Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

młoda mama czekająca na swojego pierwszego dzidziulka:)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 12257
Komentarzy: 72
Założony: 15 listopada 2009
Ostatni wpis: 18 maja 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Aguskaaaa

kobieta, 38 lat, Kraków

167 cm, 55.70 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

11 marca 2014 , Komentarze (3)

No i się w ogóle dziś nie wyspałam- wstawałam kilka razy w nocy do łazienki i przy okazji dokładałam też do tego mojego kaflowego- efekt jest taki, że piec w chwili obecnej jest mega gorący a w mieszkaniu przyjemnie ciepło tak, że mogę spokojnie chodzić w bokserce. Mimo, że tak pięknie i cieplutko na zewnątrz to w nocy jednak w mieszkaniu zimno. Najgorzej było od godziny 4- przewracałam się z boku na bok a po godzinie mój mały bąbel w brzuchu też zaczął się wiercić. O godzinie 6 dałam za wygraną i wstałam bo od tego wiercenia się zrobiłam się głodna :D   Teraz siedzę z maseczką z oleju kokosowego i awokado na twarzy i pomału planuje sobie dzień. Dziś popołudniu dentysta- mam nadzieje, że zgodzi się zrobić mi w ramach wyjątku 2 zęby a nie jak standardowo 1- zostałby mi już wtedy tylko jeden do zrobienia plus usuwanie kamienia i piaskowanie i miałabym go już z głowy. Poza tym muszę się rozejrzeć za koralikami, którymi będę chciała żeby krawcowa ozdobiła mi bolerko. Wieczorem planuje jechać do Krakowa na swoje stare mieszkanie żebym od jutra rana mogła pozaglądać w parę miejsc- bez pośpiechu iść kupić materiał, który sobie upatrzyłam, pochodzić po sklepach za jakimiś ciuszkami/butami i spotkać się ze znajomym wieczorem-do niedawna spotykaliśmy się zawsze na pysznym piwie z sokiem imbirowym albo grzańcu z migdałami… Teraz pozostał tylko soczek pomarańczowyJ

Niech już ten mój Piotrek wraca- co prawda już po 2óch dniach będzie mi co chwila działał na nerwy ale przynajmniej przy nim się wysypiam ;P

06:30- śniadanie- owsianka z otrębami żytnimi, żurawiną, jagodami goji, orzechami, rodzynkami, pestkami słonecznika, ½ bananem, borówkami, płatkami kokosa i mlekiem; morele suchone; kawa z mlekiem

 

11:00- II śniadanie- mozarella, pomidor, awokado, kiełki rzeżuchy, bazylia + oliwa z oliwek; pół bułki wieloziarnistej z serkiem kanapkowym, sałatą lodową, awokado, łososiem wędzonym na ciepło, ogórkiem + koperek

15:00- obiad- makaron ryżowy wstążki, mieszanka warzywna chińska, brokuły, krewetki + sos sojowy jasny


17:00- mięso z przepiórki, marchew

20:00- kolacja- sałatka jarzynowa, troszkę sałatki z II śniadania, 2 plastry pieczeni z kurczaka; zielona herbata; jabłko

Aktywnośc fizyczna: stepper 30 min, spacer 60 min.

10 marca 2014 , Skomentuj

08:30- śniadanie- 2 kanapki: z bułki wieloziarnistej, serka kanapkowego, sałaty lodowej, pieczeni z kurczaka, rzodkiewki, pomidora, ogórka, papryki i kiełków rzeżuchy; kawa z 2 śmietankami i łyżeczką cukru jako efekt porannego deficytu mleka :D na zdjęciu 3 ale 1 odłożyłam na później…


12:00- II śniadanie- jogurt grecki (180 g), płatki owsiane, otręby żytnie, borówki amerykańskie, pokrojone w plasterki zmrożone truskawki, łyżeczka dżemu truskawkowego (do środka) + wiórki kokosowe; pół plastra ananasa gruszki już nie dałam rady ale ten przekładaniec wyszedł mi super pyszny!


14:30- 1 kanapka wiosenna (ze śniadania), gruszka; kawa z mlekiem 2%

17:00- zupa krem z brokułów, garść pestek słonecznika i dyni, kostka sera feta


20:00- koktajl z żółtych owoców: pół banana, plaster ananasa, 3 ząbki pomarańczy, łyżeczka miodu, mleko 2%

Aktywność fizyczna:

·           Basen 1 godz.

