Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Moją pasją jest ogród... poświęcam mu każdą wolną chwilę jeśli akurat nie skupiam się na odchudzaniu,bo ono spędza mi sen z powiek!!!! Szybko się poddaję ,nie umiem wytrwać dłużej na diecie jak tydzień..,dwa. Odchudzam się od zawsze i nigdy, bo zawsze jest jakieś "ale" ,zawsze znajdę powód ,żeby złamać zasady. Może tym razem mi się uda.... Trochę ćwiczę. Odpuszczam sobie weekendy . Kocham zwierzaki, pożegnałam mojego kochanego 15 letniego psiaczka i od pół roku mam młodziutką sunię, też pudelek, też czarna.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 128838
Komentarzy: 1083
Założony: 28 lipca 2006
Ostatni wpis: 6 lutego 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
grazynkach

kobieta, 61 lat, Skawina

168 cm, 69.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Utrzymam wymarzona wagę do końca roku 2012.

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

24 marca 2011 , Komentarze (3)

Wczoraj wieczorem byłam na basenie. Dzisiaj pogoda nie pozwala na prace w ogrodzie. Pouczę się na francuski, bo dzisiaj wieczorem mam zajęcia. Poza tym nuda straszna. Spać mi się chce i nie pomogła druga kawa. Chyba się jednak położę na godzinkę, zregeneruję siły, odpocznę i wezmę się za prace domowe, pouczę się i tak zleci dzień. 
Jutro ważenie a ja dzisiaj z dietką na bakier... . Byle do wiosny. 

22 marca 2011 , Skomentuj

Weekend beznadziejnie leniwy, zero ruchu, ale dietka utrzymana.
Poniedziałek, dietkowo OK wieczorem był basen. 
Teraz robi sie coraz cieplej, więc dużo czasu spędziam w ogrodzie. Wczoraj sprzątnęłam z liści całą połudnowo-zachodnią część ogrodu. Od razu wygląda lepiej. Kwitną już krokusy. Dzisiaj po śniadaniu zajmę się wrzosowiskiem i trawnikiem. Miłego dnia życzę wszystkim. 

19 marca 2011 , Komentarze (1)

Tylko się zamelduję, bo właściwie nic się nie dzieje. Za oknem powrót zimy. Byliśmy w Krakowie po "nowe" książki, bo nie było już nic w domu do czytania. Kupiłam 3 i oczywiście wszystkie o ogrodach i roślinach. Małżonek podróżnicze i biografie... wymieniamy się później tymi nowościami  . 
Dzisiaj też nasza Bella wreszcie dostała cieczkę, piszę wreszcie, bo sunia w listopadzie skończyła 2 lata i do tej pory nie miała. Martwiliśmy się, że może coś z nią nie tak... , choć weterynarz nas uspokajał, że miniaturki, mogą mieć bardzo słabe lub "utajone"... .   W każdym razie, cieszymy się, że wszystko jest ok. 
A dietkowo..., też OK. 
Miłej niedzieli życzę. 

18 marca 2011 , Skomentuj

Waga łaskawa  plan wykonany. Za oknem pogoda bez zmian, zimno, mokro i wietrznie. Okropność.  Nie mam planów na dziś. Nic mi się nie chce. Mam dużo lekcji z francuskiego, to postaram się odrobić wszystkie pisemne, a w weekend pouczę się słówek. 
Mam w tym tygodniu i następnym pod "opieką" dwa psiaki sąsiadek. W południe wyprowadzam na spacer Perełkę, "koleżankę" Belli, bo jej właściciele mają córkę w szpitalu i jeżdżą do Niej po pracy. Rano chodzę karmić innego psiaka, Dżekiego, bo jego pani wyjechała do chorej mamy do Austrii. Żal mi Dżekiego, bo widzę jak tęskni, jak stoi cały dzień pod bramą i czeka na swoją panią  . Ale musi wytrzymać. I niech mi ktoś powie, że zwierzęta to nierozumne istoty... . 
A co dziś w menu? 
śniadanie: kanapka z makrelą, sałatą i szyczpiorkiem, jabłko= 335kcal
II śniadanie: pieczywo chrupkie z pomidorem i mozzarellą, pomidor= 95kcal
obiad: pierś z indyka z grilla, surówka z pora i jabłka, sok grejpfrutowy= 410kcal
podw.: jogurt kremowy biszkoptowy= 155kcal
kolacja: kanapka na słodko z twarożkiem, jabłkiem i marchewką= 215kcal.


17 marca 2011 , Komentarze (4)

Wczoraj na basenie zupełnie nie miałam kondycji  przepłynęłam 26 długości basenu i miałam dość. Dzisiaj znów pada deszcz, wieje... nie będzie kijków ani prac w ogrodzie. Poszukam zajęcia w domu. Na początek pouczę się na zajęcia, później ugotuję obiady. A od rana odkurzyłam już pokoje, wstawiłam pranie, wyprowadziłam Bellę. Jak pada deszcz czy śnieg, Bella nie lubi wychodzić z domu, załatwia  swoje potrzeby w minutę i pędzi w stronę drzwi. Wcale się jej nie dziwię.
Dzisiejsze menu:

śniadanie: chleb chrupki z serem camembert i orzechami włoskimi, kiwi, herbata= 350kcal

