Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Bardzo lubię tańczyć, szczególnie tango argentino. No ale wyobraźcie sobie słonicę tańczącą ten piękny, zmysłowy taniec. Poza tym śpiewam w chórze, często mamy koncerty, a ja stoję w pierwszym rzędzie. Wypadałoby jakoś ładnie wyglądać, no nie? Edit 2020: czas na zmiany. W chórze już od zeszłego roku nie śpiewam. Kiedyś trzeba odpuścić ;) Za to zaczęłam regularnie biegać. Zrobiłam nawet kurs animatora slow joggingu.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 574355
Komentarzy: 5114
Założony: 30 stycznia 2007
Ostatni wpis: 30 sierpnia 2021

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
alam

kobieta, 57 lat, Olsztyn

159 cm, 88.80 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Nie przytyć ;)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 marca 2010 , Komentarze (5)



Weekend stanowczo za szybko ucieka
Ale cóż, taki lajf
Waga: równe 77 kg, o 0,3 mniej niż tydzień temu. Żółwiowe tempo, ale zaraz przypomina mi się przypowiastka o wyścigach zająca z żółwiem i humor lepszy.
Wczoraj byliśmy jak zwykle z księciem małżonkiem na milondze, ubóstwiam te wieczory!!! Super się tańczyło!!
Melduję, że w zeszłym tygodniu przejechałam 313 km na rowerku. I pomyśleć, że kiedyś było ciężko wyrobić 140 tygodniowo
Ten tydzień zapowiada się ciężko: od wtorku codziennie próby, łącznie z sobotą i niedzielą. No, ale w poniedziałek już koncert!



Serdecznie zapraszam!!!! Mam nadzieję, że nie damy plamy!!!

Mykam do mojego biurkowera, bo przed lekcjami mam jeszcze plana, żeby coś sprawdzić.

21 marca 2010 , Komentarze (6)

...ale tego też nie mogę o sobie powiedzieć. Przynajmniej nie teraz
Ale ile razy tak było?



Teraz staram się nie tracić ani jednego dnia, czasem nie ma wyjścia i po prostu trzeba zaszaleć, tylko po szaleństwie czas na powrót do rzeczywistości! A ona wyraźnie daje nam do zrozumienia, że to co zjemy, musi być mniejsze od tego co zużyjemy,wtedy są efekty!!! Mniejsze lub większe, ale są!!! U mnie zdecydowanie mniejsze, ale za to systematyczne i już się trochę tych efektów uzbierało
Pewnie, że chciałoby się spektakularnych sukcesów, tylko że potem równie spektakularnie wszystko wraca
Dziś się zważyłam, nie powiem, z pewną obawą, ale waga paskowa poniedziałkowa: 77,3 kg. Całkiem nieźle, bo w tygodniu bywało więcej, ale @
W tym tygodniu upedaliłam 269 km a i dziś też coś będzie
I pomyśleć, że kiedyś ciężko było wypedalić 20 km dziennie, a teraz...
To zasługa grupy rowerowej Dior1, ale wcześniej do systematyczności przyzwyczaiły mnie Czarownice! W życiu nie myślałam, że wytrwam bez czekolady tydzień a tu już ponad miesiąc radzę sobie bez i nie narzekam
Nawet systematycznie się balsamuję! (A co!!! Mumie są zabalsamowane i popatrzcie jakie sucharki!!!)
A wszystko to wasza zasługa!!! Dziękuję wam!!!

