Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 5963
Komentarzy: 116
Założony: 22 stycznia 2017
Ostatni wpis: 2 maja 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
KasiaJaa

kobieta, 43 lat, Warszawa

163 cm, 79.30 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

1 marca 2017 , Komentarze (2)

Kolejny czwartek przede mną. Jakiś taki stres przeżywam przed ważeniem tym bardziej, że dziś słabo to wypadło. I jak na ironię ten tydzień mogę zaliczyć do udanych. Trzymałam się diety bardzo i dużo piłam. Od dziś wprowadziłam therm line ściśle wg instrukcji. 
Dziś miałam dzień bez ćwiczeń. Niestety odezwała się moja noga którą skręciłam w sierpniu i trochę mnie pobolewa, ale to nic... co mnie nie zabije to wzmocni. Obym tylko chudła i będzie dobrze.
No jestem ciekawa co przyniesie jutro. Zrobiłam sobie ziółka i powoli popijam.
Piję dwa rodzaje ziół - czystek i ostropest i jeszcze dużo zielonej herbatki. No i wodę ale to oczywiste.
Do wyjazdu zostały 2 miesiące - 8 tygodni. Coś mi się chyba te rachuby pomyliły we wcześniejszych postach. Lecimy 3 maja.
Chciałabym wtedy powiedzieć, że zrobiłam wszystko żeby schudnąć i mieć czyste sumienie. Jak schudnę do 75 kg to będę i tak zadowolona. Ale... wtedy nie będzie 14 kg na minusie i nie będzie nagrody, aby była nagroda musiało by być 72,6 kg.
A po powrocie z powrotem dieta i droga do upragnionego celu.
Co jeszcze, pisałam, że moje posiłki są nieładne, no niektóre są, ale niektóre są ładne dlatego zaczęłam robić zdjęcia tym ładnym, jak będę już miała kilka do wstawienia to zrobię post z fotkami. A może będę robić też te nieładne?

26 lutego 2017 , Komentarze (6)

Witajcie.
Miałam ambitny plan aby 4 dzień z rzędu ćwiczyć, ale jednak nie... nie mój dzień. Dlatego postanowiłam zrobić podsumowanie co na plus co na minus po miesiącu.
Najpierw plusy:
1. Waga w dół to podstawowy + Nie zobaczę w lutym 7 z przodu ale myślę, że i tak nie jest źle.
2. Ćwiczę.... ĆWICZĘ  tu jestem bardzo z siebie dumna, ale nie widzę jeszcze spektakularnych efektów. Zrobiłam sobie tabelkę i będę wpisywać co jak ćwiczę, ile... Na pewno nie zaszkodzi a będę miała jakiś obraz, bo potem nie pamiętam kiedy ćwiczyłam i ile to wychodzi czy dużo czy mało.
3. Mam mniejszy brzuch. Na zdjęciach porównawczych już to widać, ale jeszcze się nie pochwalę.
4. Mam lepszą cerę...
Na minus:
Dieta wydaje się mało urozmaicona jakbym poszła i kupiła pomidory, paprykę makaron biały ser i bułki to w zasadzie wystarczyło by na długo. Może to tylko złudzenie ale moje posiłki nie wyglądają... przypominają z reguły jakieś danie jednogarnkowe... albo kanapki. Ale może to akurat moja wina bo chce szybko zjeść i za bardzo nie dbam jak będzie wyglądać.Wydaje mi się, że mam dużo węglowodanów - makaron, chleb, ryż kasza, owsianka a stosunkowo mało warzyw - głównie pomidory, papryka cebula cukinia, brokuły.
Mało jest też owoców a w szczególności mięsa - zdarza się szynka, kurczak, indyk.
W zasadzie nie wiem czego oczekuję ale czasem zdecydowanie mam ochotę na coś innego i wymieniam posiłki.
Trochę nie rozumiem zasady komponowania posiłków - czy jest to tylko kaloryczność, czy nie łączenie. Dopóki chudnę to się stosuje, ważne żeby działało i ufam, że ktoś to dobrze wymyślił. No i w końcu to tylko 1200 cal...

Do wyjazdu 2 miesiące... 8 kilo w 2 miesiące? Oby więcej.
Na tą chwilę 81,5 kg. czyli ponad 5 kg na minus.
Lecimy dalej... nie poddajemy się bboo WARTO!