II śniadanie: chleb chrupki z serem brie, koperkiem i manadrynka= 135kcal

obiad: kurczak pieczony, biała kapusta gotowana, sok z czarnej porzeczki= 405kcal

podw.: banany 185g =175kcal

kolacja: kanapka z szynką drobiową i gruszką zapiekana na gillu= 210kcal

Ćwiczenia: może wreszcie 20km na rowerku, dojrzałam już do tego, mija mi "rowerkowstręt"

16 marca 2011 , Komentarze (2)

Bardzo zmaściła się pogoda, szaro, buro i ponuro, mocno wieje wiatr i jest zimno.   Taka pogoda działa na mnie przygnębiająco. Nic mi się nie chce, tylko bym spała, a muszę wziąć się za naukę. Może druga kawa postawi mnie na nogi. Moja Bella też śpi cały czas, nawet nie chce się bawić, a z podwórka, po załatwieniu potrzeb, zaraz ciągnęła do domu. 
Ugotowałam już obiad dla małżonka (zupa kalafiorowa, schabowy, surówka i ziemniaki), ja mam dzisiaj: 
śniadanie: bułka z serem homo. i koperkiem, mandarynka = 340kcal

II śniad.: kanapka z pomidorem, ogórek, koper, mandarynka= 120kcal

obiad: filet z kurczaka w cebuli, sok z czarnej porzeczki= 395kcal

podw.:Danone jogurt aksamitny, kiwi= 170kcal

kolacja: kanapka z twarogiem i szczypiorkiem, pomarańcza= 210kcal.

Wieczorem basen. Przyznaję, że znów mam jakiś "rowerkowstręt". Tak się dzieje jak wypadam z rytmu, prawie tydzień przerwy. Ale jak już się zmobilizuję, to znów będę jeździć codziennie. 

15 marca 2011 , Komentarze (1)

Dzień zaczęłam solidnym marszem 11000kroków i to już o 7.00. rano. Podjechałam z małżonkiem do miasta, zrobiłam drobne zakupy do plecaczka i pieszo wracałam do domu.
Później pracowałam w ogrodzie, wygrabiłam część rabatek z jesiennym liści, dokończyłam prace przy umacnianiu foliowca. Ugotowałam obiady i tak jakoś dziwnie szybko minął dzień. 
Dietkowo też było OK .

14 marca 2011 , Skomentuj

Od rana pięknie świeci słońce, ale wieje silny wiatr. Zabrałam się za mycie okien i moskitier, od razu je zakładam, bo robale pchają się już do domu. Grzecznie zjadłam śniadanie i nawet już drugi, teraz chwila przerwy i waracam do mycia okien. Po południu lekcje francuskiego, a wieczorem basen. 
Menu:
śniadanie: otręby granulowane ze śliwką, mleko, banan 370kcal
II śniadanie: kanapka wiosenna z tuńczykiem, sałatą, koperkiem i pomidorem, mandarynka 130kcal
obiad: sałatka z szynką, jabłkiem, jajkiem, sałatą, majonezem 385kcal
podw.: maślanka, mandarynka, chrupkie pieczywo 170kcal
kolacja: jogurt nat. kiwi, chleb chrupki 210kcal

W ogrodzie przywitały mnie ranniki 

13 marca 2011 , Komentarze (3)

Kolejny piękny dzień. Cały spędziliśmy z małżonkiem w ogrodzie. Sadziłam do donic różne rośliny, robiłam sadzonki z krzewów zdrewniałych...  . Obiad na tarasie, kawy, odpoczynek, leniuchowanie. Cudowny dzień. 
Menu:
śniadanie: kanapka z twarogiem i dżemem, pomarańcza = 335kcal
II śniad.: jabłko, kiwi= 195kcal.
obiad: pierś z kurczaka w pomarańczach grillowana, marchewka w śmietanie, sok pomidorowy=415kcal
podwiecz.: surówka z kiszonej kapusty=60kcal.
kolacja: sałatka pomarańczowa z cebulą, oliwkami i nasionami słonecznika=230kcal

12 marca 2011 , Skomentuj

Prawdziwa wiosna. Cały dzień spędziłam z małżonkiem i Bellą w ogrodzie, z przerwami na posiłki, wcześniej przygotowane . Wstałam już o 6.00. rano, żeby ugotować obiady i przygotować resztę posiłków, bo szkoda było by mi tak pięknego dnia  na siedzenie w kuchni. 
Do południa były jeszcze drobne zakupy spożywcze w biegu, ale te w ogrodniczym... to było coś... udało mi się kupić tulipany papuzie po 1,30 zł za sztukę. Wiem, że to pozostałości z jesieni, ale to nic. Już nie raz tak robiłam, że kupowałam takie "okazje" i roślinki się przyjmowały bez problemu. Posadzę je w doniczkach a jesienią przesadzę do ogrodu.  
Poza tym,  przycięliśmy różne drzewka, krzewy i pnącza ozdobne. Posprzątałam taras. Zrobiłam duże pranie i wszystko suszyło się na ogrodzie. 
A dietkowo... OK 
Menu:
śniadanie: bułka z szynką drobiową i papryką, grejpfrut =340kcal
II śniadanie: kanapka z sałatą, rzodkiewką i ogórkiem =90kcal
obiad: dorsz pieczony, marchewka w śmietanie, sok pomidorowy=375kcal
podwieczorek: owoce w galaretce125kcal
kolacja: kanapka z ogorkiem, kiwi=225kcal
Udany dziń pod każdym względem.