Pamiętnik odchudzania użytkownika:
agacik33

kobieta, 48 lat, Kraków

158 cm, 63.40 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

25 marca 2013 , Skomentuj

Hmm na pierwsze sniadanie owsianka,:z płatków, rodzynków, goi otrąb banana suszonego   łacznie 490 kalorii.))

II sniadanko 1/2 jabłka, 1/2 dużego jogurtu, 3 łyzki musli (owsiane z daktylami i migdałami) razem  ok 180 kalorii, a potem  jeszcze jeden motny  plasterek sera zółtego ok 90 No bo o tak będzie lezał samotnie w lodówce?;))

ogólnie na razie gut: bo 760 kalorii

III obiad: ziemniaki  174, flądra 83, 1 łyzka olej 88 , surówka: buraki  40, 1/2 jabłka  36, czosnek 7 , 2 ogórki,13, oliwa  82( czyli 523 kalorie
1283 kalorie. 

Jeszcze max 500 kalorii więc spoko:)

IV przekąska slonecznik z zurawina- 250 kal;)
V kolacja kasza jaglana, 225, marchew 6 , pietruszka  15 czosnek  7 margaryna 102 355
i co? dodatki mnie tucza.. juz wiadomo czemu waga stoi.
wyszło 1888 kalorii  czyli znowu przekroczyłam zaplanowany limit. ech
kalorie spalone 50.. trochę mało ale zawsze;)

24 marca 2013 , Skomentuj

i wypasiona owsianka na śniadanie czyli 547 kalorii he, no co niedziela to sobie dogodziłam  co:))
i kawa bo dawno nie było- 45 kal
i drugie sniadanko- 364- jogurt z jabłkiem, (1,99/kg mniam ) i zarodkami i musli. Dobre:)
956 na razie;) a jeszcze obiad u mamy chyba bedzie spaghetti z sosem bo daaaaaaaawno nie było:)
 Dobre .. makaron z gotowanym, delikatnym miesem z indyka w sosie pomidorowym,  do tego mrożonka warzywna duszona na wodzie z odrobina masła. Kalorii pewnie z 500 no ale trudno. Jutro ryba na parze o. Fląderka.
A jeszce 15 minut gimnastyki było. i pare minut stepera ale doslownie pare bo wiecej mnie sie nie chcialo...aale zwsze coś. POmysł na sniadanko jutro jest , na obiad i kolacje tez.












23 marca 2013 , Komentarze (1)

jest gut, aż zmieniłam pasek- bo mi dobrze:) 
Mam nadzieje za tydzień znowu poprawiony  będzie bo mnie wkurza ten brak zmian,  a przecież się staram.
Dziś na śniadanie- placek sztuk 2 z płatków owsianych, żytnich otrębów, i jajka i przypraw. Ogolnie wyszło niewiele bo tylko 260 kalorii, rzadko mi się zdarza tak mało kaloryczne śniadanko:)) 

 heh własnie zobaczyłam że suszona żurawina ma mniej kalorii niż nasiona słonecznika.. z drugiej strony żurawiny moge zjeśc mniej, bo jest słodsza..  słonecznika.. hmm sporo;) tak sie dziubie i dziubie...
 
II sniadanie (albo raczej przekąska) ze słonecznika i jeszcze suszonej zurawiny - wyszło 104 kalorie;) 

Obiad ( się robi:) dziś risotto warzywno soczewicowe czyli
65 g ryzu, 223 15 gr czerwonej soczewicy, 49  cebula, 50 marchew 12 pietruszka 30  kostka 15 kal, natka.. 6;) olej 88 i mamy  473 kalorie. wyzło kepsze niz sie spodziewłam:))) Wczoraj miałam wiecej więc dzis trochę mniej;) 
na razie 837.. spoko, jeszcze coś podjem na pewno;)
Spacerków dzis było na 25 minut;)

III  zjedzona zupa koperkowa z ryżem i smietanką o daje ok  315 
a potem kanapki- kurcze niby nic a wyszło mi 660 kalori!!! no to ja nie wiem ile te kanapki maja, kiedy jadam je w wersji grzanki.. hmm a potem sie dziwie że nie chudne albo że w miejscu stoje;)) bo az 730 kalorii przy 4 niewinnych kanapeczkach aaaaaaaaaaaa!!!!!i 1882 no niby limit zachowany ale bez sensu,  Trza jeśc albo kanapka z szynka albo z  serem a nie zachłannie oba naraz. Jutro będzie lepiej:)






22 marca 2013 , Skomentuj

co jak  co, a ta pora roku mogla aby sie zdecydować.. zima czy wiosna- u mnie znowu  zima panuje. Lubi zime, ale bez przesady. Kwiatki na balkonie jakies bym chciala.. a u dupa. No nic czekamy.

