Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

od ponad roku na emeryturze, co bardzo mi odpowiada. Jestem aktywną uczestniczką zajęć w pobliskiej fundacji, chodze na taniec hiszpański, na latino solo, na pilates, na język włoski. Aktywnośc zawodowa porzuciłam bez rozterek i bez żalu. Teraz realizuję swoje plany i potrzeby.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 254698
Komentarzy: 6516
Założony: 26 kwietnia 2017
Ostatni wpis: 26 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Campanulla

kobieta, 69 lat, Gdynia

168 cm, 73.70 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

23 października 2021 , Komentarze (10)

Po hulance wietrznej przyszło ochłodzenie. Dziś kolorowe, grubsze rajstopy, ciepła sukienka , buty za kostkę, czapka , rękawiczki i kurtka puchowa. Jest czym oddychać, to prawda, słonecznie nawet było, tez prawda, ale wiatr z zachodu mrozi.  Pobudka o 5 , sen odszedł, zabrałam się za lekturę, troche przytulanek z mężem, śniadanie i tak rozpoczełam sobotę. Miły taki początek dnia.  Wczoraj pękł mi termofor, na szczęście nie w łóżku, co się raz zdarzyło. Dziś kupiłam nowy, będzie ze mną spał, a co tam! Mam dziś sporo wolnego, bo nagotowałam na kilka dni. Spisałam wczoraj planowane menu na 1 listopada. Uch, jak ja nie lubię tego święta!  Na grobach moich bliskich jestem co 2-3 tygodnie przez cały rok, nie czuję więc potrzeby odwiedzania ich właśnie w ten jeden dzień w roku.  Jedyna radość to przyjazd syna, wizyta rodziny i miłe chwile przy rozmowach . Dziś wyliczałam, co zmieniliśmy w naszym mieszkaniu. To przedwojenna kamienica, ostał się jedynie parkiet dębowy , jeszcze  ten położony po wybudowaniu  w 1932r.  Jest w stanie doskonałym, dbam o niego, pieszczę, aby został jak najdłużej.  Wczoraj naszła mnie ogromna potrzeba przestawienia mebli. Namówiłam męża ( wcześniej przemyślałam koncepcję), poprosiliśmy młodego sąsiada, aby pomógł przesunąć wiekowy kredens.  Na jego widok  sąsiad aż stękną z zachwytu. Ja też lubie ten mebel. Jest pojemny, głęboki, pięknie ozdobiony szkłem kryształowym , z zakamarkami różnymi. Tam trzymam dobra porcelanę , także przedwojenną.  Poza tym w pokoju eklektyzm pełen, bo sofa nowoczesna, fotele fasonu z lat 60 -tych ubiegłego wieku, nowoczesne lampy, dużo książek  w różnych miejscach. Dobrze się czuję w takim towarzystwie.  Dziś widziałam w księgarni nową książkę Chmielarza, będę na nią polować w bibliotece.  Za dwa miesiące Boże Narodzenie, po 17 grudnia będę mogła zaszczepić się 3 dawką, mąż już pobrał. Gdy słyszę informacje z innych krajów, że niezaszczepieni maja pewne ograniczenia, dziwię się naprawdę naszym władzom, że nie wprowadzą takiego rozwiązania. 

20 października 2021 , Komentarze (3)

