Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (80)
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 541721 |
Komentarzy: | 13391 |
Założony: | 9 maja 2010 |
Ostatni wpis: | 2 kwietnia 2020 |
kobieta, 71 lat, Tarnowo Podgórne
160 cm, 70.00 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Piszę chociaż brakuje mi dobrych chęci, ale przede wszystkim brakuje mi również kontaktu z Wami. Wasze wsparcie napędza mnie i motywuje do działania.
Dopadł mnie kryzys. Waga stojąca w miejscu dobija mnie totalnie. Jestem zniechęcona do granic. Jak się znam, to za parę dni otrzepię pióra i pójdę dalej. Ale póki co mam dzisiaj ochotę pomarudzić. W sobotę i niedzielę rower był 2 x czyli nad jezioro i z powrotem. Pływałam też, a waga ta cholera nie spada. Koleżanka śmieje się, że może mam zepsutą wagę i haczy w tym miejscu. Do tego wczoraj dopadła mnie jakaś boleść jakby rwa kulszowa i boli mnie lewy pośladek. Koleżanka w pracy przylepiła mi plaster, który teraz obleśnie parzy mnie w lewy purzyt, że mam wrażenie, że mi zaraz pół tyłka odpadnie. Nie wiem, który ból gorszy. W tyłek Mieci gorąco, a na dworze upał. A teraz z innej beczki. Ostatnio jedyną moją słabością są lody. Może to one nie pozwalają zbliżyć się mojej wadze do miejsca przeznaczenia?? Ale to nic Miecia mówi sobie będzie dobrze , musi być dobrze, prawda?!?!?Poskarżyłam się Wam i już mi troszkę lepiej..no to do schudnięcia chociaż tak trudno mi ostatnio w to uwierzyć. Buziaczki
Niech waga nie udaje, że jest głucha i niech mnie
słucha..no do Ciebie mówię
Wczoraj wracając z pracy kupiłam 1,5 kg czereśni i prawie wszystkie wciągnęłam sama zamiast obiadokolacji. Był z tego jednak dobry pożytek bo mnie dziebko przeczyściły. Potem zrobiłam sobie koktajl z truskawek na dzisiejszy dzień z mlekiem 2% i zabrałam ze sobą lekki serek grani, no dobrze 2 serki. i parę innych smakołyków. Mam schudnąć, a nie zagłodzić się na śmierć Już ja popędzę te kg. Nawet jak nie uda mi się ich zgubić w tym tygodniu to może je chociaż nastraszę? Chociaż te paskudy są jakieś odporne jak mało kto czy co. Nabieram jednak od zaraz do nich dystansu i myślę, że takie podejście będzie zdrowsze. Bardziej skupię się na tym co jem jak jedna z naszych koleżanek. Podziwiam zawsze jej fotki, a na fotkach to co dziewczynka spożywa danego dnia. A żarełko na fotkach smaczne oj smaczne. Będę jadła to co bardzo lubię. Koniec myślenia na temat żarła przez cały dzień. Mam wrażenie, że moje życie teraz polega na życiu od posiłku do posiłku. Koniec biadolenia. Moje kochane kg mam Was w d---e. He, he, co by nie mówić serio czy żartem tam dokładnie je mam. Teraz będzie liczyło się moje dobre samopoczucie .TERAZ NAJWAŻNIEJSZA BĘDĘ JA !!!!!!Na dobry początek byłam wczoraj u kosmetyczki. Stopki wymasowane i dopieszczone. Pazurki u nóg zrobione( kolor ciemno brązowy) i od razu lepsze samopoczucie. Tym razem ktoś mi poświęcił uwagę i tak będę trzymać. Im bardziej o czymś myślimy tym bardziej nas to niezdrowo wkręca. Takie jest moje zdanie i od dziś się zmieniam. No to do miłego i tego lepszego jutra.
" SUKCES JEST WYNIKIEM WŁAŚCIWEJ DECYZJI " Eurypides
CIERP CIAŁO JAK ŻREĆ CHCIAŁO...;-)
Z pełna premedytacją wczoraj wpierdzieliłam lody cassate bo miałam przeogromną na nie ochotę, a co. A to ze złości na te kg, które uczepiły się mojego tyłka jak rzep psiego ogona i ani rusz. I jakby tego było mało to jeszcze maja tendencję zwyżkową. Ja się pytam, czy ja te cholery zapraszałam do siebie? To biedny człowiek nie może sobie czasem zjeść coś smacznego i kalorycznego? Ja się pytam. Zaraz muszą sobie one, no te wstrętne kalorie mościć gniazdo w moim tyłku. Podoba im się czy co? Może trzeba zacząć nosić jakieś obleśne gatki czyli stworzyć im niej przyjazne środowisko? Wiecie co, to jest pomysł. Może podziała? No tak, tylko co na to mój ślubny jak mnie zobaczy w takich nie rajcownych gaciach. Chyba muszę wybrać mniejsze zło. Postawię może a na większy wysiłek? . Jak zobaczycie gdzieś przelatujący w Waszym pobliżu perszing to będę ja biegnąca z prędkością światła. Wytrzepię te chabasy z mojego dupasa, a co. CIERP CIAŁO JAK ŻREĆ CHCIAŁO.
No to do usłyszenia w lepszej rzeczywistości
Ja ........ biorę Was Vitalijki za świadków:-)
Halo, halo czy ktoś mnie słyszy ???
Zapomniałam się wczoraj przyznać, więc dzisiaj biję się w piersi bo zgrzeszyłam. Nie zjadłam, a pożarłam wczoraj chyba 1/3 czekolady iiiii nie żałuję bo mi smakowała. No może troszkę mam wyrzuty sumienia, ale tylko troszkę. A co tam pozostały mi miłe wspomnienia. Dało mi to do jednak do myślenia i zaraz po pracy pobiegłam do apteki i kupiłam magnez. Obyście nie myślały, ze Miecia jest taka bez zarzutu to rano też mi się nie chciało ćwiczyć bo mi się dobrze drzemało. A co tam. BO JAKIE BYŁOBY NASZE ŻYCIE BEZ MAŁYCH GRZESZKÓW??? NUDNE OKROPNIE NUDNE moje drogie. Więc nie posypujmy głowy popiołem tylko otrzepmy piórka chwyćmy się za ręce i dalej znowu ruszajmy do przodu. Poranne lenistwo ( a było milutkie ) nadrobię po południu....może. No to do schudnięcia.:-)