Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

od ponad roku na emeryturze, co bardzo mi odpowiada. Jestem aktywną uczestniczką zajęć w pobliskiej fundacji, chodze na taniec hiszpański, na latino solo, na pilates, na język włoski. Aktywnośc zawodowa porzuciłam bez rozterek i bez żalu. Teraz realizuję swoje plany i potrzeby.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 254468
Komentarzy: 6515
Założony: 26 kwietnia 2017
Ostatni wpis: 26 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Campanulla

kobieta, 69 lat, Gdynia

168 cm, 73.70 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

18 kwietnia 2021 , Komentarze (4)

Piękna wiosna dziś, co zobaczyliśmy wędrując lasami witomińskimi. Pola zawilców jak dywany, ptasie trele wkoło, słońce przez drzewa prześwituje, widać radość.  Pojechaliśmy tam tuż po 9, cisza, spokój i bezludnie. O to chodziło, aby wreszcie pooddychać pełną piersią.  Po drodze rozmowy o sprawach błahych, miłych, ot takie gawędzenie. Kijki  bardzo się przydały, bo marsz był energetyczny i pomagał sylwetce.  Chwilka relaksu na leśnej ławce , mandarynka, łyk herbatki ziołowej , i znów  w drogę.  Po powrocie odebrałam mój wynik badania na Covid- negatywny. Tak więc jutro stawiam się z samego rana w szpitalu, bo sprawę trzeba rozwiązać .  Patrzę za okno, pogoda już się zmienia, zapowiadają deszcz na popołudnie. Drzewo morwy puszcza powoli liście, ale w lesie widać, że wegetacja spóźniona w tym roku.  Na śniadanie dziś zjadłam owsiankę z jabłkiem, jogurtem, cynamonem, nasionami chia i z siemieniem lnianym. Głodu po takim posiłku nie czuję, a po dzisiejszym marszu waga  z pewnością spadnie.  Przeczytałam informacje o dopłacie władz Malty do pobytu turystów w czasie wakacji. Zainteresował ,mnie pobyt na wyspie Gozo, gdzie dodatkowo będzie 10% dopłaty. Gozo to maleńka, ale ciekawa wyspa,na spokojny odpoczynek i cieszenie się lokalnż atmosferą. Oby tylko była możliwość wylotu na Maltę.  Na obiad dziś pulpety w sosie pomidorowym zrobionym na ostro. Lubię takie jedzenie, bo ma smak.  Przeczytałam kilka artykułów przysłanym mi przez Oko.Press, zrobiło się gorzko i smutno. Wspomagam Oko finansowo, co miesiąc. Dzięki niezaleznym mediom naszxa wiedza o złu jest dostępna. 

16 kwietnia 2021 , Komentarze (2)

wykonałam samospis powszechny, obowiązek obywatelski wykonany. Szkoda, że w odwrotną stronę to tak nie działa. Poza tym praca w kuchni, jak co tydzień. Dziś  gotowałam rosół z kaczki. To zupa, która w domu zawsze znajdzie chętnych. Inne dania też robiłam, aby weekend był spokojny i bez smrodzenia  smażeniem czy cebula. Sporo czytałam, także o ludziach w podeszłym wieku, czyli m. in. o mnie.  Pocieszające to były artykuły, dowodzące, że jak narazie, to wszystko robię ok. Przestałam się martwić swoja wagą, bo w moim wieku jest ona normalna, bo nawet BMI starsi ludzie maja inny. Dla mnie korzystne to😛.   Podobno od przyszłego tygodnia będzie cieplej, oby, bo już mam dosyć deszczu i pochmurnych dni. Chciałoby się do lasu, na łąkę, posłuchać skowronków, bo żurawie już widziałam.  Będę musiała trochę poczekać, nie wiem jak się będę czuła po zabiegu. Mąż dziś pobrał drugą szczepionkę, ciekawe jak będzie z moją. Być może dostanę Pfaizera a nie Astrazaneka. Czas pokaże.  Rozmyślam często o jakiś zmianach w mieszkaniu, czekam na remont i już nogami przebieram. Chciałabym  coś zrobić, skoro jechać w świat nie można.

