Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

od ponad roku na emeryturze, co bardzo mi odpowiada. Jestem aktywną uczestniczką zajęć w pobliskiej fundacji, chodze na taniec hiszpański, na latino solo, na pilates, na język włoski. Aktywnośc zawodowa porzuciłam bez rozterek i bez żalu. Teraz realizuję swoje plany i potrzeby.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 254778
Komentarzy: 6518
Założony: 26 kwietnia 2017
Ostatni wpis: 27 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Campanulla

kobieta, 69 lat, Gdynia

168 cm, 73.70 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

6 lutego 2022 , Komentarze (2)

ale jednak spacer był. Deszcz i silny wiatr nam towarzyszył, stąd to nie była długa wędrówka. Ludzi spotykaliśmy, bo niedziela, ale także przemykali raczej bez radości. Dziś niedziela, obiad także niedzielny. Tradycyjny rosół z makaronem, ale na reszcie  zrobiłam ogórkową. Już na jutro. Pieczona perliczka, nadziana masłem z pietruszką zieloną. Pycha! Do tego buraczki kiszone( ja) , marchewka z groszkiem ( mąż). Kolorowa sałatka znaleziona na YT wyszła genialnie. Jest znakomita, polecam na wszelkiego rodzaju spotkania. Jej  dekoracyjność powala, smak jest świetny , pasuje do wszystkiego. My zjedliśmy ją polaną oczywiście sosem winegret, z serami różnych gatunków, do tego lampka wina białego. Tak powiedziałam, tak zrobiłam. Porcja sałatki spora, wystarczy na 2 razy. Sporo piję , wody, maślanki, kefirów. Dziś w Antyradiu słuchałam audycji o zupach gotowanych przez słuchaczy. Ależ fajne pomysły mają rodacy  , i to młodzi. W XXI wieku każdy winien umieć przygotować dla siebie pożywienie.Na szczęście odchodzą do lamusa rodziny, gdzie mąż, zwany  głową rodziny niejednokrotnie z nawyku, najczęściej pilnuje kanapy i gazety, czekając na obsługę. To model moich rodziców. Gdy mama odchodziła w niebyt z chorobą neurologiczną, ojciec nie potrafił nic. Musiałam mu pokazać, że mają w domu mnóstwo ręczników, pościeli, itp rzeczy, bo już dawał mi pieniądze na zakup. Do głowy mu nie przyszło, że mogą być w szafie, bo tam nigdy nie zaglądał. Ja trafiłam na mężczyznę potrafiącego wiele, i doceniam to najnormalniej w świecie. 

4 lutego 2022 , Komentarze (20)

