Od prawie dwóch lat żyliśmy w ciszy, bo nocne harce uliczne były niedozwolone. Z wyjątkiem czasu protestu kobiet było cicho, miasto zasypiało spokojnie i zdrowo. Wiosną budziły śpiewy ptaków, zapach miasta był inny, taki zdrowszy. Ta cisza była cudowna, pozwalała na marzenia nieprzerywane, takie, które pojawiają się między jawą a snem, nad ranem. Wystarczyło zamknąć na chwile oczy , a pojawiały się cudowne obrazy, nieprawdopodobne historie, które powodowały uśmiech na twarzy przez cały dzień😍. Cisza została brutalnie przerwana, niestety. To się nazywa powrót do normalności , nazywane jest też koniecznością odreagowania. Tak między 2 a 4 rano jeszcze odzywają się jakieś ryczące niedopitki, do 1 przewalają się hordy młodzieży, rozmawiającej między sobą krzykiem , na odległość kilkunastu metrów. Wulgaryzmy, przekleństwa, zwyczajowa Q..wa jako przerywnik do wszystkiego, padająca z ust męskich i damskich, bez różnicy. Moja młodość też lubiła imprezy, zabawy, śmiechy, ale nie takie, które miały innych w poważaniu. Gdy słyszę Kazika "Polskę" od razu przychodzi mi na myśl poranny obraz rozpaczy ulicznej. I zabawnie wyglądają na koncertach Kazika ludziki śpiewające z zapałem tę frazę o zarzyganych chodnikach. Mieszkam w ścisłym centrum miasta, wiem co się z tym liczy, ale na Boga, baw się dla siebie🥵. Już , wygadałam się. Dzis zmiana pogody na taką bardziej normalną Polsce. W Gdyni pada od rana, wystawiłam kwiaty pod ten deszcz, aby i one doznały rozkoszy z nieba. Bo przyroda wdzięczna za tę pompę , to naprawdę widać. Wczoraj dzwonił syn, i teraz mam dylemat pt. Lizbona czy Rzym? W Rzymie byłam, Lizbona jest na liście miejsc do odwiedzenia, ale to miasto chodzone pod górę. Wyjazd będzie ok. 20 sierpnia, w Rzymie będzie upał, w Lizbonie od Atlantyku bryza pozwoli żyć . Poza tym w Lizbonie jest taniej, apartamenty są nowoczesne i wygodniejsze. No i co wybrać? Prawdopodobnie polecimy Lufthanzą do Frankfurtu i dalej do Rzymu/Lizbony. Może już nie zawracać , tylko polecieć nad Atlantyk? Takie dylematy są bardzo przyjemne, szkoda, że nie można jednocześnie i tu i tu. A narazie kupiliśmy dziś bilety do Krakowa na pendolino . To już za miesiąc, jak ten czas leci!!!!