To chyba ostatni dzień takiej jesieni. Październik  zaskoczył piękną pogodą,  w Gdyni było dziś 20 stopni i chwila słońca całkiem , całkiem. Półwysep zostawiliśmy na kiedy indziej, poranek było pochmurny, a dojazd do wyjazdu z Gdyni jest okropnie trudny z powodu remontów. Mąż zaproponował zakupy, zgodziłam się, bo to miłe. Namówiłam męża na zakup zniczy i wkładów, aby nie nosić potem , zawsze lepiej trzymać w garażu. Dałam się namówić na zakup botków zimowych koloru miodowego, z wywiniętym futerkiem, do kostki, na zamek. Takie chciałam, będa idealne do grubszych rajstop, do spodni cieplejszych. A zima podobna nas nawiedzi całkiem ostra. Zobaczymy, jak będzie, lubię śnieg biały, czysty, ale nie znoszę chlapy.  Na bulwarze dziś sporo ludzi, porozpinanych, bo i ich zaskoczyła temperatura. Morze jeszcze spokojne, ale wiatr już powoli hulać zaczyna. Udało mi się wyprać swetry jeszcze  gdy słońce było na balkonie.  Schło pięknie i szybko.  Naleśniki ze szpinakiem wspaniale smakują, podsmażam je wolniutko na maśle klarowanym, staja się chrupiące i cieplutkie wewnątrz.  Rozmowa ze szwagierką na temat ich remontu, na szczęście i u nich układa się to po ich myśli.  Co wieczór słuchaliśmy  w radiu  koncertów szopenowskich w wykonaniu  uczestników konkursu. Przy samym słuchaniu można się lepiej skupić na muzyce, a mój ulubiony koncert e-moll op11  był grany kilkanaście razy. Pamiętam Krystiana Zimermana z czasów jego wygranej, jego brawurowe wykonanie koncertu. Od tamtej pory go uwielbiam.  Czytam aktualnie książkę pt "Łowczyni"  Kate Quinn, to opowieść o losach osób poszukujących nazistowskiej zabójczyni . Ostatnio jakos trafiam na te temat przy wyborze książek. Pożyczyłam też Amok Izabeli Janiszewskiej, to trzecia i ostatnia pozycja z "historii  zaburzeń". Jestem więc przygotowana na zmianę aury. przeglądam także przepisy różne, aby czymś zabłysnąć  na 1 listopada  poza gęsią.  Wprawdzie to faza pomysłów, ale coś zaczyna się klarować.  

19 października 2021 , Komentarze (9)

Na studiach miałam zajęcia z prawa rzymskiego, prowadzone przez prof. Rozwadowskiego z Poznania. Cóż to były za wykłady!  Profesor  przyjeżdżał specjalnie  do Sopotu, "opowiadał" prawo w formie historii, wymagał czynnego udziału w przedstawianiu ich, my słuchaliśmy jak  dzieci bajek, a wiedza wchodziła do głowy  ot, tak. Pewnie z powodu tych wykładów moja praca dyplomowa dotyczyła rozwiązania małżeństwa w prawie rzymskim. Wiele instytucji z prawa rzymskiego  stosowanych jest do dziś. Potem była historia prawa, która obejmowałam m. in.kodeks Napoleona, źródło  i podstawę prawa większości krajów europejskich.  Tak było, tak uczyłam się ja, rzesza prawników różnych zawodów, tak stosowano prawo zgodnie z jego zasadami. Do teraz. Teraz obowiązuje prawo pis, prawo Ziobry i Kaczyńskiego. Niszczone są zawody, kariery, ludzie, w imię polityki . Teraz obowiązuje zasada, że pisowskie musi być na górze, musi być wygrane.  Autorytety moralne kościoła padają, a mimo tego wprowadzane są do szkół  lektury osób absolutnie nie czytanych, nie adekwatne dla wieku i potrzeb.  Dziś w PE premier Polski  został  poproszony o mówienie prawdy!  Jaki to mąż stanu, który posługuje się kłamstwem, oszustwem, demagogią. Ech, żyć się odechciewa. 🥵. Jesień zagościła całą gębą, jest chłodniej ( w Gdyni), liście ścielą się  na drogach. Spacer nad morze, a potem biblioteka, kilka sprawunków . Mąż zarejestrował się na czwartek na 3 dawkę szczepionki, ja szukam szczepień p-ko pneumokokom dla seniorów.  Dziś zupa pieczarkowa i naleśniki ze szpinakiem. Po wczorajszym obiedzie obiecaliśmy sobie, że następnego razu nie będzie.  Cały dom  przeszedł smażoną cebulą, co doprowadza mnie do odruchów wymiotnych.  U szwagra czułam się źle żołądkowo, bo u nich ta cebula jest wszechobecna.  Mam ogromną nadzieję na polepszenie pogody jutro, aby wreszcie pojechać na Półwysep Helski.  Przed chwilą wyjęłam kolejne sukienki z szafy, te cieplejsze. Nakładałam je do pracy zawsze z kolorowymi rajstopami i jakimiś zwariowanymi butami. Postanowiłam wrócić do tego zwyczaju. Buty nadal kupuję kolorowe, rajstop mam bez liku, będzie jak dawniej. Chociaż to. 