·         Spacer 1 godz.

·         Stepper 30 min

Dziś, ażeby ulżyć sobie nieco po wczorajszej szalonej jeździe rowerem w terenie i związanych z tym nieuchronnych nazwijmy to niedogodnościach;) czym prędzej poleciałam na basen. Pływak ze mnie żaden- bo w grę wchodzi tylko pływanie żabką z głową nad wodą ew. na plecach (o piesku już nawet nie wspominam…) co nie przeszkodziło mi przepłynąć w stylu nr 1 aż 22 długości basenu :D Zauważyłam, że co raz lepiej mi to idzie- synchronizacja ręce, nogi, oddech, nie męczę się już tak bardzo i ogólnie co raz bardziej zaczyna mi się to podobać;) po basenie jestem super rozluźniona i zrelaksowana i mniej boli mnie później kręgosłup w dolnym odcinku. W dzieciństwie nikt mnie pływania nie uczył- jeździliśmy w gimnazjum na basen ale chyba tylko po to żeby się wymoczyć w nim całe 2 godz. w tygodniu. Jestem więc samoukiem jeśli o to chodzi.

Niemniej jednak pływanie to świetna rzecz- patrzyłam nawet na kursy pływania dla niemowląt i jeśli nie będzie żadnych przeszkód to mojego szkraba właśnie na coś takiego zapisze :D wejście jest oczywiście oprócz maluszka dla mamy i taty i mam nadzieje, że tatuś jako wytrawniejszy pływak niż mamusia da dziecku przykład do naśladowania;)

Poza tym to u mnie nadal trwa horror zaproszeniowy- to normalnie jakaś niekończąca się masakra! Pierwotnie wesele miało być na max 150 osób a na chwilę obecną mamy ich nieco ponad 200…. Jakoś się z tym pogodziłam aż tu dziś dzwonią do mnie rodzice Piotrka czy zostały nam jakieś puste zaproszenia bo oni chcą jeszcze kogoś zaprosić… Ręce mi opadły jak usłyszałam, że chodzi o sąsiadów w liczbie 10 a argumentem za jest to, że przecież ojciec Piotrka za wszystkich zapłaci… I jaki ja mam problem wobec tego? Myślałam, że krew mnie na miejscu zaleje ale najdelikatniej jak umiałam staram się im wybić ten pomysł z głowy tłumaczą, że i tak mamy w tym momencie tych ludzi za dużo, że będzie ścisk, że niestety zawsze znajdą się osoby których nie będziemy w stanie już zaprosić. Mają sobie to przemyśleć… Na szczęście te puste zaproszenia mam ja i chodźmy skały… nikomu ich nie oddam. Dla mnie lista jest już dawno zamknięta. Trudno- niech się na mnie obrażają ale ja też mam chyba w tej sprawie coś do powiedzenia a zapraszanie takiego tłumu ludzi tylko dlatego, że „wypada” to już jest lekka przesada:/ Na tym kończę moje dzisiejsze wyżaliny:P trzymajcie się Vitalijki i nie dajcie się przyszłym teściom:P  

9 marca 2014 , Komentarze (3)

08:00- śniadanie- owsianka z otrębami żytnimi, orzechami, rodzynkami, jagodami goji, pomarańczą, połową banana i łyżeczką dżemu truskawkowego, mleko; kiwi; kawa z mlekiem + łyżeczka cappuccino czekoladowego

11:00- I część obiadu- rosół z makaronem + gotowana marchewka

Nie wiem jak dziewczyny u was ale u mnie w domu to rosół w niedziele można dostać nawet i pół godziny wcześniej- w sam raz na śniadanie dla mojego brata, który o tej godzinie dop.wstaje 


11:40- II część obiadu- mały kotlet schabowy, sos z borowików i podgrzybków (własnoręczne zbiory z ostatniego sezonu), 1 gałka ziemniaków, buraczki; kompot wiśniowo-jabłkowy

15:30- 1 kawałek ciasta (keks), plaster świeżego ananasa; kawa z mlekiem

18:30- 2 łyżki sałatki jarzynowej, 1 filet ze śledzia (w zalewie octowej-wyrób mojej mamy)