"Grzech zaniechania" , to tytuł ostatniej książki Małgorzaty Rogali czytanej przeze mnie. Dziś już przeczytanej. To kryminał,  w treści zamordowano psychiatrę, kobietę,która nadużywała swojej wiedzy i autorytetu medycznego dla celów finansowych. Zainteresował mnie przede wszystkim wątek  dotyczący przypominania sobie krzywdy doznanej od kogoś w dzieciństwie. To beletrystyka, ale ta akurat wiedza oparta jest na wiedzy naukowej, która wielokrotnie  twierdziła i twierdzi, że psychoanaliza często stanowi nadużycie, a tzw. "odzyskiwanie wspomnień" to po prostu oszustwo. Pojawiło się to ze Stanów Zjednoczonych, niestety wraz z psychotropami dla polepszenia nastroju, wyciszenia organizmu , itp. To stamtąd jest ADHD, a ilość orzeczeń/ opinii z taką diagnoza świadczyć może , że Polska jest krajem ludzi zaburzonych. Zamiast terapii lepszy jest spacer, zajęcia ruchowe i grupa znajomych z planszówkami. Tak więc moje drogie, przypatrzcie się uważnie, czy dzieciak z ADHD to nie jest przypadek  osamotnienia, braku wychowania i wpojone złe nawyki wobec braku wzorców. Smartfony, laptopy, tv , i już kłopoty z kręgami szyjnymi. Dziś nawet trzepaków nie ma, wiszenie na takim urządzeniu to była doskonała gimnastyka, rozciąganie i równowaga. To są moje rozmyślania, gdy spaceruję nad morzem i widzę większość ludzi w moim wieku, a młodzież w tym czasie w galerii z telefonami.  Koniec . Dziś przygotowałam się do zrobienia kolorowej sałatki, którą wypatrzyłam na YT, bo oglądam to dla uzyskania ćwiczeń na rwę. Pomagają mi. Wracając do sałatki : podłoże z sałaty i rukoli, a na nim paseczki pokrojonego awokado, obok papryka żółta, cebula czerwona, pomidorki koktajlowe, feta, jajko na twardo, szczypior i natka, wszystko zalane pysznym vinegretem, podawane z grzankami. Byłam dziś na cmentarzu u rodziców, przy okazji zajechaliśmy po warzywa , zgromadziłam  potrzebne produkty, zaprosiłam męża na jutro na kolację przy świecach i białym winie. Wino będzie portugalskie, verde, lekko musujące. Dziś natomiast był łosoś pieczony w papierze , na szpinaku podany . Szpinak robię sama, mrożonej papki nie uznaję, jest po prostu niejadalna i nieestetyczna. Rosół gotuje się na weekend z kury zagrodowej. Dostarczę trochę kolagenu do stawów. Przeczytałam 5 książek w tydzień. Jednak niechęć do tv ma swoje plusy.

2 lutego 2022 , Komentarze (12)

Gra mi w duszy codziennie, bo jestem radiowa od młodości. Kiedyś była to radiowa"Trójka", ale niestety upolityczniła się nieładnie. Teraz słucham RMF Classic oraz Antyradio. Ta druga stacja nadaje doskonały rock, utwory z mojej młodości, świetnych wykonawców , doskonale jest prowadzona no i ciekawa. Classic słucham ze względu na klasykę( jak nazwa wskazuje), niestety zbyt często są to utwory powtarzalne, nieraz do znudzenia. W odróżnieniu od książek, które aktualnie wypożyczam zamiast kupować ( nie ma gdzie ich pomieścić), płyty kupujemy i to często. Różnorodność jest mile widziana, ostatnio np. słucham Zaz, francuskiej piosenkarki, mam swoje ulubione na podróże, to Kraina Łagodności, Mark Knopfler, Koncerty Brandenburskie Beethovena, ale i Magda Umer . Śpiewamy z mężem zapamiętale o wypitej spokojnie czwartej kawie, o tym, że  ona już nie zagra, a Janusz Gajos proponuje jej  małżeństwo. Średnie miasta lubię tak samo jak Grzegorz Turnau śpiewający Przyborę, a Eric Clapton zawsze mnie porywa przy koncertowej Layla. I czuję się wówczas młoda, jak za czasów liceum, gdy nastąpiło w Polsce apogeum  muzyki zza oceanu. To takie miłe wspomnienia! Wracając do teraźniejszości, dziś zupa tajska, była pyszna, zagospodarowałam mięso wołowe kupione jeszcze przed Bożym Narodzeniem , i będzie gulasz w sosie z papryki i suszonych pomidorów. Do tego buraczki tarte. Korzeniowe warzywa jeść warto, bo to samo zdrowie. Zaplanowałam obiady aż do weekendu włącznie , mam spokój i czas na inne rzeczy. Jutro może kino? Dzisiejszy spacer niedługi, bo zaczęło mocno padać. Ale cieszę się, że mam ochotę na takie wyjścia. W mojej okolicy mieszka sporo ludzi w naszym wieku, ale rzadko spotykamy sąsiadów nad morzem.Świadomość ruchu potrzebnego dla zdrowia nadal mała, a szkoda!

