To już nie ma żartów, czas zacząć ten taniec z wagą. Dziś na śniadanie płatki owsiane na zalane wrzątkiem, do tego orzechy włoskie, miechunka, jabłko, łyżka syropu klonowego i jogurt. Do Picia herbata biała. Wczoraj czytałam, że najlepsza pora do picia kawy to rano między 10 a 12, po południu między 15 a 17. Czy to prawda? Przekonam się za jakiś czas . Pogoda w Gdyni straszna, huraganowe porywy z północy, wali śniegiem od czasu do czasu, mroźny ten wiatr, ale wyszliśmy zobaczyć, czy da się iść nad morze. W życiu nie! Stamtąd nawet mewy zawracają!. Wypada zatem spędzić dzień w pieleszach, bo moje zajęcia jednak dziś nie odbędą się. Start od jutra. Po drobnych zakupach, takich codziennych, wróciliśmy do domu, na II śniadanie dwie grzanki z awokado i łososiem wędzonym + kawa z mlekiem. Ach, jak to smakowało! Za oknem szaro, chociaż to ledwo południe, świece poszły w ruch, aby umilić ten dzionek. Dzwonił brat, jutro wybiera się do rodziców, potem wyjeżdża na dłużej, to ja będę miała więcej obowiązków. Ale z kolei w czasie naszego sanatorium zastąpi mnie. Musimy radzić sobie jakoś. Na obiad pomidorowa z lanymi kluskami i omlet z serem pleśniowym . Do tego sałata i sok pomidorowy . Gdy wieja wiatry u nas smród stęchlizny czuć więcej. To stropy dają znac o sobie. Muszę wreszcie coś z tym zrobić.