21:00- 2 kanapki z pieczywa chrupkiego z szynką drobiową, awokado, pomidorem i ogórkiem

+drożdże rozpuszczone w wodzie

Dziś, jak przystało na niedzielę (i to taką u rodziców w dodatku) na obiad rosół, schabowy a na deser ciasto Niedziela rządzi się swoimi prawami-cóż począć  Pogoda tak naładowała mi moje baterie, że zaraz po obiedzie odgrzebałam mój zielony składak (o wdzięcznej nazwie Diament) z garażu i rozpoczęłam maraton na świeżym powietrzu- było C-U-D-O-W-N-I-E!!! Sezon rowerowy spokojnie uznaje za rozpoczęty. Przez pierwsze 1,5 godz. jeździłam (czego skutki odczuwam już teraz?) a kolejne spacerowałam sobie po lesie-był też lekki jogging. I mogłabym tak chyba do rana się szwędać gdyby nie to, że chciałam jeszcze zdążyć na mszę na godz. 17. A w ?moim? lesie żywego ducha nie licząc mnie i leśniczego- tylko słoneczko, lekki wietrzyk, fauna i flora. Nigdy nie zrozumiem jak można woleć kisić się przed TV mając możliwość takiego wyjścia jak ja dzisiaj? Z tego miejsca pozdrawiam m.in. swoich rodziców

Teraz siedzę już samotnie w swoim małym mieszkanku i naprawdę dobrze mi. Miała być dziś jeszcze jakaś maseczka, jakaś długa kąpiel z olejkami i te sprawy ale uczciwie mówię, że nic z tego już nie będzie, bo nie chce mi się najzwyczajniej w świecie ruszyć bolącego od siodełka tyłka z fotelu. I tym optymistycznym akcentem żegnam niedzielę a was pozdrawiam cieplutko!

Aktywność fizyczna:

-Rowerek stacjonarny- 30 min.

-Rower- 1,5 godz.

-Spacer + jogging- 1,5 godz.

8 marca 2014 , Komentarze (1)

07:30- śniadanie- owsianka z otrębami żytnimi, orzechami, słonecznikiem, jagodami goji, bananem, świeżym ananasem i mlekiem; kawa z mlekiem

Owsiankę musiałam wsuwać w tempie expressowym ponieważ sok ze świeżego ananasa b. szybko ścina mleko

11:30- II śniadanie- serek wiejski z rzodkiewką i szczypiorkiem, 2 kanapki z chleba słonecznikowego z masłem, awokado, sałatą lodową, szynką, ogórkiem i pomidorkami; herbata zielona

13:30- kawa z mlekiem

15:30- obiad I część- zalewajka (z ziemniakami i marchewką)


17:00- obiad II część- kotlet mielony (mięso mielone, kasza manna, kapusta) w sosie pomidorowym, ziemniaki podgrzewane na patelni, buraczki


19:30- sałatka owocowa (jak wczoraj), 1 mała pomarańcza; zielona herbata

+ drożdże rozpuszczone w wodzie 

Hej dziewczyny- jak wam minął dzień kobiet? Z racji tego, że mój partner jest na wyjeździe niestety niczym mnie nie zaskoczył- no prawie niczym: przesłał mi rano MMSa z bukietem kwiatów;) Ale żeby nie było już 2 dni temu przesłałam mu linka do strony bransoletek lilou jako lekką sugestię co by mnie najbardziej uradowało po jego powrocie…

Nie obyło się też bez bardziej „namacalnych” prezentów, tym razem od mojego taty i o dziwo brata:

Uwielbiam prezenciki!:) Najbardziej zadowolona jestem z puszki na kawę i kubka z silikonową pokrywką- dla mnie, konesera kawy z mlekiem to strzał w dziesiątkę, jutro go wypróbuje;)

A tak poza tym bardzo leniwy dzień- mam nadzieje, że jutro po kościele wybiorę się na świeże powietrze na spacer albo rower.

Aktywność fizyczna- rowerek stacjonarny, łącznie 1 godz.  