1 lutego 2022 , Komentarze (2)

Południe, filiżanka Earl Greya, 2 kostki czekolady.  Waga spada, chociaż zbyt dużo wysiłku w to nie wkładam. Ale cieszy taki san rzeczy. Dziś rozmyślam znów o biedzie, to po wczorajszej Uwadze, gdzie pokazano tłumy ludzi korzystających z darmowej dostawy żywności. Zrobiło mi się tak jakoś nieciekawie po obejrzeniu programu, tym bardziej zapragnęłam ograniczenia wydatków własnych na bzdety i niepotrzebne rzeczy. A pomoc udzielana przez pokazaną fundację powinna być dofinansowana przez rząd . Tymczasem jest absolutnie odwrotnie, co mnie ogromnie oburza. 😈W trakcie zakupów trafiłam dziś na towar przeceniony, kupiłam 1kg pomidorów za niecałe 3 zł. Zrobiłam przecier, wyszło sporo, będzie pomidorówka z makaronem na obiad, dodam tylko trochę rosołu. Reszta rosołu będzie na zupę tajską, którą oboje z mężem bardzo lubimy. Skończyłam książkę Wandy Majer- Pietraszak "Pejzaż nocnych rozmów".  Czytałam ją już przed laty, ale to mądra książka, polecam z całego serca. Za oknem zaczął padać śnieg, a ja mam tak dosyć tegorocznej zimy. Plaża odwiedzona wczoraj zalana do połowy, dziś trochę mniej, ale podobno wiatry mają się powtarzać. Tak chyba zaczyna się zalewanie Polski po zmianach klimatu. Mąż pojechał do ortopedy, weźmie zastrzyk z kwasu hialuronowego w stawy kolanowe, ale przed wizytą zrobi jeszcze rtg stawów. A ja jak Penelopa, czekam z obiadem. Dodzwoniliśmy się do naszego sanatorium w Ciechocinku, mamy rezerwację pobytu dzień wcześniej, co pozwoli uniknąć tłoku w trakcie załatwiania spraw w dacie skierowania. Odwołałam tym samym rezerwację z Bookingu, bo takie rozwiązanie jest korzystniejsze. Za 9 dni 96 urodziny Gdyni, będzie okazja zobaczenia ciekawych wystaw, posłuchania wykładów i muzyki. Nadal rozciągam  mięsień gruszkowaty, pomaga i to cieszy. Gorzej z kręgami szyjnymi. Może uda się popływać  na plecach w basenie solankowym? To podobno najlepsza terapia na kręgosłup.

30 stycznia 2022 , Komentarze (8)

Dziś pogoda nie rozpieszcza, bo wichura duje okrutnie, plaża zalana do połowy, co widać na podglądzie telewizyjnym. Ale to nie powód, aby nie uczestniczyć w akcji trwającej od 30 lat.  WOŚP to coś, co podnosi na duchu, jednoczy ludzi we wspólnym celu, stajemy się empatyczni chociaż na chwilę. My z mężem już po "puszkowaniu" i będziemy śledzić z ciekawością, jak akcja się rozwija. To datki dobrowolne i chwała ludziom za to, ale cel jej powinien ( moje zdanie) uzmysłowić każdemu , że to będzie potrzebne i twojej sąsiadce, i panu ze sklepu i kuzynce z innego miasta. Już od dawna lekarze ze szpitali potwierdzają, że gdyby nie zakupy  sprzętu od WOŚP, to diagnostyka w Polsce leżałaby ugorem. Dlatego nie rozumiem ludzi, chociaż to ich prawo, którzy oświadczają, że nie dokładają się do puszki, bo nie, niech inni dają. Oby tych innych było jak najwięcej, chociażby dla organizacji pozarządowych, pozostawionych  bez możliwości działalności przepisami rządu. Mój wpis to nie żadna reklama WOŚP, ale odruch potrzeby i duma, że jest więcej tych chętnych do dzielenia się. Od dawna wiadomo, że dzielenie się z innymi, pomoc innym to niesamowita radość, a często to dobro wraca do nas w innym wymiarze. To są moje przemyślenia wieloletnie, dlatego zawsze pomagam w zbieraniu przez Orkiestrę, pomagam finansowo OKO.press, zawsze daję napiwki  kelnerom/nerkom. To mój niewielki wkład w Polskę prawdziwą.  A wracając do tematyki  vitaliowej, dziś rosół z makaronem, bo taką czułam potrzebę, duszona marchewka z białą rzodkwią ( ukłon w stronę męża), filety z polędwiczek indyczych. Przed chwilą  wypiliśmy koktajl z 1/2 banana, awokado, ogórka zielonego, jabłka i zielonej pietruszki. Dodałam jeszcze nasiona chia i imbir. A za oknem duje bez ustanku. A, jeszcze nowość u mnie, przerzuciłam się na napój migdałowy do kawy, zamiast mleka oczywiście. Nawet takie bez laktozy  niekorzystnie wpływało na mój organizm.  Wczoraj kilak razy rozciągałam powięzi i mięsień gruszkowaty. Pomogło, będę powtarzać. 