18 października 2021 , Komentarze (8)

Bond taki sobie, absolutnie nie należy do mojej bajki. Długi  strasznie, dużo strzelania, bicia, zabijania. Teraz to albo przemoc w filmie albo sf. A tak normalnie, o ludziach zwyczajnych nie można?  Weekend spokojny, w niedzielę w domu, celowo, aby coś tam porobić w szafach, na półkach.  Wieczory i poranki chłodne już, ciemne i raczej przytulanie do koca nasuwa się na myśl. Akurat w RMF Classic śpiewa Barbra Streisand i od razu zrobiło się magicznie. Płomień świecy, szemrzący  kaloryfer, jest miło. Taak, bez muzyki i bez czytania nie potrafię funkcjonować.  Lubię jeszcze pisać, bo moje całe życie zawodowe upłynęło na pisaniu i na gadaniu. Barbra Streisand zachwycała kiedyś głosem, swoją grą, dziś młodzi raczej nie znają  tej wielkiej artystki. A piosenki o miłości w jej wykonaniu to było coś!!! Piękna pogoda dziś była do południa, spacer na bulwar udany .  Morze jak magnez ciągnie do siebie i zachwyca od nowa.  A jesień pokazuje swoje kolory, bo buku zaczynają czewienieć.  Może jutro na Półwysep? Dziś na obiad wymyśliłam danie dawno nie goszczące na naszym stole, czyli smażoną kaszankę jęczmienną + ziemniaki + kiszona kapusta.  Pyszne to było, ale teraz skręcam się z bólu. A taka mądra, taka dorosła kobieta!  Już zażyłam jakieś coś, a mogło sie obyć bez, tylko to łakomstwo  mnie zgubiło! 

15 października 2021 , Komentarze (2)

przez tych, co marzą o wolnym weekendzie. U mnie wolne co dnia i mogę sobie ustalać, planować, zmieniać, mieszać, itd , do woli. Wczoraj  cmentarz oksywski z samego rana( bo potem korki ogromne  na dojeździe), pusto, cicho, wietrznie i zimno. Dla rozgrzewki pojechaliśmy do pobliskiej galerii, bo mąż mimo chodem rzucił hasło "kurtka ". Jak tak, to wykorzystać te wolę. I tu co? To co zwykle, marudzenie, przebieranie, za droga, za tania, za taka, za siaka, za sraka. Oj cierpliwości uczy mnie mój chłopina przy zakupach . Ale cóż, Paweł ani pisnął, jak pisał Fredro.  Nie kupiliśmy oczywiście nic, a , przepraszam, kupiłam fartuch kuchenny z materiału, bo nabyty u Chińczyka z ceratry  śmierdzi okrutnie i nadaje się do prac wyłącznie ohydnych.  Przeniosę go do piwnicy, chyba.  Na obiad miałam mało czasu, chciałam zrobić ogórasową zupę, ale przypomniałam sobie, że ugotowałam onegdaj ryż. Byłam akurat na Hali Targowej, kupiłam takie gorsze pomidory i  była pomidorowa z ryże oraz omlet  pt. Tre formaggi. Użyłam Gorgonzoli, Ementalera i Parmigiano Reggiano. Dużo zielonej pietruszki, wyszło pycha!!!!  W Lidlu kupiłam gęś na 1 listopada, uraczę nią gości.  Nie zawsze jest w sklepach, udało się zatem.  A dziś rano  tra la,la la, waga pokazała ładny spadek. Gdy w nocy wstawałam do kibelka wydawałam się jakaś taka mniejsza , sobie oczywiście. Wykonanie pomiaru  było więc uzasadnione.  W ramach ruchu fizycznego dziś będę szaleć w domu. Jeszcze jakieś resztki odzieży lżejszej muszę pochować, nadal nie mogę znaleźć pewnych przedmiotów , które mąż na czas remontu poutykał gdzieś, zrobię  przegląd papierów do niszczarki, opłaciłam już co jest terminowe.  Na obiad polędwica z dorsza o surówka, oraz pomidorowa wczoraj zrobiona. No i zasiądę z lekturą. Zorientowałam się, że w moim wpisie Izabelę Janiszewską zrobiła Justyną.  To już starość😨?.  A jutro  Bond, ciekawa jestem, czy moje nastawienie do takich filmów ulegnie zmianie. 

