Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam na imię Joanna i jestem typowym bliźniakiem. Jak w lutym 2009 przekroczyłam wagę 93 kg byłam załamana patrząc na siebie w lustro. Wyglądałam beznadziejnie byłam gruba zaniedbana obraz nędzy i rozpaczy. Postanowiłam, że muszę coś z sobą zrobić ale nie miałam pojęcia czy dam radę. Byłam bardzo zdeterminowana. Zaczęłam biegać ograniczyłam ilość jedzenia i tak schudłam 13 kg wtedy zaczął się kryzys bo nie mogłam już dalej schudnąć ani grama. Wtedy trafiłam na Vitalię. Z pomocą osób, które tu poznałam schudłam kolejne kilogramy. Teraz po 10 latach wróciłam z dużym zapasem wystartowałam od 107 kg. po 2 miesiącach zrzuciłam 10 kg i chciałabym znowu ważyć 73 kg jak kiedyś.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 29466
Komentarzy: 1145
Założony: 17 września 2009
Ostatni wpis: 14 lutego 2022

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
mate1

kobieta, 50 lat, Częstochowa

172 cm, 99.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: do końca sierpnia ważyć 87 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

26 kwietnia 2021 , Skomentuj

Jakoś ciężko mi ostatnio idzie nie tak łatwo jak na początku, wszystko to pewnie psychologia. Córka nakrzyczała ostatnio na mnie że 1300 kcal to za mało, że powinnam jeść więcej. No i jem teraz 1600-1700 efekt jak widać nie powala ledwo 0,5 kg w dół ale zawsze jest to spadek. Może moja córka ma rację. Bałam się, że jak zwiększę kaloryczność to wcale nie będę się trzymać diety i nadal boję się tego. No cóż trzeba spróbować jeść więcej i nie przekraczać 1700 kcal zobaczymy co z tego będzie. Wczoraj zrobiliśmy sobie z mężem wypad do Bobolic i Mirowa. Zwiedziliśmy też sanktuarium Matki Boskiej Leśniowskiej. Zawsze to jakaś odmiana.

12 kwietnia 2021 , Komentarze (2)

          Niestety te święta wybiły mnie całkiem z rytmu. Cały ubiegły tydzień nie umiałam złapać oddechu i wieczorami podjadałam ale zdecydowanie najgorsza była w tym kiełbasa z ogniska o 21.00. Całą niedzielę walczyłam ze skutkami (wzrost wagi). W ubiegłym tygodniu chociaż miałam b. dużo ruchu to nic nie udało mi się zrzucić. W sobotę cały dzień sprzątałam w ogródku kwiatowym. Robiłam porządek w truskawkach. Tak się napracowałam, że nie wiedziałam wieczorem jak mam ręce położyć bo tak mnie wszystko bolało. To takie zakwasy po zimie. Ale teraz już tak będzie, dużo pracy w ogrodzie. Najpierw trzeba uzbierać trochę pędów sosny na syrop na kaszel, potem będę robić syrop z mniszka lekarskiego i z kwiatu czarnego bzu (przepyszny syrop o wspaniałym działaniu). Muszę zrobić tego ze 100 butelek. No i tak aż do jesieni. 

7 kwietnia 2021 , Skomentuj

       Niestety w Święta mocno odpuściłam, pojadłam ciasta i sałatki. Efektem jest wzrost wagi prawie o 1 kg. Święta zostawiam już za sobą i od wtorku grzecznie warzywa na patelnię, brązowy ryż  i mięsko bez panierki. Dziś rano nadal 99.0 kg.

30 marca 2021 , Skomentuj

Już mi przeszło to choróbsko, został mi jeszcze trochę kaszel. W niedzielę byłam z psem na długim spacerze 5 km a wczoraj marszo-bieg na bieżni 4 km 45 minut. Obecna waga 98,3 kg. Dieta utrzymana 1500-1600 kcal. No cóż przede mną Święta, to będzie trudny czas, Przyjadą dzieci. Upiekę ciasto i pewnie też zjem kawałek. Wiosna idzie, dzisiaj widziałam bociana na gnieździe siedział już przyleciały super. Uwielbiam wiosnę, czas siania i sadzenia. Ogród wzywa.

24 marca 2021 , Skomentuj

Krótko mówiąc  w ciągu dwóch lat wyleczyłam wiele moich dolegliwości wszystko przy pomocy ziół i naturalnych suplementów. W tym czasie dwa razy odrobaczyłam organizm przy pomocy ziół i wsparłam wątrobę. Wydaje mi się, że miało to ogromny wpływ na to jak teraz mi idzie. W ciągu 5 tygodni schudłam już 8 kg, jestem w szoku. Gdyby mi ktoś 5 tygodni temu powiedział, że tak będzie nie uwierzyłabym w to.