15 kwietnia 2021 , Komentarze (4)

zima dała znać o sobie. Nie ma śniegu, ale jest zimno jak cholera, na dodatek zimny wiatr.  W nocy źle spałam, dlatego dziś dłużej  wylegiwałam się , z książką oczywiście. Potem stomatolog, drobne zakupy i to tyle "atrakcji" na dziś.  Dzień zaczął się wysłuchaniem smutnej, dla mnie, informacji o orzeczeniu tzw. TK, gdzie zasiadają osoby , które nie potrafią czytać przepisów ze zrozumieniem, dewastują prawo i jego kulturę , wszystko dla polityki. Pamiętam czasy, gdy o Katyniu mówiło się szeptem, a za opowiadanie o nim na lekcji historii , traciło się pracę.  Wracają czasy ciemne, mroczne i bezwzględne. Wiem, że Vitalia jest miejscem do opowiadania o żywieniu i życiu , ogólnie mówiąc, ale milczenie o sprawach istotnych ( bo mało istotne jest to, co jadłam na obiad), jest chowaniem głowy w piasek. Tak żyć nie można, aby oczekiwać, że ktoś inny za nas wykona . Już dziś nie zazdroszczę rodzicom , których dzieci  zaledwie liznęły wiedzę przez ostatni rok, jak one w dorosłym życiu dadzą sobie radę z pracą, jaką pracę dostaną? Inteligencja jest niszczona jak za Stalina, tylko bardziej wyrafinowany sposób wybrano.  Stwierdzenie Dudy, że:"jest nieźle"  to obraza dla tych, którzy stracili bliskich. Moja kuzynka właśnie napisała, że  ma Covida, a jej leczenie raka żołądka zostało przełożone.  Ona ma 73 lata, to nie igraszka. To moja jedyna rodzina tu, w Gdyni. Mam w sobotę  zrobić test na Covida przed zabiegiem . Mam się bać wizyty w szpitalu? Dziś zmarło ponad 700 osób, czyjeś siostry, bracia, rodzice.  Zamknijcie oczy i wyobraźcie sobie, że reszta waszego życia będzie odbywać się w pojedynkę, bez ukochanej osoby, bez bliskich, którzy byli istotą życia. Jest "nieźle" ? To kpina . Jestem tak wq...na, że mogłabym napisać książkę o tym.  

14 kwietnia 2021 , Komentarze (6)

to ja. Znów będę przynudzać o żarełku, ale to ostatnio taki bezpieczny temat.  Wracam do koktajli zielonych, aby na tę prawdziwą wiosnę mieć odporność i  siły witalne.  Spożycie witaminy C u mnie duże, bo ona też dobro czyni.  Mięso jadam nieczęsto, preferuję warzywno - jakieś posiłki.  Zupy, to podstawa, pięknie rozgrzewają brzuszek i  lepszą przemianę materii, przynajmniej u mnie.  Nabiał owszem, ale przetworzony, czyli jogurty, maślanka, kefiry, itp drobiazgi. Z owoców aktualnie zostały soki wyciskane z pomarańczy oraz borówka amerykańska. Cena jej to o 2 zł więcej niż cena wiązki szparagów sprowadzanych z Hiszpanii. Tak się porobiło. Ogólnie zauważalna jest ogromna zwyżka cen żywności, dlatego należy kupować z głową, dobre jakościowo produkty i nie wyrzucać  jedzenia . Dziś w Lidlu kupiłam suszone pomidory, ale takie nie w zalewie, tylko te suszone w torebkach. One maja o wiele mniej kalorii i inny smak.  Bardziej mi pasują. Jedyny fast food jaki preferuje to pizza, która jadam od czasu, do czasu.  Mam ostatnio także innego "konika", to wyszukiwanie organicznych kosmetyków  w dobrych cenach, zapachowo mi pasujących, bo nie każdy trafia.  Zużywam ich sporo, szczególnie do ciała ,a nowości ostatnio sporo.  To tyle w temacie vitaliowym. Teraz  o życiu, które mnie niekiedy przeraża, gdy np. czytam o topniejącym lodowcu na Antarktydzie, o  dziennej liczbie zgonów  na Covid, o kłopotach, jakie mają ludzie pozbawieni pracy. A biegun przeciwny to wiadomości o nagrodach , jakie są rozdawane w rządowych resortach, o trwonieniu kasy państwowej, o tzw.TK, który niszczy prawo na zawołanie partii zła.  Bo jak inaczej to nazwać? 