13 października 2021 , Komentarze (5)

to stan umysłu czy wieku?  Optuję za tym drugim, bo  emerytem  umysłowo można być już  mając 30 lat i mniej.  A ja chwalę sobie ten stan , mimo lat posiadanych . Ponieważ przygotowałam się do emerytury mentalnie i finansowo , nie ciąży mi ona absolutnie. Oczywiście towarzystwo na emeryturze jest absolutnie wskazane. Kto nie ma własnego, domowego, powinien zabiegać o nabyte. To wcale nie trudne, tylu jest chętnych samotników, aby przyłączyć się do jakiejś grupy, tyle jest grup zainteresowań różnorakich, które "przyjmują" z ochotą do swojego grona. Oczywiście coś, za coś. Bądź więc nastawiony emerycie na to, że będą od ciebie wymagać aktywności, ciekawych opowieści, jakiegoś hobby  czy innych zainteresowań. Aktywność fizyczna mile widziana, a jej forma dowolna. Pomimo dolegliwości  mojego męża z kolanami  (dosyć poważnych), jesteśmy aktywni ruchowo, bo napędza nas świadomość, że ruch to zdrowie. Dziś małżonek był u ortopedy, znów będzie rehabilitacja, znów odłożenie operacji, która chyba będzie ostatecznością.  Na sobotę nabyłam bilety na Bonda. To wprawdzie nie moja bajka, ale dla rozrywki jestem skłonna poznawać różne formy, oprócz disco polo .Pogoda taka sobie, raczej szkocka, ale ja już znów planuję i nogami przebieram.  W niedzielę chciałabym przejść trasę leśną od Witomina do Dębogórza. Być może to ostatni raz w tym roku .  Dziś otrzymałam ławeczkę do przedpokoju. Jest taka, jaka sobie wymyśliłam, czyli mamy już komplecik.  Załatwialiśmy dziś także zwrot niewykorzystanych materiałów do Leroy Merlin, poszło gładko i szybko. Na obiad resztki z poprzednich obiadów, bo co mam z nimi zrobić? Było więc trochę zupy, jedna papryka faszerowana, trochę perliczki, mix salat i grzanki z serem. Wyrzucać nie będę, zero marnotrawstwa. Czytam teraz Justynę Janiszewską i jej Histerię. To druga książka, po Wrzasku, tej autorki. Dobre pióro, wciągające dialogi i ciekawe wątki kryminalne. Bo to kryminały.  Kto lubi, polecam. Wypożyczyłam także  jakieś lekkie powieści obyczajowe, tak dla zmiany klimatu.  Moja waga bz, co cieszy, bo po powrocie do domu waga pokazała koszmar.  A ja już zastanawiam się, co podać gościom na 1 listopada. Jutro chcemy objechać dwa cmentarze, obie mamy były Jadwigi. I tak wygląda życie emeryta, zadowolonego emeryta. Dziś usłyszałam w Classic RMF, że najgorszą rzeczą jest narzekanie na zdrowie, na pogodę, itp. To fakt, zmienność pór roku jest dla mnie zachwycająca, a zatem liczę się  aktualnie z deszczem , chociaż go nie lubię. Nie lubię listopada i przednówka , ale nie rozpaczam z tego powodu, że są. Niech świat pozostanie jak najdłużej piękny, prawda?

11 października 2021 , Komentarze (12)

ogłaszam zakończenie remontu, finito la comedia!!!!  Pan stolarz był tuż po 8, bez pewności siebie jak ostatnio, cichy, pokorny. Zrobił wszystko , a nawet więcej. Ale tym razem mąż przy nim warował. Ja tylko usłyszałam, że go nie chwalę!!! Noż kurczę blade jak mówił Mikołajek, stary chłop, a ja mam go chwalić?  Rozstaliśmy się  kurtuazyjnym dziękujemy bardzo i do widzenia.  Wszystko już jest na swoim miejscu, wymyte, wysprzątane, itd.  Jutro będę się przechadzać po moim mieszkaniu, podziwiać i myśleć o drobiazgach  to tu, to tam. A ponieważ nie lubię przesady w "strojeniu" wnętrz ( nie tylko), minimalizm nadal zostawię.  Po drugie, byliśmy wczoraj na Weselu Smarzowskiego, gdzie pokazano "przyjazne" gesty wobec obcych , innych, gdzie historia tych gestów przeplatała się z teraźniejszością.  A potem wiec na Placu Teatralnym w Warszawie i zagłuszanie przez bojówki ONR, zawłaszczanie Polski  dla tych prawdziwych Polaków.  Ostatnio pytano mnie , dlaczego przeszłam  na emeryturę, skoro w moim zawodzie można długo i skutecznie pracować. Chwilę zastanawiałam się i odpowiedzią była polityka.  Brudna, wyciągająca ręce po publiczne pieniądze, chołubiąca kościół , dająca pracę i stanowiska swoim,  bez konkursu, itd.  Jestem tym samym absolutnie za pozostaniem w UE, za praworządnością sprzed PiS, który wprowadzanymi zmianami chce trzymać , przepraszam, wszystkich za mordę.  To tyle tego drugiego. Po trzecie, dziś papryka czerwona faszerowana ryże, pieczarkami z boczkiem, poza tym barszcz ukraiński. " Pogoda zmienia się na oczach, na jutro zapowiadana jest aura deszczowa i zimna. Przyjemnie będzie posiedzieć w domu z książką, przy muzyce, bez obowiązków remontowych. Na środę planujemy pojechać do Leroy i zwrócić nierozpakowane , cale przedmioty. Zebrało sie tego za prawie 1000zł.  Z rozkoszą przyjmę te kasę na swoje konto. 