20 marca 2010 , Komentarze (6)



Oj, ja wczoraj świętowałam Dzień Trębacza. Nieźle się natrąbiłam... alkoholu i dziś dłuuugo dochodziłam do siebie
Ale dziś z okazji uroczystego rozpoczęcia wiosny byłam już bardzo grzeczna
Zaliczyłam basen: chyba kolejny rekord 44 długości, czyli 1200 m!!!! "Chyba", bo nie pamiętam jaki był ostatni mój rekord. Potem zakupy: nowa wiosenno-letnia kurteczka, bluzeczka i biustonosik, bo cycki muszę już szukać w starych za dużych. Ech, to mi się wcale nie podoba Ale coś za coś!
Potem w domku upedaliłam już 56 km na filmie i chyba coś jeszcze ukręcę, bo tym razem muszę biurkower zmontować. Sterta do sprawdzania znów mi urosła
Pralka się pierze, w perspektywie duże prasowanko... Wczoraj niestety nie posprzątałam chałupy, za to popełniłam sałatkę na wieczorną imprezkę, żeby odciążyć organizatorkę, bo imprezka wyskoczyła tak ad hoc bez powodu w postaci urodzin, czy imienin. Takie są najlepsze i tego mi było trzeba!!!
@ się pojawiła i od razu widać, że mam lepszy humor, prawda?!!
Zdecydowanie czas na zmianę Mirenki, tyko niestety jej cena aż boli, za to później jaka wygoda i hormony tak nie szaleją, może tylko cycki raz w miesiącu nie wiadomo z jakiego powodu bolą

19 marca 2010 , Komentarze (5)



Jak dobrze, że już piątek, bo po dzisiejszym tygodniu padam na pyszczydło.
Spałam po 5 godzin, ale nie odpuściłam rowerka, co dzień chociaż trochę.
Dietkowo też było w porządku, żadnych słodyczy, tylko na wadze nie widać, ale nadchodzi @ więc trudno się dziwić. Już mnie tak wszystko nie wkurza, zatem pewnie @ puka już do drzwi ;))
Dziś parę zaplanowanych spraw wypadło mi z kalendarza, wypadałoby się zatem wziąć za odgruzowanie chałupy, bo maskara, jak ją zapuściłam w tym tygodniu
Wieczorem idę się alkoholizować do przyjaciół, więc w sobotę na pewno nie będę miała ochoty na porządki. Z tego powodu nie będę się niestety dziś rozwijać grafomańsko, możecie z ulgą odetchnąć

Pierwsze spotkanie mojej grupy wsparcia zostało przełożone na następny tydzień, więc nie mogę niczego ciekawego o tym napisać :(((

16 marca 2010 , Komentarze (4)



Niestety takie opanowanie przejawiam tylko odnośnie słodyczy.
Byłam dziś na warsztatach i serwowali tam kawę a do kawy oczywiście ciasteczka, a ja tylko kawę i popiłam ją wodą, z którą ostatnio się nie rozstaję.
Jeśli chodzi o cierpliwość do ludzi, jest dużo gorzej.
Jestem zła, nadąsana, rozdrażniona
Niech ta @@@@ już przyjdzie i se pójdzie!!!!
Oprócz nastroju, głupieje również waga: dziś 78,5 kg. A myślałam, że bałwanka pozbyłam się już na dłużej, aż do 68 Znaczy się - zima trzyma...
W sumie nie jest źle, ale z wagą kołyszę się 3 kroki do przodu i 2 do tyłu. W ogólnym rozrachunku wychodzi jednak do przodu i tego trzymam się kurczowo, bo inaczej już dawno bym się poddała.
Zmusiłam się dziś do rowerka: 56 km
Z księciem małżonkiem potańczyłam godzinę, chociaż niewiele brakowało, żebyśmy się pokłócili.
Piję dużo wody, jem 5 posiłków (może są zbyt obfite, albo nieodpowiednie???) i marne efekty.
Kiedyś byłabym już sucha szczapa, a teraz ...
Jutro idę sobie poprawić humor do kosmetyczki na nowe pazurki. Muszę się z nią umówić na jakiś lifting, bo skóra na twarzy zrobiła się jakaś taka obwisła i pomarszczona 
Mam też pierwsze spotkanie grupy odchudzającej. Zapłaciłam już kasę, mamy się przez 12 tygodni wspierać a "trener" będzie nam w tym pomagał. Zobaczymy, jak to będzie, jestem dość sceptycznie nastawiona do sprawy, nie oczekuję rewelacyjnych efektów. Dobrze będzie jak schudnę z 5 kg w tym czasie, a nie przytyję, bo przewidziane są kary pieniężne...

