Kochane Vitalijki,
dziś będzie o tym, do czego zdolny jest człowiek.
Ostatni posiłek zjadłam wczoraj ok 19 -20. Nie było tego dużo - grejpfrut i zupa. Nic więc dziwnego, że po 24 byłam już na niezłym głodzie. Ale nic to. Położyłam się do łóżka i myślę sobie: przeczekam, prześpię. Nagle, będąc już pod kołdrą, przypomniałam sobie, że TYDZIEŃ temu jadłam chipsy. Zjadłam do połowy, resztę szczelnie zamknęłam i ponieważ gdzieś tam się spieszyłam to opakowanie schowałam na "kiedy indziej". Co robi w takiej sytuacji każda szanująca się odchudzaczka? Tak, wyskoczyłam z łóżka i zaczęłam przeczesywać pokój. Poczułam się jak narkomanka, dlatego podpisuję się obiema rękami za tym, że jedzenie to narkotyk.
Po pół godzinie szperania, kiedy to już straciłam wszelką nadzieję, zostało mi już tylko zapytać mamę, czy przypadkiem nie widziała chipsów. Widziała. A nawet zjadła wszystko na raz (tez jest na diecie) Teraz już spokojnie mogłam zasnąć.
Po cichutku Wam powiem, że na wadze 82,1. Tylko ciiiiiii!, żeby jej nie spłoszyć
jadłospis na dziś (wersja robocza):
jajecznica z dwóch jaj ze szczypiorkiem, bez tłuszczu
2 kromki razowca
50g twarozku
kawa
1 delicja 485
2 jabłka 200
zupa grzybowa 100
grejpfrut 100
__________
885