9 października 2021 , Komentarze (6)

zawiódł . Dumnie wniósł swoje dzieło, okazało się nie pasujące. Mierzył dwa razy,ściany nie uległy zmianie ani podłoga się nie obniżyła! A ponieważ pan stolarz należy do ludzi " ja wiem najlepiej" , co wkurza chyba wszystkich, to grzecznymi słowami pojechałam  w stronę jego ego.  Blat w łazience wprawdzie leży, ale został przycięty nie tak, jak hydraulik zrobił otwory na rury, tylko jak pan stolarz sobie wyobrażał.   Jak niepyszny zabrał swoją partaninkę, zobowiązał się dostarczyć  w poniedziałek/ wtorek.  Tu także protestowałam, bo moje życie nie może polegać na  czekaniu, aż on coś wykona. Jeszcze starł się z naszym panem od remontów, który jest fachowcem z klasą ( pod katem wiedzy), ogłaszając jak coś tam powinno być jego zdaniem zrobione.  Łagodził panów mąż, ale sytuacja niezbyt przyjemna. Po wyjściu tego bufona sporo trzeba było się namęczyć, aby podłączyć pralkę, umywalkę , zasilikonować blat. A kto powinien to robić?  Brawo, pani  z prawej wygrywa mydełko Fa za prawidłowe wskazanie stolarza!  To naprawdę może popsuć całą radość z dotychczasowych dokonań.Miałam na początku pomysł, aby zamówić u niego i szafkę na buty. Na szczęście kupiliśmy gotową. Tak to  jest niestety od lat z tzw. "fachowcami".  😠 Dziś zimno z rana, bo tylko 4 stopnie.  Słońce grzało natomiast w południe  ładnie, znów wypiliśmy kawę w ulubionej kawiarni tuż przy plaży. Już luźniej, sami miejscowi, tacy, którzy wślepiają się w morze jak ja, zachwyceni jego blaskiem srebrzystym, Optymistami na wodach, niebieskością nieba nad Bałtykiem. Dziś wykonaliśmy pierwszy dłuższy spacer po powrocie, bo czasu nie było.  Jesień tak pięknie koloruje drzewa i krzewy, aż uśmiecham się na ich widok z radością.  W drodze powrotnej namówiłam męża na zakup kultowej pizzy z Gdynianki. To pierwsza pizzernia  w moim mieście, istniała już za moich lat licealnych.  Nie jadłam jej chyba ponad 20 lat, a może i więcej. Smakuje jak taka większa zapiekanka na dobrej bułce drożdżowej. To jej charakterystyczny wygląd , a smak przypomniał młodość. A jutro idziemy na Wesele Smarzowskiego, póki można, bo to film o fobiach , o nienawiści Polaków , a przecież my to naród bez wad i skazy. Taki chrześcijański i pełen empatii, prawda?

6 października 2021 , Komentarze (5)