29 stycznia 2022 , Komentarze (8)

Tak życie moje się toczy teraz, ale nie narzekam. To byłoby grzechem narzekać, gdy mam kochaną osobę obok siebie, jesteśmy zdrowi w stopniu wystarczającym na mobilność i samodzielność, nie mamy żadnych kłopotów finansowych, syn zdrowy, samodzielny i pracuje w wymarzonym zawodzie. Ostatnio czytałam w internecie o samotności kobiety na emeryturze. Ona powoli zapominała mowy, bo nie miała z kim rozmawiać, usychała wewnętrznie, bała się wyjść na zewnątrz, itd. Samotna starość jest straszna. Dlatego doceniam to, co mam. Do południa  załatwiamy z mężem wszystkie potrzebne sprawy jak zakupy, sprzątanie, pranie, itp. Spacer oczywiście mieści się w tej grupie , i nawet dziś, gdy padało całkiem poważnie, byliśmy nad morzem.Idzie znów wichura ogromna, być może jutro wyjście nie będzie wskazane. Po obiedzie, który jadamy do 15, mamy "wolne". To czas dla zainteresowań własnych, dla lektury, ewentualnie wyjścia do kina czy teatru.  Mąż siedzi z krzyżówkami, ja czytam, porządkuję moje papiery , pozbywając się w niszczarce tych zbędnych.  Planujemy wyjazdy przeglądając internet, dzwonimy do znajomych, do rodziny, dużo rozmawiamy ze sobą. Powolutku  czas mija, dzień za dniem, tak wygląda życie emeryta. Za 2 tygodnie pojedziemy do sanatorium, układam wszystkie sprawy do załatwienia przed wyjazdem, opłaty, e- recepty, zabezpieczenie kwiatów na czas naszej nieobecności.  I cały czas marze już o wiośnie, o słońcu przez kilka godzin, o możliwości wywieszenia prania na balkon. Znów będę planować kwiaty do posadzenia, łączenie kolorów, ciekawe donice. Dziś byłam w bibliotece, pożyczyłam kilka książek Małgorzaty Rogali, to kryminały. Teraz w takich "siedzę", bo ckliwych opowieści  ma dość. Przeglądam często oferty instytucji kultury, bo mam ochotę na jakiś fajny koncert czy przedstawienie. Dziś pomyślałam sobie o wyjazdowej ofercie, np. do Bydgoszczy czy Poznania. Przecież nic mnie nie trzyma, a czasu mamy dosyć. Ale powolutku, wszystko w swoim czasie.