7 marca 2014 , Komentarze (4)

08:00- placuszki bananowo-kokosowe (bez mąki, smażone na oleju kokosowym) z borówkami i mrożonymi truskawkami; kawa z mlekiem

 

Przepis wzięłam z bloga makelifeeasier:) Przygotowanie zajmuje dosłownie chwilkę natomiast jeśli chodzi o składniki to tylko: banan, jajko, cynamon, wiórki kokosowe, borówki i olej kokosowy do smażenia. Polecam!

12:00- II śniadanie- sałatka owocowa (jabłko, pomarańcza, świeży ananas, winogrona czerwone, borówki, płatki kokosowe, słonecznik i 2 łyżki jogurtu naturalnego); duża garść pistacji


15:30- obiad- zupa pomidorowa z makaronem; kotlet mielony (mięso mielone, kasza manna, kapusta), gałka ziemniaków, surówka z kiszonej kapusty i marchewki

19:00- kolacja- sałatka grecka (sałata lodowa, pomidorki koktajlowe, ogórek, oliwki zielone, ser feta, koperek), 1 kromka chleba słonecznikowego

Dziś jestem u rodziców- dlatego brakuje zdjęć obiadu bo jakoś mi tak głupio cykać fotki przy nich… chyba by nie zrozumieli :P

Odebrałam dziś obrączki od jubilera- aż się wzruszyłam gdy przymierzałam swoją na palec, żeby się upewnić czy rozmiar jest dobry…

Aktywność fizyczna: stepper 45 min.

6 marca 2014 , Komentarze (1)

08:00- śniadanie- 3 tosty na słodko: 2 mniejsze z połowy grahamki przekrojonej na 2 plastry (żeby zmieściła się w opiekaczu) z masłem orzechowym, bananem i wiórkami kokosowymi; 1 większy tost z bułki pełnoziarnistej z masłem i dżemem truskawkowym; kakao na bazie wody


Pycha- dżem truskawkowy to wyrób mojej mamy: w tym roku postanowiłam sobie, że sama spróbuje takie zrobić bo są pyszne i co najważniejsze zdroweJ Natomiast masło orzechowe jest z firmy Sante, które wg. mnie jest najsmaczniejsze i zawiera 90% orzeszków. Kakao pierwotnie miało być na mleku ale mi się zważyło:/

11:30- jabłko, kiwi, szklanka Kubusia marchwiowego

14:30- obiad I część- zupa ogórkowa (powtórka z wczoraj)

18:30- obiad II część- łosoś pieczony w folii (wcześniej zamarynowany w marynacie na bazie oliwy z oliwek, cytryny, czosnku i koperku), warzywa na patelnie (duszone w wodzie i na łyżeczce oliwy z oliwek); zielona herbata


Tak poza tym to jutro zaczynam 24 tydz. ciąży- z moich obliczeń wynika, że od początku przytyłam jakieś 3-4 kg. Przed samą ciążą miałam problemy z tarczycą (niedoczynność), którą krótko przed zajściem w ciąże zaczęłam leczyć- jak normalnie rano przed podjęciem leczenia ważyłam tak ok. 54 kg tak gdy zaczęłam brać euthyrox schudłam do 52 kg mimo, że jadłam b. dużo. Wtedy ta waga wydawała mi się przy moim wzroście za niska, ale w żaden sposób nie mogłam przytyć. Ciąża rozwiązała moje trudności:P Jeśli chodzi o samą ?widoczność? to do 21 tyg. mogę śmiało powiedzieć, że praktycznie nie było po mnie nic widać, co zresztą słyszałam od wszystkich łącznie z lekarzemJ  Dopiero po tym czasie brzuszek mi się ?wybił? w dolnej części- maluszek jest dość nisko i leży sobie jak nietoperz- do góry nogamiJ Najważniejsze dla mnie jest to, że rozwija się prawidłowo, ciąża przebiega bez jakichś większych utrudnień i komplikacji a mój maluch niecałe 2 tyg. temu ważył już prawie 600 g.

