Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Nieznajoma52

kobieta, 67 lat, Cieszyńskie

158 cm, 86.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Zmieścić się w letnie ubrania z 2011

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

13 czerwca 2013 , Komentarze (8)


Dzisiejszy dzień był bardzo urozmaicony. Po krótkiej medytacji z koncentrowaniem się na oddechu i po ćwiczeniach izometrycznych opiłam się wody z cytryną. Na więcej mi czasu nie starczyło, bo musiałam rano jechać do Cieszyna. Zabrałam tylko jabłka i marchewki, jako "suchy" prowiant.

W Cieszynie odwiedziłam fryzjerkę i kosmetyczkę.

Taka upiększona czyli zadowolona, pojechałam prosto do Bielska na zebranie stowarzyszenia do, którego należę. 

Miałam pospacerować po sklepach, ale widok tłumów ludzi obżerających się lodami w mnie poraził. Schroniłam się do kawiarni. Jestem lodożercą, strasznym lodożercą. W kawiarni przeczekałam czas pozostały mi do zebrania nad świeżo wyciśniętym sokiem z grejpfruta i zieloną herbatą.
Uff ocalałam.

Po zebraniu spacerowałyśmy z siostrą po Bielsku i znalazłyśmy uroczą Kamienicę Pod Żabami

Do domu wróciłyśmy już razem.. Kota czekała na mnie przy drzwiach. 
Czekało też na mnie pyszne leczo. Po zjedzeniu lecza zabrałam się za pisanie.
Miłego...

12 czerwca 2013 , Komentarze (7)


Dzisiejszy dzień upływa mi na słuchaniu audiobooka z książką Chmielewskiej, do tej pory mi nieznaną. Myślałam, że znam wszystkie jej książki, a tu... niespodzianka. Dobrze, że test trenera odrobiłam nim zaczęłam słuchać. Na szczęście, przy okazji słuchania, zagospodarowałam wszystkie warzywa w domu. Narobiłam aż na zapas leczo oraz boćwinkę. Doświadczalne leczo jest bardzo smaczne. Czuję się na tej diecie znakomicie i póki co wcale mi się nie nudzi. Oby tak dalej.

Miłego…

11 czerwca 2013 , Komentarze (8)


Aż dziw, że przy takiej pogodzie w ogóle przejawiam jakąś energię życiową. Kota śpi na okrągło (dosłownie i w przenośni) ale ja się nie poddaję. 
Wykonałam trening mimo, że według planu mam dzień wolny od treningów. Oczywiście wybrałam taki w którym jest mniej biegania. Trudno to zresztą nazwać bieganiem. Najwyżej szybkim truchtem. 
Porobiłam trochę porządków z papierami i poczytałam książkę.
Zmieniłam dzisiaj pasek. Stwierdziłam, że lepiej się zmotywuję, gdy cel będzie bliższy. Zamiast granicy wagi prawidłowej i nadwagi mam teraz granicę nadwagi i otyłości. 

Jeśli chodzi o dietkę nadal jestem grzeczna. Sok w kolorze orange, później także jabłko, kiwi, kalafior ugotowany z koperkiem... i surówka z sałaty lodowej z pomidorami, kiszonymi ogórkami, posypana szczypiorkiem i polana sokiem z cytryny wymieszanym z czosnkiem. Bardzo lubię tę surówkę. Normalnie byłyby jeszcze oliwki i oliwa z oliwek, ale to dopiero po poście. 
Miłego…

10 czerwca 2013 , Komentarze (2)

Dzisiejszy dzień przeszedł w pierwszej połowie pracowicie a w drugiej, leniwie. Znowu obudziłam sama z siebie o piątej rano, co jest dla mnie wielkim zaskoczeniem. Co prawda wczoraj poszłam, jak na siebie wcześnie spać, ale i tak dziwne. 
Marznę też bardziej niż zwykle, ale to raczej skutek postu, niż pogody. Rozruch poranny nie rozgrzał mnie wystarczająco, więc szybko odrobiłam dzisiejszy trening. 
Opiłam się wody, a potem soków w dużych ilościach i poszłam na spacer. Burza krążyła wokół i straszyła, ale nie miałam z nią spotkania trzeciego stopnia. 
Po powrocie robiłam sobie kapuśniak i gryzłam kalarepkę. Pyszotka. Strasznie dawno nie jadłam kalarepki i dziwię się, bo kiedyś bardzo ją lubiłam. 
Układam sobie coś w rodzaju książki kucharskiej z przepisów znalezionych na forum. Mam zamiar je przetestować i pozaznaczać, które chcę mieć na stałe w swoim jadłospisie. 
Po przeczytaniu obu forum dotyczących diety warzywno-owocowej nabrałam nadziei, że może tym razem zmądrzeję na stałe i już zostanę przy zdrowym odżywianiu. Tyle osób wychwala ten post i zdrowe odżywianie. Czas pokaże. 
Miłego…

9 czerwca 2013 , Komentarze (8)

Bardzo podobał mi się dzisiejszy dzień. Rozpoczęłam ważeniem się i pomiarami. Po tygodniu mniej o 1,2kg i o 10 cm w obwodach oraz 1% tkanki tłuszczowej. Nie ma spektakularnego spadku wagi, ale takowy odnotowałam w marcu, kiedy na poście kaszowym poszło w dół 5,9 kg. Oczywiście po przejściu na normalne jedzenie część mi szybko powróciła. 
Byłam dzisiaj cały dzień w ruchu. Ćwiczenia izometryczne, trening i dwa spacery. Pierwszy sama, tylko z aparatem, drugi z siostrą i jej psem. Razem, szybkim krokiem, spacerowałam 2,5 godziny. Udało mi się zrobić niezłe zdjęcie pary bocianów w gnieździe.