23 lutego 2017 , Komentarze (2)

Waga w dół!!!
Mam pół godzinki to zrobię dzisiejsze podsumowanie. Tłusty czwartek - pączków 00000!!!  1 raz w życiu tłusty czwartek bez pączków. Da się!!! i nawet bez ciasteczek...
Za 30 minut idę ćwiczyć, łyknełam L-Carnitynę i dlatego te pół godzinki. Serial naszykowany - zaczynam Fortitude na VOD. 13 odcinków - oby był dobry to będzie mnie mobilizował - akurat ok 45 minut.
Wciąż czekam na zamówiony Therm Line. Zawsze dobrze na mnie działał to i tym razem nie zaszkodzi. Moje gatki do ćwiczeń też jeszcze w sklepie...
Dziś po ważeniu dostałam podsumowanie z pomiarów - Wychodzi na to, że według prognoz do wyjazdu będę ważyć 72 kg... Ale teraz jak to szukam to mi gdzieś zniknęło, no nic... A i jeszcze jednego nie napisałam, z podsumowaniem przyszło mi, że osiągnęłam już dwa kroki, tylko nie ustawiłam sobie nagród.
Tak więc na osiągnięte 14 kg ustawiłam nagrodę na bogato. Będzie to zakup nowych ciuszków. Moja szafa jest oversize więc przyda się coś ekstra w czym będę ładnie wyglądać po zrzuceniu wagi. Do tej pory postanawiam nie kupować ubrań. 

11 tygodni do wyjazdu. Ależ ten czas leci

22 lutego 2017 , Komentarze (1)

Tak sobie dziś czytam, co tu inni pisali a u mnie te orzeszki o których już dawno zapomniałam. A więc, u mnie wszystko spoko, zdarzają mi się wpadki, ale staram się przynajmniej żeby były zdrowe - np sok owocowy, a dziś batonik musli. I tak sobie myślę, że NIE WOLNO SOBIE POBŁAŻAĆ! Trzeba się trzymać planu - napisane i trzeba się tego trzymać. A jutro tłusty czwartek, raczej nie będę miała pokus więc luz. Jutro też ważenie.... Nie jestem dobrej myśli bo... sobie pobłażałam i pewnie należy się za to kara. 
Postanowienia na dni następne:
1.
WIĘCEJ PIĆ
na początku mi szło dobrze, ale się rozregulowało
2. ĆWICZYĆ REGULARNIE
Jakoś niby idzie, ale np 3 dni i 2 przerwy. muszę robić 1 : 1
3. NIE PODJADAĆ
bez komentarza...

17 lutego 2017 , Skomentuj

Męczyły mnie cały tydzień... aż je zeżarłam i dziś jestem szczęśliwa, że ich nie ma.
Musicie mi wybaczyć, że mało piszę, ale... jak nie piszę to znaczy, że ćwiczę ;) Mój dzień jest za krótki, czas ograniczony. Z pracy przychodzę - 18 - 19. Wieczorem muszę  naszykować kolację, zjeść i naszykować na dzień następny dla siebie i dla męża. Czasem po pracy jeszcze jadę na jakieś zakupy. I dnia koniec. I jeszcze w tym wszystkim znajduję czas na orbitreka. Próbowałam godzinę ale nie da rady, więc zostaje co drugi dzień 45 minut. Dla zwiększenia efektu zakupiłam legginsy do ćwiczeń i Therm Line. W przyszłym tygodniu jadę więc pełną parą.
W tym tygodniu wynik - 0,8 kg... ALE - 5 cm w pasie, jakoś nie mogę uwierzyć ;/ booo w biodrach nic. W sumie ponad 4 kg na minus. Do końca lutego zejść do 80? Jeszcze w to wierzę ;) 

13 lutego 2017 , Komentarze (1)

Początkowy zapał troszkę opadł. Złamały mnie orzeszki w czekoladzie. Ale tylko orzeszki wszystko inne idzie po mojej myśli.
Posmakowałam w makaronie pełnoziarnistym. Do tej pory makaron jadłam w formie spaghetti lub lazanii, a teraz zaskakują mnie przepisy z makaronem i różnymi warzywami. Na pewno to pozostanie w mojej diecie. Kanapki z Awokado, z bananem też zostaną. Koktajle też zostaną - chociaż przy stosowaniu diety Montignaca, gdzie często były na śniadanie też tak mówiłam i jakoś nie wdrożyłam. Wydawało mi się też, że ciężko wytrzymać bez mięsa, ale jest ok! Dobrze, że często w przepisach są jajka bo je też lubię. Piję wodę i zieloną herbatę aż mi się przelewa ;).
Po wypróbowaniu różnych czasów treningu i odstępów postanowiłam ćwiczyć jednak co drugi dzień - zwiększając czas z 45 minut do 1 godziny. Tak będzie rozsądniej, bo jak późno przychodzę z pracy to powinnam różne rzeczy w domu zrobić, choćby naszykować posiłki - i tu też mogę działać co drugi dzień.
To tyle u mnie. czas ucieka licznik bije, ważenie w czwartek.