13 kwietnia 2021 , Komentarze (5)

Lubię, a nawet bardzo lubię. Te białe, bardziej te zielone, bo nie trzeba obierać. Kupiłam znów i aktualnie gotuje się zupa na jutro, z końcówek, a reszta będzie na II danie. Do czego jeszcze zobaczymy. Prawdopodobnie do pstrąga potokowego, druga ewentualność, do makaronu. Przed chwilą skończyłam zagospodarowywanie różnych resztek żywnościowych.  Jeszcze zostało mi ciasto francuskie i szpinak, to zrobię  roladę szpinakowa, tylko dokupię ricotty.Wiosna przecież, to musi być zielono😛. Pogoda dziś ładna, aby nie zapeszyć, że piękna. W Gdyni słonecznie,  względnie ciepło. Spacer udał się, bo morze przyciąga jak magnez. Spotkaliśmy na bulwarze mojego kolegę z podstawówki. Chwilka rozmowy o stanie zawodowym ( on jeszcze pracuje), o stanie zdrowia ( przeszedł Covid) , o zdrowiu żony ( także koleżanki z tej samej podstawówki). Był czas, gdy wokół nie znałam ludzi chorujących, a ostatnio wysyp straszny. Kuzyn, jego syn, syna dziewczyna, córka kuzynki, sąsiadka ( niestety zmarła), teraz kolega. A dziś w mięsnym młody bezmyślny miał , że tak powiem  , w poważaniu prośbę ekspedientek o nałożenie maseczki. Moją początkowo też miał, ale  siła perswazji przekonała gościa, że nie ma się co opierać.  Bardziej wierzę mojej sąsiadce lekarce niż niedowiarkom covidowym, która codziennie dzielnie udaje się na swoje stanowisko pracy w szpitalu, zostawiając dwójkę nastoletnich dzieci w domu. Ona wie, jak to wygląda z bliska, wie, co grozi, i swoim dzieciom nie pozwala chodzić bez maski.Posiadanie świadomości zagrożenia pozwala na prawidłową ocenę działań wirusa. Co poza tym? Ano nic, bo nasze życie, jak większości Polaków ograniczyło się do jedynej atrakcji w postaci gotowania, wymyślania potraw, zaspokajania swoich kubków smakowych. Nie wspominam tu o czytaniu, bo to dla mnie jak tlen, bez czytania nie zasnę, nie mogę funkcjonować prawidłowo. Dziś wpadłam na pomysł przygotowania spisu niezbędnych przedmiotów i materiałów do zbliżającego się remontu łazienki. Ponieważ nie będzie nas w tym czasie w domu, taka lista  ułatwi zakup  nam lub majstrowi.  Logistyka to przecież połowa sukcesu, a zatem ułatwiać sobie trzeba. 

 

12 kwietnia 2021 , Komentarze (3)

No i koniec pięknej wiosny!. Za oknem znów deszcz szaruga i beznadzieja.  Wyszliśmy na spacer, ale opady przygnały nas po chwili. Cóż, kwiecień plecień.  Dla zabicia czasu trzeba zająć się sprawami przyziemnymi.  Raniutko mąż , który wstaje o 6, poszedł po zakupy. Zrobiłam na obiad botwinkę, zmieniając tradycje, że rosół na drugi dzień staje  się w pomidorową. Postanowiłam korzystać w tym roku mocno z dobrodziejstw nowalijek, nowych warzyw i owoców. Wprawdzie moja kuchnia jest tradycyjna, ale zawsze przemycę coś  coś nietypowego. Dziś tradycja tradycyjna!😉 Wczoraj nie udało się poszukać czegoś na majówkę, zajmę się tym dziś, w ramach urozmaicenia brzydoty pogodowej.  Patrzę na balkon sąsiedni,  a tam bratki biedne mokną w deszczu, za chwile będą się kulić z zimna.  W tym roku wyjątkowo olałam balkon. Okazało się, że słusznie, bo za zimno na ukwiecanie. Wspomniana wczoraj zmarła sąsiadka jest niestety ofiarą Covida.  Mąż jej kilka lat temu , tuz przed emerytura, dostał wylewu. Nadal jest nie w pełni sprawny, bo ma kłopoty z mową.  Teraz ona  odeszła, ech życie! Cieszmy się chwilą, jakby była ostatnią w naszym istnieniu.  Moja waga stabilna, właściwie nie zmienia się od kilku lat, bo wahania 300- 500g to żadna zmiana. Pije dużo wody, bo wiem, że to dla mnie zbawienne i z powodu nadciśnienia i wagi , i wieku.  Skóra staje się inna po nawodnieniu prawidłowym.  Zamarzyłam o prawdziwych truskawkach, takich z pola! Wczoraj  podczas spaceru w lesie mijaliśmy  miejsce, w którym przez kilka lat raczyliśmy się truskawkami  pozostałymi po opuszczonym gospodarstwie. Były małe, coraz mniejsze co roku, ale słodkie jak poziomki. Zbierałam je do słoika i jedliśmy potem z jogurtem na deser. Teraz teren jest ogrodzony, prawdopodobnie ma  nowego właściciela.  Przed laty poszliśmy tam z moimi rodzicami, ach jakie buszowanie było😛. Wszyscy mieliśmy palce czerwone i lepkie, a na twarzach uśmiechy . To se ne vrati.