27 stycznia 2022 , Komentarze (5)

ostatnio mam doła. To chyba aura, bo gdy jestem na spacerze, a świeci słońce, od razu jest inaczej. Mam serdecznie dosyć  zmian pogodowych. Znów alert  pogodowy o silnym wietrze, a ten wiatr przyniesie zmianę  , i tak w kółko.  Dziś widzieliśmy tęczę nad morzem. Dziwne to było zjawisko, bo połowa nieba lekko błękitna, reszta grafitowa, ta nad Helem. Tęcza zupełnie nie na miejscu była, ale przepiękna, nie narzekam.  Deszcz padał najpierw w formie mżawki, gdy wracaliśmy to już poważne krople. I został na stałe, niestety. Weszłam dziś na stronę przyznanego nam sanatorium, aby zobaczyć, jakiego rodzaju zabiegów mogę się spodziewać. Wybrałam sobie jakieś, będę sugerować, aby trafiły na moją kartę zabiegową.  Często korzystam z zabiegów rehabilitacyjnych, wiem jakie mi pomagają, jakie mogą mi ordynować. Znów dzień z książką, przerywany  drobnymi pracami domowymi, kłótnią z mężem o pierdoły, posiłkami.  Lędźwie dziś nap..... ją mi ostro, ledwo siedzę.   Codziennie rozciągam mięśnie, ale tu już chyba rehabilitant by się przydał. Dyskomfort totalny, niestety!🥵.  Reszta kapuśniaku oraz pulpety w sosie, taki dziś był obiad. Poza tym zjadłam dziś trochę pomelo, niewielką kiść winogron, wypiłam dwie kawy i herbatę,  2 szklanki wody, 2 kromki chleba , jedną z serem owczym, drugą z Almette i ogórkiem zielonym.   Kończę, bo muszę coś zrobić z tym bólem. Poleżę trochę na plecach, rozciągnę się, oby pomogło.

26 stycznia 2022 , Komentarze (5)

Jestem absolutnie uzależniona, od kina i od czytania. Dziś film "C'mon C'mon" , zupełnie inny, czarno -biały, świetnie zagrany, poruszający . A już cieszę się na Almodovara i "Matki równoległe" z piękną Penelope Cruz. Mąż zaniósł dziś do biblioteki 5 książek , ja w sobotę byłam, dziś wróciło do nas kilka, z ostatniego rzutu mam jeszcze fajne do czytania. Pamiętam siebie z lat wczesnej młodości ( 18-19), gdy moja pasja czytelnicza  zaskarbiła sympatię pań z biblioteki, wpuszczały mnie  w regały , a ja buszowałam do woli. Teraz tylko własnoręczny wybór, ale kiedyś , to dopiero była frajda! W kinie sama młodzież na emeryturze, ale sporo jej. To miłe, gdy widzi się że pasja jest także przez innych dzielona. A z kulinariów  to uczyniłam dziś ciasto marchewkowe z małą ilością cukru, takie do popołudniowej herbaty/kawy. Poza tym wykonałam pulpety z mielonego, w sosie koperkowo- ogórkowym. Będą doskonale pasować do buraczków. Dziś zajadaliśmy się kapuśniakiem  z kiszonej. Pycha, szczególnie gdy za oknem paskudnie, deszcz ze śniegiem, ponuro i tak brrr! Co rano patrzę na moją odmienioną kuchnię, bo nowe blaty zrobiły jej absolutnie dobrze. Jest nowocześniej, w ten sposób za kilka lat, gdy dopadnie nas ta oczywista starość, nasze mieszkanie nie będzie wyglądać jak z innej epoki. To była dobra decyzja!

24 stycznia 2022 , Komentarze (15)

