Całkiem grzecznie to nie było...
Stanęłam na wadze i niestety pół kg więcej :( niż w zeszłym tygodniu.
Trudno, ale warto było :)
Cały tydzień poza domem, na świeżym powietrzu, z przyjaciółmi.
Piwkowanie i grillowanie!!
Nie wiem, co to by było, gdybym codziennie nie pływała po pół godziny i nie grała w kometkę i inne takie formy ruchu.
Chociaż myślałam, że nawet schudłam (o naiwności!!!), bo spodenki zrobiły się jakieś takie luźne. Ale chyba tylko się rozciągnęły :)))) Pomierzyłam się dziś i żadnych zmian w centymetrach.
Pogoda była całkiem niezła. Z resztą nie przejmowaliśmy się nią za bardzo. Jedynie w środę cały dzień padało, grzmiało i było niefalnie.
Wieczory były zimne, ale wtedy trochę ruchu w kometkowego debla i trzeba było się nawet chłodzić ;)
Teraz piorę i prasuję, bo za dwa dni jedziemy do Łodzi na sprawdzian umiejętności plastycznych z córką. Już mamy informację, że do Gdańska na budownictwo się dostała, ale ona najbardziej chce na inżynierię architektoniczną z wykładowym angielskim na Politechnice Łódzkiej. Ja bym ją wolała trochę bliżej w Gdańsku, ale co zrobić...
Zdjęcia będę miała później, kiedy dostanę od przyjaciół :)
Pod znakiem wyjazdu...
Waga 91 kg. 0,7 kg mniej w ciągu 6 dni. Może być, biorąc pod uwagę również wczorajsze grzeszki (nie wytrzymałam i rzuciłam się an orzechy).
Następne ważenie za 8 dni - nie będzie wagi w zasięgu ręki. Źle czy dobrze? To się okaże...
Lecę się pakować!
Jak znajdę chwilkę, to jeszcze zajrzę do was!
Bądźcie grzeczne! Wielka Siostra patrzy!
Po imprezce :)))
Jakoś taka spiczniała jestem dziś :))
To zmęczenie i pogoda, bo znów pada :(
Miałam się dziś nie ważyć, ale nie wytrzymałam: 91,4 kg.
Nie jest źle, jak na to, że wczoraj (a w zasadzie dzisiaj) jadłam do 3 rano.
W sumie zjadłam niewiele, ale wódeczka też swoje robi...
Dzisiaj już staram się być grzeczna. Ciężko, bo tyle pyszności zostało, np. sałatka owocowa. Mniam!
Ciekawa jestem, jak będzie z wagą jutro i przez cały następny tydzień.
Jedziemy nad jeziorko i do lasu, więc grille, piwkowanie, ale też może więcej ruchu?
Postaram się zabrać rowerek, jest tam gdzie pojeździć!
Woda w jeziorze podobno ciepła, to wypływam się za wszystkie czasy!
Potem wyjazd do Łodzi na sprawdzian umiejętności plastycznych na politechnice. Będziemy trzymać kciuki za córkę. Wcześniej chyba już będzie wiedziała, czy dostała się na Politechnikę do Gdańska. Zawsze lepiej mieć coś w odwodzie! Chociaż córka wolałaby do Łodzi!
Ciężko będzie :))
Dzisiaj waga 90,7 kg :))) Ale wczoraj wyjątkowo grzeczna byłam :)))
Tyle mego, że się dziś pocieszę, bo jutro lepiej, żebym w ogóle nie stawała na nią.
Po imprezce?!!
Wpadłam, aby się pochwalić, ale uciekam, bo mam takie niemiłe wrażenie, że się z całą robotą do wieczora nie wyrobię.
Waga stanęła :(
A tak mi było dobrze, codziennie chociaż niewielki spadek
A taka grzeczna wczoraj byłam, tylko zasuwałam jak motorek...
No, dobra, ale żeby tak po jednym piwie?
No i może tych truskawek było za dużo
OK! Poradzimy sobie i z zastojem! Może znajdę trochę czasu na czary mary?
Sufit nie odpadł, okna umyte, nowe pazurki zrobione!
Jeszcze tylko jedna warstwa farby, odkamienianie kabiny i ustawiam wszystko na swoje miejsce!
Jutro wieczorem przychodzą goście na imprezkę urodzinkową i imieninkową moją i księcia małżonka. Bagatelka: 12 osób
Dlatego tak się sprężam. Przynajmniej nie będę się wstydziła łazienki
Lecę na zakupy i do roboty. Jeszcze świeży chlebek chcę upiec... i nie tylko.