Tymczasem dzien zaczęty od wypaśnej miseczki owsianki (ja tak zamiennie jadam raz płatki owsiane + dodatki  a raz musli (musli mam dwa opakowania - jedno lidlowe to 1kg, drugie vivi z daktylami i migdałami- oba z małą zawartością cukru i tłuszczów, w smaku całkiem całkiem)  poza tym ładnie w słoju na blacie  kuchennym wyglądają. Trochę się obawiałam, czy nie bedę ich wyjadać.. ale chyba niepotrzebne obawy miałam. 

Wypasiona owsianka to dziś: płatki owsiane, łyzka żytnich,nasiona goi, zurawina suszona, otręby orkiszowe i pszenne, słonecznik, mleko 3,2%. Płatki owsiane ugotowane, (woda) reszt dodałam pozniej.  Po  wyliczeniach bo tu tego łyzka tego poł,  wyszło mi 473 kalorii. 
Muszę przyznac że dziś zaszalałam z płatkmi- całe 45 gr- jednak myśle że 40 to otymalna dla mnie opcja, tym bardziej, że przciez dodałam do nich łyzkę płatków zytnich.
 Przekąska- pestki z dyni ** uwielbiam!!  84 kalorie (limit mam ok 1700)
czyli na razie 557 czyli jeszcze ok 1143 zostało do spożycia;)
przekąska 2- jogurt  z musli ( zachcianki ma jakies czy co 239
czyli łącznie 796 kalorii.

Na obiad była zupa koperkowa z ryżem = ok 250 kalori , dorsz na parze ziemnaki i groszek z marchwka.
A potem troche bzensowynych kalori w płynach %, więc nie wiem czy sie zmieściłm w moim limicie, no ale nic, zdarza się

kalorie spalone 32;)

21 marca 2013 , Skomentuj

hmm zaczełam powoli porządki w szafie i parę rzeczy ktorych_na pewno_nie zaloże wylądowało na stercie do oddania, moze sie komus przyda.. no cięzko nie wiem- ulubione spodnie.. no ale. Moj tyłek ich pre lat ni widział.. to trza sentymenty na bok. Zostawiłam sobie takie sprzed odchudzania.. Wtedy chyba wagi nie miałam.. ale po spodniach widac że do "kruszynki" mi dośc daleko było.. hheheh zostawiłam.. jak bede ważyc juz tyle ile che to je założe:) żeby nigdy ni wrocić do nich. No nie zrobułam bruyalnym porzadkó.. no ale zawze te pare rzeczy w szafie mniej. Ot taka motywacja moja

Na śniadanko dziś- musli (lidlowe- dobre jest tylko rodzynków za  duzo, i te płatki kukurydziane na szczęście tych w miarę niewiele jest. .. no )+ trochę suszonego banana, troche pestek z dyni, trochę otrąb, mleko 3,2 % co dało łącznie 456 kalorii, czyli zauważam spadek w moich śniadaniach, głównie te dodatki je powiększają, ale jest oki. Moje założenie na sniadania to do właśnie między 400 a 600 więc sie mieszcze w ustalonym limicie. 
Zauwazyłam, że zapisywnanie sprzyja nie podjadaniu;)



II śniadanie ziarna soi + trochę oliwy, czosnek, natka pietruszki - łącznie ok  150 kalorii