Z minusów, których tak naprawdę jest b. niewiele w porównaniu z innymi moimi ciężarnymi koleżankami to na samym początku miałam mdłości rano, które po paru tyg. zaczęły się pojawiać po obiedzie- nie powodowały one jednak wymiotów (no może czasem gdy zbyt długo i dokładnie chciałam umyć zęby;). Ponadto charakterystyczne kłucia w dole brzucha, senność- potrafiłam przyjść z pracy o godz. 17, zjeść obiad i iść spać. Wstawałam dop. rano do pracy (6:30). I co było dla mnie chyba najbardziej uciążliwe to straszne bóle głowy, takie migrenowe, które czasami utrzymywały się przez cały tydzień. Spowodowane one były, jak mi później lekarz tłumaczył spadkiem ciśnienia na co poradził picie kawy (tak właśnie tak- mimo, że moje otoczenie twierdziło, że kawy w ciązy się pić nie powinno-bzdura!) ew. od czasu do czasu wziąć Apap. Gdy zaczęłam II trymestr niemal wszystkie z powyższych ?dolegliwości? ustąpiły, wróciła mi energia i ogólna chęć do życia na wysokich obrotach. Czasami tylko narzekam na bóle w dolnej części pleców, zwłaszcza jak siedzę; b. często chodzę siku o każdej porze dnia i nocy, no i jak rano wstaję z łóżka to nie mogę się tak ?zerwać? na równe nogi tylko muszę delikatnie przewrócić się na bok i dop. wtedy wstać-gdybym próbowała wykorzystać do tego mięśnie brzucha to naraziłabym się na falę bólu.

Z plusów na pierwszym miejscu wymienić muszę samą świadomość, że pod serduszkiem mam  moje maleństwo, mój cudek i dar od BogaJ z innych to na pewno poprawiła mi się cera i włosy, które jakiś czas temu strasznie wypadały a teraz szybko odrastają- oglądałam ost. jeden z odcinków K. Bosackiej ?o matko? czy jakoś tak i niestety było tam m.in. że po ciąży włosy, które nam odrosły wypadają i tracimy ich nawet do 30%:( Z innych dobrych rzeczy to na pewno fakt, że ludzie którzy wiedzą o ciąży są dla nas milsi, wyręczają nas w niektórych pracach a zwłaszcza partnerzy dbają bardziej o to żebyśmy się nie przemęczały- hehe Wolno nam mieć huśtawki nastrojów i przeleżeć cały dzień pod kocykiem z książką i nikt nam nie powie, że jesteśmy leniwymi zołzami

Dobra, a teraz jeśli chodzi o wygląd-to ja 2 dni temu kiedy wybierałam się na basen (i moje wspomniane wyżej odrosty) i z wczoraj, już kompletnie ubrana:

 12 tydz. ciąży:


24 tydz. ciąży


 Mam nadzieje, że późniejsze zdjęcia będą bardziej do porównania- o tej samej porze dnia, z tej samej odległości, tym samym aparatem i przynajmniej z tym samym oświetleniem. A póki co gorąco was pozdrawiam i życzę spokojnego wieczoru

5 marca 2014 , Skomentuj

07:40- śniadanie- serduszko z parówki i jajka sadzonego + koperek, połowa bułki grahamki z serkiem kanapkowym, awokado, papryką, ogórkiem konserwowym, pomidorkami i serem feta (polane oliwą z oliwek); kawa z mlekiem


11:30- II śniadanie- owsianka z orzechami (ziemne, nerkowca, laskowe), rodzynkami, żurawiną, płatkami kokosa, pestkami dyni i słonecznika, połową banana i mlekiem; winogrona czerwone, garść pistacji; czerwona herbata


15:00- zupa ogórkowa- z dużą ilością warzyw grubo krojonych (marchew, pietruszka, seler)- nie dorobiłam się jeszcze tarki…. oraz gotowanego mięsa z kurczaka


18:00- jabłko, winogrona czerwone

20:00- koktajl: truskawki mrożone, ½ banana, kiwi, mleko

Dziś z samego rana poleciałam na basen w nadziei, że będzie mało ludzi ale niestety było ich jeszcze więcej niż wczoraj… Dlatego popływałam plus minus 50 min. i wróciłam do mieszkania. A tu dzień jak co dzień- gotowanie, sprzątanie. Z wieści urodowych to pochodziłam dziś prawie 3 godz. z maseczką na głowie (oliwa z oliwek, żółtko, miód, rycyna, sok z cytryny) i wypróbowałam wreszcie mój zakup z niedzieli- nowy lakier. Kolor jest bomba. A tak poza tym to trochę smętnie- tęsknie za moim Piotrkiem

Aktywność fizyczna: basen- 50 min., stepper- 40 min.

