czyli wszystkim Wam kochane kobitki dziękuję za wpisy. Zdania są zbieżne, nie obrażam się za żadne określenie, każde jest trafne. Z nowości, brat udał się do notariusza, aby sprawdzić, czy faktycznie testament, który mu okazałam jest prawdziwy!!!!!! Dziś zostawiłam u Mamy pismo do niego , z kopiami wszystkich rachunków, z dokumentami potwierdzającymi płatności i z informacją, że nie chcę mieć z nim żadnych kontaktów więcej. Jedna z Was przywołała Bareję, zgadzam się , może i ten wieki reżyser - obserwator nie wpadłby na takie pomysły, jak dwukrotne żądanie za przyjazd do Mamy. To się brat zdziwi, że wyłapałam ten drobny "niuansik". To wszystko chyba wynika z faktu, że Ojciec zapisał cały swój majątek Mamie, a dopiero po Jej odejściu braciszek będzie mógł korzystać. Już nie chcę żyć tym tematem, zabiera mi zbyt dużo energii pozytywnej, zostawiając tę negatywną. Z dobrych wiadomości - pan kamieniarz zrobił już nagrobek dla Ojca, a ja z rozkoszą powiadomiłam "brata"?, że wykonanie było na nasz wyłączny koszt, bo nie życzę sobie kłótni na temat ceny, konieczności, itd. jak było w przypadku pogrzebu i cmentarza. Dziś chyba będę spać spokojnie. Dziś znów kawa była o 5 rano do łóżka, bo myśli nie pozwalały zasnąć. Zbliża się obiecana złota jesień, już dziś czuje się napływające ciepło. A wczoraj widzieliśmy dwa potężne klucze odlatujących gęsi, słyszeliśmy ich "rozmowy" w locie. Lubię te widoki. No i kolejna radość , to Nobel dla Olgi Tokarczuk. Gdy kiedyś, dawno przeczytałam Biegunów, zauroczona zostałam językiem powieści i sposobem prowadzenia opowieści. "Prowadź swój pług....." trzymał mnie w napięci do ostatniej kartki. Zasłużony Nobel, teraz pora na Księgi Jakubowe. A pani Tokarczuk to taka spokojna, zrównoważona kobieta, uznana przez "elitę władzy" za wroga Polski, za osobę niezrównoważoną i piszącą bzdury. Ot, jak naród pozwolił się otumanić. Dziś obiad ekspresowy, wczoraj zrobiłam zupę krem szparagową, kupiłam ravioli w Lidlu, ravioli z ricottą i prawdziwkami. Było wszystko bardzo smaczne. Waga ładnie spada, to chyba ze stresu. Była we wtorek na ćwiczeniach, w środę na latino solo. Ależ fajnie się tańczyło! Tęskniłam za tym.