Obiad- dziś będzie wątroba z dzika, mniam delikatniutka mniam. podsmażona z cebulką,   gotowane ziemniaki   surówka z kiszonej kapusty (z oliwą,  jablkiem i marchewka mniam) uwielbiam kapustę kiszoną w dowolnych mieszankach. I obiad wyszdł mi ok 700  kalorii ups...a bo tu dwie łyżki oleju tu dwie i sie zrobiło. No ale jeszcze na kolacje szanse mam, więc ok. 
 Wychodzi mi, ze przemiana materii u mnie o ok 1900 kalorie, czyli chyba tyle jadam skoro ni cholery chudne. Wiec mysle ze 1500- 1700 powinno być dobrze, zobaczymy:) Ale nie ukrywam, zdecydowanie więcej cwiczeę, dzis juz pacerek zaliczony (ok 20 minut) 

i kolacja niby lajtowo, ale jak polizyłam t kilka plterków sera, szynki i chlba.. to wyszło ze 500 kalorii jak nic pochłonełam. Dobrze że masło było na tyle twarde że posmarować sie dało;)
 więc  łącznie; 1806 kalori, hmm jutro będzie mniej, zdecydowanie:)) no ale głowy se nie utne z tego powodu, bo jakoś strasznie źle nie jest, tylko   potem się dziwie, ze waga nie chce spadać. Dobrze jest czasami dokladnie policzyć kalorie- wtedy wszystko jasne

 ale 20 minut gimnastyki zrobione, oprócz tego jeden spacerek 20 minutowy, 10 minutowy i jeszcze znowu 20;) więc troszke sie spaliło;)

19 marca 2013 , Skomentuj

no realna duza waga na pasku zdecydowanie zwiększa motywacje:))) bo sie patrzre i nie wierze ze się zniedbałam. Do BOJU!

a na śniadanko placki 2 szt z płatków owsianych gorskich, 2 łyżki otrąb i łyzka otrąb- jajo i trochę wody i mleka, tym razem bylo ,3,2 % . Myle że będę kupowac zamiennie ( dotychczas 1,5- 2 ale cholera to  3,2 jest smaczniejsze, i może jest bardziej wartościowe? nie wiem, kalori nie ma jakoś więcej.
Na obiad- flądra nie mam jeszze pomysłu- kasza (gryczana) surówka selerowo marchewkowo- pietruszkowa.
 Fląderka została posmarowana przyprawami, łyzka oleju i na patelnie cermamiczna. Całkiem fajna wyszla, do tego był ryz bo leżał blizej;)  i zgodnie z planem surówka. Ogolnie kalori nie wiem le chyba nieduzo.

 a dzis to jeszcze zjadłam 1/2 pomarańczy, oraz z dwie garsteczki.. pestek z dyni. ;)
i miske zupy pomidorowej. Jak zapisuje bez sciemy to mam wrazenie ze mi lepiej..na duszy. 
i 80 g kaszy jaglanej na kolacje, z przyprawami:) na koniec, teraz juz herbata woda no fajne spodnie ujrzałam.., i nie weszlam ale mało brakowało;)) to dostałam powera. a co.
i całe 22 minuty steperka, część szybko część spokojnie więc troche dało rade spalić. 

18 marca 2013 , Skomentuj

no nie ma że waga nie spada że jest do dupy. TRza walczyć i zaciskać zeby- za miesiac sprobowac wcisnac sie bez problemu w jakies fajnie spodnie. oo!!!!!!!!

Ale ja to chyba nic nie robie, zeby byc piekna- ot pare kg mam z duzo. Wczoraj zobaczylam- łamanie kości nóg na zyczenie zeby je wydłuzyc, żeby byc 4 cm wyższa...co to przy tym moja chec wypięknienia sie przez zrzucenie paru 3-5 kg;)))

A na śniadanko -moje  placuszki owsiane- 2 łyzki płatków owsianych, 2 łyzki otrab orkiszowych, pare nasion goi, woda, jajko + odrobina mleka (bo jeszcze sie zostało) Usmazone na łyzce tłuszczu- 2 sztuki, skonsumowane. Dobre, syte. 

Na obiad dorsz - chyba go zrobie duszenego z warzywami, albo na parze pomyśle o tym.