W co tu ręce włożyć, gdy cały czas mam rozgardiasz w domu? Nie specjalnie duży, ale jednak. Fachowiec to brzmi dumnie, ale wówczas, gdy istotnie ktoś zasługuje na to miano.  A ja od soboty mam do czynienia z człowiekiem z Leroy, który dumnie oświadczył, że jest stolarzem.  Mierzył kilka razy, zgubił fakturę, szafka cargo byłą za wysoka, zlewozmywak nie wchodził w nowy blat, szafki nie takie, drzwi nie takie, oj. W pewnej chwili miałam dosyć, ze złością powiedziałam, że gdy jest problem to trzeba szukać rozwiązania, a nie narzekać. Chyba trafiło, bo jakoś uspokoił się. "Fachowiec", nabrudził, zajął nam prawie całą sobotę, a dziś ciąg dalszy.  A ja tylko latam z miotłą w te i z powrotem, płyta gazowa nieczynna, pod stopami skrzypi od brudu co chwila. Ach, życie! I tak wygląda kolejny ostatni remoncik. Tym razem już  absolutnie ostatni, bo nie mam czego wymieniać. Ewentualnie całkowita przeprowadzka, co wcale nie byłoby takie głupie. Mogłabym zamieszkać w jakimś mniejszym mieście , tak do 70 tys. mieszkańców, w głębi Polski, bliżej granicy z Niemcami, bliżej Poznania i syna.  "Misery" w Teatrze Miejskim świetnie zagrane, trzymało w napięciu do końca, chociaż wynik intrygi znałam z filmu z Nicholsonem.  Tylko dwójka aktorów, a tyle emocji.  Teatr może i raczej prowincjonalny, ale nie odstaje od tych wielkomiejskich, gdzie na dodatek kilka razy trafiliśmy na chałturę  absolutną. Dziś kupiłam karczocha w Lidlu, chcę zrobić tarte z tymże warzywem, planuje poza tym risotto z pieczarkami i z fasolką.  Ale to dopiero jutro, gdy pył i kurz opadnie , a wspomnienia tylko zostaną  , i zblakną z czasem. Pandemia przyspieszyła, oby nie zakłóciła naszego wyjazdu do sanatorium. 

19 stycznia 2022 , Komentarze (8)

Przeczytałam dziś  W Polityce ciekawy artykuł pt " Zawsze jest ciąg dalszy".  To rzecz o tym, jak być szczęśliwym, co nas uszczęśliwia, dlaczego niektórzy starsi ludzie są szczęśliwi nadal, mimo wieku już naprawdę poważnego. W skrócie mogę powiedzieć, że ciekawość  życia i miłość to te napędzające uczucia. Bez ciekawości człowiek usycha, a bez miłości nie czuje się bezpiecznym, aby nadal odkrywać życie.  I to , co najbardziej mnie uderzyło, to stwierdzenie, że Polska jest jednym z niewielu kraków  europejskich, gdzie wciąż mówi się o władzy rodzicielskiej  zamiast o trosce. Narracja oparta na władzy oznacza brak miłości  i brak zrozumienia.  Przeczytałam z ogromnym zaciekawieniem i zgadzam się absolutnie.  Polecam i wam. 🙂Dziś zapowiedź zmiany pogody, bo boli mnie przedramię typowo reumatycznym bólem. Ta huśtawka pogodowa jest męcząca i coraz bardziej daje się we znaki.  Wczoraj pięknie, słonecznie, morze koloru prawie błękitnego, niebo jak na Sycylii, a dziś ponuro i zapowiedź kolejnego huraganu.Kolejna wizyta w Leroy, tym razem ostateczna, przy okazji zakupy spożywcze.  A, poniedziałkowy film "(Nie) długo szczęśliwi" dał się obejrzeć, ale bez entuzjazmu jak poprzedni tegoż reżysera. Ot, taka sobie opowiastka.  Jutro pójdziemy do teatru na Misery Kinga, podobno świetnie zagrane. A dziś otrzymałam przesyłkę z US informującą, że moje zeznanie dot. darowizny od ojca, złożone w październiku 2019r. przekazują do innego urzędu. Po prostu błyskawica. Siostra męża mieszkająca w Macedonii wysłała na początku  grudnia przesyłkę. Dowiedzieliśmy się, że od 29 grudnia leży sobie w stacji przesyłowej. Brawo PP!  Ostatnio mam fazę na awokado i łososia. Kanapka tak skomponowana, posypana czarnym sezamem stanowi dla mnie kwintesencję doskonałego smaku. Objadam się tak prawie codziennie, ale to samo zdrowie.