Oczywiście mowa o remoncie. Łazienka wyszła cacy, majster  przyznał, że pomysł aranżacji ( mój, mój ci on) był świetny. Psioczył na jakość glazury, cóż, nie ja produkowałam, on mógł zobaczyć ją przed rozpoczęciem remontu, bo była już  u nas, można było wymienić.  Zgapił się, a ja za to płace, bo policzył sobie nie wąsko. Przyznam, że takiej kwoty się spodziewałam, słuchając, oglądając  różności w  sklepach budowlanych, kupując ostatecznie w tychże, ale ciężko jest płacić taką kwotę. Jutro będzie stolarz z blatem zakonserwowanym, z płytami na szafę , będzie mój majster aby wykonać drobiazgi i po zapłatę.  Wczoraj zamówiłam jeszcze ławeczkę do przedpokoju, dziś byłam bardzo wzruszona stanowiskiem producenta, który gdzieś z Polski zadzwonił, aby ustalić kolor skóry. No czyż nie bosko? I to tyle będzie w temacie remont na lata dalsze. Teraz już tylko zostanie jakieś malowanie, kaprys wymiany stołu w kuchni, jakiegoś fotela, itp. Żadnych brudów więcej.Kto przeżył ( ja 3 razy sama łazienka), ten wie, co to znaczy. A poza tym nie zazdroszczę tym, którzy dopiero planują przygodę z remontami. Oj będzie ciężko i drogo. Szwagier z Łeby chce zamówić kuchnię na wymiar. Otrzymał pierwsza wycenę na 26.000zł. Rzuciło na kolana.   Za oknem jesień na całego, zrobiło się sennie i tak pod kocyk chciałoby się.  Dziś załatwialiśmy kilka spraw, które  pojawiły się podczas naszej nieobecności, kilka także czekających na nasz przyjazd. Odwiedziłam bibliotekę, kupiłam bilety na Wesele Smarzowskiego.  Mam ogromną ochotę na spacer po Sopocie, na wyjazd do Gdańska, na Półwysep Helski. Na to przyjdzie czas po całkowitym zakończeniu  spraw w mieszkaniu. Dziś pranie robiliśmy w pralni samoobsługowej. Na szczęście jest tuż obok, a mąż zaniósł dwie wielgachne torby takie z  Ikea, pełne brudów. Nasza pralka będzie podłączona jutro, pogoda zeszła na psy, takie rozwiązanie było lepsze. Jadam po domowemu, od razy lepiej się czuję. I chociaż zupa tajska była ostra, to jednak  po mojemu, więc bez sensacji.  Zaczynam myśleć o zupach jesiennych: dyniowa, ziemniaczana, z czerwonej soczewicy. Chodzą już za mną. A dziś spełniłam moje marzenie od kilkunastu dni: zjadłam śniadanie, kawę dopiłam w łóżku i czytałam, czytałam. Ach, jak błogo było.  Czego i wam życzę w każdy poranek tej jesieni.

2 października 2021 , Komentarze (3)

Przez ostatnie 2 tygodnie jestem "na wygnaniu" z powodu remontu łazienki. Jutro wracamy, bo już będzie woda i biały montaż, mówiąc językiem fachowców. Moje wygnanie realizuję w Łebie, ale odwiedziliśmy także Ustkę.  Oba miasta należą do innych bajek, osobiście wolę Ustkę, bardziej odpowiada mi jej miejskość.  Łebę znam od lat ponad 40 , nie zachwyca mnie , jest mocno prowincjonalna  w swoich "atrakcjach". Plaża to jedyne dobro solidnie przyciągające.  To subiektywne odczucie, bo patrzę na Łebę nie okiem turysty.  W Ustce zachwycają budynki szachulcowe, jak z bajki, jak spod ręki dziecka. Ale to Kraina w Kratę, nic zatem dziwnego. A dlatego Ustka, bo ma księgarnie, czego w Łebie absolutnie brak. Ustka ma kino czynne cały rok, ma port żyjący morzem, ma ciekawe lokale .  Moje wygnanie niestety rzuciło sie także na sprawy jelitowo- żołądkowe. Cierpię od nadmiaru cebuli w posiłkach, jedynie gotowane przeze mnie pozwalają odetchnąć. Ale jutro koniec, z czego cieszę się niezmiernie.  Nie byliśmy w domu od 14 września, dostajemy od pana remontowego informacje o postępach, jesteśmy zatem na bieżąco.  Tu , w Łebie pokonywaliśmy codziennie ponad 10.000 kroków, wydeptując lasy przy zbieraniu grzybów ( a były!), wędrując pustymi o tej porze piaskami nadmorskimi. Pogoda sprzyjała, to najważniejsze. Teraz przez długi czas będę miała ćwiczenia ruchowe przy porządkowaniu mieszkania, przy sprzątaniu, wycieraniu, myciu, itd.  Zachowam w pamięci widoki oglądane ostatnimi dniami, klimat swobody i tęsknoty, gdy siedzieliśmy nad morzem blisko wydmy. Już planuję zajęcia domowe, bo  to dentysta, podolog, bibliotekach, a i do kina miałoby się ochotę. Po sezonie wszędzie ludzi mniej, na szczęście kulturalna jesień przede mną. POzdrawiam.