15 marca 2010 , Komentarze (9)



Dziś nawet podwójnie ZNP ;))
Zaczęły boleć mnie cycki, znaczy się zbliża się powoli @
Dziś również nie mam lekcji, bo jadę na jakieś zebranie związku nauczycielskiego
Mam przynajmniej czas, żeby jeszcze rano pojeździć na swoim biurkowerze.

Dziś, w dniu mojego oficjalnego ważenia, waga pokazała 0,3 kg mniej niż tydzień temu, zatem niniejszym obwieszczam, że schudłam równiutko 20 kg!!!
Zajęło mi to 9,5 miesiąca, czyli chudłam średnio około 2,1 kg na miesiąc. Wzorcowo!!!
Niestety nie pozbyłam się jeszcze otyłości, ale jestem już blisko!
A oto porównanie:

                                   Ostatnio                  Początkowo                       Zmiana
Masa ciała                    
77.3 kg                    
97.3 kg               
 -20 kg           
( -25 % )
Szyja
36 cm 39.5 cm -3.5 cm ( -9 % )
Biceps
31 cm 35.5 cm -4.5 cm ( -14 % )
Piersi
108 cm 119 cm -11 cm ( -10 % )
Udo
61 cm 71 cm -10 cm ( -16 % )
Łydka
39 cm 43 cm -4 cm ( -10 % )
Zawartość
tłuszczu
 

37 % 50 % -35 %
Jakieś zdjęcia porównawcze walnę po południu

14 marca 2010 , Komentarze (4)



W zasadzie jestem już po śniadanku i kawie, ale wstałam o 10, więc to dla mnie początek dnia
Wyjazd w piątek do Kaliningradu był udany. Koncert również, aczkolwiek dyrygent wydawał ostrożne sądy, typu, że potrzebne nam są koncerty do ośpiewania repertuaru.
Występowaliśmy jako gwiazda razem z Kwartetem Smyczkowym "A vista" w ramach następującego festiwalu:


Wróciliśmy późno, a mnie rano w sobotę nie było dane pospać, bo moi uczniowie pisali Wojewódzki Konkurs Matematyczny. Niestety na wyniki trzeba poczekać ponad tydzień Zadań było dużo: 21. Jednego nie zrobili, jakieś trudne były. Nawet nie znam treści. Podobno mają je opublikować w poniedziałek. Zobaczymy.
Po południu potańczyłam sobie z księciem małżonkiem na milondze w Staromiejskiej, więc porcja ruchu zaliczona! I to z jaką przyjemnością!!!
Jeśli chodzi o jedzenie w tym tygodniu, to nie było tragicznie, ale wzorcowo również nie, co waga mi wytknęła brakiem jakiegokolwiek spadku. Jedynie, z godną podziwu zawziętością, opierałam się wszelkim słodkościom Dziś mam dylemat. 10 urodziny siostrzenicy męża: jeść czy nie jeść torta, oto jest pytanie! Wewnętrznej potrzeby nie czuję, jedynie nie chciałabym zrobić przykrości dziecku. Zobaczę, jak się rozwinie sytuacja
A teraz muszę już wreszcie dosiąść biurkower, bo mam zaległości zarówno w sprawdzaniu prac, jak i pedaleniu.
Moje zdrówko już ok, poza zawalonymi zatokami i ciągłym chrząkaniem, czego zdecydowanie powinnam się oduczyć, bo nie jest to dobre dla krtani.
Miłej niedzieli!!!!