 

4 marca 2014 , Komentarze (1)

7:30- śniadanie- bułka grahamka: 1 połówka ze śledziem i awokado a druga z serkiem kanapkowym, szynką, awokado, papryką, ogórkiem konserwowym pomidorkami; kawa ze śmietanką (2 szt.) i łyżeczką cukru


12:00- zupa krem z dyni (powtórka z wczoraj)

16:00- owsianka z orzechami (ziemne, nerkowca, laskowe), rodzynkami, żurawiną, płatkami kokosa, pestkami dyni i słonecznika, połową banana i mlekiem; suszone morele


20:00- śledzie z cebulką (wreszcie je skończyłam), kawałek papryki czerwonej, kiwi, małe jabłuszko; kubek soku Kubuś marchwiowo-bananowy

Owsianka miała być rano ale się okazało, że mleko mi z lodówki wyparowało… Dziś jestem dumna i blada bo k. 10 skoczyłam na godzinkę na basen- ba! Mało tego, wykupiłam sobie nawet karnet na 30 dni na 500 min. Później wybrałam się wreszcie do kwiaciarni celem zamówienia bukietu ślubnego, który wymarzyłam sobie o taki:

 

A, że obok kwiaciarni jest też pasmanteria to oprócz poduszek do bolerka zaopatrzyłam się też w….

Zdjęcie robione do góry nogami-ups!

No i już wracałam sobie zadowolona do domu, aż tu nagle wyrósł przede mną odzieżowy, gdzie z kolei spodobała mi się piękna chusta w kolorze brzoskwiniowym i turkusowa bluza z ciekawym tyłem:

Po tych zakupach pobiegłam czym prędzej do domu co by losu nie kusić i więcej ciuszków sobie nie kupić….

Aktywność fizyczna: basen 1 godz., stepper 30 min

 

3 marca 2014 , Skomentuj

05:30- kawa z mlekiem

06:00- śniadanie- pyszne serduszko: parówka (sokołów z szynki), jajko sadzone, koperek; pół bułki razowej z serkiem naturalnym, rukolą, awokado, ogórkiem konserwowym, pomidorkami koktajlowymi i ketchupem; kubek soku kubuś marchwiowo-bananowego

Inspirację zaczerpnęłam z bardzo fajnego bloga jednej z Vitlijek- Karolinysdz. Polecam bo było pyszne!!!

10:00- II śniadanie- serek wiejski lekki z łyżeczką masła orzechowego, orzeszkami ziemnymi i nerkowca; jabłko; kiwi


13:00- kawa z mlekiem

14:00- obiad- zupa krem z dyni

Jakiś czas temu natknęłam się na mrożoną dynię w kostce Hortexu, którą dziś w ramach wyjadania resztek z lodówki postanowiłam wykorzystać (mój debiut). W lodówce miałam zestaw warzyw jak do rosołu od rodziców, które należało jak najszybciej wykorzystać- w przeciwnym razie musiałabym wyrzucić- a jako, że nie cierpię wyrzucać jedzenia posłużyły mi więc jako baza pod zupę-krem.

Z marchewki, pietruszki, pora, selera, cebulki przypieczonej oraz 2 skrzydełek z kurczaka zrobiłam wywar tudzież rosół, następnie poddusiłam osobno dynie w rondelku z odrobiną masła, oliwy z oliwek i wody oraz dodałam do niej sporą ilość świeżego, przeciśniętego czosnku. Rosół i wszystkie warzywa podzieliłam na 2 części (będzie gotowa baza pod inną zupkę pojutrze;) a następnie wszystkie warzywa z rosołu+ podduszoną dynię zmieliłam w blenderze i dodałam do czystego wywaru. Podgotowałam jeszcze chwilkę żeby bardziej zredukować i na koniec doprawiłam solą i pieprzem do smaku. Na koniec udekorowałam łyżeczką jogurtu naturalnego, 2 kostkami fety, ziarnami dyni i koperkiem.

Szybka w przygotowaniu, pyszna , zdrowa i bardzo sycąca zupka!

