Wczorajszy piękny śnieg zniknął szybko, szkoda, bo pierwszy dzień zimy stał się szary, ponury i mglisty. Nad morzem pustki, mało ludzi, ale dopadł nas facet z Radia Gdańsk. Udzieliliśmy wywiadu na temat naszych tradycji świątecznych i zwyczajów. Akurat tego radia nie słuchamy, zresztą może nasza wypowiedź nie pojawi się na antenie. Powoli wszystko "trafia" na swoje miejsce. Dziś kolejny wywar na barszcz, gotowałam buraki, smażyłam pieczarki, pokroiłam jarzyny na sałatkę.Jutro będą ciasta , w niedzielę mięsa i doprawianie , w poniedziałek ryby. Moja waga rano zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie spadkiem o 400g. Z uciechy zjadłam jedna czekoladkę Leonidas, kupioną po drodze na spacer. Na deser po obiedzie upiekłam jabłka, te zerwane u sąsiadki na działce. Już pora, aby je zajeść, szkoda byłoby wyrzucić. Mój kochany mąż zajął się prasowaniem, to czynność, której naprawdę nie lubię. Jeszcze muszę wysłać życzenia sms-owe dalszym znajomym, popakować ostatnie prezenty. Wczoraj miałam niesamowita radość kupując dla małej dziewczynki kolorowe gumki do włosów. Przebierałam jak sroka ! I to tyle. Jutro będzie panicz, ale dopiero w porze kolacji. I dla niego także trzeba jakąś niespodziankę spozywcza przygotować. A teraz życzenia dla Was, kobiety z Vitalii. Niech Boże Narodzenie będzie dla Was odpoczynkiem od codzienności, przyjemnością w gronie rodzinnym, nie odmawiajcie sobie smakołyków a jedzcie z umiarem. Oby prezenty pod choinką to były te oczekiwane a zwierzęta domowe oby przemówiły tym razem naprawdę. WESOŁYCH ŚWIĄT!