Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Bardzo lubię tańczyć, szczególnie tango argentino. No ale wyobraźcie sobie słonicę tańczącą ten piękny, zmysłowy taniec. Poza tym śpiewam w chórze, często mamy koncerty, a ja stoję w pierwszym rzędzie. Wypadałoby jakoś ładnie wyglądać, no nie? Edit 2020: czas na zmiany. W chórze już od zeszłego roku nie śpiewam. Kiedyś trzeba odpuścić ;) Za to zaczęłam regularnie biegać. Zrobiłam nawet kurs animatora slow joggingu.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 574261
Komentarzy: 5114
Założony: 30 stycznia 2007
Ostatni wpis: 30 sierpnia 2021

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
alam

kobieta, 57 lat, Olsztyn

159 cm, 88.80 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Nie przytyć ;)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

19 stycznia 2010 , Komentarze (5)



Wysysa ze mnie cały optymizm i dobry nastrój, nie mówiąc o sile fizycznej :(((
Kto to widział trzymać ludzi prawie 5 godzin na radzie klasyfikacyjnej?!!!! Gdy wszystko wcześniej było przygotowane i nie było żadnych wątpliwości!!!
Ech, mam doła.
Nażarłam się pączków u teściowej :((( Zrobiła specjalnie dla swojej wnuczki-studentki, która wpadła do domu na wizytę u ortodontki. Córka chuda, ale matka głupia...
Jutro odpokutuję, ale dziś warto było ;))

Oczywiście tanga nie było :(((( No bo kiedy? Trzeba było słuchać oczywistości i innych głupot. Marzy mi się impreza taneczna do białego rana! Dawno nie wytańczyłam się do bólu łydek i pęcherzy na stopach ...

19 stycznia 2010 , Komentarze (3)



Idzie dobrze: 79,9 kg :)))
Podejrzewam, że największą zasługę w mniejszej wadze mają leki na nadciśnienie, bo moczopędne ;)), ale zawsze to coś!!!
Byle dziś nie przesadzić z ilością i kalorycznością jedzenia!
Bo na ćwiczenia dziś nie liczę, chyba, że tango z księciem małżonkiem (?)

18 stycznia 2010 , Komentarze (2)



Oj, dziś miałam pracowity dzień w domu!
Prawie nie wychodziłam z kuchni, ale kiedyś trzeba przygotować coś do jedzenia, szczególnie, że jutro rada ped., a pojutrze zebranie z rodzicami.

Mój synek stoczył swoją pierwszą prawdziwą walkę na pięści, Nie, nie jestem dumna. Wygląda okropnie :(((
Nos spuchnięty i czerwony, mam nadzieję, że nic sobie w środku nie złamał. Oko podbite, dobrze, że nie centralnie a trochę w stronę ucha oberwał, bo by nic nie widział. Generalnie ma długie włosy, to oprócz nosa niewiele widać, chyba, że zacznie już zmieniać kolorki. Ręka też go boli, znaczy się "kolega" też oberwał. Podobno po wszystkim podali sobie ręce i jest w porządku. Nie rozumiem tego. Nie można było po prostu pogadać i wyjaśnić sobie? "Dałem się sprowokować do bójki" - tak podsumował mój syn. Za głupotę trzeba płacić! Mam nadzieję, że na przyszłość będzie mądrzejszy i nie będzie startował w kolejnym odcinku Fight Club.

Jedzeniowo chyba dziś nie było ok :((( Jakaś taka za pełna się czuję, chociaż nie szalałam.

18 stycznia 2010 , Komentarze (3)



Waga: 80,3 kg :))

Wczorajszy koncert udany i nawet nie zmarzłam, ubrałam się na cebulkę.
Zaczęłam łykać tabletki na nadciśnienie, nie ma co się oszukiwać - starość nie radość :((( Nie wymyślili jeszcze takiego warsztatu, co by wejść na kanał i powymieniać niektóre części :((

17 stycznia 2010 , Komentarze (6)



Wracam znów na dobre tory!
Miałam "chwilę" zwątpienia, zniechęciła mnie ta rosnąca waga i trochę "poszalałam" jedzeniowo, ale już się poprawiłam. No bo przecież nie chcę wyglądać, jak 17 kg temu. Nawet jakbym już więcej nie schudła (a mam jednak nadzieję, że mi się uda, choć nadzieja matką wiadomo kogo), to i tak jest lepiej niż było! 3 lata temu też odbiłam się od 80 kg, ale teraz nie chcę!!!!! Za tydzień ferie, będę miała więcej czasu i wezmę się za jakieś ćwiczenia, skoro rowerek w dalszym ciągu zepsuty :((( Na razie skupię się na jedzeniu. Tzn na nie jedzeniu za dużo ;)

Z wczorajszego dnia jestem zadowolona bardzo, bo i basen był, i nie przesadziłam z jedzeniem i potańczyliśmy fest z księciem małżonkiem na milondze w "Staromiejskiej" przez 2 godziny.
Poza tym kupiłam sobie 4 (!!!) pary spodni: brązowe sztruksy, dżinsy, spodnie w kratkę (!) i czarne "wyjściówki" (rozmiar 44!). Jedynie "wyjściówki" za normalną cenę, bo reszta z wyprzedaży po 40 zł. Niestety czeka mnie w związku z tym robota, bo oczywiście wszystkie są za długie. Jak poskracam, to się obfotografuję. Przy okazji lustra w przymierzalniach pokazały mi, że te 17 kg, które powinnam jeszcze zrzucić, są widoczne!!!