Po powrocie ze spaceru grałam z siostrą w naszych ulubionych Osadników z Catanu. I pewnie dalej bym grała, gdyby w Safirę  nie wstąpił nagle agresor. Zaczęła prychać, gonić i atakować Filuta. Osobliwie to wyglądało - agresywne 2,5 kilo przeciw 50 kilogramom spokoju. Goście ewakuowali się, żeby nie zaognić sytuacji. 
Dieta dzisiaj trwa bez zakłóceń. Wypiłam 2,5l wody i litr zielonego soku. Zjadłam jabłko, marchewkę i zupę jarzynową. Przed snem pewnie jeszcze trochę wody wypiję. 
Miłego…

8 czerwca 2013 , Komentarze (12)

 
Tydzień przeszedł, jak z bicza trzasnął. Jest pięknie, ciepło i słonecznie. Trening, ćwiczenia izometryczne i spacer mam dziś idealnie zrobione. 
Kota spędza czas bardzo leniwie i ze zdziwieniem przygląda się moim wygibasom. Ona nie musi się odchudzać, bo nie ma zwyczaju się obżerać, co ma odbicie w jej niskiej wadze.


Dzisiaj nauczona doświadczeniem pilnuję dużej ilości płynów. Wypiłam 2,5 litra wody i litr soku marchewkowo-jabłkowego. Z jedzenia surówka z sałaty, pomidorów i papryki, kapuśniak, dwie surowe kalarepki i jabłko. Jutro rano, cotygodniowe ważenie i mierzenie. Przypuszczam, że żadnych rewelacji nie będzie, ale zamierzam dalej działać i na pomiarach się nie fiksować. 
Miłego…

7 czerwca 2013 , Komentarze (4)

Szósty dzień za mną. Przypomniano mi na szczęście o podstawowej zasadzie postów. Należy pić dużo wody, a ja o tym zapomniałam. Dlatego wczoraj bolała mnie głowa i miałam problemy z zaparciami.  W dodatku obudziłam się dzisiaj po 5 godzinach i nie mogłam już zasnąć. Normalnie lubię się wyspać. 
Dzień zaczęłam od wypicia sporej ilości wody i od razu pomogło. Piłam więc wodę cały dzień i dałam odpocząć sokowirówce, niech się też regeneruje. Jutro wracam do soków. 
Zjadłam dzisiaj trochę surówki i wypiłam sporo kapuśniaku. Znów czuję się dobrze.
Trening dzisiaj zawaliłam. Odłożyłam na jutro. Byłam za to na dwóch dłuższych spacerach, bo wreszcie zaświeciło u nas słońce. Na drugi spacer wybrałam się z siostrą i jej psem. Było bardzo sympatycznie. Nasze zwierzaki zaczęły się wreszcie zaprzyjaźniać. Przyznaję, że to moja kota jest trudniejsza w kontaktach.

Dzień kończę bardzo przyjemnie na słuchaniu Listy.
Miłego...

6 czerwca 2013 , Komentarze (5)

Piąty dzień diety, upłynął szybko. W południe wybrałam się do Cieszyna do kosmetyczki. To mi zawsze poprawia humor.

 Gdy robiłam sobie poranną szklankę soku, sokowirówka odmówiła posłuszeństwa. Zbuntowała się i zaczęła wariować przy burakach (teraz już wiem, że przedtem trzeba buraki pokroić cienko w paski albo kostkę).

Obawiałam się, że z nią koniec, ale na szczęście po powrocie okazało się, że się odobraziła i w miarę żwawo wiruje.

Przez te komplikacje soków miałam dziś mało. Ale po południu zjadłam surówkę z pomidorów, ogórków małosolnych i czosnku. Pychotka. Wypiłam też miskę kapuśniaku. Zostało jeszcze na jutro.
Z aktywności zaliczyłam dzisiaj tylko spacer po Cieszynie. Wbrew pogodzie załączam słoneczne zdjęcie. A co.


Miłego...

5 czerwca 2013 , Komentarze (2)


Dzisiaj mało brakowało, a mogłabym powiedzieć, że jestem dalej na sokach, ale na koniec dnia zjadłam niewielką ilość kapusty kiszonej (żeby nie zapychał się brzuszek).

Przedstawiam trzeci ulubiony sok czyli 4 jabłka, cztery marchewki, cytryna i malutki kawałek imbiru. Smacznego.

Tak, przy okazji, ukazał się dzisiaj w Vitali bardzo ciekawy artykuł "Czas rozprawić się z solą". Jest tam wiele interesujących informacji, ale najbardziej przypadła mi do gustu tabelka, która wyjaśnia jakich ziół najlepiej dodawać do jakich potraw. Na pewno będę z niej korzystać.


Trening wykonany. Spacer był, ale krótki.

Miłego...

4 czerwca 2013 , Komentarze (8)


Posumowanie dnia. Chociaż nie miałam go w programie, zaliczyłam dziś poranny trening. Drugiego, już mi się nie chciało.
Dziś znów bez spaceru, bo pogoda jak wczoraj.

Za to soki tak mi zasmakowały, że jutro nie zamierzam się z nimi żegnać. Dodam może tylko jeden posiłek warzywny. Najbardziej zaskoczył mnie, na plus, sok z buraczków. Wrzuciłam do sokowirówki 4 buraczki, 4 marchewki, 2 jabłka, cytrynę i (bo akurat miałam) botwinkę. Smacznego.

Miłego…