Wczoraj obejrzeliśmy brytyjski film z polskim tytułem " Do zakochania jeden krok" Film taki z typu lekkich, optymistycznych, z angielskim humorem, miał także akcent włoski. To była wizyta w Rzymie klubu tanecznego seniorów z Londynu. I od razu wspomnienia nadeszły. Zawsze, ale to zawsze zaczynamy wspomnienia od jedzenia, gdzie, co, jak komu smakowało. Poza tym rzymskie zabytki, bo przecież to miasto zabytek. Muzea Watykańskie pomijam, wspominałam je tylko, gdy na murze mojej kamienicy pojawiła się informacja od jednego z okolicznych kościołów, że z powodu pandemii parafia zbiedniała , bo brak datków. Kościoły katolickie podlegają wszystkie Watykanowi, a zatem nie sztuka sięgnąć do zasobów najbogatszego państwa świata , aby wspomóc wspólnotę kościelna. Czy ktoś o tym pomyślał? Bo zdaje się, że z powodu braku "węgla" ( ja nazwałabym to brakiem rozumu i umiejętności po stronie rządzącej), lada moment znów pojawią się żądania. Piszę o swoich odczuciach, nie wszyscy muszą się z nimi zgadzać. Ale wracając do tematu, Bazylika św. Pawła za Murami zrobiła na mnie kolosalne wrażenie. Pusta, ogromna przestrzeń, uboższa od wielu kościołów okolicznych, przyciągała możliwością wyciszenia i skupienia się. Poza tym Piazza del Popolo z Bazyliką Najświętszej Marii Panny, skromna, z dziełami Caravaggia, no i ogrody Borghese, gdzie można odpocząć od upału, tłumów, zagubić się wśród zieleni. Gelato, czyli lody, to temat rzeka, o smakach nieziemskich, rodzajach niespotykanych. Mąż czyta ponownie "Zawodowca Grishama, gdzie temat jedzenia w Italii jest opisywany ze smaczkiem powodującym ślinotok. To też sztuka. Rzym jest ogromny, nie na raz, dlatego wolę mniejsze miasta, a moje ulubione to Lukka i Siena. W Sienie w katedrze mogłabym siedzieć dniami i nocami, zmieniając tylko miejsce raz na dzień.I aby nie bolała szyja od spoglądania w górę. W Lukce kupiłam na pamiątkę figurkę Etruska, wysmukłego człowieczka, symbolizującego przeciwieństwo prawdziwego Etruska. Cóż, będąc krępym, niskim osobnikiem, człowiek z umysłem tak światłym miał wady, bo wolał przedstawić swój wizerunek jako postać doskonałą. W dzisiejszych czasach Instagram itp. serwisy społecznościowe też pokazują to, co chcemy aby było widoczne. Czyli czasy nie aż tak uległy zmianie. Za chwilę będzie padać, jest 20 stopni, spacer wykonaliśmy znów trasą jak wczoraj, znów przyglądając się triathlonistom, tym zawodowym. Na obiad gulasz z pręgi wołowej z warzywami, kopytka (mąż), makaron ( ja, to w ramach zjadania resztek), kapusta pekińska duszona z pomidorami. Smaczne co jakiś czas. Jutro wizyta u fryzjera, chciałabym znów zaprawić pomidory, no i szukam fajnego miejsca na nasz kolejny wyjazd. A co!