Tak, że nadal jestem na diecie właśnie wypiłam pyszny i pożywny brzoskwiniowy koktajl:) 

23 marca 2021 , Skomentuj

Jeszcze to przeziębienie mnie nie puściło całkiem. Już czuję się lepiej. Siedzę w domu, ze spacerów nici. Ściśle trzymam się diety 1500-1600 kcal bo nie chcę przesadzać przy chorobie ale odżywiam się dobrze tylko pełnowartościowe jedzenie, żadnych pustych kalorii. Waga 99,0 kg. 

Bardzo dobrze mi idzie i już wcześniej wspominałam, że bardzo mnie to dziwi. Swojego sukcesu upatruję we wcześniejszym postepowaniu. 

Dwa lata temu miałam okropne problemy ze zdrowiem: nadciśnienie, refluks, ciągła biegunka, ciągłe stany zapalne gardła, nawracający kaszel i katar, wysoki cholesterol, endometrioza, włosy wychodziły mi garściami paznokcie rozdwajały się i nic nie pomagało. Lekarz przepisywał tylko leki maskujące dokuczliwe objawy ale jakby mi tabletek zabrakło to okropna zgaga zaraz dawała znać o sobie. Postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce. Zainteresowałam się leczeniem ziołami. najpierw najprostsze pokrzywa, rumianek, krwawnik. Ku mojemu ogromnemu zdziwieniu po miesiącu picia różnych ziółek mogłam odstawić leki na zgagę. 

Potem wpadłam na pomysł żeby moją wiedzę pogłębić i zapisałam się na studia podyplomowe z uprawy ziół. Było super poznałam ludzi pozytywnie zakręconych. Każdy wniósł wiele do mojego życia. W połowie II semestru zaczęła się pandemia. Studia dokończyłam zdalnie. Temat pracy dyplomowej mocno mnie przerósł. Bo pisałam o ziołach wspomagających odporność - temat rzeka.  To sprawiło, że spojrzałam na swoje choroby z innego punktu widzenia. Zwyczajnie trzeba podnieść odporność. 

Niby łatwo się mówi, gorzej realizuje. Niestety jak człowiekowi brakuje wszystkiego bo odżywia się przez tyle lat tak głupio jak ja to trudno to tak sobie w tydzień uzupełnić. Wszyscy mówią, że dieta jest najważniejsza ale jak ciało jest tak głodne jak moje to ciężko mówić o zdrowym jedzeniu.  

Powinno to być zrobione tak. Idę do lekarza, on wysyła mnie na wszystkie badania ale włącznie ze sprawdzeniem jakie mikro i makro elementy są mi potrzebne. Przepisuje odpowiednie suplementy i właściwą dietę. Niestety ja takich mądrych lekarzy nie znam. Więc zaczęłam sama uzupełniać. 

Ciąg dalszy nastąpi...

A tymczasem idzie wiosna i tak wygląda w moim ogródku

20 marca 2021 , Skomentuj

No cóż waga spadła ale z powodu braku ruchu obwody stoją w miejscu. Jak poczuję się tylko trochę lepiej to idę na spacer. najwcześniej w poniedziałek niestety.

19 marca 2021 , Skomentuj

Hurra jest. Otwarł się nowy etap na drodze do upragnionej nowej JA. Dwucyfrówka osiągnięta, dokonałam tego.

Nie wiem co będzie dalej bo dopadło mnie jakieś przeziębienie. Oby nie covid 

17 marca 2021 , Komentarze (2)

Nadal grzecznie trzymam się diety 1400-1600 kcal. Staram się jeść wszystko nie stosuję diety wykluczającej. No może węglowodany ograniczyłam, słodyczy nie jem, tylko gorzką czekoladę i to kosteczkę lub dwie do kawy.

Nie szukam produktów o niskiej zawartości tłuszczu. Jem masło i używam oleju do smażenia. Oczywiście nie jem frytek, placków ziemniaczanych i naleśników. Waga lekko w dół. Dzisiaj 100,6, z niecierpliwością czekam na wynik dwu cyfrowy. 

Nowy ciekawy koktajl jogurt naturalny i jagoda kamczacka, musiałam dodać łyżeczkę miodu bo jagoda nie jest taka słodka 180 kcal na drugie śniadanie.

12 marca 2021 , Komentarze (2)

Staję dzisiaj na wagę a tu -0,9 kg od wczoraj, łoooł. Przetarłam oczy ze zdumienia i stanęłam jeszcze raz a tu tak samo. I  cały czas zastanawiam się jak to możliwe, że trzymam się tak ściśle diety już czwarty tydzień i w tym czasie całe moje podjadanie to były dwa cukierki i maksymalna ilość kalorii to 1700 raz w sobotę. Wydaje mi się, że jest wyjaśnienie na taki stan rzeczy, ale opowiem o nim później bo to długa historia.

Poniżej moje wczorajsze śniadanie i drugie śniadanie na obiad był krupnik a na kolację dwie kolorowe kanapeczki z pomidorem papryką i 20 dag rodzynek 1410 kcal