Zmieniłam wage na pasku- na bardziej realna- celem podniesienia mojej motywacji... 

a na kolacje 2 kanapki z razowca z szynka i serem żołtym i chrzanem. a potem juz tylko płyny i steper i trochę gimnastyki. Waga jak ja widze to mnie wkurza, bez sensu. Juz było 59,8 (no dobra w tamtym roku bylo i to przez mala chwilke ale bylo znaczy da sie. o)  i co? i zepsułam musze naprawic no nie jakos szybko, ale ten standartowy ok 05- 1 kg na tydzien bylo by  milo. 
A  na bbc leca powieści angielskie (audiobooki choc bardziej to słuchowisko a nie monotonne czytanie;) - fajnie sie ich słucha, i moze cos zostanie z konstrukcji językowych,  zdecydowanie polecam:)

16 marca 2013 , Skomentuj

od rana na nogach , co mi nie zdarza jakoś w wikend.. od rana leci radio BBC- i nawet mi internet daje rade bez przerywania, miłe;)) Dziś znowu intensywny dzień- jakiś spaer, trochę wejsci i ześć po schodach, i steperek min 15 minut. A po tych schodach to mnie tak nie chce!! no ale. Chce byc piekna trza cierpieć. 

Na śniadanko- placek 2szt z jajka mleka i 2 łyzek musli (lidlowe, mało cukrowe znczy )+ łyżka otrąb i parę sztuk zurawiny. Rzadko jadam na słodko- al to fajne jest. Pierwszy  sobie posmarowałam powidłem sliwkowym drugi już był pusty. Generalnie zapisuje do po pomysłów z serii warto  od czasu  wykonać. 
 Za oknem biało i zimno:)

II śniadanie 2 nalesniki z twarogiem i truskawkami
obiad: serce dzikie w sosie z dodatkiem cebuli i curry ( tu łyzka oleju)+ poł szklanki kaszy pęczak + miseczka z buraczkami. Ogólnie spoko- na kolacje nie wiem. Ogolnie adosna wena angielska trwa- i jest gut. cody ( w gorę zaaliczone ufff;) jeszcze spacerek. COs mam wrażenie że sie rozleniwiłam ostatnio i musze nou nabrac tempa;) wtdy kg będą leciec;) w dól rzecz jasna, 59, 90kg  chce zobaczyć znowu na wadze czy ja mam duze wymagania czy za mało sie staram.
i jeszcze 10 minut steperka;) 

15 marca 2013 , Komentarze (1)

taki dzień:)
rano- miseczka gotowca musli  owsiane (+ otręby + słonecznik)  z daktylami i migdałami całkiem fajne są. Musze odmiany robić, żeby  mi sie owsianka nie znudziła;)) 
Rehabilitacja trwa ima si dobrze. Poranny 10 minutowy spacerek ( ot jeden przystanek) I wejscie po schodach i jeszcze 10 minut na rowerku stacjonarnym- ciężko idzie bo coś sie popsuło i tylko z obciążeniem pod góre działa- ale zawsze to jakie parę minut:) I potem co? na autobus nie czekamy i znowu spacerek tym razem dłuży bo 12 minut;)

I radośnie dużo angielskiego dzisiaj- bo i słuchanie kursu z bbc, i sluchanie audycji i czytanie książki (jedna agaty Christi czytam w autobusie, tez ang- chyba ze kierowca szaleje - to wtedy lipa z dokształcania;) I jeszce gramatyka. Cieszy cieszy że poza czytaniem zabrałam sie za więcej angola- a nie marnowanie czasu na www;)

gdzieś między czasie miseczka kaszy jaglanej z soczewica 

Obiad: dziś leniwie- 2 kotlety sojowo-warzywne + surówka z marchewki pietruszki 
kolacja mleko i musli bez sesnu  no wiem, ale nie chciało mi sie nic robic.
i jeszcze 15 minut steperka;))) no. Generalnie intensywnie i fajnie. Mam nadzieje jutro intensywnośc cd:)


12 marca 2013 , Skomentuj

no. czasami po prostu mam dośc- staram sie a tu nic. Albo do gory znowu. . NO nic- te ostatnie kg najtrudniej zrzucic.. ale nie dam sie. Jest mi zle, czuje si ociężała, leniwa. NO dość marudzenia- do roboty. 

moje postanowienie na tydzien : 
1) lazic i wlazic po schodach ( schodzenie ok 1 minuta, wchodzenie 2) min 2 razy dziennie wejc, zejsc min 2
2.wiecej gimnastyki systematycznej, (min 15 minut bo mi spadlo do 0 ostatnio..) i steorek do 20 minut wydłuzyc 
3. nie marudzic:)