11 kwietnia 2021 , Komentarze (2)

Nie obejrzałam się, a już niedziela. Po powrocie z Poznania było trochę spraw do załatwienia, trochę do zrobienia w domu, to zeszło. Odwiedziłam kolejny raz stomatologa, następna wizyta 15 kwietnia. Syn przekazał smutną wiadomość o śmierci kolegi z pracy. Miał 56 lat, zmarł na raka , przerzuty od nerki.  A tuż przed Wielkanocą poszedł do szpitala. Błyskawicznie  zmogło. Smutna wiadomość.  Byliśmy na cmentarzu  w rocznicę śmierci mamy, śladu  pobytu brata nie widać od  października.  Kuzynka z rakiem żołądka czuje się źle, pocieszam ją jak mogę . Takie to historie u mnie. A poza tym jestem pełna optymizmu, bo dziś na przykład pojechalismy do lasu na spacer. Tylko tam swobodnie można chodzić bez maski i bez tłumu ludzi.  Mam w tv podgląd na bulwar, ludzi tam gromada, po co mam złapać nieciekawego gościa?  W lesie widać wiosnę, bo po drodze pola zawilców  widziałam. Klangor żurawi, pola zielone, jezioro błekitne i sporo zmian na lądzie. Nowe domy, teren naszej niedawnej bytności zmienia się z rekreacyjnego na podmiejski. Coraz więcej tam betonu, wycinanie drzew, każdy chciałby mieć u siebie kostkę betonową , ohyda. Nie tęsknie, żal mi tych zmian. Aktualnie rozważam majowy wyjazd, szukam czegoś ciekawego na wypadek, gdyby jakoś poluzowano. Nie interesują mnie hotele z basenami i z widokami balkonowymi jako jedyną atrakcją. Ja chcę wędrować, poznawać, oglądać, dotykać.  Muszę  ustalić kilka możliwości, tak będzie najlepiej. W piątek  kupiłam dzwonka łososia, upiekłam je z koperkiem i masłem, do tego pieczone ziemniaki i surówka. Śladem smakowitych ziemniaków , powtórzyłam je w sobotę, podając z zielonymi szparagami i jajkiem sadzonym. Ach, wreszcie nadszedł czas szparagów! Jutro z końcówek będzie zupa . No i młoda kapusta u mnie często, bo jej smak , ten wczesny, jest krótko. Za oknem coraz więcej zieleni, a podobno znów ma zawitać zima. Szkoda byłoby duża, gdyby pomarzło .  

6 kwietnia 2021 , Komentarze (4)

Kolejne święta za nami. Wszystkim Wam kochane dziękuję za życzenia, dotarły do mnie  dziś, bo przez cały pobyt w Poznaniu nie zaglądałam do internetu. Zrobiłam absolutny reset i tak było dobrze. Mam nadzieję, że wszystkie panie w zdrowiu?  Mimo okropnej pogody w poniedziałek? To dobrze, tak trzymajcie.  Po szczepieniu w czwartek nic się u mnie nie działo.  AstraZeneca nie działa na mnie negatywnie, syn powiedział, że dostałam wybrakowaną szczepionkę 😛.  Z samego rana w piątek wyjazd do Poznania, po drodze mąż złapał gumę, nowa opona rozerwana całkowicie, kupił kolejną nową. Tak bywa, to tylko kasa, zdrowie ważniejsze.  U syna pięknie, podoba mi się. Jest czysto, gustownie , widać przemyślany projekt. Jestem dumna z mojego potomka. A ponieważ higienista z niego, nie martwię się o stan sanitarny. Z ochotą przyjął prezenty od nas, akurat przydały się. Wszystkie potrawy wypadły doskonale, smakowało wszystkim, a panicz dodatkowo uraczył nas risotto zrobionym swymi ręcami.  Graliśmy w planszówki, w karty, oglądaliśmy filmy na Netfliksie, dużo rozmawialiśmy.  Syn pokazał nam film , jaki powstał po zrealizowaniu projektu RurAction, realizowanego w Portugalii, Grecji i Irlandii. To rezultat pracy syna, jestem dumna.  Mogłam zobaczyć na własne oczy , jaki wysiłek włożył  w realizacje projektu.  Sporo wędrowaliśmy po Poznaniu w sobotę i w niedzielę. Była jeszcze pogoda, bo poniedziałek koszmarny, spędziliśmy go w domu przy książkach. Dziś wyjechaliśmy z Poznania tuż po 9, droga dobra, tylko ten śnieg na polach i bociany w gniazdach!  To kolejna Wielkanoc w pandemii, w Poznaniu co rusz jechały karetki z załogą w osłonach, Covid Nie pozwala o sobie zapomnieć.  W domu bz. wreszcie moja Poisencja dała za wygrana i padła. Chyba uznała, że to nie te święta i ona jest nie na miejscu.  Szybko uporaliśmy się z rozpakowaniem, na obiad rosół domowy z makaronem i duszona kapusta młoda z pomidorami. A potem chwila z ciastem świątecznym, z kawą , wreszcie odpoczynek. To jest to, wróciłam!!!

