Załatwiam sporo spraw związanych z wyjazdem na 3 tygodnie. Na dodatek wczoraj zebranie wspólnoty, gdzie zostawilismy ekspertyzę w sprawie wilgoci u nas. Zdziwienie zarządu, a przecież dwóch panów było , widziało, uznali, że to nasze wymysły. Sprawca ma być zmotywowany do odkrywki, aby ustalić, co w stropie piszczy. A ja zapowiedziałam, że nie zostawię tematu bez rozwiązania, choćby trzeba do sądu iść. Dziś dzień zaopatrzeniowca. Kwiaty dla mamy , bombonierkę i specjalistyczne mydło do mycia bez wody zawiezie mąż. Ja nadal nie odwiedzam. Od męża dostałam dziś wspaniałe kosmetyki z wit. c, perfumy, których używam od lat kilkunastu, fajna spódnice koloru pudrowego różu i granatowy T- shirt . Miłe to . Poza tym zakupy te dużo gabarytowe, czyli woda, mleko, ziemniaki. Trafiłam na fajny przepis zupy krem z kalafiora i jabłka, zrobię na weekend. Poza tym spokój i cisza, dziś oglądalismy stare zdjęcia, chcemy dodać na ścianę nasze i syna z lat wczesnodziecięcych Będzie komplecik. . Weekend szykuje się pod psem, ale mój optymizm i tak będzie wierzył w jakąś fajną wędrówkę.