bo dziś pięknie w Gdyni. Zaczęło się nieciekawie, deszczowo, ale teraz jest słonecznie, cieplutko i bardzo, bardzo niebiesko. Kwiaty z parapetu korytarzowego wystawiłam na balkon, pięknie przechowały się przez zimę. Mam zamiar wreszcie zamówić osłonę balkonową, aby dostarczyli przed naszym wyjazdem. Po powrocie nic, tylko sadzić, urządzać i cieszyć się pięknym balkonem. A dziś w Gdyni półmaraton, na ulicach grupy kolorowych kibiców dopingujących. To uczniowie szkół gdyńskich, podzieleni na grupy, zaopatrzeni w piszczałki i inne przeszkadzajki, są i pomponiary , jest wesoło i głośno. Biegaczy sporo, ok. 10.000 startujących. I im pogoda sprzyja. Na bulwarze spotkaliśmy mojego kolegę z liceum, chwilka rozmowy, wymiana informacji na temat tras okolicznych pokonywanych. Okazuje się, że nie tylko my tak wędrujemy z zapałem. Może pogoda pozwoli wreszcie na przejście brzegiem morza od Rewy do Oksywia? Ciekawa jestem rezerwatu Beka i ptasich gości przylatujących do Polski na cieplejszą część roku. W domu jakby mniej śmierdzi, może sąsiad coś wykonał? Nie wiem, oby. Oglądałam wczoraj kolejny odcinek Polski z góry na Planet + i poczułam, że już naprawdę nie mogę wytrzymać w domu, ciągnie mnie jak wilka do lasu, do tych pół malowanych.... . Ja chcę wreszcie gdzieś wyjechać poza miasto, żeby było zielono, ciepło i przyjemnie. A narazie już od jutra zmiana pogody na gorszą i tak co drugi dzień. Dziś obiad właściwie gotowy, bo zupa krem z kalafiora i jabłka , cielęcina pieczona w sosie własnym , z dodatkiem koperku, mizeria . Dziś imieniny brata, wysłałam rano sms, bo brat nie jest entuzjastą takich uroczystości. Odezwie się, jak będzie miał ochotę.