1 kwietnia 2021 , Komentarze (5)

tuż, tuż. Życzę Wam wszystkim spokojnych , ciepłych, serdecznych świat. Aby potrawy smakowały, aby przy stole był klimat rodzinny, bez narzekań i swarów. I obyśmy wszyscy przetrwali tę trzecią i kolejną falę, a nasi bliscy razem z nami. Tego życzę  także sobie . POzdrawiam🙂

31 marca 2021 , Komentarze (5)

Zabieg mam ustalony na 19 kwietnia. Zabieg jednodniowy, ale ze znieczuleniem dożylnym, mam się zatem stawić z kapciami, koszulą i szlafrokiem. Po rozmowie z p. doktorem uspokoiłam się, on nie widzi żadnego zagrożenia. To co ja mam rozpaczać?  Wizyta dwa razy, raz , bo pani w informacji niewłaściwie wskazała godzinę konsultacji z lekarzem, dwa, na właściwe spotkanie. A ludzi w szpitalu, strach po prostu!!!!  Nad morzem byliśmy dziś przed 9, słońce jarało  ostro, sporo osób na ławkach wystawiało kończyny  dla koloru. Zdjęłam kurtkę, za ciepło mi było, termometr przy UM, wprawdzie w słońcu, ale pokazywał 21.3 stopni ciepła. Ostatniego dnia marca!!!  Zrobiliśmy ponad 6 km, po drodze naprawdę drobne zakupy, tyle. Mam ostatnio niesamowitą ochotę na pomidory, smakują mi wyjątkowo. Kaczka upieczona, wszystko zapakowane i zamrożone. Opłaty porobione, jutro obudzę się z czystym  sumieniem  wykonania wszystkich obowiązków.  Jutro jeszcze spotkanie z Covidem przy szczepieniu, drugi raz 17 kwietnia, przed wizytą w szpitalu. Będę więc przebadana  i  określona pod kątem  pandemii na maksa. Dziś na obiad kopytka , bo wczoraj zostało pure ziemniaczane, to szybko je zagospodarowałam.  Do tego zestaw surówek , i obiad gotowy. Dla uzupełnienia  zrobiłam deser w postaci jogurtu z owocami miękkimi, czyli truskawkami i borówkami.  Czyszczę lodówkę przed wyjazdem, aby nie zostawić jedzenia , które miałoby się zepsuć.  Dzis na kolację zjem kanapkę z pomidorem, posypanym ostro rzeżuchą.  Pójdę do łóżka wcześniej, bo dzisiejsza wizyta nie pozwoliła mi spać spokojnie.  Nadal czytam "Gorzko, gorzko" Joanny Bator,  bardzo odpowiada mi jej styl pisania, słownictwo, używane określenia.    Dziś kilka kobiet wraz ze mną czekało na przyjęcie, przypadkowo podsłuchałam  jaka mają wagę . Kobiety m. więcej w moim wieku. Waga  także podobna, czyli  tak już mamy . Jak to określił kolega z liceum po spotkaniu klasowym , że niektóre dziewczyny są większe. Czasy liceum, gdy ważyłam 49 kg minęły dawno, każda z nas jest starsza o dzieci, o przeżycia takie czy siakie, o stresy, traumy i inne przypadłości. Godne starzenie się jest w cenie, podlotka i tak nie da się z nas zrobić. Teraz mamy klasę!