11 marca 2010 , Komentarze (4)



Czuję się już lepiej, jest szansa, że pojadę jednak pośpiewać do Kaliningradu, a nie tylko na wycieczkę krajoznawczą :)) Wprawdzie nos zapchany, ale da się wytrzymać. Jakiś wycior się załatwi i będzie dobrze Jednak to był dobry pomysł, żeby zostać w domu!
Tym bardziej, że akurat córka z Gdańska przyjechała i jedzie dopiero po południu z powrotem. Mogę ją jeszcze jakimś obiadkiem rozpieścić, bo sama na tych studiach coś sobie tam pitarasi, ale to nie to samo, co mamuśka przygotuje! Wczoraj upiekłam jej schabu i chlebka, żeby ze sobą zabrała. Synuś też dziś siedzi w domu, bo dostał w szkole pozwolenie na "wagary". W poniedziałek ma konkurs wojewódzki i pozwolili mu zakuwać w domu. Fakt, jak wraca po lekcjach i musi się przygotować na następny dzień, a jeszcze jak mu wypadnie po południu angielski,  to już nie ma siły i czasu na naukę ekstra do konkursu. Muszę go tylko obudzić, żeby nie spał do południa. Dzięki dyspensy od szkoły mógł wczoraj z siostrą też trochę pogadać i się odstresować, a nie tylko ciągle ze starymi
Ależ mam na dziś planów!!! Chyba naprawdę już dobrzeję
Muszę wsiąść na swój rowerek-biurko i popedałować podczas sprawdzania prac, bo sterta rośnie a czasu jak na lekarstwo. Ratuje tylko robota 2w1, inaczej nie miałabym czasu na ruch. Wczoraj 30 km zrobiłam podczas sprawdzania próbnego sprawdzianu, a potem  podczas filmu z rodzinką zaliczyłam 40 km. O dziwo, podczas kręcenia nie leci z nosa!!!
W ogóle byłam wczoraj bardzo pracowita, bo nawet 2 godz. poprasowałam i prawie wyszłam z zaległości w tym zakresie. Na dziś jakaś marna resztka mi została ale to od 13-tej, gdy będzie tańsza taryfa.

Czy też tak macie, że dzień po oficjalnym ważeniu (jeszcze wredniej jest, gdy właśnie w ten dzień) waga pomimo braku jakichkolwiek grzeszków, raptem podaje praktycznie kilogram więcej Ja mam tak od miesiąca, potem ciężko pracuję cały tydzień, żeby to wyrównać! Dopiero dziś, od poniedziałku, waga pokazała mi wynik zbliżony do paska. Wredota!!!! Czasem działa to bardzo demotywująco, chociaż ostatnio nic nie jest mnie w stanie odwieść od grzecznego dietkowania. W niedzielę jednak będzie ciężko! Jesteśmy zaproszeni na urodziny siostrzenicy męża i tym razem nie wyłgam się chyba od zjedzenia kawałka torta. Nie chciałabym, żeby dziecku było przykro. Ale może uda mi się jej wytłumaczyć, w końcu jest już w IV klasie, że ciocia się zawzięła!
Wczoraj byłam przez cały dzień odcięta od świata, zmieniali mi internet na 5 razy szybszy , teraz to będę śmigać po stronach

9 marca 2010 , Komentarze (10)



Poszłam dziś po prostu po zwolnienie. Przecież jakbym te 6 dzisiejszych godzin przegadała na lekcjach, to już bym była nieżywa. Do czwartku muszę dojść do formy!!
Czuję, że jest na to szansa.
Jak niemowlak dzisiaj tylko spałam i budziłam się na jedzenie. Myślałam, że się wygrzeję pod kołderką i poczytam zaległości, ale się nie dało. Przeczytałam pół strony i oczy mi się zamykały. Widocznie było mi tego trzeba, bo już jakby troszkę lepiej się czuję.
Darowałam sobie również rowerek. Może jutro dam radę?
Dopiję jeszcze gorący fervex i idę spać.

8 marca 2010 , Komentarze (10)



Mam katar, głowę jak bania, drapie mnie w gardle.
Mam już dość tego zimna!! Dziś rano było -12 stopni.
Już wczoraj musiałam zmarznąć i od tego się zaczęło
Zaaplikowałam sobie mleko z miodem i czosnkiem, uderzeniową dawkę rutinoscorbinu, zaraz łyknę jeszcze raz fervex i do łóżeczka. A miałam dziś tyle zrobić, popedalić...
Ech, przecież ja nie mogę chorować!!!!
Zobaczymy, co będzie jutro.