocami,
lody z owocami i śmietaną i kawałek arbuza. Więcej grzechów nie pamiętam. Ale
nie zjadłam planowanej kolacji. Po
powrocie poćwiczyłam przeszło 1 h. I jak poprzedniego dnia ciacha biegały po
boisku, kopiąc piłkę, a Miecia kręciła hula hop (20 min) Mała korekta wpisu z poprzedniego dnia. Nasz Vitalijny rodzynek sprostował mnie , że na boisku razem z bramkarzami gra
22 facetów. No to wysyłamy 2 na ławkę rezerwowych i rachunek się zgadza. Ale to
szczegół, fajnie się z nimi ćwiczyło.
Ale zafundowałam sobie niespodziankę. Kupiłam sukienkę w rozmiarze 40 w
Internecie na następny etap w nagrodę iiiii nie wchodzę w nią. Jasna d--a. Pierwsza myśl
odesłać, druga przecież się lalunia odchudzasz. Córka, nie wiedząc co
postanowiłam, powiedziała to samo. Może powieszę ja na widocznym miejscu jako
motywację ? Ja pitolę mam niezłą zagryskę. Wklejam dzisiejszy dzień mojej
diety. Zaznaczam, że nie jestem jego autorką.
Dzień 3:
Śniadanie: Dzień brokułowy
100 g gotowanych brokułów, jajko na twardo, kilka plasterków pomidora z
posiekaną cebulą, szklanka wody mineralnej z 3 łyżkami soku z cytryny.
Obiad: 200 g gotowanych brokułów, 4 łyżki
ryżu, szklanka soku z kiszonej kapusty.
Kolacja: Sałatka ze 100 g
ugotowanych brokułów i pół puszki czerwonej fasolki konserwowej, doprawiona
łyżeczką oliwy z oliwek, solą i pieprzem. Szklanka wody mineralnej z 3 łyżkami
soku z cytryny.
Dzisiaj postaram
się żyć dietkowo mając przed oczami moją śliczną sukienkę w rudym kolorze. Nie
dopinam francy w biuście. Jak się w nią wbiłam to ślubny musiał mnie z niej
wydłubać. Dobrze, że był po ręką hi, hi. Mam nowe hasło na pożegnanie. No to do
schudnięcia do rudej sukienki, go, go, go.:-))) A swoja drogą, odesłać sukienkę czy zostawić?!?!?
No to sobie wczoraj poćwiczyłam w domu z zespołem męskim. Z jakim zapytacie? Ano na ekranie biegało 22 facetów + 2 bramkarzy i kopało piłkę, a Miecia ćwiczyła.( Było na czym oko zawiesić) No co pomarzyć nie można ??? Przecież to nic nie kosztuje, a ile radochy w sercu. Ćwiczyłam tak 1,5 godz. w tym 20 min. hula hop i 1 dzień A6W ( zmotywowałam 1 koleżankę Vitalijkę do rozpoczęcia więc wypadało do niej dołączyć ). W ilości siła co nie dziewczynki? Patrzyłam na tych przystojniaków biegających po boisku , kręciłam tyłeczkiem hula hop i nawet nie zauważyłam jak minęło 20 min. Niezłą motywację Miecia miała. Ciekawe co, lub kto zmotywuje mnie dzisiaj? Cholercia trzeba coś wykombinować coby dupsko chciało się ruszyć. Może jacyś chłopcy dzisiaj też jakowyś meczyk zagrają?? Wklejam 2 dzień z zestawu diety 7 dniowej na dzisiaj :
Dzień 2:
Śniadanie: Dzień ryżowy
Szklanka gotowanego ryżu, 150 g jogurtu owocowego, garść truskawek.
Obiad: Szklanka gotowanego ryżu, 150 g gotowanej piersi indyka bez skóry, 200 g gotowanych brokułów, strąk papryki.
Kolacja: Szklanka gotowanego ryżu, 4 łyżki waniliowego serka homogenizowanego, garść truskawek.
Musicie przyznać, że jedzonko smaczne.
Dzisiaj jedziemy do córeczki i zięcia na kawkę ( miała urodziny ) muszę być dzielna. Nie dam się, nie dam się, nie dam się. Chyba zakodowałam w głowie. Będę asertywna na łakocie. No to do ataku na habasy .....go, go, go. Wiadomość z ostatniej chwili. Koleżanka w pracy ma urodziny i przyniosła kawałek ciasta. Z wyglądu murzynek. I chyba go wciągnę. I gdzie tu podziała się moja asertywność, no gdzie ja się pytam? Pokręcę za dłużej hula hop czy cóś takiego. Coś za coś. No to do juterka.
Uzupełnienie dzisiejszego wpisu..
Nowy dzień, nowe szczęście :-)
Żyje się raz, później się straszy. :-)
Biorę się ostro za swoją dietkę. Dosyć przypadkowego bezmyślnego wrzucania żarełka na ruszt. Wczoraj byłam asertywna i nie pochłonęłam drugiego kawałka mięska po wypowiedzi ślubnego, zjedz te dwa kawałki bo 1 zostanie. No i się ostał, ale czeka w lodówce a ja jestem o ten 1 kawałek lżejsza. Biorę przykład z Vitalijek, które wpisują co pochłaniają no i Miecia czytając to daje sobie po łapach i zabiera coraz mniej jedzenia do pracy, oczywiście w granicach zdrowego rozsądku. Bycie anorektyczką chyba mi nie grozi, chociaż granice nieraz są baaardzo cienkie. Po 18 zabrałam się ostro do ćwiczeń. Ćwiczyłam 1,5 godziny. Pot lał się po tyłku. Zobaczymy kto będzie górą. Dzisiaj od rana 5.00- 5.30 zaserwowałam sobie następną porcje ostrej gimnastyki. Ćwiczenia z rana to dla mnie nie nowina, ale teraz będzie bardziej ostro ( nie mylić z pikatnie, hi, hi). Myślę, że dobrze rozpoczęłam nowy miesiąc? Habasy ze mną zadarły więc dam im popalić. Dzisiaj po pracy też planuję 1,5 h ćwiczeń i pojutrze itd. W Końcu żyje się raz, później się straszy. No to do?.oczywiście, że do schudnięcia .Pa, pa
PS. Podziwiam i szczerze gratuluję wszystkim Vitalijkom, które miały do zrzucenia więcej kilosów ode mnie i dały radę. Tak trzymać.