10 lutego 2017 , Komentarze (1)

Właśnie zjadłam wypasiony obiad. Makaron pełnoziarnisty 70 g i szpinak 200 g, wybrałam świeży, nie mrożony, to wszystko z jogurtem i przyprawami. Mega smaczne. Właściwie zastanawiałam się czemu tego nie robię na co dzień. Porcja była duuuża, na cały duży talerz. Do tego zielona herbata. 
Dziś byłam na wagarach, lub jak  kto woli na urlopie. Miałam się polenić, ale jak wstałam i zobaczyłam piękne słoneczko to zachciało mi się wyjść z domu i skończyłam u Fryzjera. Miałam nie ścinać włosów, ale... Do wyjazdu pewnie i tak będę musiała iść drugi raz. No i skoro wylądowałam w centrum handlowym wyszłam lżejsza o parę złotych - bo tu promocja, tam promocja...(Żadnych ciuchów....)  Ale spacer na słoneczku w środku zimy zawsze jest fajny.
Wczorajsze ważenie na plus, w sensie na minus, dziś rano potwierdziłam ;) Jest dobrze.
Czyli w sumie ponad 3 kg za mną. 3 kg to...15 kostek smalcu!!!
Motywator...

8 lutego 2017 , Komentarze (10)

Dziś napiszę o dwóch dniach bo wczoraj nie pisałam.
Wczoraj był dzień słaaaaby. Już od śniadania byłam głodna dlatego 2 śniadanie zjadłam wcześniej i obiad wcześniej, noo i kolację też  musiałam zjeść wcześniej. Potem miałam orbitrekować przez 45 minut ale w ogóle nie miałam siły no i wyszło 35 minut..
Dzień słaby to nie oznacza, że  zjadłam coś niedozwolonego, raczej chodzi o samopoczucie nie miałam siły i byłam ogólnie fizycznie słaba, nawet z zawrotami głowy. 
W piątek miałam postanowienie codziennego ćwiczenia - i tego się trzymałam - piątek - sobota- niedziela - poniedziałek... byłam dzielna, a wczoraj poległam.
Dlatego też dziś miałam dzień bez ćwiczeń. Dodatkowo zakupiłam sobie peeling do twarzy, tonik, kremik mojej ulubionej firmy Ziaja. Całe szczęście nie wydałam majątku. I będę się upiększać.
Dziś też w końcu miałam jakiś wypasiony posiłek - na kolację  kalafiorek i sałatka z groszkiem, szynką i ogórkiem, do tej pory przeważały kanapki - sorrry ale ja rzadko jadam chleb i teraz w diecie słabo mi on pasuje - a mam go niestety sporo - nawet 3 - 4 kromki (szkoda, że nie można wykluczyć chleba). A mało jest takich dań gotowanych - taki ryżyk z mięskiem na ciepło albo coś. W ogóle mam baaardzo mało mięsa w diecie - plasterki szynki się nie liczą.
Tak po cichu marzę, żeby do końca lutego zejść do 80 kg, i realnie po 5 kg w marcu i  5 kg w kwietniu. Taki jest plan. Na tą chwilę mamy 8 dzień lutego czyli 3 tyg do końca lutego i jakby 3 kg. Realne? Nie realne? Może jeśli będę codziennie orbitrekować po 45 minut z jednym dniem przerwy w tygodniu? Podczas takie sesji spalam ok 500 kalorii... Czas pokaże.

Jutro ważenie.


13 tygodni do urlopu.

6 lutego 2017 , Komentarze (3)

No i tak jakoś wyszło, że jestem 4 bluzki do przodu ;/ No ale 29 zł to grzech nie kupić nie? Muszę znów zrobić remanent w ciuchach - jedno kupione - jedno wyrzucone. To samo zrobię z butami, jedne kupiłam w zeszłym tygodniu - jedne muszę wyrzucić - ale nie szkoda bo już dziurawe.
Dzisiaj w końcu przyszły pojemniki na żywność, które zamówiłam w czwartek. I tu też muszę uporządkować (tym razem kuchnię). Tu będzie łatwiej bo stare pojemniczki się połamały, albo nie mają pokrywek itp. Jeśli kiedyś będziecie się zastanawiać jakie kupić to mogę polecić pojemniczki sistema - są droższe od zwykłych ale wysokiej jakości - i przede wszystkim kiedy wkłada się je do torebki nie ciekną nie wylewają się i wszystko dociera na miejsce bez stresu - no i torebka czysta. Lubię jeszcze pojemniki szklane - można sobie naszykować jedzenie a potem gotowe włożyć do piekarnika i podpiec. Niestety pokrywkom daleko do doskonałości.
Dietowo tak jakoś wyszło, że nie zjadłam obiadu. No trudno. Powinnam dziś jeszcze poćwiczyć. Herbatka i woda na noc. A jutro dzień kolejny...

5 lutego 2017 , Komentarze (2)

Jako dzisiejszą motywacją wstawiam moja fotkę sprzed 8 lat. I tak sobie myślę, że młodsza nie będę ale mogę jeszcze być szczuplejsza. Na zdjęciu ważę ok 60 kg - no może 63. I tak sobie jeszcze pomyślałam, że warto było by do tego wrócić. Na razie cel 70 kg - jak mi się uda to następny będzie 60 kg.


I te właśnie spodenki wciąż czekają na lepsze czasy.

PS. Polubiłam orbitreka.