Dziś jeszcze mam w planach koncert kolęd w katedrze o 20. Wszystkich serdecznie zapraszam!! Nie wiem, jak wytrzymamy w tym mrozie. Nie sądzę, że kościół będzie nagrzany. Dyrygent zabronił butów zimowych, zgodził się tylko na żakiety :((( Zastanawiam się, ile warstw na siebie założyć, żeby wytrzymać tę godzinę.

13 stycznia 2010 , Komentarze (7)



Wrrrr...
I to by było dziś na tyle na temat mojego odchudzania :((((
Waga dalej rośnie 80,5 kg i nie wiem czemu :((

12 stycznia 2010 , Komentarze (6)



Dziś 80,4 kg. No rzesz.... kląć mi się po prostu chce!!!!
Wydaje mi się, że jestem grzeczna. Czyli tylko wydaje mi się?
Wczoraj nic już poza 3 mandarynkami nic nie zjadłam. Wypiłam w sumie 2,5 litra wody!
I co?!!! G.... (też było)
Spodnie luźne, ale pewnie się rozciągnęły, bo mierzyłam obwody i nic nie ubyło. Niby z jakiej racji, skoro nie ćwiczę :((( Przysłali dziś nowe pedały do rowerka, ale to nie to jest zepsute :(((
Potańczyliśmy sobie dziś godzinkę z księciem małżonkiem, ażem się spociła. Chyba aktywność mogę dziś zaliczyć?
Czym się dziś spasłam:
6:30 - pierniczek + cukierek czekoladowy z choinki
7:30 - rogal maślany z konfiturą z czarnej porzeczki
12 - kanapka "szkolna" z chlebka razowego własnej produkcji
14 - 3 delicje, 3 rureczki i cukierek czekoladowy + pomarańcza (w szkole była dyskoteka karnawałowa)
17 - zupa warzywna z kaszą i piersiami kurzymi + rogal maślany na dopchanie
I chyba tego będzie na tyle.
Wody wypiłam już 1,5 litra a będzie więcej.
Mam awersję do zliczania kalorii, więc nie wiem ile to wyniosło razem, ale chyba nie jest to, kurcze, za dużo? Szczególnie w porównaniu z tym, co potrafię pochłonąć, jak mnie najdzie.
@ poplamiła i się rozmyśliła, ale ja tak mam. Pewnie teraz będę się z tydzień bujać zanim się naprawdę rozwinie. Ostatnio na Vitalii krąży opinia, że nie ma co zwalać zwyżek kilogramów na @, bo aż tak się nie puchnie od zatrzymania wody. To tylko wina większego w tym czasie podjadania. Może i prawda, ale czym ja mam się dziś pocieszyć??!!!
Ciśnienie niestety zmierzyłam sobie dopiero po kawie: 160/110

11 stycznia 2010 , Komentarze (7)




Dopadła mnie dziś znienacka @@@
Mam nadzieję, że przynajmniej część winy za wyższą wagę ponosi ona.
I tej wersji będę się trzymać, chociaż bez winy nie jestem.

Postanowiłam, że będę codziennie mierzyć sobie ciśnienie. Wygląda na to, że mimo ubytku kilogramów i w miarę regularnego ruchu, jest w dalszym ciągu wysokie.
Znaczy się trzeba wrócić do piguł :((((
Lepsze to, niż zejść na jaki udar, czy zawał.
Dziś było 140/100. Jeśli to dolne przez tydzień będzie takie wysokie, zacznę łykać i wtedy już pewnie nie skończę. W mojej rodzinie udary i zawały są na porządku dziennym, więc nie będę narzekać.

Miałam dziś przymusowe mycie 3 okien, ale tylko od środka. Zamówiłam nowe rolety i akurat dziś przysłali. Wreszcie pozbyłam się tych aluminiowych żaluzji, które tylko kurz zbierały. Nawet nie można było już ich regulować! Będę mogła znów rano na golasa śmigać

Jedzenie dziś w normie (tej dopuszczalnej, a nie normalnej u podjadacza!)
7 - kromka chlebka z twarogiem
10 - jogurt truskawkowy
13 - kanapka "szkolna" + 1/2 papryki
18 - warzywa z patelni i kiełbaska na ciepło
Może jakiś jogurt i mandarynkę wpałaszuję ok. 20, bo spać chodzę późno, a i roboty mam dziś sporo.
Płyny:
kubas kawy z mlekiem
4 kubasy różnych herbat
1,5 litra wody i pewnie coś jeszcze będzie, bo do spania dalekoooo
 

11 stycznia 2010 , Komentarze (5)




Waga 80,3 kg
Wylazło szydło z worka. Sama na to "uczciwie" zapracowałam :((((

10 stycznia 2010 , Komentarze (2)



Śnieg sypie i sypie... Dobrze, że ja na piechotę do roboty i niedaleko.

Dzisiaj było całkiem grzecznie ;))
10 - owsianka z konfiturą z czarnej porzeczki
13 - chałwa u teściowej
16 - zapiekanka z pozostałości po torcie warzywnym zapita lampką winka
20 - jogurt truskawkowy i orzechy

Płyny:
1 kubek kawy z mlekiem
4 kubki herbaty różnej maści
2 litry wody

Zobaczymy co na to jutro waga...