18:00- ¼ kostki drożdży rozpuszczonych w ciepłej wodzie, łyżeczka masła orzechowego (zachcianka na coś słodkiego)

19:00- kolacja- owoce: pomarańcza, małe jabłuszko 

Dzisiaj coś spać nie mogłam- w efekcie 5:30 dałam za wygraną i wstałam. Wstawiłam ciemne pranie a następnie wzięłam prysznic z pilingiem po którym nałożyłam maseczkę na twarz. Przez noc nie wypaliło mi się do końca w piecu (tak, tak- jestem szczęśliwą posiadaczką zabytkowego niemal już pieca kaflowego, którego planujemy przerobić na kominek) wiec w mieszkaniu było przyjemnie ciepło. Przez to, że wstałam tak wcześnie cały dzień jestem jakaś taka łe i be. Miałam dziś pozałatwiać parę spraw na mieście ale przełożę to raczej na jutro- dziś zdołałam się dowlec jedynie do dentysty. Powiem tylko tyle-nie było tak źle i wygląda na to, że będę się widzieć z przesympatycznym panem dr rzadziej niż mi się wydawało;) co się przedkłada oczywiście na moje finanse- mój portfel nie zrobi się aż tak lekki  Miałam też iść dziś na basen? i pewnie się nie zmuszę? Życzę wam wszystkim miłego wieczoru 

Aktywność fizyczna- stepper 45 min.

2 marca 2014 , Skomentuj

08:00- śniadanie- owsianka z otrębami żytnimi, orzechami (laskowe, nerkowca, ziemne), rodzynkami, suszoną żurawiną, łyżką dżemu truskawkowego i połową banana, mleko; kawa z mlekiem

11:30- II śniadanie- bułka razowa z serkiem kanapkowym, rukolą, awokado, łososiem wędzonym i ogórkiem, koperek+ łyżeczka oliwy z oliwek; pomidorki koktajlowe; kilka kawałków śledzia; zielona herbata

15:30- obiad- tortilla z kurczakiem (smażony na łyżeczce oleju), rukola, pomidorki koktajlowe, awokado, ogórek świeży i konserwowy, słonecznik łuskany + sos czosnkowy (jogurt, odrobina majonezu, świeży czosnek, koperek) i ketchup; kawa z mlekiem

oczywiście przesadziłam z liczbą składników i placek mi się w rezultacie potargał...

17:00- przekąska- kawałek babki piaskowej (u mamy Piotrka)

19:30- kolacja- koktajl: truskawki mrożone, pół banana, kiwi, łyżeczka miodu, słonecznik łuskany, 2 łyżki jogurtu naturalnego, mleko

 

Wiem już co zrobię!  Przed weselem pójdę sobie do solarium natryskowego:D jako, że teraz staram się dbać bardziej o moją skórę i przeciwdziałam powstawaniu ewentualnych rozstępów przynajmniej 2 razy w tyg. robie sobie pilling całego ciała natomiast 2 razy dziennie wcieram w siebie różne specyfiki oliwkowe typu: Tołpa dermo body mum: olejek przeciwko rozstępom; oliwka dla dzieci itd? no dobra- czasami nie wcieram bo jestem leń jeśli o to chodzi i nawet jak sobie postawie tę oliwkę zaraz koło łóżka to cudownie jej nie widzę!!! Ale staram się poprawić w tej kwestii i już od tyg. nie opuściłam żadnego smarowania. No więc? dziewczyny czy któraś z was stosowała opalanie natryskowe? Czy możecie mi je polecić żeby ładnie wyglądać na własnym ślubie?? A może są wśród was takie które są z okolic Krakowa i mogą mi polecić konkretny gabinet?

Z innych info. to dziś pogrzebałam trochę w Internecie i w rezultacie zakupiłam olej kokosowy i jagody goij.

Natknęłam się niedawno na przepis na placuszki bananowo-koksowe smażone na oleju kokosowym i postanowiłam, że muszę go wypróbować. Co prawda miałam zakupić mały słoiczek ale po przeczytaniu jego właściwości kupiłam duży słój prawie litrowy- za wyjątkiem smażenia będę go używać chyba do wszystkiego:P jako balsam do ciała, maseczka na włosy itp.

Byłam też w drogerii po nić dentystyczną a w rezultacie wyszłam z tym

Jako, że podwędziłam mamie aparat robie zdjęcia jak najęta co zresztą widać po tym wpisie

Aktywność: stepper 35 min.