Zastanawiam się nad ciastem. Tak gorąco, że ani bita śmietan, ani kremy nie wchodzą w grę. Coś się wymyśli. Tym bardziej, że towarzystwo raczej nie ciastowe, ale kawałeczek musi być!
Przerwa w robocie :)
Pogoda się załamała, znów burza. Za to trochę chłodniej
Raport:
sufit w łazience zaszpachlowany, schnie (marnie, bo wilgotno, jak cholera)
okno w kuchni umyte
pół kuchni wysprzątane (dookoła okna)
sofy w dużym pokoju wyprane
dywan (to za duże słowo - chodnik) wyprany
Niestety nie wysechł na trzepaku, wisi teraz w suszarni
wywietrzona pościel
zmienione i wyprane poszewki i poszwy
wyprana i wysuszona narzuta z sypialni (cuchnęła już zanadto psem)
ze 2 pralki prania wyprane i wysuszone (tylko kto to wyprasuje?)
Niby sporo, a nie widać
Obiadu nie zrobiłam. Dzisiaj tylko piję i podjadam truskawki. Ale czuję, że za jakiś czas chętnie wsunę jakiś kawałek mięcha.
Dość tych pogaduszek!
Zobaczę, czy sufit można przeszlifować.
I burza jednak przeszła bokiem, to może umyję okna w dużym pokoju?
Zobaczymy!
Nie lubię zmian!
Ale chyba z tymi na Vitalii sobie poradzę
Waga: 91,4 kg
Sufit w łazience zeskrobany.
Odciski: na razie jeden na kciuku,
Paznokcie: złamany na wskazującym. Reszta jeszcze się trzyma
Pieruńsko wilgotno.
Chyba zbyt dużo sobie na dziś zaplanowałam i znając siebie, wieczorem będę miała doła...
Idę szpachlować ten sufit...
Będę wpadać co jakiś czas dzisiaj...
...namoczyłam sufit i czekam...
Przy okazji bilans czerwca:
masa: -5,6 kg (byle tak dalej, a po wakacjach będę laska!)
szyja: -1cm
biceps: -1cm
piersi: -2,5 cm (to akurat mnie nie cieszy :()
talia: -4 cm
biodra: -3 cm
udo: -3 cm (szok!)
łydka: -2,5 cm (szok, szok!)
Ruch w czerwcu:
basen: raz na tydzień (średnio prawie 40 długości w pół godziny)
rowerek: 165 km (w zasadzie to tylko ostatni tydzień)
Zdjęcia porównawcze: zobaczymy... Chyba jeszcze nic nie widać, ale potem spróbuję. Może jutro...
Nie wiem, czy ktoś zauważył?
Ale liczba 41 zmieniła mi się na 42!
Dzisiaj mam urodzinki! I już po północy dostałam najfajniejszy prezent!
Córka zadbała o niego już miesiąc temu, a w zasadzie prawie dwa:
Matura! Są już wyniki!
język polski (podstawowy) ustny 75%, pisemny 61%
język hiszpański (podstawowy) ustny 95%, pisemny 98%
język angielski (rozszerzony) ustny 85%, pisemny 96%
matematyka (rozszerzony) 82%
fizyka (rozszerzony) 92%
Jestem dumna!!!!
Jeszcze tylko 16 lipca sprawdzian umiejętności plastycznych w Łodzi i jeśli nie dostanie się na wymarzone studnia - inżynierię architektoniczną, to ja już nie wiem!!!
Super prezencik, prawda?!!!
Waga dziś: 91,4 kg!
Też wie, że mam urodziny?
Przecież wczoraj nie jeździłam na rowerku i nie wiem, czy dietka tak do końca była ok.
Zaczęłam remont łazienki. Remont, to może zbyt duże słowo, bo muszę odmalować sufit i wymienić czarny, obrzydliwy silikon przy brodziku. No i na koniec doskrobać kabinę z osadów :( Niestety potrwa to trochę, bo muszę zedrzeć całą starą farbę (ostatnim razem zaczęła się łuszczyć), pewnie trzeba będzie trochę zaszpachlować, potem zeszlifować do równa i dopiero malować. Wczoraj zaczęłam i idę zaraz drapać sufit dalej, słabo idzie i złapałam wczoraj w związku z tym doła. Ale będzie ok!
Musiałam się tylko wam pochwalić córcią!
Waga, jak cyganka, prawdę ci powie :)
Szczególnie łatwo akceptujemy tę prawdę, gdy pokazuje spadek ;)
Moja pokazała, nawet od wczoraj, kiedy to się szczerzyłam :)))
Ta dammm: 91, 7 kg!!!
O 1,4 kg mniej niż w zeszłym tygodniu!
Byle tak dalej!